auto z przeciwka zahaczyło mnie lusterkiem

Tu możecie podzielić się uwagami lub wątpliwościami związanymi z poruszaniem się na drogach

Moderatorzy: dylek, ella, klebek

Re: auto z przeciwka zahaczyło mnie lusterkiem

Postprzez tomciopaluch188 » wtorek 26 kwietnia 2011, 10:39

nierozumiem tylko poco rozbią takie szerokie szosy jedniojezdniowe z 1m czy 2m asfaltowymi poboczami, zeby wyprzedzali sie na 3 i 4 tego? nie lepiej zrobic na takiej drodze 2 pasy w jedną i 2 pasy drogą albo zrobic droge jedniojezdniową wąska tak ze po dlugiej ciągłej bialej linii nie jest dalej równiutki asfalt tylko poprostu miekkie pobocze tak ze rowerzysta sobie pojedzie a auto juz nie bo by zawieszenie stracilo
robiąc asfaltowe pobocza to piesi i rowerzysci z nich nie korzystają bo sie boją a auta po nich sie na 4 wyprzedzają
u nas w regionie krajówki sa wąskie jak cholera tak ze tiry sie ledwo wymijają a juz jak jedzie sie osobówką to jak sie wyprzedza rowerzyste to trzeba do 0 hamowac, a jak jechalem nad polskie morze czy w góry to sie spotkalem z bardzo szerokimi jezdniami ale to nie byly drogi dwujezdniowe, tylko jedniojezniowe z szerokimi asfaltowymi poboczami
tomciopaluch188
 
Posty: 164
Dołączył(a): sobota 19 marca 2011, 15:03

Re: auto z przeciwka zahaczyło mnie lusterkiem

Postprzez athlon » wtorek 26 kwietnia 2011, 14:19

Powinien grzecznie się zatrzymać, wyciągnąć telefon i zadzwonić po policję, jeśli jego zdaniem inny samochód blokował ruch. Pouczać to może swoje dzieci/żonę/matkę, ale nie innych kierowców, bo nie ma do tego kompetencji. To jest tak, jak z przypieprzeniem w źle zaparkowany samochód - on źle zaparkował, ale przydzwoniłeś TY.
powinien tam jeszcze posterczec ze 2 godziny na przyjazd policji i kolejne 30 minut na wyjaśnianie sprawy.
Zgodnie z przepisami, omijający przeszkodę na swoim pasie nie zachował bezpiecznej odległości. Kolega stał, czyli jadący z naprzeciwka miał wystarczająco dużo czasu, aby ocenić "dziurę" i skalkulować, czy się w nią zmieści - to już tak zupełnie zdroworozsądkowo patrząc
Czyli reasumując kolega golfem np. jedzie 80km/h (krajówka, pewnie wolno mu tyle jechać) 20 metrów przed nim wychyla sobie lusterko nasz kolega bo tak lubi i teraz facet golfiakiem ma albo przeskoczyć nad dziurą albo zatrzymac auto w 20 metrów (stwarzając przy tym nie małe zagrożenie). Przeszkoda wlazła na jego pas, od czego miał zachowywać tą bezpieczną odległość?
ale nie innych kierowców, bo nie ma do tego kompetencji
no właśnie pewnie chciał zadzwonic na policje i poczekać na osoby kompetentne, tylko za słabo koledze przydzwonił tak ze nie pękło ani lusterko ani szyba w golfiaku.
nierozumiem tylko poco rozbią takie szerokie szosy jedniojezdniowe z 1m czy 2m asfaltowymi poboczami
zrobic droge jedniojezdniową wąska
a np. karetka na sygnale albo straz pożarna to będzie przeskakiwała nad innymi pojazdami
Avatar użytkownika
athlon
 
Posty: 1184
Dołączył(a): środa 05 sierpnia 2009, 01:20
Lokalizacja: Francja, St-Brieuc

Re: auto z przeciwka zahaczyło mnie lusterkiem

Postprzez tomciopaluch188 » wtorek 26 kwietnia 2011, 14:38

athlon a kto Ci powiedział ze tam byla dziura? rzadnej dziury nie bylo i to bylo na wsi w terenie zabudowanym a nie na krajówce
tomciopaluch188
 
Posty: 164
Dołączył(a): sobota 19 marca 2011, 15:03

Re: auto z przeciwka zahaczyło mnie lusterkiem

Postprzez lith » wtorek 26 kwietnia 2011, 15:19

No wszystko jedno, wjazd komuś na pas wcale nie jest taki oczywisty. Wyjechałeś jednym bokiem na czyjś pas, nie zostawiłeś sobie miejsca na ucieczkę. A gdyby z przeciwka jechał tir? ja myślę, że jakbym trafił kogokolwiek na moim pasie to bym na 70% się zupełnie wybronił na 25% byłaby współwina, na 5% coś bym przeoczył i się wkopał. W końcu nie jest niczym normalnym zakładanie, że każdy z naprzeciwka może przejechać na mój pas. W ten sposób to maksymalna bezpieczna prędkość ~30 km/h i zwalniamy przy każdym wymijaniu. Mylę, ze mam prawo zakładać- jak okolicznoci nie wskazuja na nic innego, że nikt z przeciwka mi się na pas nie właduje.

Z jednej strony piszesz, ze droga szeroka, z drugiej, że musiałeś się aż tak wystawić żeby coś zza ciężarówki zobaczyć... się kupy nie trzyma.

Golf starczyłoby żeby powiedział, że Cie nie widział, bo akurat zwracał szczególną uwagę na bardziej istotne rzeczy (np. przechodniów, psa, samochód przed sobą)/jadący przed nim przysłonił mu widoczność. W ostatniej chwili zobaczył częściowo na swoim pasie nieprawidłowo stojące volvo, na szczęście udało mu sie uniknąć kolizji i skończyło się tylko na urwanym lusterku. Robił co mógł. A Ty co powiesz? Że stałeś częściowo na pasie dla jadących z naprzeciwka, na luzie, bez możliwości ucieczki?
Avatar użytkownika
lith
 
Posty: 7569
Dołączył(a): niedziela 17 maja 2009, 21:09
Lokalizacja: E-g/Gda

Re: auto z przeciwka zahaczyło mnie lusterkiem

Postprzez tomciopaluch188 » wtorek 26 kwietnia 2011, 18:36

droga byla z tych szerszych bez dziur jade sobie w terenie zabudowanym widze ciezarówką zaparkowaną na jezdni przy prawym krawężniku i hamuje juz mialem omijać ją jadąc środkiem jezdni mimo to ze jechaly auta z przeciwka, jechal fiat cc a za nim seicento ale rozmyslilem sie bo nie chcialem jechac na ścisk i stanąłem cc przejechalo, sc tez i golf 3 jechal i on zamiast przejechac zaczął w ostatniej chwili jechac na mnie skrecil w swoje lewo i przygrzmocil mnie lusterkiem :shock: nie wiem tylko dlaczego :wow:
tomciopaluch188
 
Posty: 164
Dołączył(a): sobota 19 marca 2011, 15:03

Re: auto z przeciwka zahaczyło mnie lusterkiem

Postprzez athlon » wtorek 26 kwietnia 2011, 19:37

trzeba było jechać za nim i go zapytać. Skąd forumowicze mają wiedzieć o czym myslał i dlaczego coś tam zrobił jakiś dresik z golfa, pytasz nie tych co trzeba!
Avatar użytkownika
athlon
 
Posty: 1184
Dołączył(a): środa 05 sierpnia 2009, 01:20
Lokalizacja: Francja, St-Brieuc

Re: auto z przeciwka zahaczyło mnie lusterkiem

Postprzez netsatan » środa 27 kwietnia 2011, 01:17

athlon napisał(a):
Powinien grzecznie się zatrzymać, wyciągnąć telefon i zadzwonić po policję, jeśli jego zdaniem inny samochód blokował ruch. Pouczać to może swoje dzieci/żonę/matkę, ale nie innych kierowców, bo nie ma do tego kompetencji. To jest tak, jak z przypieprzeniem w źle zaparkowany samochód - on źle zaparkował, ale przydzwoniłeś TY.
powinien tam jeszcze posterczec ze 2 godziny na przyjazd policji i kolejne 30 minut na wyjaśnianie sprawy.


To już niczyja wina, że policja funkcjonuje jak funkcjonuje. To, że istnieje prawdopodobieństwo, że nie byliby na miejscu w 30 sekund nie usprawiedliwia chamstwa i przede wszystkim - działania poza prawem. Wystarczyłoby zdjęcie komórką.

Boję się spotkać takich ludzi jak Ty na ulicy, bo zamiast rozmawiać lepiej od razu "sprzedać" fangę w pysk, szybciej udowodnisz swoją "rację".

Zgodnie z przepisami, omijający przeszkodę na swoim pasie nie zachował bezpiecznej odległości. Kolega stał, czyli jadący z naprzeciwka miał wystarczająco dużo czasu, aby ocenić "dziurę" i skalkulować, czy się w nią zmieści - to już tak zupełnie zdroworozsądkowo patrząc
Czyli reasumując kolega golfem np. jedzie 80km/h (krajówka, pewnie wolno mu tyle jechać) 20 metrów przed nim wychyla sobie lusterko nasz kolega bo tak lubi i teraz facet golfiakiem ma albo przeskoczyć nad dziurą albo zatrzymac auto w 20 metrów (stwarzając przy tym nie małe zagrożenie). Przeszkoda wlazła na jego pas, od czego miał zachowywać tą bezpieczną odległość?


(i mały edit: czyli jeśli dziecko wejdzie Ci pod koła, też nie będziesz hamował?)

Czytaj CAŁE moje posty, jeśli chcesz się na nie powoływać:
Jeśli mimo to postanowił jechać, to wziął na siebie odpowiedzialność. I to właściwie jedyna droga do rozpatrywania tej sprawy, bo jeśli kolega stał do świateł, to znaczy że był tuż przy skrzyżowaniu - jeśli więc golfiarz tłumaczyłby się na zasadzie "nie wyhamowałbym!", to albo ma wadę wzroku uniemożliwiającą prowadzenie pojazdów, albo problem ze zdolnościami psychomotorycznymi, albo zdecydowanie przekroczył prędkość.



ale nie innych kierowców, bo nie ma do tego kompetencji
no właśnie pewnie chciał zadzwonic na policje i poczekać na osoby kompetentne, tylko za słabo koledze przydzwonił tak ze nie pękło ani lusterko ani szyba w golfiaku.


Czyli trzeba komuś auto zniszczyć, żeby dzwonić na policję...?
netsatan
 
Posty: 180
Dołączył(a): sobota 19 czerwca 2010, 21:01
Lokalizacja: Katowice

Re: auto z przeciwka zahaczyło mnie lusterkiem

Postprzez lith » środa 27 kwietnia 2011, 08:22

@netsatan
Co przyświecało tamtemu gościowi ciężko powiedzieć.... ale w każdym razie jeżeli chcesz dzwonić na policję, 'bo ktoś źle stanął', albo 'bo ktoś przeszedł na czerwonym', albo 'bo ktoś mi wymusił' to sorry, ale raczej nie spodziewałbym się konkretnych efektów. Jak ktoś coś odwali na drodze możemy:
-uniknąć zdarzenia, ale wtedy 0 konsekwencji dla winnego, sprawa na tym się kończy
-możemy nie uniknąć zdarzenia, mamy wtedy bum, konkretna sytuacja, ale jesteśmy winni/współwinni, bo zaniechaliśmy działania ratującego dupę.
-możemy próbować uniknąć zdarzenia.... i tu wiele osób robi tak, że próbuje próbuje, ale tak, żeby czasem zupełnie się uniknąć nie udało. W ten sposób można sobie z czyjegoś oc autko naprawić, wymierzyć komuś 'sprawiedliwość'. Oczywiście jest z tym zachodu, ale takie sytuacje się zdarzają.
Teraz udowodnij komuś, że miał obowiązek zrobić więcej... dużo trudniej ukarać kogoś za coś czego nie zrobił niż za coś co zrobił źle.
Avatar użytkownika
lith
 
Posty: 7569
Dołączył(a): niedziela 17 maja 2009, 21:09
Lokalizacja: E-g/Gda

Re: auto z przeciwka zahaczyło mnie lusterkiem

Postprzez maryann » środa 27 kwietnia 2011, 09:21

lith napisał(a): zwracał szczególną uwagę na bardziej istotne rzeczy (np. (...) psa, )

:D Mogłeś chociaż "krowę" napisać! :D
falsum in uno falsum in toto
Avatar użytkownika
maryann
 
Posty: 3359
Dołączył(a): czwartek 22 lipca 2010, 09:38
Lokalizacja: Czechy k. Krakowa

Re: auto z przeciwka zahaczyło mnie lusterkiem

Postprzez netsatan » środa 27 kwietnia 2011, 11:19

@lith: jak powiedziałem - od wymierzania sprawiedliwości nie są inni kierowcy. Kompleksy leczymy u psychologa, a nie na ulicy. Według tej logiki, jeśli zatrzymasz się na przejściu dla pieszych (np. w korku, bo nie zauważyłeś, bo myślałeś, że staniesz za pasami, a jednak "ten idiota przed Tobą zostawił pięć metrów odstępu do następnego auta" itd.), ewentualny pieszy ma pełne prawo kopnąć w Twój samochód? Mnie po prostu zaskakuje ta łatwość, z jaką mówicie o nauczkach, wymierzaniu sprawiedliwości i tym podobnych. Powtórzę się - niezależnie od tego, czy Policji chciałoby się jechać na miejsce zdarzenia czy nie, nie masz prawa działać na własną rękę. Czy można kogoś ukarać za coś, czego nie zrobił? Nie zachował bezpiecznego odstępu od omijanej przeszkody. Podjął złą decyzję. Czyli jeśli nie nacisnę hamulca, kiedy np. Twoja żona nie przypilnuje dziecka, a to wybiegnie na ulicę, trudno będzie mi przedstawić zarzuty? Przepraszam za tak dosadny przykład, oczywiście Ci tego nie życzę - chciałem tylko wyraźniej przekazać swój punkt widzenia.

Każdy kiedyś "został" w głupiej sytuacji - chcielibyście, by Was wtedy karano w ten sposób? Taki "dzwon" w stojącą przeszkodę, na prostej drodze, przy niskiej prędkości, moim zdaniem podważa kompetencje do kierowania uderzającego.
netsatan
 
Posty: 180
Dołączył(a): sobota 19 czerwca 2010, 21:01
Lokalizacja: Katowice

Re: auto z przeciwka zahaczyło mnie lusterkiem

Postprzez lith » środa 27 kwietnia 2011, 11:42

Oczywiście, ze bym nie chciał i nie napisałem, że ja tak robię. Ale tak niektórzy robią i się im sprawdza. Jeżeli wbiegnie Ci ktokolwiek/cokolwiek pod koła to zdecydowanie łatwiej będzie się wybronić Tobie niż temu co wbiegł/nie dopilnował. Bo ciężko osądzić, czy ktoś zrobił co mógł, czy nie. Jednemu się uda więcej innemu mniej...ale wyznaczyć 'minimum reakcji' jest ciężko.
Avatar użytkownika
lith
 
Posty: 7569
Dołączył(a): niedziela 17 maja 2009, 21:09
Lokalizacja: E-g/Gda

Re: auto z przeciwka zahaczyło mnie lusterkiem

Postprzez netsatan » środa 27 kwietnia 2011, 11:56

Co do ostatniej kwestii - mylisz się, niestety. Wtargnięcie na drogę jest jedną z najtrudniejszych do udowodnienia spraw, na ogół winny jest kierowca, który kogoś/coś potrącił. Dowodem są z reguły zeznania świadków, albo ewentualne nagrania z kamer ulicznych/wewnątrz samochodów.
netsatan
 
Posty: 180
Dołączył(a): sobota 19 czerwca 2010, 21:01
Lokalizacja: Katowice

Re: auto z przeciwka zahaczyło mnie lusterkiem

Postprzez tomciopaluch188 » środa 27 kwietnia 2011, 15:33

czyli jesli potrącimy rowerzyste lub pijanego pieszego podczas jazdy w nocy w terenie niezabudowanym to wina jest nasza? ciekawe a jak niby mielismy go zauwazyc w pore? i co lepiej odbic i wpakowac sie pod tira?

a jak wy jezdzicie blisko krawedzi jezdni czy blisko osi jezdni? ja staram sie jechac zawsze blisko osi lub nawet lewymi kolami byc na przeciwnym pasie bo takie dziury są po prawej ze szkoda gadac
tomciopaluch188
 
Posty: 164
Dołączył(a): sobota 19 marca 2011, 15:03

Re: auto z przeciwka zahaczyło mnie lusterkiem

Postprzez bobpl » środa 27 kwietnia 2011, 15:41

tomciopaluch188 napisał(a):ja staram sie jechac zawsze blisko osi lub nawet lewymi kolami byc na przeciwnym pasie bo takie dziury są po prawej ze szkoda gadac

to sie potem nie zdziw jak kiedys kogos zahaczysz bo odruchowo omijales dziure. Jak ktos pisal treba zmienic nawyk, bo potem ludzie na drugim pasie musza sie motac czasem bo widza idiote ktory jedzie srodkiem ulicy.

Ja jade z reguly srodkiem swojego pasa, mam miejsce na ew. unik w obie strony. A dziury tak czy siak sa wszedzie i jakos specjalnie tych mniejszych mi sie omijac nie chce.
30.09.2010 - Data uzyskania uprawnień.
Obecnie: Lanos "Czerwona Rakieta" 1.4 z podtlenkiem LPG ;)
bobpl
 
Posty: 450
Dołączył(a): piątek 24 września 2010, 22:04
Lokalizacja: Łączno. ;)

Re: auto z przeciwka zahaczyło mnie lusterkiem

Postprzez lith » środa 27 kwietnia 2011, 15:55

To, że tomciopaluch188 jeździsz środkiem to już wiemy xD

A na serio to ja jak jest pusta droga to też jadę przy osi, a nawet środkiem jak wąska. Oczywiście jak coś jedzie z naprzeciwka to normalnie do prawej wracam. Czyli taka jazda raczej na mniej ważnych i mniej uczęszczanych drogach... które są z reszta często w gorszym stanie, nie mają twardego pobocza itd.

Co do potrącenia to ojciec kiedyś trafił rowerzystę , który wpakował się prosto pod koła przy prędkości ok 130-140 km/h na krajówce właśnie. I nikt się nie doszukiwał nawet winy samochodu. (Co ciekawe rowerzysta usiłował dać nogę z miejsca zdarzenia xD, oczywiście pijany w 3dupy, jak się potem okazało miał jedynie kilka siniaków- w końcu rozwalił czymś maskę, światła, szybę przednią, pogniótł dach, 2xdrzwi, i ogólnie cały bok łącznie z spojlerem; rower do złomowania :mrgreen: )
Avatar użytkownika
lith
 
Posty: 7569
Dołączył(a): niedziela 17 maja 2009, 21:09
Lokalizacja: E-g/Gda

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Sytuacje na drodze

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 62 gości