lith napisał(a):Widząc z przodu światła stop zanim ktoś ogarnie, ze nie jest to zwykłe zwalnianie, czy że obiekt przed nami coś się niebezpiecznie szybko zbliża (bo stoi) to traci czas.
Czyli rozumiem, ze bezpieczny odstep to taki, ktory gwarantuje nienajechanie tylko przy zwyklym zwalnianiu. Jeśli komus zdarza sie ze nie ogarnia czasowo/odleglosciowo/predkosciowo swiatel stopu to powinien mocno zwiekszyc odstep jezdzac po drogach. A jak tego nie potrafi oddac PJ w wydziale komunikacji.
Widząc awaryjne reakcja będzie zdecydowanie szybsza,a przez to hamowanie mniej gwałtowne...
Jezeli prawidlowosc ta istnieje, co jest bardzo prawdopodobne, to nalezaloby tak robic przy kazdym hamowaniu, a zwlaszcza w miescie, gdzie jest najwiecej najechan. Reductio ad absurdum.
a czasami i od wjazdu w kufer nas uchroni.
Czasem tak, czasem nie znam przypadki, gdy nasz rodak na autobanie postanowil podziekowac awaryjnymi za ulatwienie wjazdu i zupelnie niezaskoczony tym Niemiec wolal wjechac do rowu.
Nigdzie nie argumentuję stosowania awaryjnych przepisami. Jednak jest to powszechnie znana i szeroko stosowana zasada... akurat w Polsce nieokreślona przepisami.
Widzisz, w Europie Zachodniej w przepisach jest czesto, ze nalezy ustapic pierwszenstwa pieszemu zblizajacemu sie do przejscia/ktorego zachowanie wskazuje, ze bedzie zamierzal przejsc. Jesli w PL zastosujesz ta kulturalna zasade to narazisz pieszego na strzala, bo u nas pieszy nie ma pierwszenstwa wejscia na PdP. Dlatego wybiórcze stosowanie zagranicznych standardów moze sie zle konczyc.
I nie mów, że w każdym momencie jazdy jesteś maksymalnie skupiony na drodze, bo nie uwierzę ;]
Ja wcale nie jestem skupiony, wystarczy nie jechac na zderzaku, zwiekszyc odstep.
maryann napisał(a):Dokładnie tak. Co więcej, nie włączam awaryjnych dojeżdżając do każdego zatoru, ale w sytuacjach, które mogą temu za mną coś powiedzieć, co właśnie awaryjne mówią- o sytuacji nadzwyczajnej, niebezpiecznej.
No jestem właśnie ciekaw przy jakich zatorach włączasz awaryjne?
Bo albo mnie takiego ostrzeżenia brakło, albo poprzednik ostrzegł mnie swoimi awaryjnymi i ja to ostrzeżenie przekazuję dalej, na koniec.
Bo to, ze trzymałeś za mały odstep, byles zmeczony to chyba nie powod, by robic sobie lancuszek z awaryjnych do konca autostrady.
rusel napisał(a):w miejscu gdzie organizator gwarantuje plynnosc ruchu np autostrada,
z ciekawosci sie zapytam nastepny raz na bramkach na A1 czy gwarantują płynność ruchu, ale jak mi sie kojarzy Stalexport i remonty na A4 to cos cienko z ta gwarancją