cman - trasa o której tu wspomniano to taki lubelski odpowiednik warszawskiej wisłostrady.
Ponieważ Lublin nie ma jeszcze obwodnicy to tędy między innymi leci cały tranzyt ze wschodniej granicy (Dorohusk, Hrebenne), tędy również b. woj. chełmskie i zamojskie szturmują w kierunku stolicy.
Sam byłeś w Lublinie na egzaminie instruktorskim, to powinieneś kojarzyć

Ruch na niej i dolotowych do niej naprawdę sporawy, a prędkości zastraszające w tych warunkach.
Na tej trasie jak się kapcia złapie to się na felgach z niej ucieka, bo to, że cię ktoś zmiecie niemal pewne.
Jak TIR jadący przed tobą 90 czy 100 na godzinę zjedzie na lewy pas omijając takiego co tam stanął na awaryjnych to jadący za tym TIRem zauważają zawalidrogę na tyle późno, że .... no bywa baardzo gorąco

Akurat elka dostała na trasie równoległej - zjazd z jednego skrzyżowania wielopoziomowego - wjazd na kolejne z tej trasy... niemniej jednak na tej "dolotówce" też równo zapitalają czy to zjeżdżając z trasy, czy też rozpędzając się, by się w ruch na trasie wkomponować.
I w takich warunkach każe się kursantowi rozpędzać samochód, by za chwilę zatrzymać go do 0 - koniecznie pod wiaduktem kolejowym (pewnie dlatego, że w cieniu się jest jeszcze gorzej widocznym) . Awaryjnych podczas jazdy nie włączam, ale ten prawy kierunkowskaz to skoro zabroniony nie jest to ja osobiście bardzo chętnie...
Sam z kursantami nawet zatrzymania w tym miejscu nie ćwiczę - sporadycznie można zobaczyć pustkę we wstecznym lusterku przed wydaniem polecenia - a nawet jeśli się taka znajdzie to zanim zwolnisz z 50 do 0, a potem z powrotem się rozpędzisz to już się za tobą i obok ciebie przewala stado wiecznie spóźnionych i nadganiających utracony czas...