Kto byłby winny ?

Tu możecie podzielić się uwagami lub wątpliwościami związanymi z poruszaniem się na drogach

Moderatorzy: dylek, ella, klebek

Re: Kto byłby winny ?

Postprzez cman » sobota 12 marca 2011, 13:40

dylek napisał(a):Tak, tak - prawidłowo - w opisie nic nie ma, że hamującego bez powodu. Jest tylko o zwolnieniu - czyli na chwilę noga z gazu, a może i li tylko z mniejszym gazem.

Hamowanie czy zwolnienie to jedno i to samo, polecam słownik.
A w opisie jest naturalnie:
zaglebiak napisał(a):...auto jadące przed wyprzedzanym bez powodu sobie zwolniło...


dylek napisał(a):Ktoś serio ma jakieś wątpliwości kto jest winny tej kolizji ?? Ja nie.

Zgodnie z Twoim rozumowaniem: dyskutujmy o opisanej sytuacji, a nie wymyślonej.
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Re: Kto byłby winny ?

Postprzez scorpio44 » sobota 12 marca 2011, 13:41

cman napisał(a):Po pierwsze, gdzie napisał, że nie mógł ukończyć wyprzedzania?

A nie przypadkiem tu? :)
zaglebiak napisał(a):jak już chciałem wrócić na swój pas ruchu, to auto jadące przed wyprzedzanym bez powodu sobie zwolniło, więc odległość między tymi samochodami zmniejszyła się i nie miałem jak powrócić na swój pas ruchu.

Chyba to jest właśnie powód całej dyskusji...
No chyba że się czepiasz słówek, że koniec wyprzedzania a powrót na prawy pas to dwie odrębne bajki. :) W tym wypadku można chyba sobie to darować.

A żeby nie było, że tylko komentuję, a nie wypowiadam się merytorycznie na temat przewodni - uważam, że chyba niestety powinna być tu jednak wina wyprzedzającego (bo że policja tak by uznała, to jestem pewny na 100% :D). Niestety kwestie takie, jak zwalnianie bez powodu (czy był ten powód, czy go nie było), są bardzo płynne i jak już było wspomniane, trudne do udowodnienia. A wyprzedzanie zgodne ze sztuką powinno się chyba odbywać w taki sposób i w takim momencie, żeby nie dopuścić do takiej sytuacji.
scorpio44
 
Posty: 6964
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 11:54
Lokalizacja: Elbląg

Re: Kto byłby winny ?

Postprzez cman » sobota 12 marca 2011, 13:50

scorpio44 napisał(a):
cman napisał(a):Po pierwsze, gdzie napisał, że nie mógł ukończyć wyprzedzania?

A nie przypadkiem tu? :)
zaglebiak napisał(a):jak już chciałem wrócić na swój pas ruchu, to auto jadące przed wyprzedzanym bez powodu sobie zwolniło, więc odległość między tymi samochodami zmniejszyła się i nie miałem jak powrócić na swój pas ruchu.

Napisał, że nie miał jak powrócić na swój pas ruchu, czyli w domyśle: w miejscu i czasie, w którym planował. Ale zapewne zwolnił i wrócił za wyprzedzany pojazd albo przyspieszył i wyprzedził również zwalniający pojazd i również wrócił na swój pas ruchu. Tak czy owak, wyprzedzanie ukończył, bo gdyby nie ukończył, to zapewne pisałby o kolizji.

scorpio44 napisał(a):A wyprzedzanie zgodne ze sztuką powinno się chyba odbywać w taki sposób i w takim momencie, żeby nie dopuścić do takiej sytuacji.

Więc ile powinno być tego miejsca, żeby można było uznać, że będzie bezpiecznie, bo w którymś momencie trzeba zdecydować, oprócz tego jeszcze jest przepis, o którym wcześniej już wspomniałem (nie związany bezpośrednio z tematem), który nakłada na niektórych kierujących obowiązek pozostawiania takiego właśnie miejsca.
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Re: Kto byłby winny ?

Postprzez dylek » sobota 12 marca 2011, 13:51

cman napisał(a):Hamowanie czy zwolnienie to jedno i to samo, polecam słownik.

Nawzajem.
cman napisał(a):Zgodnie z Twoim rozumowaniem: dyskutujmy o opisanej sytuacji, a nie wymyślonej.

Dokładnie. Wiec nie wciskajmy hamulców tak gdzie wciskane nie były.
Pozdrawiam z prawego fotela "eLki" :D
Avatar użytkownika
dylek
Moderator
 
Posty: 4648
Dołączył(a): czwartek 01 marca 2007, 22:39
Lokalizacja: Lublin

Re: Kto byłby winny ?

Postprzez cman » sobota 12 marca 2011, 13:56

http://encyklopedia.pwn.pl/haslo.php?id=3909824
PWN napisał(a):hamowanie, mech. zatrzymywanie lub zmniejszanie prędkości maszyn lub pojazdów, także zapobieganie ich ruchowi pod wpływem pewnych sił lub momentów; rozróżnia się h. hamulcem i h. silnikiem.

Więc nie utożsamiajmy hamowania z używaniem układu hamulcowego, bo nie ma to nic wspólnego.


Ledwo włączyłeś się do dyskusji i już zaczynasz w swoim stylu - ogólniki, bełkot, a nawet coś nowego: łamanie własnych zasad.
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Re: Kto byłby winny ?

Postprzez dylek » sobota 12 marca 2011, 14:02

cman - a ty jak zwykle ostatnimi czasy ledwo coś napiszę już się jeżysz i sadzisz do wielkiej bitwy.
Ogarnij się chłopie.
O jakim użyciu jakich sił mówisz w odniesieniu do tego co ujął gazu ??
Za chwilę nam udowodnisz, że w sytuacji, gdy jeden ujął gazu dojeżdżając do czerwonego światła, a jadący za nim z impetem skasował mu bagażnik - że to wina tego pierwszego, bo hamował w sposób powodujący zagrożenie BRD.
Pozdrawiam z prawego fotela "eLki" :D
Avatar użytkownika
dylek
Moderator
 
Posty: 4648
Dołączył(a): czwartek 01 marca 2007, 22:39
Lokalizacja: Lublin

Re: Kto byłby winny ?

Postprzez scorpio44 » sobota 12 marca 2011, 14:04

Cman ==> widzę, że Ty również masz problem z odróżnianiem słownictwa specjalistycznego od, że się tak wyrażę, ogólnopolskiego. W kontekście jazdy samochodem w codziennej mowie mówiąc o hamowaniu mamy na myśli właśnie użycie hamulców, i raczej 99,9% Polaków tak to zrozumie.
scorpio44
 
Posty: 6964
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 11:54
Lokalizacja: Elbląg

Re: Kto byłby winny ?

Postprzez mattis » sobota 12 marca 2011, 14:15

Jadąc, wizualnie potrafię określić czy dam rade wyprzedzić czy nie. Nie obliczam jakoś tego, instynktownie podejmuje decyzje.

Mając przed samochodem, który chcemy wyprzedzić 200 metrów do następnego pojazdu bez problemu się wyrobimy nawet gdyby tamten chciał się zatrzymać a mając lukę przykładowo o długości dwóch moich samochodów to lekkie puszczenie z gazu spowoduje to że nie zmieszcze się .

To jest tylko przykład i nie twierdzę, że trzeba mieć te 200 metrów zapasu, żeby było jasne.

Po prostu wyprzedzając tak na styk ponosisz ryzyko, że ktoś delikatnie przyśpieszy, że ktoś zwolni to jak można mieć pretensje do innych kierujących? skoro brak wyobrazni wziął górę ?
"dobra wiadomość jest taka, że lądujemy a zła, że awaryjnie"
Avatar użytkownika
mattis
 
Posty: 197
Dołączył(a): środa 21 kwietnia 2010, 20:45

Re: Kto byłby winny ?

Postprzez cman » sobota 12 marca 2011, 14:23

dylek napisał(a):cman - a ty jak zwykle ostatnimi czasy ledwo coś napiszę już się jeżysz i sadzisz do wielkiej bitwy.
Ogarnij się chłopie.

Tak i właśnie tak będę reagował, bo mam już serdecznie dość Twojego zachowania. Nie będę się ogarniał, tylko będę w miarę możliwości zgłaszać wszystkie Twoje nieregulaminowe zachowania, dzięki czemu w końcu, mam nadzieję, albo zostaniesz doprowadzony do porządku, albo znikniesz z forum.

dylek napisał(a):O jakim użyciu jakich sił mówisz w odniesieniu do tego co ujął gazu ??

W pierwszej kolejności hamujący moment siły (moment obrotowy) powstający na kołach napędzanych na skutek oporów wewnętrznych silnika i układu przeniesienia napędu, czyli tzw. hamowanie silnikiem - i jak nawet sama nazwa wskazuje, jest to: hamowanie. Oprócz tego albo zamiast tego (w przypadku jazdy na luzie lub z wciśniętym sprzęgłem) pozostałe siły: siła aerodynamiczna działająca na pojazd (tzw. opór powietrza), siła tarcia tocznego działająca na koła itp. Ogólnie takie podstawy mechaniki ruchu pojazdów.

dylek napisał(a):Za chwilę nam udowodnisz, że w sytuacji, gdy jeden ujął gazu dojeżdżając do czerwonego światła, a jadący za nim z impetem skasował mu bagażnik - że to wina tego pierwszego, bo hamował w sposób powodujący zagrożenie BRD.

Już wcześniej mattis wyrwał się z podobną bzdurą.


scorpio44 napisał(a):Cman ==> widzę, że Ty również masz problem z odróżnianiem słownictwa specjalistycznego od, że się tak wyrażę, ogólnopolskiego. W kontekście jazdy samochodem w codziennej mowie mówiąc o hamowaniu mamy na myśli właśnie użycie hamulców, i raczej 99,9% Polaków tak to zrozumie.

A co macie na myśli mówiąc o hamowaniu silnikiem?


mattis napisał(a):Jadąc, wizualnie potrafię określić czy dam rade wyprzedzić czy nie. Nie obliczam jakoś tego, instynktownie podejmuje decyzje.

Więc daj mi jakiś wizualny, instynktowny przykład. Wyobraź sobie sytuację, w której określasz, że dasz radę wyprzedzić (oczywiście możliwe jak najbardziej zbliżoną do sytuacji, w której już nie dasz rady) i opisz mi ją szczegółowo.

mattis napisał(a):Mając przed samochodem, który chcemy wyprzedzić 200 metrów do następnego pojazdu bez problemu się wyrobimy nawet gdyby tamten chciał się zatrzymać a mając lukę przykładowo o długości dwóch moich samochodów to lekkie puszczenie z gazu spowoduje to że nie zmieszcze się .

No, no, a ja właśnie chciałbym się dowiedzieć, jaką przykładowo lukę jeszcze (czyli już blisko granicy) uznajesz za pozwalającą się bez problemu wyrobić.

mattis napisał(a):To jest tylko przykład i nie twierdzę, że trzeba mieć te 200 metrów zapasu, żeby było jasne.

No, to proszę o przykład bliski granicy.

mattis napisał(a):Po prostu wyprzedzając tak na styk ponosisz ryzyko, że ktoś delikatnie przyśpieszy, że ktoś zwolni to jak można mieć pretensje do innych kierujących? skoro brak wyobrazni wziął górę ?

Skąd wiesz jaka była luka i czy było to na styk?
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Re: Kto byłby winny ?

Postprzez scorpio44 » sobota 12 marca 2011, 14:38

cman napisał(a):A co macie na myśli mówiąc o hamowaniu silnikiem?

Wydaje mi się, że hamowanie silnikiem jest już takim trochę wyższym stopniem wtajemniczenia. :) No ale OK, akurat to określenie w odniesieniu do jazdy samochodem jest w miarę powszechnie używane, więc może faktycznie trochę przeholowałem. Ale traktowanie jako "hamowania" każdego zwolnienia (czyli również wywołanego np. wrzuceniem luzu, co omówiłeś przed chwilą, a chyba wcześniej to również chciałeś uznać za hamowanie), będzie bez wątpienia w użyciu niefachowym grubą przesadą. No ogółem: nawet jeżeli dla fizyka hamowanie = zwolnienie, dla przeciętnego Polaka niefizyka ≠. ;)
scorpio44
 
Posty: 6964
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 11:54
Lokalizacja: Elbląg

Re: Kto byłby winny ?

Postprzez mattis » sobota 12 marca 2011, 14:46

Nie wiem ciezko mi to ocenic ale zakładając ze pogoda jest dobra , nawierzchnia sucha i prędkość powiedzmy 90-100km/h to instynktownie rzucę Ci 60 metrów. Bez wiekszego zastanowienia
"dobra wiadomość jest taka, że lądujemy a zła, że awaryjnie"
Avatar użytkownika
mattis
 
Posty: 197
Dołączył(a): środa 21 kwietnia 2010, 20:45

Re: Kto byłby winny ?

Postprzez BOReK » sobota 12 marca 2011, 14:51

Scorpio, przede wszystkim argument, że "99,99% Polaków tak to rozumie" nie jest argumentem. Albowiem milion lemingów na pewno się nie myli, a wielu Polaków nie zna nawet mianownika "ów", nie mówiąc o innych przypadkach. Poza tym statystyka wyciągnięta z palca, jak tutaj, jest strasznie irytująca, to tak na przyszłość. ;)

Hamowanie, nawet gdyby nie było hamowaniem za pomoca silnika, nadal jest hamowaniem. Opory toczenia to też "jakieś siły i czynniki" powodujące zmniejszenie prędkości, prawda? Tarcie o podłożenie, tarcie w piastach, przegubach, w skrzyni nawet na biegu jałowym ma swój całkiem istotny wkład, sytuacja na drodze jest zawsze dość dynamiczna i nawet opóźnienie biegu pojazdu wynoszące 0,33m/s^2 może być bardzo istotne dla przebiegu sytuacji.

Jeżeli zwalniający tutaj kierowca nie zrobił tego celowo, to ewidentnie nie patrzył w lusterka. Jeżeli zrobił celowo, to może widząc przed sobą mnóstwo miejsca chciał puścić Zagłębiaka przodem? Podjął tylko taką decyzję w dość niefortunnym momencie, a osobiście w tak wyrachowaną złośliwość nie wierzę, stanowczo preferuję tutaj brak pomyślunku.

EDIT odnośnie przeciętnego Polaka - fakt bycia niedouczonym nie może być uzasadnieniem błędnego rozumienia pewnych szeroko używanych pojęć. Dokształcać trzeba się, wie to Yoda. :P
Ostatnio zmieniony sobota 12 marca 2011, 14:53 przez BOReK, łącznie zmieniany 1 raz
Avatar użytkownika
BOReK
 
Posty: 3051
Dołączył(a): niedziela 25 lutego 2007, 13:02

Re: Kto byłby winny ?

Postprzez dylek » sobota 12 marca 2011, 14:51

cman - na razie to sam wszczynasz burdy na forum, więc czekam z utęsknieniem na te twoje zgłoszenia - może ktoś w końcu się temu lepiej przyjrzy.

Co do hamowania, o którym piszesz - dodałbym jeszcze np rzeźbę terenu.
Tylko, że to akurat niewiele ma wspólnego z hamowaniem zagrażającym BRD, przy którym tak się upierasz.
Co do hamowania silnikiem to jako oblatany po dynamice zapewne wiesz, kiedy ono występuje i że nie koniecznie ujęcie nogi z gazu musi od razu zaskutkować tym zjawiskiem.
Skutkiem hamowania zawsze jest zwolnienie/zatrzymanie, ale nie każde zwolnienie/zatrzymanie wynika z przyłożenia przez kierującego określonych sił hamujących.
Właśnie owe opory toczenia, opór powietrza, siła wiatru, rzeźba terenu - działają hamująco na pojazd, ale mówienie w przypadku działania tych sił o tym, że kierujący hamował (i to w sposób zagrażający BRD) to wg mnie nadużycie.
Dlatego wg mnie nie można mówić o hamowaniu (a w szczególności o takim zagrażającym BRD) w sytuacji, gdzie autor napisał tylko o tym, że auto zwolniło.
Bo zwolnić mogło tylko i wyłącznie w jego subiektywnej ocenie.
Zakładam hipotetyczną sytuację, gdzie np autor i pojazd przed nim jadą ruchem jednostajnie powoli przyspieszającym - np z 85 do 90 na odcinku 1km. relatywnie względem siebie jadą równo.
Autor decyduje się przyspieszyć i wyprzedzić - w tym momencie zbliża się do tego, co mu zwolnił.
Byćmoże. A może i nie zwolnił tylko jechał jednostajnie 85 km/h. Z dalszej odległości wiem, że trudniej ocenić czy ktoś jedzie identyczną prędkością, czy może kilka km wolniej..... Natomiast jak jesteś tuż za kimś to widać nader dokładnie nawet różnicę 1km/h.
Nie napisano, że hamował to przyjmuję, że tego nie robił.
Nie zamieniam zwalniania na hamowanie i na tej podstawie nie orzekam hamowania zagrażającego BRD.
Pozdrawiam z prawego fotela "eLki" :D
Avatar użytkownika
dylek
Moderator
 
Posty: 4648
Dołączył(a): czwartek 01 marca 2007, 22:39
Lokalizacja: Lublin

Re: Kto byłby winny ?

Postprzez lith » sobota 12 marca 2011, 14:57

@mattis

Właśnie to, że luka się zmniejszy, bo ktoś trochę przyspieszy odpada, bo to dotyczyłoby wyprzedzanego, a on nie ma prawa przyspieszać.

Jak dla mnie to dużo zależy od tego z przodu. Jak np. zahamuje, bo ktoś z przodu wtargnie na jezdnię, albo wymusi pierwszeństwo włączając się do ruchu to można zawsze na niego winę zwalić. Jak ten z przodu zahamuje żeby uniknąć zagrożenia (bo np. pies wyskoczył, a potem zniknął w polu) to problem będzie wyprzedzającego. Jak ten z przotu od tak sobie zwolni to będzie jego problem.. ale ogólnie jemu dość łatwo się z tego będzie wywinąć....

...jeszcze kilka tematów i normalnie biegnę po kamerę do autka.
Avatar użytkownika
lith
 
Posty: 7569
Dołączył(a): niedziela 17 maja 2009, 21:09
Lokalizacja: E-g/Gda

Re: Kto byłby winny ?

Postprzez BOReK » sobota 12 marca 2011, 15:08

Lith, późno wpadłeś na ten pomysł. Porszę. :P

http://www.joemonster.org/filmy/33479/Kompilacja_urwan_drogowych
Avatar użytkownika
BOReK
 
Posty: 3051
Dołączył(a): niedziela 25 lutego 2007, 13:02

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Sytuacje na drodze

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 73 gości