Zwiększenie bezpieczeństwa i szybkości ruchu drogowego

Tu możecie podzielić się uwagami lub wątpliwościami związanymi z poruszaniem się na drogach

Moderatorzy: dylek, ella, klebek

Re: Zwiększenie bezpieczeństwa i szybkości ruchu drogowego

Postprzez cman » czwartek 03 marca 2011, 14:49

Barabasz napisał(a):reszta tematu dla mnie jest zakończona jako dyskusja.

A wątek jest właśnie o tej reszcie tematu, więc jeżeli nie mamy o czym dyskutować w głównym temacie, to nie mamy o czym w ogóle dyskutować - jeśli chodzi o ten wątek.
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Re: Zwiększenie bezpieczeństwa i szybkości ruchu drogowego

Postprzez Barabasz » piątek 04 marca 2011, 18:14

cman napisał(a): więc jeżeli nie mamy o czym dyskutować w głównym temacie, to nie mamy o czym w ogóle dyskutować .


no przecież mamy :lol:
opowiadasz się za ekstremalnymi prędkościami, ok Twoje konstytucyjne prawo

ja chcę poznać Twoje doświadczenie w takiej jeździe, a ta odpowiedź
cman napisał(a):Jak duże? Ciężko odpowiedzieć na takie pytanie, popytaj coś konkretniej.
Licencję kierowcy rajdowego/wyścigowego? Nie.
W KJS'ach? Nie.

mnie nie sadysfakcjonuje.
więc skup się i spróóbuj to opisać własnymi słowami.
i nie traktuj tego jak jakąś uszczypliwość, jestem ciekaw czy teoria ma sie jakoś do praktyki
w Twoim oczywiście przypadku


-dotyczy to głównego tematu ??.....................
"... wypadki drogowe powstają dlatego, że dzisiejsi ludzie jeżdżą po wczorajszych drogach jutrzejszymi samochodami z pojutrzejszą predkością..."
Vittorio de Sica
Barabasz
 
Posty: 242
Dołączył(a): piątek 09 maja 2008, 23:20

Re: Zwiększenie bezpieczeństwa i szybkości ruchu drogowego

Postprzez cman » piątek 04 marca 2011, 18:37

Główny temat jest o... tym co w tytule tego tematu. Jeżeli dyskutujemy na ten temat, a tylko przy okazji poruszamy kwestię bardzo umiarkowanie związaną z tematem, to nie widzę przeszkód - ale jeżeli kończymy główną, najważniejszą dyskusję, a pozostajemy tylko przy temacie pobocznym, to jest to już zwyczajny offtop.
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Re: Zwiększenie bezpieczeństwa i szybkości ruchu drogowego

Postprzez DEXiu » niedziela 06 marca 2011, 18:59

Z góry przepraszam, że odniosę się tylko do pierwszego posta - aktualnie nie mam czasu przeglądać całej dyskusji :wink:

cman, na początek chciałem pogratulować cierpliwości i ochoty napisania tak długiego posta. Myślę nawet, że przydałoby się go jakoś nie wiem... podwiesić? Albo inaczej zachować, aby nie zaginął w odmętach forum :) Ale to niestety nie oznacza, że się z nim zgadzam :wink: Według mnie...

Karanie za przekroczenie "prędkości zapewniającej panowanie nad pojazdem" (dalej będę o niej pisał jako p.z.p. albo "prędkość bezpieczna") to jest właśnie karanie (czyli próba eliminacji?) za skutki a nie przyczyny wypadków. Bo to pojęcie - w przeciwieństwie do prędkości jako takiej - jest nieweryfikowalne: nie da się obiektywnie stwierdzić, że "przekroczył pan p.z.p." inaczej, jak tylko naocznie stwierdzając, że np. rzeczony kierowca rozbił się na drzewie albo wjechał w bagażnik samochodu na końcu korka. A jak można przestrzegać czegoś, co jest baaardzo subiektywne i niemierzalne? Wiedza (albo raczej umiejętność wyczucia) z jaką prędkością można przejść dany zakręt czy odcinek, aby z niego nie wypaść albo "w razie czego" zahamować na odpowiednim odcinku jest kwestią długiego doświadczenia, którego to część (doświadczenia i wyczucia znaczy się) idzie do kosza w momencie chociażby zmiany pojazdu, którym jeździmy, zmiany obciążenia albo nawet "kapci" na kołach. Sorry - zdecydowana większość kierowców na naszych drogach to laicy, którym albo brakuje właśnie tego doświadczenio-wyczucia, albo rozumu i/lub rozsądku (doświadczenie przyjdzie z czasem, te dwie ostatnie rzeczy - niekoniecznie). Oni (my, bo wcale nie uważam, aby problem mnie także nie dotyczył) nie będą potrafili ocenić, jaka to jest ta prędkość. Zresztą nie sądzę, aby ktokolwiek był w stanie w każdych warunkach to stwierdzić. No ale tak jak piszesz - przypadki losowe się zdarzają i na to nie ma rady.
Kolejna kwestia to taka (nawiązująca zresztą do tego, o czym wspomniałem wyżej - niemierzalności p.z.p.), że aby kara (np. mandat) była skuteczna i odniosła oczekiwany skutek, karany musi być przekonany o jej słuszności (a przynajmniej wiedzieć, za co ją dostaje i w głębi duszy czuć, że faktycznie źle zrobił). Spodziewasz się, że w dobie cwaniaków i krzykaczy, którzy - przyłapani na popełnieniu szeregu wykroczeń - wypierają się wszystkiego i drą japę, że chcą dowodu (filmu), ktokolwiek da sobie wmówić, że zrobił coś, czego nie da się w sposób namacalny pokazać? (to prawie tak, jakby np. zdelegalizować promieniowanie kosmiczne i np. karać "bo przez pańskie ciało przepłynęło za dużo antycząstek" :P )

Stwierdzenie, że znajdą się idioci, którzy nie wiedzą, że ograniczenie prędkości jest górnym limitem prędkości, a nie bezwzględnym nakazem i "prędkością zawsze bezpieczną" również nie jest argumentem, bo będzie dokładnie tyle samo (albo nawet więcej) idiotów, którzy - pozbawieni ograniczeń prędkości - nie będą świadomi jaka to jest ta prędkość bezpieczna (lub co gorsza - nawet nie będą się przejmować zachowaniem czegoś takiego).

Dalej - kontrprzykład dla przykładu z pieszym i samochodem na drodze bez znaków: Ktokolwiek się łudzi, że taki kierowca będzie uważał na "jakieśtam przejścia dla pieszych"? Jasne, że możemy się umówić, że piesi na nieoznakowanych miejscach nie włażą przed pojazdy niezależnie od ich prędkości. Ale umówmy się w takim razie (to jest całkowicie nierealne), że pojazdy zawsze ustąpią pieszym na oznakowanych przejściach - niezależnie od momentu wejścia pieszego. I nie obchodzi mnie (tzn. ogólnie - pieszego) jak to zrobią pędząc ile fabryka dała. No bo sorry, ale w sytuacji zniesienia ograniczeń prędkości przestaje mieć rację bytu zapis zabraniający pieszym wchodzenia bezpośrednio przed nadjeżdżający pojazd nawet na przejściach. Ewentualnie (zamiast likwidacji tego zapisu) należy precyzyjnie zdefiniować ile wynosi to "bezpośrednio". Niech to będzie np. 20 metrów (albo jakaś inna rozsądna wartość - ale bezwzględna, a NIE uzależniona od prędkości pojazdu). Oczywiście to znowu będzie martwy przepis, bo trup rozsmarowany na 100 metrach asfaltu nie powie nam za wiele i raczej się nie sprzeciwi relacji kierowcy, który oczywiście stwierdzi "przecież mi wtargnął!" :| Dlatego obstaję jednak, aby całkowicie to zlikwidować i CAŁĄ odpowiedzialność za uważanie na przejściach przerzucić na kierowców (mają dodatkową swobodę to niech się liczą z dodatkowym obowiązkiem). Zgadza się to zresztą z Twoją wizją "p.z.p.".
To samo się tyczy przykładu ze skrzyżowaniem i wyjeżdżającym z podporządkowanej. Tu może trupa-niemowy nie będzie, ale stłuczkę można stwierdzić naocznie choćby i na długo po zdarzeniu. Pierwszy wniosek oczywisty: nieustąpienie pierwszeństwa. Dlaczego to ten z podporządkowanej ma się stresować i stawać na głowie aby udowodnić, że przy widoczności w danym miejscu i prędkości (baa - no właśnie. weź tu udowodnij, z jaką prędkością jechał "poszkodowany". powołać biegłego? śmiechu warte :| ) to tamten nie zachował p.z.p.? Podczas gdy jadący drogą z pierwszeństwem będzie spokojnie oczekiwał (domniemanie niewinności) czy tamtemu uda się cokolwiek udowodnić, czy nie. Oczywiście w obecnym stanie prawnym jest w zasadzie tak samo - jedyna różnica to ta, że obecnie zamiast udowadniać, że przekroczono abstrakcyjną "p.z.p" ORAZ że to było przyczyną wypadku "wystarczy" udowodnić, że przekroczono dobrze zdefiniowane ograniczenie ORAZ było to przyczyną wypadku :)

Dalej temat pokrewny: ocena prędkości. Im dalej jest pojazd, tym trudniej jest oszacować, z jaką szybkością się porusza (przy założeniu, że porusza się w naszą stronę a nie w poprzek pola widzenia). Doświadczenie nic tu nie pomoże - pewnych rzeczy nie przeskoczysz. Jeżeli widzisz "na horyzoncie" samochód, a on w rzeczywistości porusza się choćby i sto kilkadziesiąt km/h, to - choć nie jesteś w stanie stwierdzić jaka jest jego dokładna prędkość - możesz bezpiecznie przed niego się dynamicznie włączyć. Ale niech ten "punkt na horyzoncie" zmierzający w Twoją stronę zapycha niemal 300 km/h. Tobie w pierwszej chwili będzie się wydawało, że porusza się pi razy oko tak samo szybko jak tamten (odległy punkt, który się prawie nie powiększa w miarę zbliżania). Błąd! Dopiero gdy się zbliży będzie szansa się zreflektować, że jednak ten zapycha szybciej. Ale - jeżeli np. podjąłeś już decyzję o włączeniu się do ruchu i jesteś w trakcie - będzie już za późno.

Co do "zdarzeń czysto losowych" - piszesz, że nie mamy na nie wpływu. Owszem - zdarzają się one i czasem najwyższa ostrożność nas przed nimi nie uchroni. Ale nie pisz, że nie zależą one od prędkości (oczywiście nie tylko od tego, ale RÓWNIEŻ). Wiadomo, że należy się liczyć z ryzykiem i po prostu starać się je zminimalizować w granicach rozsądku. Ale każdy sam ustala sobie, gdzie ta "granica" leży. I nie uśmiecha mi się to, że ja sobie przykładowo ustalę moją granicę na 2 % w jakiejśtam skali, a mogę ponieść konsekwencje tego, że ktoś nie dba o swoje życie i ustalił sobie granicę na 10 albo 15 % w tej skali...

Na koniec: o ile dobrze zrozumiałem, to według Twojej teorii, cman, postęp motoryzacyjny zmierza w kierunku maksymalizacji prędkości przemieszczania się i jest temu w zasadzie równoważny (podporządkowany?). A według mnie jest nieco inaczej: Postęp motoryzacyjny - rozumiany jako zwiększanie prędkości przemieszczania - jest (a przynajmniej powinien być!) zjawiskiem samostabilizującym się. W miarę upływu czasu prędkość przemieszczania się nie będzie zmierzać do "nieskończoności", bo właśnie kwestia bezpieczeństwa i rozsądku będzie czymś na kształt ujemnego sprzężenia zwrotnego - im większe prędkości będą osiągane przez rozwój, tym silniej będzie działać właśnie to sprzężenie hamujące.

PS. Powyższego posta pisałem w trakcie czytania Twojego, więc pisząc fragment o tym, jak trudno jest ocenić ile wynosi ta p.z.p. nie brałem poprawki na ostatni fragment Twojego postu. Teraz bym to trochę inaczej sformułował, ale nie chcę już niczego usuwać/zmieniać, żeby nie psuć kompozycji :wink:
DEXiu
 
Posty: 1093
Dołączył(a): wtorek 12 czerwca 2007, 17:17
Lokalizacja: Jaworzno

Re: Zwiększenie bezpieczeństwa i szybkości ruchu drogowego

Postprzez cman » niedziela 06 marca 2011, 20:43

DEXiu napisał(a):Myślę nawet, że przydałoby się go jakoś nie wiem... podwiesić? Albo inaczej zachować, aby nie zaginął w odmętach forum :)

Aż tak to może nie :wink:, ważne żeby w ogóle był i żeby można było się do niego odnieść w każdej chwili.

DEXiu napisał(a):Karanie za przekroczenie "prędkości zapewniającej panowanie nad pojazdem" (dalej będę o niej pisał jako p.z.p. albo "prędkość bezpieczna") to jest właśnie karanie (czyli próba eliminacji?) za skutki a nie przyczyny wypadków. Bo to pojęcie - w przeciwieństwie do prędkości jako takiej - jest nieweryfikowalne: nie da się obiektywnie stwierdzić, że "przekroczył pan p.z.p." inaczej, jak tylko naocznie stwierdzając, że np. rzeczony kierowca rozbił się na drzewie albo wjechał w bagażnik samochodu na końcu korka. A jak można przestrzegać czegoś, co jest baaardzo subiektywne i niemierzalne?

Tak samo jak można ustępować pierwszeństwa, a za jego nieustąpienie karać - tę kwestię omawiałem już w pierwszym poście. Ciężko jest ukarać za nieustąpienie pierwszeństwa zanim to nieustąpienie będzie miało miejsce, podobnie jak i ciężko ukarać za przekroczenie prędkości zapewniającej panowanie nad pojazdem zanim ono nastąpi.

DEXiu napisał(a):Wiedza (albo raczej umiejętność wyczucia) z jaką prędkością można przejść dany zakręt czy odcinek, aby z niego nie wypaść albo "w razie czego" zahamować na odpowiednim odcinku jest kwestią długiego doświadczenia, którego to część (doświadczenia i wyczucia znaczy się) idzie do kosza w momencie chociażby zmiany pojazdu, którym jeździmy, zmiany obciążenia albo nawet "kapci" na kołach. Sorry - zdecydowana większość kierowców na naszych drogach to laicy, którym albo brakuje właśnie tego doświadczenio-wyczucia, albo rozumu i/lub rozsądku (doświadczenie przyjdzie z czasem, te dwie ostatnie rzeczy - niekoniecznie). Oni (my, bo wcale nie uważam, aby problem mnie także nie dotyczył) nie będą potrafili ocenić, jaka to jest ta prędkość. Zresztą nie sądzę, aby ktokolwiek był w stanie w każdych warunkach to stwierdzić.

cman napisał(a):Na wstępie zwrócę tylko uwagę, ale już pominę to, że w art. 19 Prawa o ruchu drogowym ustawodawca nakłada na kierującego obowiązek jazdy z taką prędkością, czy to się komuś podoba, czy nie, jak również nie pyta kierującego czy potrafi taką prędkość ustalić. Więc w zasadzie już na tym etapie wyjaśnianie tego zagadnienia powinno się zakończyć, no ale...

Więc ponoć kierujący nie jest w stanie tak dokładnie określić prędkości zapewniającej panowanie nad pojazdem... I dobrze, bo wcale nie musi jej określać, ma jej nie przekraczać!

(...)

I tak samo jest z prędkością jazdy - nawet niedoświadczony kierujący, który nie jest w stanie określić zbyt dokładnie maksymalnej prędkości zapewniającej panowanie nad pojazdem, może jechać z odpowiednio mniejszą prędkością, taką, której jest pewny, że będzie ona poniżej granicy.


DEXiu napisał(a):Kolejna kwestia to taka (nawiązująca zresztą do tego, o czym wspomniałem wyżej - niemierzalności p.z.p.), że aby kara (np. mandat) była skuteczna i odniosła oczekiwany skutek, karany musi być przekonany o jej słuszności (a przynajmniej wiedzieć, za co ją dostaje i w głębi duszy czuć, że faktycznie źle zrobił). Spodziewasz się, że w dobie cwaniaków i krzykaczy, którzy - przyłapani na popełnieniu szeregu wykroczeń - wypierają się wszystkiego i drą japę, że chcą dowodu (filmu), ktokolwiek da sobie wmówić, że zrobił coś, czego nie da się w sposób namacalny pokazać? (to prawie tak, jakby np. zdelegalizować promieniowanie kosmiczne i np. karać "bo przez pańskie ciało przepłynęło za dużo antycząstek" :P )

Co do cwaniaków i krzykaczy - to właśnie ten ogólny liberalizm, pobłażliwość i bezkarność do tego doprowadziły. Gdyby taki cwaniak jeden z drugim, doświadczył na własnej skórze albo kogoś znajomego, że japę to on sobie może drzeć, ale koniec końców i tak dostanie mandat, który będzie później spłacał przez wiele miesięcy, to by w końcu zrozumiał, że nie ma co krzyczeć, bo może tylko co najwyżej pogorszyć swoją sytuację.
A jeżeli już chodzi o sprzeciw w stosunku do karania za coś, czego nie da się w sposób namacalny pokazać, to najprędzej można by sprzeciwiać się właśnie karaniu za przekroczenia dopuszczalnych prędkości, czyli karaniu za nic, bo to, że ktoś po prostu jedzie, nie jest jeszcze niczym złym, a za to się niestety karze. A namacalność tego niby wykroczenia jest bardzo pozorna, bo owszem, teoretycznie namacalność bez zarzutu: ograniczenie do 50 km/h, jechał 80 km/h - ale prawda jest taka, że sam ten przepis, a tym samym namacalność z niego wynikająca jest pozbawiona sensu. Można by przecież wprowadzić całą masę podobnych ograniczeń i obostrzeń (nie tylko w ruchu drogowym), o, można chociażby wymyślić ograniczenie przyspieszenia, maksymalnie do 2 m/s2... a potem za jego przekraczanie karać. Ale jaki jest sens takiego karania, a przede wszystkim takiego ograniczenia?

DEXiu napisał(a):Stwierdzenie, że znajdą się idioci, którzy nie wiedzą, że ograniczenie prędkości jest górnym limitem prędkości, a nie bezwzględnym nakazem i "prędkością zawsze bezpieczną" również nie jest argumentem, bo będzie dokładnie tyle samo (albo nawet więcej) idiotów, którzy - pozbawieni ograniczeń prędkości - nie będą świadomi jaka to jest ta prędkość bezpieczna (lub co gorsza - nawet nie będą się przejmować zachowaniem czegoś takiego).

Solidna edukacja, dotkliwe karanie (w tej kolejności).

DEXiu napisał(a):Dalej - kontrprzykład dla przykładu z pieszym i samochodem na drodze bez znaków: Ktokolwiek się łudzi, że taki kierowca będzie uważał na "jakieśtam przejścia dla pieszych"? Jasne, że możemy się umówić, że piesi na nieoznakowanych miejscach nie włażą przed pojazdy niezależnie od ich prędkości. Ale umówmy się w takim razie (to jest całkowicie nierealne), że pojazdy zawsze ustąpią pieszym na oznakowanych przejściach - niezależnie od momentu wejścia pieszego. I nie obchodzi mnie (tzn. ogólnie - pieszego) jak to zrobią pędząc ile fabryka dała. No bo sorry, ale w sytuacji zniesienia ograniczeń prędkości przestaje mieć rację bytu zapis zabraniający pieszym wchodzenia bezpośrednio przed nadjeżdżający pojazd nawet na przejściach. Ewentualnie (zamiast likwidacji tego zapisu) należy precyzyjnie zdefiniować ile wynosi to "bezpośrednio". Niech to będzie np. 20 metrów (albo jakaś inna rozsądna wartość - ale bezwzględna, a NIE uzależniona od prędkości pojazdu). Oczywiście to znowu będzie martwy przepis, bo trup rozsmarowany na 100 metrach asfaltu nie powie nam za wiele i raczej się nie sprzeciwi relacji kierowcy, który oczywiście stwierdzi "przecież mi wtargnął!" :| Dlatego obstaję jednak, aby całkowicie to zlikwidować i CAŁĄ odpowiedzialność za uważanie na przejściach przerzucić na kierowców (mają dodatkową swobodę to niech się liczą z dodatkowym obowiązkiem). Zgadza się to zresztą z Twoją wizją "p.z.p.".

I również z moją propozycją zmiany przepisów dotyczących właśnie pieszych i przejść dla nich, o której pisałem w dalszych postach. Tutaj się raczej zgadzamy.

DEXiu napisał(a):To samo się tyczy przykładu ze skrzyżowaniem i wyjeżdżającym z podporządkowanej. Tu może trupa-niemowy nie będzie, ale stłuczkę można stwierdzić naocznie choćby i na długo po zdarzeniu. Pierwszy wniosek oczywisty: nieustąpienie pierwszeństwa. Dlaczego to ten z podporządkowanej ma się stresować i stawać na głowie aby udowodnić, że przy widoczności w danym miejscu i prędkości (baa - no właśnie. weź tu udowodnij, z jaką prędkością jechał "poszkodowany". powołać biegłego? śmiechu warte :| ) to tamten nie zachował p.z.p.? Podczas gdy jadący drogą z pierwszeństwem będzie spokojnie oczekiwał (domniemanie niewinności) czy tamtemu uda się cokolwiek udowodnić, czy nie. Oczywiście w obecnym stanie prawnym jest w zasadzie tak samo - jedyna różnica to ta, że obecnie zamiast udowadniać, że przekroczono abstrakcyjną "p.z.p" ORAZ że to było przyczyną wypadku "wystarczy" udowodnić, że przekroczono dobrze zdefiniowane ograniczenie ORAZ było to przyczyną wypadku :)

Jak sam napisałeś, w obecnym stanie prawnym jest tak samo. Mam oczywiście pewne pomysły na, przynajmniej częściowe, rozwiązanie tego problemu, ale to już raczej za bardzo wybiega poza ramy tego wątku.

DEXiu napisał(a):Dalej temat pokrewny: ocena prędkości. Im dalej jest pojazd, tym trudniej jest oszacować, z jaką szybkością się porusza (przy założeniu, że porusza się w naszą stronę a nie w poprzek pola widzenia). Doświadczenie nic tu nie pomoże - pewnych rzeczy nie przeskoczysz. Jeżeli widzisz "na horyzoncie" samochód, a on w rzeczywistości porusza się choćby i sto kilkadziesiąt km/h, to - choć nie jesteś w stanie stwierdzić jaka jest jego dokładna prędkość - możesz bezpiecznie przed niego się dynamicznie włączyć. Ale niech ten "punkt na horyzoncie" zmierzający w Twoją stronę zapycha niemal 300 km/h. Tobie w pierwszej chwili będzie się wydawało, że porusza się pi razy oko tak samo szybko jak tamten (odległy punkt, który się prawie nie powiększa w miarę zbliżania). Błąd! Dopiero gdy się zbliży będzie szansa się zreflektować, że jednak ten zapycha szybciej. Ale - jeżeli np. podjąłeś już decyzję o włączeniu się do ruchu i jesteś w trakcie - będzie już za późno.

cman napisał(a):Ten wyjeżdżający z podporządkowanej musiałby w przybliżeniu ocenić prędkość pojazdu na drodze z pierwszeństwem, a jeżeli miałby z tym problemy, to musiałby na wszelki wypadek dla bezpieczeństwa, czekać, a nie podejmować ryzyko wjechania mimo wszystko na drogę z pierwszeństwem.


DEXiu napisał(a):Co do "zdarzeń czysto losowych" - piszesz, że nie mamy na nie wpływu. Owszem - zdarzają się one i czasem najwyższa ostrożność nas przed nimi nie uchroni. Ale nie pisz, że nie zależą one od prędkości (oczywiście nie tylko od tego, ale RÓWNIEŻ). Wiadomo, że należy się liczyć z ryzykiem i po prostu starać się je zminimalizować w granicach rozsądku. Ale każdy sam ustala sobie, gdzie ta "granica" leży. I nie uśmiecha mi się to, że ja sobie przykładowo ustalę moją granicę na 2 % w jakiejśtam skali, a mogę ponieść konsekwencje tego, że ktoś nie dba o swoje życie i ustalił sobie granicę na 10 albo 15 % w tej skali...

Może jakiś konkretny przykład, bo chyba nie do końca rozumiem.

DEXiu napisał(a):Na koniec: o ile dobrze zrozumiałem, to według Twojej teorii, cman, postęp motoryzacyjny zmierza w kierunku maksymalizacji prędkości przemieszczania się i jest temu w zasadzie równoważny (podporządkowany?). A według mnie jest nieco inaczej: Postęp motoryzacyjny - rozumiany jako zwiększanie prędkości przemieszczania - jest (a przynajmniej powinien być!) zjawiskiem samostabilizującym się. W miarę upływu czasu prędkość przemieszczania się nie będzie zmierzać do "nieskończoności", bo właśnie kwestia bezpieczeństwa i rozsądku będzie czymś na kształt ujemnego sprzężenia zwrotnego - im większe prędkości będą osiągane przez rozwój, tym silniej będzie działać właśnie to sprzężenie hamujące.

Oczywiście, że prędkość nie będzie zmierzać do nieskończoności, mało tego, zapewne w wyniku dalszego rozwoju motoryzacji będzie się ona zmniejszać (chociaż nie wiadomo, bo trudno wszystko przewidzieć), ale póki co warunki są takie, że możliwe prędkości przemieszczania są dużo większe niż obecnie, w wyniku ograniczeń, występujące. Jeżeli aktualnie możliwa, średnia prędkość przemieszczania (nie wnikając w niuanse czego dokładnie byłaby to średnia itp. - to taka wartość poglądowa) wynosi na przykład 120 km/h, a za pomocą ograniczeń prędkości jest sztucznie zaniżona do 60 km/h, to jest to zupełnie wbrew idei ruchu drogowego i niweczy możliwości jakie ten ruch obecnie daje.
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Re: Zwiększenie bezpieczeństwa i szybkości ruchu drogowego

Postprzez Barabasz » piątek 18 marca 2011, 23:02

Barabasz napisał(a):
cman napisał(a): więc jeżeli nie mamy o czym dyskutować w głównym temacie, to nie mamy o czym w ogóle dyskutować .


no przecież mamy :lol:
opowiadasz się za ekstremalnymi prędkościami, ok Twoje konstytucyjne prawo

ja chcę poznać Twoje doświadczenie w takiej jeździe, a ta odpowiedź
cman napisał(a):Jak duże? Ciężko odpowiedzieć na takie pytanie, popytaj coś konkretniej.
Licencję kierowcy rajdowego/wyścigowego? Nie.
W KJS'ach? Nie.

mnie nie sadysfakcjonuje.
więc skup się i spróóbuj to opisać własnymi słowami.
i nie traktuj tego jak jakąś uszczypliwość, jestem ciekaw czy teoria ma sie jakoś do praktyki
w Twoim oczywiście przypadku


-dotyczy to głównego tematu ??.....................



OK główny umarł śmiercią naturalną, co było do przewidzenia ......

raczysz teraz odpowiedzieć w wątku pobocznym ??
"... wypadki drogowe powstają dlatego, że dzisiejsi ludzie jeżdżą po wczorajszych drogach jutrzejszymi samochodami z pojutrzejszą predkością..."
Vittorio de Sica
Barabasz
 
Posty: 242
Dołączył(a): piątek 09 maja 2008, 23:20

Re: Zwiększenie bezpieczeństwa i szybkości ruchu drogowego

Postprzez cman » piątek 18 marca 2011, 23:42

Nie. Wątek nadal nie jest o tym.
Wątek nie umarł tylko skończyły się póki co pomysły torpedowania mojej wizji. Wątek poleży jeszcze trochę nieruszany i znowu ktoś wymyśli jakąś rewelację usiłując obalić moją wizję. Potem znowu i znowu, aż w końcu pewnie się skończy i może dzięki temu wtedy do niektórych dotrze, że moja wizja jest jak najbardziej realna i sensowna.
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Re: Zwiększenie bezpieczeństwa i szybkości ruchu drogowego

Postprzez dylek » sobota 19 marca 2011, 18:35

Sam celowo swojego zdania w tym wątku nie wyrażam, bo nie chcę kolejnych przepychanek.
Do napisania tutaj skłonił mnie wywiad z Fernando Alonso zamieszczony TUTAJ, a konkretnie jedna jego wypowiedź :
Na uwagę, że to świadczy o tym, że kierowcy Formuły 1 są "trochę szaleni", zareagował mówiąc: - Nie. Szalony jest ten, kto jedzie autostradą 200 kilometrów na godzinę.

Trochę daje to do myślenia o prędkościach i bezpieczeństwie- szczególnie jeśli pada z ust takiego mistrza kierownicy.
Pozdrawiam z prawego fotela "eLki" :D
Avatar użytkownika
dylek
Moderator
 
Posty: 4648
Dołączył(a): czwartek 01 marca 2007, 22:39
Lokalizacja: Lublin

Re: Zwiększenie bezpieczeństwa i szybkości ruchu drogowego

Postprzez cman » sobota 19 marca 2011, 19:03

Czytałem to jakieś pół godziny wcześniej i pierwsze co sobie pomyślałem: aleś palnął facet...

post edytowany przez moderatora (usunięte to, od czego jest priv)
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Re: Zwiększenie bezpieczeństwa i szybkości ruchu drogowego

Postprzez qwer0 » sobota 19 marca 2011, 20:51

Moze inaczej... Jadac 200km/h samochodem, w ktorym budzik konczy sie na 180 to tak. To moze byc szalenstwo. Ale jazda 200km/h niemiecka autostrada w samochodzie, dla ktorego 200km/h to dopiero polmetek (no powiedzmy :P ) to moim skromnym zdaniem nie jest szalenstwo, tylko normalna jazda. Jedny samochodem jadac stowka ma sie wrazenie, ze sie za chwile rozpadnie. A jadac porzadnym autem drugie tyle okazuje sie, ze przydaloby sie jeszcze kilka biegow, bo jakos wolno.
Dla przykladu, moja matka jest bardzo przeczulona na punkcie zbyt szybkiej jazdy. Gdy jade z nia jej samochodem, gdy ledwo rozwine dozwolona predkosc (nooo, jak osiagam dozwolone 90 na niezabudowanym, to o malo nie leje w gacie) to sie na mnie drze, ze za szybko. Gdy podwoze ja swoim samochodem, czesto jade znacznie szybciej niz jest to dozwolone i czasami mnie nawet pogania, ze jakos wolno jade, ze jej sie spieszy, inni nas wyprzedzaja! Dopiero jak spojrzy na zegar i zobaczy ile jedziemy - nie dowierza, mowi ze mam licznik zepsuty. A mam starego rumpla. Auto, a auto.

Dla pani psycholog transportu, ktora wypowiadala sie w innym temacie, jazda stowka w zabudowanym to szalenstwo. W takim razie ja jestem szalencem. Codzinnie rozwijam taka (a nawet i wieksza predkosc) w zabudowanym. Wieksza polowa aut jadacych obok mnie rozwija takie same predkosci, niektore auta mniejsze, niektore zdecydowanie mniejsze np. eLki ledwo co w lusterku dostrzegam, ale i nie brakuje takich co jada znacznie szybciej.
Mam droge 2 jezdniowa, o 3 pasach ruchu na jednej jezdni (momentami o 4), dookola pole, asfalt stol, ograniczenie do 70. Jade setka i jestem szalencem. Wiekszosc kierowcow dookola to tez szalency, bo jada z podobna predkoscia, bo z taka predkoscia tutaj sie jezdzi.

Przekraczenie dozwolonej predkosci w tym kraju to nie sa jakie odosobnione przypadki. Nie wiem gdzie Wy jezdzicie, ale ja z tym spotykam sie na co dzien, co chwila. I nie uwazam tego za wariactwo, a za normalna, rozsadna (no wiadomo, ze z wyjatkami) jazde.
Nierozsadne jest stosowanie sie do ograniczen 30/40/50km/h na drodze, na ktorej bezpiecznie dla wszystkich mozna jechac nawet drugie tyle.
To jest blok tekstu, który może być dodawany do Twoich postów. Ma limit 255 znaków
Avatar użytkownika
qwer0
 
Posty: 2422
Dołączył(a): poniedziałek 21 kwietnia 2008, 20:36
Lokalizacja: Lublin

Re: Zwiększenie bezpieczeństwa i szybkości ruchu drogowego

Postprzez rusel » sobota 19 marca 2011, 22:32

jazda stowka w zabudowanym to szalenstwo. W takim razie ja jestem szalencem. Codzinnie rozwijam taka (a nawet i wieksza predkosc) w zabudowanym


musisz miec niesamowity wzrok i niezmienny kat pola widzenia w stosunku do uzyskiwanych predkosci. Zdrowe oko lewe/prawe przy plaszczyznie poziomej daje w sumie kat widzenia 200st. Jazda z predkoscia 70km to kat widzenia ok 75st. Rownie dobrze mozna zalozyc sobie opaske na oczy jadac z predkoscia 100km na obszarze zabudowanym
Avatar użytkownika
rusel
 
Posty: 4301
Dołączył(a): wtorek 25 listopada 2008, 11:16

Re: Zwiększenie bezpieczeństwa i szybkości ruchu drogowego

Postprzez cman » sobota 19 marca 2011, 22:39

A do czego jest mu potrzebny większy kąt widzenia?
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Re: Zwiększenie bezpieczeństwa i szybkości ruchu drogowego

Postprzez rusel » sobota 19 marca 2011, 22:44

zeby Twoje dziecko doszlo ze szkoly do domu
Avatar użytkownika
rusel
 
Posty: 4301
Dołączył(a): wtorek 25 listopada 2008, 11:16

Re: Zwiększenie bezpieczeństwa i szybkości ruchu drogowego

Postprzez cman » sobota 19 marca 2011, 22:57

Dlaczego miałoby nie dojść?
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Re: Zwiększenie bezpieczeństwa i szybkości ruchu drogowego

Postprzez rusel » sobota 19 marca 2011, 23:11

niech kazdy sam sobie na to odpowie
Avatar użytkownika
rusel
 
Posty: 4301
Dołączył(a): wtorek 25 listopada 2008, 11:16

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Sytuacje na drodze

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 51 gości