Łuk- ogromny problem....

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

Re: Łuk- ogromny problem....

Postprzez abarth » piątek 04 lutego 2011, 20:24

ja póki co uparcie trenuję łuk swoim prywatnym autem (tzn męża) wieczorami na pobliskim placu. Niestety nasze auto jest ponad 40cm węższe od tego na ktorym bede zdawać no ale trudno. I nie liczę słupków. To bez sensu i u mnie sie nie sprawdzało. Jak jadę wolno to da radę skorygować tor jazdy. bo na wstecznym przy wyjeżdżaniu z zakrętu jak patrzę w tylną szybę to potrafię jechać niezłym wężem :D ale w pasie sie mieszczę więc kwestia skoordynowania ruchów rąk gdy patrzę w tylną szybę a nie na ręce.
29.05.2008 g.12 - Teoria zdana - 0 błędów :-)
09.06.2008 g.8 - Plac (-)
01.08.2008 g.8 - Placyk (+),Miasto (-) :-(
24.10.2008 g.14 Zagasło na górce :-(
21.02.2011 g.13:00 - do 4 razy sztuka? YAHOOOOOOOOOO :-) ZDANEEEEEE !!!!!
Avatar użytkownika
abarth
 
Posty: 136
Dołączył(a): poniedziałek 12 maja 2008, 14:05
Lokalizacja: Warszawa-Jelonki

Re: Łuk- ogromny problem....

Postprzez vyrm » piątek 04 lutego 2011, 20:36

Gdy zdałem pod koniec grudnia, było to wieczorem i podczas małej zamieci śnieżnej.
Wyjechałem z zakrętu jak zawsze, ale coś mi nie grało i chyba w ostatnim momencie przed przekroczeniem linii zatrzymałem się - pan egzaminator zaprosił mnie do kolejnej próby, ale przedtem wyjął jakąś miotełkę i przetarł mi wszystkie okna zalepione śniegiem i lodem :D

Wiadomo, że sposoby na łuk są głupie z punktu widzenia samodzielnej jazdy, ale taka jest specyfika tego egzaminu. Skoro już te słupki stoją, to kursant nie będzie udawał że ich nie ma, tylko je wykorzysta. Może gdyby za oblanie egzaminu po 5 minutach zwracali jakąś część opłaty oraz gdyby nie czekało się tak długo na kolejny termin, ludzie mogli by sobie pozwolić na zawierzenie swojemu wyczuciu.
vyrm
 
Posty: 14
Dołączył(a): wtorek 26 października 2010, 18:03

Re: Łuk- ogromny problem....

Postprzez michooo » piątek 04 lutego 2011, 21:59

vrym napisał(a):Gdy zdałem pod koniec grudnia, było to wieczorem i podczas małej zamieci śnieżnej.
Wyjechałem z zakrętu jak zawsze, ale coś mi nie grało i chyba w ostatnim momencie przed przekroczeniem linii zatrzymałem się - pan egzaminator zaprosił mnie do kolejnej próby, ale przedtem wyjął jakąś miotełkę i przetarł mi wszystkie okna zalepione śniegiem i lodem :D


Powinien cię oblać za nie przygotowanie auta do jazdy ;)

guzdziac55 napisał(a):Udzieli ktoś odp na moje pytanie dotyczące sprzęgła??
czy we wszystkich samochodach są takie twarde jechałem może 8-15 min a już nogi nie czułem


Nie, nie we wszystkich. Pamiętaj o dobrym ustawieniu stopy - pięta oparta o podłogę i nie wciskaj samymi palcami.
michooo
 
Posty: 430
Dołączył(a): środa 29 grudnia 2010, 14:01

Re: Łuk- ogromny problem....

Postprzez Faolan » wtorek 15 lutego 2011, 21:06

Wiecie co, jak sobie czytam niektóre komentarze w tym wątku (zresztą nie tylko w tym) to nasuwa mi się refleksja, że wielu szanownych dyskutantów może się i zna na kierowaniu autem, ale na *nauczaniu* to już nie za bardzo....

Po pierwsze: etap *świadomego* przyswajania podstaw (w tym wypadku jest to świadomość tego, ile razy kręcimy kierownicą, przy którym słupku skręcamy itd.) jest zupełnie naturalny w procesie nauki i W NICZYM GO NIE ZABURZA. Bajki opowiadają zatem osoby, które twierdzą, że jak raz się nauczysz "na słupki i obroty", to już zawsze będziesz tak jeździł. Nieprawda.

Po drugie: nauczanie należy dostosować do ucznia. Niektórzy łatwo nabierają sprawności nieświadomej, czyli tzw. wyczucia, innym z kolei na początku bardzo pomagają "punkty kontrolne". Nauczyciel, który ten fakt ignoruje jest... ignorantem :) (i niestety, mam wrażenie, że duża grupa instruktorów z OSK to *nauczyciele* bardzo kiepscy - każdy ma swoją jedną, świętą metodę, a jak się ona nie sprawdza, to winny jest oczywiście kursant.)

Wreszcie po trzecie: dla większości z nas nauka "na punkty kontrolne" umożliwia SZYBSZE zyskanie odpowiedniej sprawności. A to jest ważne w sytuacji, kiedy za każdą godzinę nabierania wprawy trzeba słono płacić. Ja się uczyłam parkowania prostopadłego na wyczucie - trzy bite godziny na parkingu pod Realem, i nadal nie to. Parkowania równoległego natomiast uczono mnie na obroty i lusterka, w rezultacie czego już za pierwszym razem wykonałam je perfekcyjnie, i ten trend był dalej kontynuowany. A celem nauki jazdy NIE JEST zrobienie z kursanta starego wygi - bo na to nie ma po prostu czasu - tylko danie mu narzędzi, które umożliwią bezpieczną samodzielną jazdę. Na nabranie "wyczucia" mamy potem całe życie.

I wracając do samego łuku - ile razy tak naprawdę znajdziemy się w sytuacji, w której musimy taki manewr wykonać, i to bez możliwości zatrzymania, cofnięcia, korekty....? Łuk to zadanie egzaminacyjne, i należy go uczyć tak, aby w maksymalnie jak najkrótszym czasie doprowadzić kursanta do wyniku 100 na 100. I tyle.
Faolan
 
Posty: 14
Dołączył(a): wtorek 15 lutego 2011, 15:19

Re: Łuk- ogromny problem....

Postprzez piotrekbdg » środa 16 lutego 2011, 17:38

Wreszcie po trzecie: dla większości z nas nauka "na punkty kontrolne" umożliwia SZYBSZE zyskanie odpowiedniej sprawności. A to jest ważne w sytuacji, kiedy za każdą godzinę nabierania wprawy trzeba słono płacić.


No właśnie. Byle szybciej, byle dalej..

A celem nauki jazdy NIE JEST zrobienie z kursanta starego wygi - bo na to nie ma po prostu czasu


Od kiedy samodzielne przejechanie kilku metrów tyłem jest wyznacznikiem bycia "starym wygą"?

wracając do samego łuku - ile razy tak naprawdę znajdziemy się w sytuacji, w której musimy taki manewr wykonać, i to bez możliwości zatrzymania, cofnięcia, korekty....? Łuk to zadanie egzaminacyjne, i należy go uczyć tak, aby w maksymalnie jak najkrótszym czasie doprowadzić kursanta do wyniku 100 na 100.


Tylko ucząc go jeżdzić a nie odtwarzać pewne zachowania jak magnetowid jesteśmy w stanie taki wynik uzyskać.

Bajki opowiadają zatem osoby, które twierdzą, że jak raz się nauczysz "na słupki i obroty", to już zawsze będziesz tak jeździł. Nieprawda.


Jak przejrzę sobie ten wątek i kilka obok i poczytam posty "pachołek był inaczej ustawiony/łuk był szerszy niż ten na którym ćwiczyłem i nie zdałem" to zaczynam wątpić w zdolności uczenia i przede wszystkim chęci uczenia się co niektórych.
piotrekbdg
 
Posty: 2139
Dołączył(a): wtorek 18 sierpnia 2009, 00:18

Re: Łuk- ogromny problem....

Postprzez Nightwatcher » czwartek 17 lutego 2011, 00:01

Też na początku wierzyłem w te złote metody i się na tym ostro przejechałem. Po dwóch porażkach powiedziałem instruktorowi, że dosyć tego i chcę się NAUCZYĆ go robić, a nie WYUCZYĆ.
Dziś udało mi się zdać egzamin, łuk zrobiłem bez najmniejszego problemu NA WYCZUCIE, to naprawdę nie jest trudne jeśli potrafi się odpowiednio operować kierownicą i ma się oczy.
8 grudnia:
teoria: bez błędów
praktyka: łuk - NARA :(
5 stycznia: łuk - NARA :(
25 stycznia: plac (+), miasto (-) :(
16 lutego: ZDANY!!!!! :D
Nightwatcher
 
Posty: 33
Dołączył(a): czwartek 09 grudnia 2010, 15:01

Re: Łuk- ogromny problem....

Postprzez Faolan » czwartek 17 lutego 2011, 02:53

Piotrekbdg: "byle szybciej, byle dalej..." brzmi bardzo efektownie, ale jest to tak naprawdę demagogia. Co złego w tym, że ktoś chce coś zrobić szybciej? (szczególnie kiedy za każdą godzinę trzeba płacić - może ty pracujesz na kierowniczym stanowisku w Microsofcie, ale większość z nas nie). Nie bądźmy obłudni - większość kursantów przejeżdża ile? 40, 50, góra 60 godzin? I to są ramy czasowe, w których należy jak *najskuteczniej* przygotować ich zarówno do samodzielnej jazdy, jak i do egzaminu (cele zbieżne, acz nie całkowicie). A prawda jest taka, że taka nauka łuku dla wielu osób okazała się *skuteczna*. Czego nie zmieni fakt, że komuś tam - np. Tobie, Nightwatcher - te metody akurat nie odpowiadały. Od początku mówię, że naukę trzeba dostosować do kursanta - a ci są różni, i naprawdę Iksińskiemu może sprawić dużą trudność to, co dla Ygrekowskiego było pestką.

Zaś co do sugestii, że kursant tak uczony jest gorszym kierowcą, bo go "nie nauczono jeździć" - to kolejne efektowne sformułowanie, które ludziom mąci w głowach, bo sugeruje, że "umiejętność jeżdżenia" to jakaś jedność. A tymczasem ona się składa z mniejszych elementów, z których każdy trzeba szlifować, jeśli się chce być naprawdę dobrym. I tutaj zaczyna się problem dla poważnego nauczyciela - elementów dużo, czasu mniej. Dlatego trzeba wybierać, skupiać się na rzeczach najważniejszych, a na te mniej ważne znajdować w miarę możności szybsze metody. I łuk należy właśnie do tych mniej ważnych - bo to nie jest po prostu "samodzielne przejechanie kilku metrów tyłem". Łuk to jest jazda tyłem po trasie z ostrym zakrętem, gdzie punkty kontrolne na wysokości oczu to jedynie kilka tyczek, a na dodatek nie wolno ci się zatrzymać, cofnąć, dokonać poważniejszej korekty - ani też nawet zbyt długo patrzeć w lusterka! Raz jeszcze pytam: gdzie w życiu niezbędna jest umiejętność idealnego wykonania takiego manewru...? Dlatego czas zmarnowany na szlifowaniu łuku "na wyczucie" lepiej poświęcić na naukę rzeczy bardziej przydatnych (bo jeśli ktoś wierzy, że łuk opanowany "na wyczucie" gwarantuje dobre wykonanie innych manewrów wymagających jazdy w tył, to się może naprawdę nieźle naciąć).

A już w realu to zdecydowanie bardziej niebezpieczni są ci delikwenci, którym nauczyciel z obsesją "wyczucia" wpoił przekonanie, iż zostali przez niego "naprawdę nauczeni jazdy"...
Faolan
 
Posty: 14
Dołączył(a): wtorek 15 lutego 2011, 15:19

Re: Łuk- ogromny problem....

Postprzez piotrekbdg » czwartek 17 lutego 2011, 10:11

Co złego w tym, że ktoś chce coś zrobić szybciej?


To, że traci na tym jego wyszkolenie. A potem jego nieuctwo może przełożyć się na mój komfort.

(szczególnie kiedy za każdą godzinę trzeba płacić - może ty pracujesz na kierowniczym stanowisku w Microsofcie, ale większość z nas nie).


Na szczęście prawo jazdy nie jest obowiążkowe. Nikt nikogo nie zmusza do jego wyrabiania. POza tym do przećwiczenia cofania nie potrzebny jest mi żaden instruktor, on jest mi niezbędny do jazdy miejskiej. Aby nauczyć się cofać potrzebuję dowolny samochód i w miarę równy odcinek drogi z jakimś niewielki skrętem, np podjazd do garażu położonego na uboczu. Z resztą każda nieruchliwa dróżka, nieidealnie prosta nada się do takiego treningu.

Nie bądźmy obłudni - większość kursantów przejeżdża ile? 40, 50, góra 60 godzin? I to są ramy czasowe, w których należy jak *najskuteczniej* przygotować ich zarówno do samodzielnej jazdy, jak i do egzaminu


Przez najskuteczniej rozumiesz wykucie na pamięć ilośći przekręceń kierownicą przy konkretnym słupku? Na ilu łukach pto działa? Poza łukiem egzaminacyjnym of course.

Czego nie zmieni fakt, że komuś tam - np. Tobie, Nightwatcher - te metody akurat nie odpowiadały.


Mnie istruktor pokazał raz jak zrobić łuk, pokazał jak się zachowuje samochód i gdzie patrzeć, na co zwracać uwagę. Nauczył mnie cofać, a nie liczyć pachołki. Nauczył mniue czegoś uniwersalnego a nie jak przejechać jeden jedyny rękaw na placu WORDu. To nie jest kwestia "nieodpowiadania metod" to jest kwestia tego że mnie nie odpowiada bezmyślność.

tymczasem ona się składa z mniejszych elementów, z których każdy trzeba szlifować, jeśli się chce być naprawdę dobrym. I tutaj zaczyna się problem dla poważnego nauczyciela - elementów dużo, czasu mniej.


30 godzin to minimum, nie maksimum.

I łuk należy właśnie do tych mniej ważnych - bo to nie jest po prostu "samodzielne przejechanie kilku metrów tyłem". Łuk to jest jazda tyłem po trasie z ostrym zakrętem, gdzie punkty kontrolne na wysokości oczu to jedynie kilka tyczek, a na dodatek nie wolno ci się zatrzymać, cofnąć, dokonać poważniejszej korekty - ani też nawet zbyt długo patrzeć w lusterka!


Z ostrym zakrętem, ojej! Gdybym sam nie zdawał prawa jazdy to pewnie bym się przestraszył. Ten zakrę ma ze 4 metry, w sytuacjach drogowych zapewniam Cię że takiego komfortu przy skręcie chyba nigdzie nie będziesz miała podczas cofania.

Gdzie jest napisane że nie mogę zbyt dużo patrzeć w lusterka?

Raz jeszcze pytam: gdzie w życiu niezbędna jest umiejętność idealnego wykonania takiego manewru...? Dlatego czas zmarnowany na szlifowaniu łuku "na wyczucie" lepiej poświęcić na naukę rzeczy bardziej przydatnych (bo jeśli ktoś wierzy, że łuk opanowany "na wyczucie" gwarantuje dobre wykonanie innych manewrów wymagających jazdy w tył, to się może naprawdę nieźle naciąć).


Jest niezbędna na:
-ciasnych parkingach
-wąskich osiedlowych uliczkach, gdzie parkują samochody po jednej stronie i by wyjechać po wcześniejszym wjechaniu częśto trzeba wycofać.

A skąd wiesz że wyrobienie sobie wyczucia na łuku nie gwarantuje skutecznośći w przypadku innych manewrów z cofaniem? Przecież sama poszłaś na łatwiznę, więc skąd możesz wiedzieć jakie bonifikaty daje jazda bez liczenia słupków/tyczek/baranków itp Chyba z radia i telewizji bo nie z własnego doświadczenia.

A już w realu to zdecydowanie bardziej niebezpieczni są ci delikwenci, którym nauczyciel z obsesją "wyczucia" wpoił przekonanie, iż zostali przez niego "naprawdę nauczeni jazdy"...


A taka dygresja: Do przodu na łuku też jechałaś na pachołki czy jednak nauczyciel wpoił CI obsesyjnie jazdę na wyczucie?
piotrekbdg
 
Posty: 2139
Dołączył(a): wtorek 18 sierpnia 2009, 00:18

Re: Łuk- ogromny problem....

Postprzez Nightwatcher » czwartek 17 lutego 2011, 11:51

@piotrekbdg generalnie jak wiesz się z Tobą zgadzam w tej sprawie, ale to:
piotrekbdg napisał(a):Na szczęście prawo jazdy nie jest obowiążkowe. Nikt nikogo nie zmusza do jego wyrabiania.

...jest demagogią i utrwaleniem przekonania, że prawo jazdy w Polsce może być tylko dla bogatych, według mnie nie powinno tak być.
pokazał jak się zachowuje samochód i gdzie patrzeć, na co zwracać uwagę. Nauczył mnie cofać, a nie liczyć pachołki. Nauczył mniue czegoś uniwersalnego a nie jak przejechać jeden jedyny rękaw na placu WORDu

Otóż to! Ja powiem szczerze dopiero gdy poprosiłem instruktora o naukę Łuku, zobaczyłem, że nie potrafię jeździć do tyłu! Wyczucie łuku w tym kontekście przydaje się bardzo bo po prostu potrfimy jeździć do tyłu, zarówno prosto jak i skręcając, ALE:
Jest niezbędna na:
-ciasnych parkingach
-wąskich osiedlowych uliczkach, gdzie parkują samochody po jednej stronie i by wyjechać po wcześniejszym wjechaniu częśto trzeba wycofać

Z tym nie mogę się zgodzić. W warunkach normalnej jazdy nie ma analogicznej sytuacji do łuku, zawracając z użyciem infrastruktury czy parkując mamy większy komfort, możliwość zatrzymania, korekty itd.
Gdzie jest napisane że nie mogę zbyt dużo patrzeć w lusterka?

Egzaminatorzy zwracają uwagę, iż należy korzystać także z szyby.
A taka dygresja: Do przodu na łuku też jechałaś na pachołki czy jednak nauczyciel wpoił CI obsesyjnie jazdę na wyczucie?

Po co od razu ta złośliwość?
8 grudnia:
teoria: bez błędów
praktyka: łuk - NARA :(
5 stycznia: łuk - NARA :(
25 stycznia: plac (+), miasto (-) :(
16 lutego: ZDANY!!!!! :D
Nightwatcher
 
Posty: 33
Dołączył(a): czwartek 09 grudnia 2010, 15:01

Re: Łuk- ogromny problem....

Postprzez piotrekbdg » czwartek 17 lutego 2011, 12:43

...jest demagogią i utrwaleniem przekonania, że prawo jazdy w Polsce może być tylko dla bogatych, według mnie nie powinno tak być.


Gdybym napisał tylko to co zacytowałeś to tak moje słowa możnaby zinterpretować. Jednak kawałek dalej wyjaśniłem, że do nauki cofania nie potrzebujemy żadnych dodatkowych nakładów pieniężnych, nie licząc kosztów paliwa. To obok ruszania pod górkę, parkowania i zawracania w bramie jeden z nielicznych elementów który możemy opanować bez ingerencji osób trzecich.

Z tym nie mogę się zgodzić. W warunkach normalnej jazdy nie ma analogicznej sytuacji do łuku, zawracając z użyciem infrastruktury czy parkując mamy większy komfort, możliwość zatrzymania, korekty itd.


No róznica głownie tyczy się tego że na palcu nie można się zatrzymać. Jednak to jest egzamin i tak zwykle bywa, że w zadaniach egzaminacyjnych wymaga się te 10-15% więcej niż nam bęzie później w życiu potrzebne. Tak samo jest na studiach, na egzaminach teoretycznych materiał zawsze jest rozleglejszy od tego który będzie przerabiany w następnym semestrze na laboratoriach. Taka nauka trochę na zapas, bo jak wiadomo lepiej zawsze umieć odrobinę więćej niż "na styk" lub odrobinę za mało. Minimalizm to coś co moim zdaniem nie zawsze jest cnotą.

Po co od razu ta złośliwość?


Normalne pytanie. Skoro cofanie bez rachowania słupków to dziwactwo, bo ani nie pomożę mi w innych manewrach a tylko zdaniem przedmówczyni wpędzi mnie w obłęd na temat własnych umiejętnośći to pytam się jak przejechać trasę do przodu. Zgodnie z tą koncepcją też powinien być jakichś sposób.
piotrekbdg
 
Posty: 2139
Dołączył(a): wtorek 18 sierpnia 2009, 00:18

Re: Łuk- ogromny problem....

Postprzez Nightwatcher » czwartek 17 lutego 2011, 12:50

Nie wyobrażam sobie żeby ktoś jadąc do przodu np. widząc któryś słupek robił jeden obrót, to już totalna głupota, to tak jakbym dojeżdżając do skrzyżowania myslał: minę tamten znak i wtedy jeden obrót i trzymam choćby nie wiem co, przecież to skrajna głupota!
8 grudnia:
teoria: bez błędów
praktyka: łuk - NARA :(
5 stycznia: łuk - NARA :(
25 stycznia: plac (+), miasto (-) :(
16 lutego: ZDANY!!!!! :D
Nightwatcher
 
Posty: 33
Dołączył(a): czwartek 09 grudnia 2010, 15:01

Re: Łuk- ogromny problem....

Postprzez piotrekbdg » czwartek 17 lutego 2011, 12:57

Nie wyobrażam sobie żeby ktoś jadąc do przodu np. widząc któryś słupek robił jeden obrót, to już totalna głupota, to tak jakbym dojeżdżając do skrzyżowania myslał: minę tamten znak i wtedy jeden obrót i trzymam choćby nie wiem co, przecież to skrajna głupota!


Zgadzam się z twoją opinią. Jazdę tyłem według sposobów postrzegam też w ten sposób.

Egzaminatorzy zwracają uwagę, iż należy korzystać także z szyby.


Wiem. Ale padło stwierdzenie, że "nie można za często patrzeć w lusterka" i to mnie zdziwiło i o to się zapytałem.
piotrekbdg
 
Posty: 2139
Dołączył(a): wtorek 18 sierpnia 2009, 00:18

Re: Łuk- ogromny problem....

Postprzez Nightwatcher » czwartek 17 lutego 2011, 16:10

piotrekbdg napisał(a):Jazdę tyłem według sposobów postrzegam też w ten sposób

W ruchu miejskim nikt tak nie robi bo jest to nawet niemożliwe, nie ma przecież słupków itd., można ewentualnie sobie przyjąc inne punkty odniesienia, wiele osób jeździ do tyłu tylko na lusterka czego ja nie rozumiem i uważam nawet za trudniejszą wersję - ja w każdym razie czułbym się niepewnie, że nie mam kontroli nad samochodem.
A w ogóle zauważyłem, że sporo osób (zwłaszcza kobiet) ma problemy z jazdą do tyłu, moja mama np. Jak ja widzę jak ona jeździ do tyłu, wykręca itp., to się pytam kto jej dał prawo jazdy te lata temu.
8 grudnia:
teoria: bez błędów
praktyka: łuk - NARA :(
5 stycznia: łuk - NARA :(
25 stycznia: plac (+), miasto (-) :(
16 lutego: ZDANY!!!!! :D
Nightwatcher
 
Posty: 33
Dołączył(a): czwartek 09 grudnia 2010, 15:01

Re: Łuk- ogromny problem....

Postprzez mattis » piątek 18 lutego 2011, 12:02

Pozdawali na sposoby a w ruchu miejskim jakimś cudem potrafią sobie radzić jak to możliwe??
"dobra wiadomość jest taka, że lądujemy a zła, że awaryjnie"
Avatar użytkownika
mattis
 
Posty: 197
Dołączył(a): środa 21 kwietnia 2010, 20:45

Re: Łuk- ogromny problem....

Postprzez Nightwatcher » piątek 18 lutego 2011, 13:24

Odpowiedź jest bardzo prosta. Analogicznej sytuacji do łuku nie znajdziesz na mieście...
8 grudnia:
teoria: bez błędów
praktyka: łuk - NARA :(
5 stycznia: łuk - NARA :(
25 stycznia: plac (+), miasto (-) :(
16 lutego: ZDANY!!!!! :D
Nightwatcher
 
Posty: 33
Dołączył(a): czwartek 09 grudnia 2010, 15:01

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Majestic-12 [Bot] i 33 gości