margaret napisał(a):Kompletnie nie umiem sobie wyobrazic jakim cudem wjechales przodem od prawej w slupek z lewej strony (bo tak napisales wczesniej). Moze powinienes dokupic kilka dodatkowych godzin jazdy, zeby sie pewniej poczuc za kierownica i lepiej oceniac odleglosci przy roznych manewrach.
Z tego wszystkiego źle napisałem. Oczywiście LEWYM bokiem przedniej części samochodu w lewy słupek - wszystkie inne dane, które podałem się zgadzają. Oczywiście zdarzyło się to już przy cofaniu.
Wiesz ja wziąłem godziny po pierwszym podejściu, dokładnie 8, wcześniej miałem 32 i na placyku to wychodziło bezbłędnie, facet mówił, że nie ma sensu tracić czasu. Może to kwestia zdenerwowania, albo słupki inaczej stały, albo wspomaganie inaczej działało samochodzie egzaminaycjnym - nie wiem, tak to jest się uczyć na "złote metody".
Ja oczywiście rozumiem, że zdaje się po kilka razy, no ale, żeby odpadać na pierwszym zadaniu? Nie jest to miłe, co ciekawe mam wrażenie, że gdybym wyjechał na miasto to moje szanse nie byłyby takie małe chociaż kto wie.
Mam już swoje lata i chyba są za mną bardziej stresujące egzaminy, choćby na studiach dlatego mnie to martwi. Co gorsze po dzisiejszej katastrofie na kolejne podejście (25 stycznia) już pewnie pójdę maksymalnie wydygany i taki będzie finał.