Łuk- ogromny problem....

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

Re: Łuk- ogromny problem....

Postprzez piotrekbdg » niedziela 19 grudnia 2010, 17:00

Też nie powinniśmy kombinować bo każdy powinien wiedzieć gdzie jest serce a gdzie mózg


Może wyda Ci się to niezwykłe ale tą wiedzę posiadałem już przed przystąpieniem do lekcji biologii. Wiedziałem też że delfin jest ssakiem uprzedzając kolejne pytanie. Natomiast kompletnie nie potrafiłem i nadal nie potrafię znaleźć zastosowania w praktyce dla informacji o rozmnażaniu pantofelka, budowie komórki bakterii czy układu oddechowego ptaków.

3h to 3h, nie musiałeś zapamiętywać przy którym słupku ale zapamiętałeś na co możesz sobie pozwolić przy takiej szerokości pasa i samochodu.


Nauczyłem się jak się jeździ tyłem, nabrałem wprawy i płynności. Nie zaprzątałem już sobie głowy pytaniami w którą stronę odkręcić kierownicę czy też w którym momencie zacząć skręcać.

Gdyby to był skomplikowany manewr, robienie ósemek, slalom to na pewno rozumiałbym te różne próby obejścia. Ale ćwiczenie to polega na przejechaniu wyznaczonego odcinka po łuku zakrzywionym w prawo, a potem na wycofaniu po nim. Mówiąc krótko musimy odkręcić kierownicę w drodze powrotnej w ten sam sposób w który ją skręcaliśmy gdy jechaliśmy w prawo. Dla kogoś kto nauczył się parkowania na mieście, zrobił kilka cofań po jakichś parkingach i przejeździł 25-30 godz po mieście to powinna być formalność. Dziwi mnie trochę że ludzie potrzebują jeszcze dodatkowej pomocy w myśleniu osoby trzeciej by sprostać zadaniu, ale z drugiej strony sam pamiętam jak na jeden z egzaminów wykładowca podał 10 zagadnień i powiedział że na zaliczeniu będą 3 do wyjaśnienia pisemnego oraz podał też gotowe opracowanie do tych pytań a i tak zmalazła się rzesza osób która musiała zrobić sobie z tego ściągi bo i tak było za trudno. Wniosek jest jeden: łatwo nie będzie nigdy dopóki prawka nie bęzie od ręki dostawał każdy ubiegający się o nie tylko za stawienie się do WORDu.

Jeżeli nazywasz to, że ktoś nie zrobił łuku tak jak Ty sobie to wymarzyłeś


Czym jest dla Ciebie zrobienie łuku bez wyrytej na blachę metody? Moim dziwactwem? Cudactwem? Niepotrzebnym wymysłem? Może jeszcze powiesz że jazda na placu bez policzenia obrotów jest niezgodna z techniką kierowania?

to ja z pełną odpowiedzialnością mogę nazwać kalectwem umysłowym że ktoś nie potrafi zrozumieć , że plac nie jest kłębkiem świata .


Gdybyś czytał uważniej to co piszę i przykładał więcej wysiłku do interpretacji moich wyszukanych przykładów to zrozumiałbyś, że nie uważam rękawa za pępek świata (może być i kłębek, jak wolisz). Uważam go za drogowy elementarz tak samo jak ruszanie pod górę. To tak samo jakbyś powiedział mi, że piłkarz grajacy w polu nie musi umieć dobrze przyjmować piłkę żeby stać się wybitnym w swojej profesji.

Nie bo twoje pytania są bezsensowne i po prostu zadając Ci swoje pytanie pokazuje Ci bezsens twojego


Nie są bezsensowane są bardzo konkretne, tylko odpowiedzi na nie są dla Ciebie niewygodne.

Bo co za sens ma pytanie "Twój algorytm można gdzieś poza łukiem egzaminacyjnym jeszcze zastosować?" usatysfakcjonowała by Cie odpowiedz "NIE" ?


No właśnie odpowiedź brzmi "nigdzie". Ale zamiast to przyznać wolałeś odbić piłeczkę. Ja innym samochode śmiało dałbym sobie radę bo przed swoim egzaminem jeździłem parę razy po łuku samochodem własnym, bynajmniej nie Micrą imoje kontrolne dwa przejazdy nie dały mi żadnych powodów do zmartwień. Pytałem jesczze jakbyś sobie poradził gdyby nie było słupków albo łuk miałby inne wymiary?

Oj 30h czy nawet jak wyjedziesz te 60h to i tak nadal nie powinieneś nazywać siebie kierowcą . Co za różnica?
Bo jazda z instruktorem a samemu różni sie także jak byś nie wiedział


No jazda samemu od jazdy z instruktorem który zamiast szklić i pokazywać daje gotowy przepis spisany na karteczce faktycznie dużo się różni. Zapewniam Cię jednak że w pozostałych przypadkach wiedza zdobyta od sumiennego instruktora procentuje i pomaga w codziennej jeździe.

Mogę Cię zapewnić żę po 60 godzinach będziemy bliżej terminu "kierowca" niż po 30. Idąc twym tokiem zredukujmy minimalną ilość godzin do 2-3, skoro 60 nie zrobi ze mnie kierowcy po to co udawać? Tylko 3 godziny na pokazanie auta, drążka zmiany biegów, ruszanie pod górę, przepis na pachołki a potem wio na egzamin.

Bardzo męczy mnie to co piszesz


Ja Cię nie zmuszam do czytania.

Jeżeli nauczyłeś placu na wyczucie przez 3h i już czujesz się w 100% pewny siebie to powiem tak : czuj się tak dalej



Jak mam zrozumieć to zdanie? To jakichś mało wyszukany sarkazm czy ironia? Jeżeli masz coś ciekawego do napisania, chcesz przedstawić tutaj swój pogląd to prosze bardzo. Tylko po co takie lanie wody? A 3 godz to spędziłem na placu, czyli na nauce zarówno łuku jak i wzniesienia. Nie podoba mi się też określenie: "nauczyłeś placu na wyczucie przez 3h". Nauczyłem się cofać samochodem kat B, w czym zawiera się także cofanie po łuku egzaminacyjnym. Cofanie ćwiczyłem w różnych miejscach, nie ograniczyłem się tylko do jednego "egzemplarza" toru jazdy. Umiejęnośći uniwersalne, już Ci o nich wspominałem wcześniej.
piotrekbdg
 
Posty: 2139
Dołączył(a): wtorek 18 sierpnia 2009, 00:18

Re: Łuk- ogromny problem....

Postprzez mattis » niedziela 19 grudnia 2010, 18:13

Może wyda Ci się to niezwykłe ale tą wiedzę posiadałem już przed przystąpieniem do lekcji biologii. Wiedziałem też że delfin jest ssakiem uprzedzając kolejne pytanie. Natomiast kompletnie nie potrafiłem i nadal nie potrafię znaleźć zastosowania w praktyce dla informacji o rozmnażaniu pantofelka, budowie komórki bakterii czy układu oddechowego ptaków.


To był jedynie przykład jak nie zauważyłeś a to czy umiałeś to przed czy nie niczego nie wnosi i mnie to nie interesuje :P

Nauczyłem się jak się jeździ tyłem, nabrałem wprawy i płynności. Nie zaprzątałem już sobie głowy pytaniami w którą stronę odkręcić kierownicę czy też w którym momencie zacząć skręcać.

Gdyby to był skomplikowany manewr, robienie ósemek, slalom to na pewno rozumiałbym te różne próby obejścia. Ale ćwiczenie to polega na przejechaniu wyznaczonego odcinka po łuku zakrzywionym w prawo, a potem na wycofaniu po nim. Mówiąc krótko musimy odkręcić kierownicę w drodze powrotnej w ten sam sposób w który ją skręcaliśmy gdy jechaliśmy w prawo. Dla kogoś kto nauczył się parkowania na mieście, zrobił kilka cofań po jakichś parkingach i przejeździł 25-30 godz po mieście to powinna być formalność. Dziwi mnie trochę że ludzie potrzebują jeszcze dodatkowej pomocy w myśleniu osoby trzeciej by sprostać zadaniu, ale z drugiej strony sam pamiętam jak na jeden z egzaminów wykładowca podał 10 zagadnień i powiedział że na zaliczeniu będą 3 do wyjaśnienia pisemnego oraz podał też gotowe opracowanie do tych pytań a i tak zmalazła się rzesza osób która musiała zrobić sobie z tego ściągi bo i tak było za trudno. Wniosek jest jeden: łatwo nie będzie nigdy dopóki prawka nie bęzie od ręki dostawał każdy ubiegający się o nie tylko za stawienie się do WORDu.


Ty uważasz tak ja uważam inaczej i cała dyskusja jest dziwna bo to słowo moje kontra twoje. Nauczyłeś się jeździć i bardzo dobrze ja tego nie neguje. Ja po prostu pisze tutaj z powodu takiego iż Ty uważasz, że ktoś kto nie zrobił łuku na wyczucie jest już kaleką w kategorii KIEROWCA. I możesz sobie uświadomić albo i nie , że wcale tak nie jest. Nie jest w niczym gorszy.

Czym jest dla Ciebie zrobienie łuku bez wyrytej na blachę metody? Moim dziwactwem? Cudactwem? Niepotrzebnym wymysłem? Może jeszcze powiesz że jazda na placu bez policzenia obrotów jest niezgodna z techniką kierowania?


Ponosi Cie wyobraźnia już. Zrobienie łuku bez jakiejkolwiek metody jest czymś bardzo dobrym . Po prostu trzeba przyjąć do wiadomości że są inne sposoby także skuteczne i nawet ta wykuta jest jak najbardziej dobra.

Gdybyś czytał uważniej to co piszę i przykładał więcej wysiłku do interpretacji moich wyszukanych przykładów to zrozumiałbyś, że nie uważam rękawa za pępek świata (może być i kłębek, jak wolisz). Uważam go za drogowy elementarz tak samo jak ruszanie pod górę. To tak samo jakbyś powiedział mi, że piłkarz grajacy w polu nie musi umieć dobrze przyjmować piłkę żeby stać się wybitnym w swojej profesji.


Ale co tu interpretować ? Poetą nie jesteś więc szczególnie wybitnym językiem nie władasz.
Problem leży gdzie indziej bo Ty cały czas uważasz, że taka osoba nie umie cofać bo zrobiła wykutym sposobem placyk. Wykutym sposobem nie zaliczyła miasta a jednak egzamin pozytywnie. I prosze nie mów, że to tylko jednorazowo sie udało bo to mija się z celem.

Nie są bezsensowane są bardzo konkretne, tylko odpowiedzi na nie są dla Ciebie niewygodne.


Co jest niewygodnego w twoich pytaniach? To że cały czas piszemy jedno i to samo?
No oprócz tych twoich wyszukanych przykładów:P
Także nic nie wygodne i zaskakującego mnie nie może z twojej strony spotkać .

No właśnie odpowiedź brzmi "nigdzie". Ale zamiast to przyznać wolałeś odbić piłeczkę. Ja innym samochode śmiało dałbym sobie radę bo przed swoim egzaminem jeździłem parę razy po łuku samochodem własnym, bynajmniej nie Micrą imoje kontrolne dwa przejazdy nie dały mi żadnych powodów do zmartwień. Pytałem jesczze jakbyś sobie poradził gdyby nie było słupków albo łuk miałby inne wymiary?


Przyznałem się do "WINY" więc po co dalej to rozgrzebywać?:P
Dobrze, nawet bardzo dobrze że jeździłeś różnymi samochodami PLUS dla Ciebie lecz 99% kursantów nie zmieni samochodu na łuku tylko się wyuczy na jednym samochodzie i wtedy dla mnie nie ma różnicy czy metoda "wykuta" czy "nie wykuta"

I to są najfajniejsze pytania "co by było gdyby" jako, że mnie instruktor nauczył " tricków" i stałem się "czarodziejem" to z przykrością stwierdzę , że nie umiem przepowiadać przyszłości i wróżyć z fusów.

No jazda samemu od jazdy z instruktorem który zamiast szklić i pokazywać daje gotowy przepis spisany na karteczce faktycznie dużo się różni. Zapewniam Cię jednak że w pozostałych przypadkach wiedza zdobyta od sumiennego instruktora procentuje i pomaga w codziennej jeździe.

Mogę Cię zapewnić żę po 60 godzinach będziemy bliżej terminu "kierowca" niż po 30. Idąc twym tokiem zredukujmy minimalną ilość godzin do 2-3, skoro 60 nie zrobi ze mnie kierowcy po to co udawać? Tylko 3 godziny na pokazanie auta, drążka zmiany biegów, ruszanie pod górę, przepis na pachołki a potem wio na egzamin.



Jasne, że wiedza zdobyta procentuje i pomaga ... :P
Zgadzam się, że będziemy bliżej terminu KIEROWCA :P

Lubisz tak sobie dopisywać rzeczy których ktoś nie powiedział ? :P
Jeżeli to Ci sprawia radość i satysfakcje to bardzo dobrze możesz śmiało to robić dalej :P
Wytłumaczę jeszcze raz, że 30h i 60h to jest nic... Po prostu, żeby nabrać pewności siebie należy już samemu trochę pojeździć, znaleźć się w różnych sytuacjach i starać sie podejmować mądre, całkowicie samodzielne decyzje. Powoli to będzie skutkować coraz lepszą jazdą mimo "wykutego" placu.


Ja Cię nie zmuszam do czytania.


Męczy, ale chęć dalszej dyskusji na ten jakże ciekawy temat po prostu sam mnie ciągnie do monitora :P

Jak mam zrozumieć to zdanie? To jakichś mało wyszukany sarkazm czy ironia? Jeżeli masz coś ciekawego do napisania, chcesz przedstawić tutaj swój pogląd to prosze bardzo. Tylko po co takie lanie wody? A 3 godz to spędziłem na placu, czyli na nauce zarówno łuku jak i wzniesienia. Nie podoba mi się też określenie: "nauczyłeś placu na wyczucie przez 3h". Nauczyłem się cofać samochodem kat B, w czym zawiera się także cofanie po łuku egzaminacyjnym. Cofanie ćwiczyłem w różnych miejscach, nie ograniczyłem się tylko do jednego "egzemplarza" toru jazdy. Umiejęnośći uniwersalne, już Ci o nich wspominałem wcześniej.


No przecież wiadoma sprawa, że mało wyszukany bo wyszukane przykłady, sarkazmy ironiczne zdania dostaniemy tylko u piotrekbgd :P
No nie podoba Ci sie określenie no cóż postaram się ładniej pisać :)
Powtórzę po raz kolejny tak samo nauczyła się cofać osoba która zaliczyła plac sposobem "wykutym" jak i "nie wykutym"
Jeżeli zaliczyłeś plac bez "tricków" to plusik dla Ciebie
ale minusika nie ma dla tych co użyli na placu "tricku"

i W tym wszystkim o to mi właśnie chodzi
"dobra wiadomość jest taka, że lądujemy a zła, że awaryjnie"
Avatar użytkownika
mattis
 
Posty: 197
Dołączył(a): środa 21 kwietnia 2010, 20:45

Re: Łuk- ogromny problem....

Postprzez piotrekbdg » niedziela 19 grudnia 2010, 18:50

To był jedynie przykład jak nie zauważyłeś a to czy umiałeś to przed czy nie niczego nie wnosi i mnie to nie interesuje


No był to przykład który nie do końca skumałeś i który próbowałeś nieudolnie podważyć.

że wcale tak nie jest. Nie jest w niczym gorszy.


W kategorii jazda tyłem też nie? Bo do przodu chyba każdy umie, do czego już w bólach doszliśmy. Mnie w tej całej sytuacji nie chodzi by roztrząsać kto jest lepszy a kto gorszy. Krytykuję tylko metodę pójścia na skróty i brak zaangażowania we własną edukację, które w przyszłości możę mieć negatywne skutki dla innych. Nie podoba mi się to i tyle.

Po prostu trzeba przyjąć do wiadomości że są inne sposoby także skuteczne i nawet ta wykuta jest jak najbardziej dobra.


Ale tylko na jeden łuk na świecie o jednych wymiarach i jednym rozstawieniu pachołków. Z uniwersalnością ma to niewiele wspólnego, a chyba przecież o nią tu się rozchodzi. Rękaw ma pokazać czy miesz cofać a nie czy umiesz policzyć pachołki i zrobić 2 obroty przy którymś tam. A co do skuteczności to średnio co tydzień-dwa pojawiają się na forum posty w stylu: "zrobiłem dwa obroty przy drugim pachołku ale walnąłem w pachołek, ile mam zrobić następnym razem pomórzcie", więc co do skuteczności to bym dyskutował.

Także nic nie wygodne i zaskakującego mnie nie może z twojej strony spotkać .


Cieszę się, bo te twoje odbijanki wydawały mi się próbą odejścia od pytań które nie były Ci na rękę.

Przyznałem się do "WINY" więc po co dalej to rozgrzebywać?:P


Sam sobie odpowiedz na to pytanie, po co to dalej ciągnąć, skoro sam po mału już dostrzegasz absurdalność swoich sposobów. Z drugiej strony odpowiedź "tak" lub "nie" znacznie ukróciłaby niektóre wątki tej dyskusji, ale Ty wolisz dalej uprawiać ten jakże poetycki styl "pytanie na pytanie". A podobno niczym nie mogę Cię zaskoczyć.

I to są najfajniejsze pytania "co by było gdyby" jako, że mnie instruktor nauczył " tricków" i stałem się "czarodziejem" to z przykrością stwierdzę , że nie umiem przepowiadać przyszłości i wróżyć z fusów.


Czy umiałbyś przejechać łuk samochodem egzaminacyjnym bez pachołków lub łuk o 15 metrów dłuższy na "zakręcie"? To jest gdybanie? To jest konkretne pytanie na które nie chcesz lub nie możesz udzielić odpowiedzi.

Jeżeli to Ci sprawia radość i satysfakcje to bardzo dobrze możesz śmiało to robić dalej


Przepraszam jeśli coś zrozumiałem na opak, ale niektóre twoje wypowiedzi są dość lakoniczne i można je zinterpretować na kilka sposobów.

Wytłumaczę jeszcze raz, że 30h i 60h to jest nic... Po prostu, żeby nabrać pewności siebie należy już samemu trochę pojeździć, znaleźć się w różnych sytuacjach i starać sie podejmować mądre, całkowicie samodzielne decyzje. Powoli to będzie skutkować coraz lepszą jazdą mimo "wykutego" placu.


Może i tak być, nie twierdzę, że nie. Ale mozę też być druga strona medalu: braki pozostaną z nami do końca. Wiesz, trochę już na świecie żyję i do tekstów: "tylko zdam egzam a nauczę się z czasem" podchodzę z nieskrywaną ostrożnością.

ale minusika nie ma dla tych co użyli na placu "tricku"[/b]
i W tym wszystkim o to mi właśnie chodzi


Powodów do obnoszenia się tym na forum też chyba nie ma? Może kiedyś gdy lenistwo i nieuctwo będzie cnotą to jak najbardziej, ale jeszcze nie teraz. Gdyby na opanowanie łuku potrzeba było 30 godzin to bym się nie dziwił że ludzie szukają środków zastępczych. NO ale przy tym stopniu trudności próbowanie obejścia systemu wywołuje tylko uśmiech na mojej twarzy.
piotrekbdg
 
Posty: 2139
Dołączył(a): wtorek 18 sierpnia 2009, 00:18

Re: Łuk- ogromny problem....

Postprzez mattis » niedziela 19 grudnia 2010, 19:29

No był to przykład który nie do końca skumałeś i który próbowałeś nieudolnie podważyć.


Albo ja nie skumałem albo to właśnie Ty nie skumałeś.

W kategorii jazda tyłem też nie? Bo do przodu chyba każdy umie, do czego już w bólach doszliśmy. Mnie w tej całej sytuacji nie chodzi by roztrząsać kto jest lepszy a kto gorszy. Krytykuję tylko metodę pójścia na skróty i brak zaangażowania we własną edukację, które w przyszłości możę mieć negatywne skutki dla innych. Nie podoba mi się to i tyle.


W kategorii " COFANIE TYŁEM" też nie a czemu tak uważam to już powinieneś wiedzieć z wcześniejszych postów.

Ale tylko na jeden łuk na świecie o jednych wymiarach i jednym rozstawieniu pachołków. Z uniwersalnością ma to niewiele wspólnego, a chyba przecież o nią tu się rozchodzi. Rękaw ma pokazać czy miesz cofać a nie czy umiesz policzyć pachołki i zrobić 2 obroty przy którymś tam. A co do skuteczności to średnio co tydzień-dwa pojawiają się na forum posty w stylu: "zrobiłem dwa obroty przy drugim pachołku ale walnąłem w pachołek, ile mam zrobić następnym razem pomórzcie", więc co do skuteczności to bym dyskutował


Chyba skuteczna metoda to jest skoro bardzo duża ilość osób według niej zdaje.
<oddech> Wytłumacz mi jedno skoro dana osoba nie umie cofać bo zaliczyła łuk/rekaw metodą "TRICKU" to jak zdała miasto? Bo trochę tego nie rozumiem...
Przypadek? Szczęście?

Sam sobie odpowiedz na to pytanie, po co to dalej ciągnąć, skoro sam po mału już dostrzegasz absurdalność swoich sposobów. Z drugiej strony odpowiedź "tak" lub "nie" znacznie ukróciłaby niektóre wątki tej dyskusji, ale Ty wolisz dalej uprawiać ten jakże poetycki styl "pytanie na pytanie". A podobno niczym nie mogę Cię zaskoczyć.


No aż żal mi tak wszystko tłumaczyć , ten algorytm przyznałem że nigdzie indziej nie poskutkuje oprócz egzaminu (dokładnie placu) . I żadnej absurdalności w swoim sposobie nie widzę bo ja nie pisałem ani razu, że dzięki temu "trickowi" uda mi się wjechać do np garażu. "Trick" ułatwia mi zaliczenie placu na egzaminie a nie naukę cofania i pojmij to w końcu.
Naprawdę nic mnie nie zaskakuje bo wszystko jest do przewidzenia bo tutaj nic nowego nie można wpisać...

Czy umiałbyś przejechać łuk samochodem egzaminacyjnym bez pachołków lub łuk o 15 metrów dłuższy na "zakręcie"? To jest gdybanie? To jest konkretne pytanie na które nie chcesz lub nie możesz udzielić odpowiedzi.


To jest właśnie gdybanie bo nie mam dostępu do Micry, żeby sprawdzić daną czynność.
Spytaj czy byłbym wstanie zaparkować tyłem prostopadle swoim samochodem to odpowiem Ci bo zdarza mi się to robić , pytaj o manewry które zwykły śmiertelnik może samochodem na codzien wykonywać.


Może i tak być, nie twierdzę, że nie. Ale mozę też być druga strona medalu: braki pozostaną z nami do końca. Wiesz, trochę już na świecie żyję i do tekstów: "tylko zdam egzam a nauczę się z czasem" podchodzę z nieskrywaną ostrożnością.


Wcale nie uważam, że braki zostaną nam do końca bo także nie uważam abym miał jakieś braki względem ludzi którzy inaczej wykonali łuk.

Powodów do obnoszenia się tym na forum też chyba nie ma? Może kiedyś gdy lenistwo i nieuctwo będzie cnotą to jak najbardziej, ale jeszcze nie teraz. Gdyby na opanowanie łuku potrzeba było 30 godzin to bym się nie dziwił że ludzie szukają środków zastępczych. NO ale przy tym stopniu trudności próbowanie obejścia systemu wywołuje tylko uśmiech na mojej twarzy.


A czy ja się obnoszę ? Ja tylko stwierdzam jak jest.
"dobra wiadomość jest taka, że lądujemy a zła, że awaryjnie"
Avatar użytkownika
mattis
 
Posty: 197
Dołączył(a): środa 21 kwietnia 2010, 20:45

Re: Łuk- ogromny problem....

Postprzez piotrekbdg » niedziela 19 grudnia 2010, 20:15

Albo ja nie skumałem albo to właśnie Ty nie skumałeś.


No jedno z dwóch na pewno. Dałem Ci prosty przykład na to kiedy kombinacja jest możliwa a kiedy powinniśmy się jej wystrzegać. Następnym razem postaram się o łatwiejsze porównania.

W kategorii " COFANIE TYŁEM" też nie a czemu tak uważam to już powinieneś wiedzieć z wcześniejszych postów.


To dlaczego osoba taka na egzaminie nie stosuje tej swojej nabytej umiejętności cofania? Też odpowiedziałem na to pytanie we wcześniejszych postach. Zaraz może się okazać, że osoba jadąca na metodę umie lepiej cofać.

Chyba skuteczna metoda to jest skoro bardzo duża ilość osób według niej zdaje.


Rozglądam się po różnych tematach o łukach i widzę że wiele też nie zdaje i szuka coraz to doskonalszych algorytmów włąśnie na tym forum.

Wytłumacz mi jedno skoro dana osoba nie umie cofać bo zaliczyła łuk/rekaw metodą "TRICKU" to jak zdała miasto? Bo trochę tego nie rozumiem...
Przypadek? Szczęście?


Na mieście było parkowanie prostopadłe lub skośne, a skala trudności zawracania w bramie jest śmieszna więc chyba nie ma się tu nadczym rozwodzić.

No aż żal mi tak wszystko tłumaczyć , ten algorytm przyznałem że nigdzie indziej nie poskutkuje oprócz egzaminu (dokładnie placu) . I żadnej absurdalności w swoim sposobie nie widzę bo ja nie pisałem ani razu, że dzięki temu "trickowi" uda mi się wjechać do np garażu. "Trick" ułatwia mi zaliczenie placu na egzaminie a nie naukę cofania i pojmij to w końcu.


Pojmuję cały czas. Szybkie zaliczenie, umiejętności i nauka zupełnie niepotrzebna, tylko czas zajmuje, który moglibyśmy przeznaczyć na pierdzenie w stołek.

To jest właśnie gdybanie bo nie mam dostępu do Micry, żeby sprawdzić daną czynność.
Spytaj czy byłbym wstanie zaparkować tyłem prostopadle swoim samochodem to odpowiem Ci bo zdarza mi się to robić , pytaj o manewry które zwykły śmiertelnik może samochodem na codzien wykonywać.


Albo się coś umie albo nie. Odpowiedź jest oczywista i ten który nauczył się cofać poprawnie (tzn uniwersalnie i wszędzie) zawsze powie żę umie i zrobi to na każdym pojeździe kat B. A Ty maślisz...

Wcale nie uważam, że braki zostaną nam do końca bo także nie uważam abym miał jakieś braki względem ludzi którzy inaczej wykonali łuk.


Gratuluję dobrego samopoczucia.

A czy ja się obnoszę ? Ja tylko stwierdzam jak jest.


A jak jest? Łuk jest śmiertelnie trudny, nie ma czasu na jego opanowanie i trzeba małpować kropkę w kropkę swojego instruktora? Taką rzeczywistość lansujesz?
piotrekbdg
 
Posty: 2139
Dołączył(a): wtorek 18 sierpnia 2009, 00:18

Re: Łuk- ogromny problem....

Postprzez mattis » niedziela 19 grudnia 2010, 21:00

To dlaczego osoba taka na egzaminie nie stosuje tej swojej nabytej umiejętności cofania? Też odpowiedziałem na to pytanie we wcześniejszych postach. Zaraz może się okazać, że osoba jadąca na metodę umie lepiej cofać


Nie okaże się bo na podstawie łuku nie stwierdzisz jak kto cofa.

Rozglądam się po różnych tematach o łukach i widzę że wiele też nie zdaje i szuka coraz to doskonalszych algorytmów włąśnie na tym forum


To już ich problem dla mnie była to łatwiejsza opcja i dlatego ją wybrałem, gdybym wiedział że mogę niezdać na łuku stosując pewną metode to bym jej nie zastosował proste.

Na mieście było parkowanie prostopadłe lub skośne, a skala trudności zawracania w bramie jest śmieszna więc chyba nie ma się tu nadczym rozwodzić.

W takim razie co jest trudnego na mieście?

Albo się coś umie albo nie. Odpowiedź jest oczywista i ten który nauczył się cofać poprawnie (tzn uniwersalnie i wszędzie) zawsze powie żę umie i zrobi to na każdym pojeździe kat B. A Ty maślisz...


No dokładnie tak , ktoś kto sie nauczył to umie ale nie koniecznie musi prezentować na łuku swoje umiejetności...

Gratuluję dobrego samopoczucia.


Dzieki


A jak jest? Łuk jest śmiertelnie trudny, nie ma czasu na jego opanowanie i trzeba małpować kropkę w kropkę swojego instruktora? Taką rzeczywistość lansujesz?


Nie spinaj się tak :P To był mój świadomy wybór jak chce zaliczyć łuk i wybrałem łatwiejsza opcje i to moja sprawa. A to że Tobie sie to nie potoba to już nie mój problem, tyle że Ty znacząco sie mylisz twierdząc, że dana osoba ma mniejsze umiejetności :P
"dobra wiadomość jest taka, że lądujemy a zła, że awaryjnie"
Avatar użytkownika
mattis
 
Posty: 197
Dołączył(a): środa 21 kwietnia 2010, 20:45

Re: Łuk- ogromny problem....

Postprzez piotrekbdg » niedziela 19 grudnia 2010, 22:38

Nie okaże się bo na podstawie łuku nie stwierdzisz jak kto cofa.


Nie da się bo Ty go nie umiałeś zrobić czy na jakiej podstawie tak twierdzisz? Nie mierz wszystkich swoją miarą.

To już ich problem dla mnie była to łatwiejsza opcja i dlatego ją wybrałem, gdybym wiedział że mogę niezdać na łuku stosując pewną metode to bym jej nie zastosował proste.


Ja wolałem bazować na wypracowanych umiejętnościach i móc pokonać więcej niż jeden łuk z jednymi pachołkami. Też proste i to nawet bardzo.

W takim razie co jest trudnego na mieście?


Mam wymienić wszystkie elementy trudne do wykonania?

No dokładnie tak , ktoś kto sie nauczył to umie ale nie koniecznie musi prezentować na łuku swoje umiejetności...


Umiem, ale nie pokażę tak? Albo się umie cofać albo się liczy pachołki, to jest dla mnie jasne rozgraniczenie. Jak się umie cofać to sobie nikt głowy ustawieniem pachołków nie zawraca.

Nie spinaj się tak :P To był mój świadomy wybór jak chce zaliczyć łuk i wybrałem łatwiejsza opcje i to moja sprawa. A to że Tobie sie to nie potoba to już nie mój problem, tyle że Ty znacząco sie mylisz twierdząc, że dana osoba ma mniejsze umiejetności :P


A ma większe umiejętnośći? Ja umiem przejechać 20 metrów tyłem samodzielnie, TY nie. Najpierw musisz zadzwonić do instruktora by Ci wyliczył obroty. To co reprezentujemy ten sam poziom?

"Nie spinaj się" to teraz tak się w gimnazjum mówi?
piotrekbdg
 
Posty: 2139
Dołączył(a): wtorek 18 sierpnia 2009, 00:18

Re: Łuk- ogromny problem....

Postprzez Amos » niedziela 19 grudnia 2010, 23:03

piotrekbdg napisał(a):A ma większe umiejętnośći? Ja umiem przejechać 20 metrów tyłem samodzielnie, TY nie. Najpierw musisz zadzwonić do instruktora by Ci wyliczył obroty. To co reprezentujemy ten sam poziom?

"Nie spinaj się" to teraz tak się w gimnazjum mówi?

A skąd wiesz, że nie umie? Widziałeś go w akcji? Wiesz kiedy zdał egzamin i jak długo jeździ swoim samochodem? Ile razy cofał i w jakich warunkach?
Oczywiście, że nie. Więc opanuj się człowieku i nie pisz bzdur...
To nie prędkość zabija, tylko bezmyslność, złe przepisy i kiepska infrastruktura...
Avatar użytkownika
Amos
 
Posty: 490
Dołączył(a): czwartek 16 października 2008, 14:32
Lokalizacja: Kraków

Re: Łuk- ogromny problem....

Postprzez mattis » niedziela 19 grudnia 2010, 23:06

Nie da się bo Ty go nie umiałeś zrobić czy na jakiej podstawie tak twierdzisz? Nie mierz wszystkich swoją miarą.


Nie zamierzam się powtarzać... :P Wybacz

Ja wolałem bazować na wypracowanych umiejętnościach i móc pokonać więcej niż jeden łuk z jednymi pachołkami. Też proste i to nawet bardzo.


Bardzo ograniczone myślenie masz, niech Ci będzie że tylko zaliczyłem/zaliczyliśmy łuk i nic więcej nie umiem/umiemy :P

Mam wymienić wszystkie elementy trudne do wykonania?


Wymień 3 najtrudniejsze wg Ciebie :P

Umiem, ale nie pokażę tak? Albo się umie cofać albo się liczy pachołki, to jest dla mnie jasne rozgraniczenie. Jak się umie cofać to sobie nikt głowy ustawieniem pachołków nie zawraca.


Tak myśl dalej. Łuku byłem pewniejszy tą metodą i ją wykonałem także plan w 100% spełniony i tyle w tym temacie :P

A ma większe umiejętnośći? Ja umiem przejechać 20 metrów tyłem samodzielnie, TY nie. Najpierw musisz zadzwonić do instruktora by Ci wyliczył obroty. To co reprezentujemy ten sam poziom?


Groteska to co piszesz :P
I kiedy czytam to uśmiech mi się na twarzy pojawia i chętnie zacytuje tekst z jednego filmiku " ale to było dobre " :P
Nie no oczywiście, że całkiem inny poziom reprezentujemy panie KIEROWCO .
Wielkie Gratulacje dla Pana za samodzielne przejechanie 20 metrów samochodem do TYŁU!!! :P
Trochę zaczyna mi to pachnieć hmm narcyzmem :P

"Nie spinaj się" to teraz tak się w gimnazjum mówi?

Jest Jest Jest :P
Wiedziałem, że poruszysz to ile mam lat lub jaka szkoła :p
Po prostu takie osoby chyba dowartościowuje to że komuś chcą przylepić "13 lat" lub "gimnazjum" .
Poziom wypowiedzi stoi na najwyższym poziomie :P

To ostatnia moja wypowiedz tego typu, że mniej tu wiadomości na temat a więcej tak zwanego spamu. Nawet śmieszne wypowiedzi profesora pitrekbgd już mnie nie sprowokują do postów takich jak ten.
"dobra wiadomość jest taka, że lądujemy a zła, że awaryjnie"
Avatar użytkownika
mattis
 
Posty: 197
Dołączył(a): środa 21 kwietnia 2010, 20:45

Re: Łuk- ogromny problem....

Postprzez lith » niedziela 19 grudnia 2010, 23:43

Ja myślałem, że to logiczne, że egzaminy się zalicza po najmniejszej linii oporu. A tu widzę podejście (zostając w tematyce sprawdzianu z pantofelków): 'cykl rozwojowy pantofelka? fsss co to za banał... jak tam można się uczyć o samym pantofelku, ja się tam nauczyłem o wszystkich protistach, a ta Twoja wyrwana z kontekstu wiedza gdzie Ci się przyda poza tym jednym sprawdzianem?'
Avatar użytkownika
lith
 
Posty: 7569
Dołączył(a): niedziela 17 maja 2009, 21:09
Lokalizacja: E-g/Gda

Re: Łuk- ogromny problem....

Postprzez piotrekbdg » poniedziałek 20 grudnia 2010, 01:48

A skąd wiesz, że nie umie? Widziałeś go w akcji? Wiesz kiedy zdał egzamin i jak długo jeździ swoim samochodem? Ile razy cofał i w jakich warunkach?
Oczywiście, że nie. Więc opanuj się człowieku i nie pisz bzdur...


Oceniam po jego przygotowaniu do egzaminu i podejściu do nauki. Gdy ktoś mówi mi że umie cofać i nie ma z tym problemu, ale "na egzaminie był stres i w ogole ten egzaminator wydawał polecenia i dziwnie patrzył, więc może lepiej sposobem" to potrafię sobie wyobrazić co taka postać potrafi w rzeczywistośći.

Nie zamierzam się powtarzać... Wybacz


No jescze nie napisałeś mi co jest dla Ciebie miarodajnym sprawdzeniem umiejętności cofania, więc o powtórzenie nie masz się co martwić.

Bardzo ograniczone myślenie masz, niech Ci będzie że tylko zaliczyłem/zaliczyliśmy łuk i nic więcej nie umiem/umiemy


Teraz to Ty posługujesz się nadinterpretacją i co więcej wyciągasz wnioski których nigdzie cwześniej nie postawiłem. Poza tym to trochę śmieszne, że po poddaniu się takiej metodyce nauczania (bezmyślność + schemat) mówisz mi o ograniczeniu. Trochę pokory.

Wymień 3 najtrudniejsze wg Ciebie


Moim zdaniem najtrudniejsze jest: skręt w lewo na S-1 przy sporym natężeniu ruchu, lewoskręty na rondach bez wyznaczonych pasów ruchu, zmiana pasa na kilkupasmowej jezdni jednokierunkowej z tramwajami. Takie elementy uważam że z perspektywy zdającego mogą sprawić w pewnych sytuacjach trochę trudnośći.

Tak myśl dalej. Łuku byłem pewniejszy tą metodą i ją wykonałem także plan w 100% spełniony i tyle w tym temacie


No jasne, że byłeś pewniejszy, bo na wyczucie brakowało cI pewnośći i umiejętnośći. Gdybyś miał ich pod dostatkiem to nie zawracałbyś sobie głowy cyrkowymi sztuczkami. Bo kto normalny wykuwałby na blkachę sposób kręcenia kierownicą na placu który może odwiedzi tylko raz w życiu? Albo desperat albo osoba nie mająca za grosz przekonania do swoich umiejętnośći.

kiedy czytam to uśmiech mi się na twarzy pojawia i chętnie zacytuje tekst z jednego filmiku " ale to było dobre "
Nie no oczywiście, że całkiem inny poziom reprezentujemy panie KIEROWCO .
Wielkie Gratulacje dla Pana za samodzielne przejechanie 20 metrów samochodem do TYŁU!!!
Trochę zaczyna mi to pachnieć hmm narcyzmem


To nie narcyzm to stwierdzenie suchych faktów. Ja dałem radę bez nadgorliwośći instruktora, TY bez jego wyliczanki może zdawałbyś ten egzamin do dzisiaj. Gdzie tu narcyzm?

Jest Jest Jest
Wiedziałem, że poruszysz to ile mam lat lub jaka szkoła :p


Jeżeli ktoś w dyskusji rzuca tekstami rodem z piaskownicy to ciężko wymagać od jego rozmówcy że potraktuje go poważnie. Nie interesuje mnie czy masz lat 20 czy 40 ani czy skończyłeś Oxford czy czy Technikum Drzewne w Tucholi. Oceniam Cię po tym w jaki sposób się wysławiasz i jakie argumenty dobierasz do dyskusji. Niewygodne pytania zbywasz, lub pomijasz, rzucasz ironiczne uwagi bez dłuższego rozwinięcia, to czego nie potrafisz kwitujesz jako nieprzydatne lub nieistotne. Ale to ja zasłużyłem na tytuł narcyza, ok.

To ostatnia moja wypowiedz tego typu, że mniej tu wiadomości na temat a więcej tak zwanego spamu. Nawet śmieszne wypowiedzi profesora pitrekbgd już mnie nie sprowokują do postów takich jak ten.


To za przejechanie łuku tyłem dają teraz profesora? W takim razie za samodzielne przejechanie przodem powinieneś mieć co najmniej doktorat;)

ta Twoja wyrwana z kontekstu wiedza gdzie Ci się przyda poza tym jednym sprawdzianem?'


Tzn gdzie się przyda umiejętność jazdy tyłem?
piotrekbdg
 
Posty: 2139
Dołączył(a): wtorek 18 sierpnia 2009, 00:18

Re: Łuk- ogromny problem....

Postprzez Amos » poniedziałek 20 grudnia 2010, 15:04

piotrekbdg napisał(a):
A skąd wiesz, że nie umie? Widziałeś go w akcji? Wiesz kiedy zdał egzamin i jak długo jeździ swoim samochodem? Ile razy cofał i w jakich warunkach?
Oczywiście, że nie. Więc opanuj się człowieku i nie pisz bzdur...


Oceniam po jego przygotowaniu do egzaminu i podejściu do nauki. Gdy ktoś mówi mi że umie cofać i nie ma z tym problemu, ale "na egzaminie był stres i w ogole ten egzaminator wydawał polecenia i dziwnie patrzył, więc może lepiej sposobem" to potrafię sobie wyobrazić co taka postać potrafi w rzeczywistośći.

Twoje wyobrażenia a rzeczywistość to baaaaaardzo różne rzeczy. Czy jakbyś spotkał kogoś, kto ma prawko z 10 lat, z 500 tys. km przejechane albo więcej to też będziesz go oceniał po tym, jak przed laty przejechał "łuk" na egzaminie i wyobrażał sobie na tej podstawie, jak obecnie jeździ??
To nie prędkość zabija, tylko bezmyslność, złe przepisy i kiepska infrastruktura...
Avatar użytkownika
Amos
 
Posty: 490
Dołączył(a): czwartek 16 października 2008, 14:32
Lokalizacja: Kraków

Re: Łuk- ogromny problem....

Postprzez piotrekbdg » poniedziałek 20 grudnia 2010, 16:13

Twoje wyobrażenia a rzeczywistość to baaaaaardzo różne rzeczy. Czy jakbyś spotkał kogoś, kto ma prawko z 10 lat, z 500 tys. km przejechane albo więcej to też będziesz go oceniał po tym, jak przed laty przejechał "łuk" na egzaminie i wyobrażał sobie na tej podstawie, jak obecnie jeździ??


Oczywiście, że do tak śmiałego wniosku nie posunąłbym się. Co więcej jeśli ktoś odbył taki staż za kółkiem to istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo że umiejętności takiej osoby znacznie przewyższają moje obecne. Mam jednak pełne prawo sądzić, ze w chwili zdawania egzaminu ten hipotetyczny kierowca nie potrafił jeszcze w pełni samodzielnie obsługiwać pojazdu o którego prowadzenie się ubiegał. Bo jak już wspomniałem w wielu moich wcześniejszych postach sama jazda do przodu to jeszcze nie pełna obsługa. Co wiecej mogą rodzić się we mnie przypuszczenia że w pewnym okresie od uzyskania uprawnień kierowca ten jeszcze tych zdolnośći nie był w stanie nabyć. Istnieje nawet prawdopodobieństwo, że przez jego w pełni świadome lenistwo w czasie odbywania się szkolenia mogło dojśc później do sytuacji w których inni uczestnicy ruchu nie odczuli z tego powodu żadnego dyskomfortu.

Poza tym sczerzę wątpię by osoba z którą uciąłem sobię tą przydługą dyskusję choć w 20% pokrywała się z Twoją przytoczoną personą o 10 letnim stażu, 500 tys przejechanych km, itp...
piotrekbdg
 
Posty: 2139
Dołączył(a): wtorek 18 sierpnia 2009, 00:18

Re: Łuk- ogromny problem....

Postprzez szerszon » poniedziałek 20 grudnia 2010, 19:41

Jest bardzo proste rozwiązanie problemu.Zamienic łuk w tor jazdy w kształcie np S.Wszyscy będą "zadowoleni" , a szczerze to egzaminatorzy :D
szerszon
 
Posty: 16316
Dołączył(a): sobota 11 lipca 2009, 15:03

Re: Łuk- ogromny problem....

Postprzez Tobi » poniedziałek 20 grudnia 2010, 20:15

Ludzie co to za durna dyskusja na tyle stron.
Sposób na łuk, który zawsze wychodzi (chyba, że jesteś naprawdę nieogarnięty): kręcisz jeden obrót, gdy pierwszy pachołek zrówna się z lusterkiem. Prostujesz, gdy auto jest równoległe z tylnym środkowym pachołkiem.

Ja tak robiłem przez wszystkie swoje egzaminy i nie ma ch*ja, żeby nie wyszło (a trochę ich było :D).
Tobi
 
Posty: 44
Dołączył(a): wtorek 20 lipca 2010, 09:07

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 66 gości