Też nie powinniśmy kombinować bo każdy powinien wiedzieć gdzie jest serce a gdzie mózg
Może wyda Ci się to niezwykłe ale tą wiedzę posiadałem już przed przystąpieniem do lekcji biologii. Wiedziałem też że delfin jest ssakiem uprzedzając kolejne pytanie. Natomiast kompletnie nie potrafiłem i nadal nie potrafię znaleźć zastosowania w praktyce dla informacji o rozmnażaniu pantofelka, budowie komórki bakterii czy układu oddechowego ptaków.
3h to 3h, nie musiałeś zapamiętywać przy którym słupku ale zapamiętałeś na co możesz sobie pozwolić przy takiej szerokości pasa i samochodu.
Nauczyłem się jak się jeździ tyłem, nabrałem wprawy i płynności. Nie zaprzątałem już sobie głowy pytaniami w którą stronę odkręcić kierownicę czy też w którym momencie zacząć skręcać.
Gdyby to był skomplikowany manewr, robienie ósemek, slalom to na pewno rozumiałbym te różne próby obejścia. Ale ćwiczenie to polega na przejechaniu wyznaczonego odcinka po łuku zakrzywionym w prawo, a potem na wycofaniu po nim. Mówiąc krótko musimy odkręcić kierownicę w drodze powrotnej w ten sam sposób w który ją skręcaliśmy gdy jechaliśmy w prawo. Dla kogoś kto nauczył się parkowania na mieście, zrobił kilka cofań po jakichś parkingach i przejeździł 25-30 godz po mieście to powinna być formalność. Dziwi mnie trochę że ludzie potrzebują jeszcze dodatkowej pomocy w myśleniu osoby trzeciej by sprostać zadaniu, ale z drugiej strony sam pamiętam jak na jeden z egzaminów wykładowca podał 10 zagadnień i powiedział że na zaliczeniu będą 3 do wyjaśnienia pisemnego oraz podał też gotowe opracowanie do tych pytań a i tak zmalazła się rzesza osób która musiała zrobić sobie z tego ściągi bo i tak było za trudno. Wniosek jest jeden: łatwo nie będzie nigdy dopóki prawka nie bęzie od ręki dostawał każdy ubiegający się o nie tylko za stawienie się do WORDu.
Jeżeli nazywasz to, że ktoś nie zrobił łuku tak jak Ty sobie to wymarzyłeś
Czym jest dla Ciebie zrobienie łuku bez wyrytej na blachę metody? Moim dziwactwem? Cudactwem? Niepotrzebnym wymysłem? Może jeszcze powiesz że jazda na placu bez policzenia obrotów jest niezgodna z techniką kierowania?
to ja z pełną odpowiedzialnością mogę nazwać kalectwem umysłowym że ktoś nie potrafi zrozumieć , że plac nie jest kłębkiem świata .
Gdybyś czytał uważniej to co piszę i przykładał więcej wysiłku do interpretacji moich wyszukanych przykładów to zrozumiałbyś, że nie uważam rękawa za pępek świata (może być i kłębek, jak wolisz). Uważam go za drogowy elementarz tak samo jak ruszanie pod górę. To tak samo jakbyś powiedział mi, że piłkarz grajacy w polu nie musi umieć dobrze przyjmować piłkę żeby stać się wybitnym w swojej profesji.
Nie bo twoje pytania są bezsensowne i po prostu zadając Ci swoje pytanie pokazuje Ci bezsens twojego
Nie są bezsensowane są bardzo konkretne, tylko odpowiedzi na nie są dla Ciebie niewygodne.
Bo co za sens ma pytanie "Twój algorytm można gdzieś poza łukiem egzaminacyjnym jeszcze zastosować?" usatysfakcjonowała by Cie odpowiedz "NIE" ?
No właśnie odpowiedź brzmi "nigdzie". Ale zamiast to przyznać wolałeś odbić piłeczkę. Ja innym samochode śmiało dałbym sobie radę bo przed swoim egzaminem jeździłem parę razy po łuku samochodem własnym, bynajmniej nie Micrą imoje kontrolne dwa przejazdy nie dały mi żadnych powodów do zmartwień. Pytałem jesczze jakbyś sobie poradził gdyby nie było słupków albo łuk miałby inne wymiary?
Oj 30h czy nawet jak wyjedziesz te 60h to i tak nadal nie powinieneś nazywać siebie kierowcą . Co za różnica?
Bo jazda z instruktorem a samemu różni sie także jak byś nie wiedział
No jazda samemu od jazdy z instruktorem który zamiast szklić i pokazywać daje gotowy przepis spisany na karteczce faktycznie dużo się różni. Zapewniam Cię jednak że w pozostałych przypadkach wiedza zdobyta od sumiennego instruktora procentuje i pomaga w codziennej jeździe.
Mogę Cię zapewnić żę po 60 godzinach będziemy bliżej terminu "kierowca" niż po 30. Idąc twym tokiem zredukujmy minimalną ilość godzin do 2-3, skoro 60 nie zrobi ze mnie kierowcy po to co udawać? Tylko 3 godziny na pokazanie auta, drążka zmiany biegów, ruszanie pod górę, przepis na pachołki a potem wio na egzamin.
Bardzo męczy mnie to co piszesz
Ja Cię nie zmuszam do czytania.
Jeżeli nauczyłeś placu na wyczucie przez 3h i już czujesz się w 100% pewny siebie to powiem tak : czuj się tak dalej
Jak mam zrozumieć to zdanie? To jakichś mało wyszukany sarkazm czy ironia? Jeżeli masz coś ciekawego do napisania, chcesz przedstawić tutaj swój pogląd to prosze bardzo. Tylko po co takie lanie wody? A 3 godz to spędziłem na placu, czyli na nauce zarówno łuku jak i wzniesienia. Nie podoba mi się też określenie: "nauczyłeś placu na wyczucie przez 3h". Nauczyłem się cofać samochodem kat B, w czym zawiera się także cofanie po łuku egzaminacyjnym. Cofanie ćwiczyłem w różnych miejscach, nie ograniczyłem się tylko do jednego "egzemplarza" toru jazdy. Umiejęnośći uniwersalne, już Ci o nich wspominałem wcześniej.