Czyja wina, czy można

Tu możecie podzielić się uwagami lub wątpliwościami związanymi z poruszaniem się na drogach

Moderatorzy: dylek, ella, klebek

Czyja wina, czy można

Postprzez ppawel24 » poniedziałek 06 grudnia 2010, 23:26

Jak widać na załączonym obrazku doszło do kolizji(gdy pojazd niebieski stoi i czeka, az będzie mogł włączyć sie do ruchu).
Wina leży po czyjej stronie?
Czy pojazd niebieski mógł stanąć tam, gdzie stoi?

Poprawiony obrazek:
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/d69 ... 59441.html
Ostatnio zmieniony wtorek 07 grudnia 2010, 12:23 przez ppawel24, łącznie zmieniany 1 raz
ppawel24
 
Posty: 6
Dołączył(a): poniedziałek 06 grudnia 2010, 23:20

Re: Czyja wina, czy można

Postprzez sankila » wtorek 07 grudnia 2010, 01:10

Niebieski nie włącza się do ruchu, tylko stoi na lewoskręcie. Stoi w złym miejscu, bo powinien stać na przedłużeniu swojego pasa, przy linii środkowej. Gdyby ktoś jechał z góry na dół, to ma w tej chwili zablokowany pas.
Ale nie zmienia to faktu, że za kolizję odpowiada czerwony, bo uderzył w stojący samochód, chociaż miał miejsce, żeby go ominąć.
To jest głos w dyskusji a nie: "zaśmiecanie forum, wprowadzanie bałaganu, kłótnia, prowokacja".
Avatar użytkownika
sankila
 
Posty: 2378
Dołączył(a): środa 25 lutego 2009, 01:56
Lokalizacja: Wrocław

Re: Czyja wina, czy można

Postprzez ppawel24 » wtorek 07 grudnia 2010, 12:25

Popełniłem błąd w rysunku. Droga u góry jest jednokierunkowa(można w nią tylko wjechać) - jest to wjazd do stacji paliw. W takiej sytuacji też muszę stać po prawej stronie? (nie wiem czy to widać, ale obydwa znaki są skierowane do środka)

Jak to jest? Podobno na takim skrzyżowaniu (czyli z pasem zieleni i z 2 zatokami) nie można stać pomiędzy tymi pasami, jeżeli wyjeżdża się z drogi podporządkowanej. (czyli tak jak stoi niebieski). Osobiście na egzaminie miałem taka sytuacje, tak przejechałem i było dobrze. Z reszta z tego co widzę, każdy w tym miejscu staje.

obrazek poprawiony:
Obrazek
ppawel24
 
Posty: 6
Dołączył(a): poniedziałek 06 grudnia 2010, 23:20

Re: Czyja wina, czy można

Postprzez BOReK » wtorek 07 grudnia 2010, 14:03

Czemu nie można tam stać, jak się wyjeżdża z podporządkowanej? Oznacza to, że można tam stanąć wjeżdżając na skrzyżownaie z nadrzędnej? Jak już tam ktoś stanie, to na podstawie czego można orzec skąd wjechał?

Pozycja jest prawidłowa, winny kolizji jest czerwony (czerwoni wszystkiemu są winni tak poza tym :P).
Avatar użytkownika
BOReK
 
Posty: 3051
Dołączył(a): niedziela 25 lutego 2007, 13:02

Re: Czyja wina, czy można

Postprzez ppawel24 » wtorek 07 grudnia 2010, 15:04

Na początku policjant powiedział mi, ze nie wolno tam się zatrzymać, gdyż stojąc tam "stoję na środku skrzyżowania". Po tym jak próbowałem mu udowodnić, że mogę tam stać, stwierdził, że jeżeli już to mogę, ale po prawej stronie-tam gdzie ten czerwony.
Pomijam już fakt, że po mojej dyskusji, panowie niebiescy próbowali mi wmówić, że jeżeli 2 samochody jadące drogą główną chcą zawrócić to muszą to zrobić tak jakby wymijając się (ten z prawej musi wjechać tak jakby w miejsce tego niebieskiego, a ten z lewej tak jakby na miejsce czerwonego).

Ja jechałem niebieskim. Podobno kolizja była z mojego powodu.
Odmówiłem mandatu. Możecie rzucić jakimiś kodeksami czy czymś, abym w sądzie grodzkim mógł się bronić gdyby tam byli tacy sami "spece" jak Ci panowie mundurowi?
ppawel24
 
Posty: 6
Dołączył(a): poniedziałek 06 grudnia 2010, 23:20

Re: Czyja wina, czy można

Postprzez BOReK » wtorek 07 grudnia 2010, 15:19

Niech oni rzucą jakims mówiącym, że nie powinieneś tak robić. Polecam odzział czwarty ustawy "Prawo o ruchu drogowym". W jego świetle czerwony zawracając lub skręcając w lewo na pewno musi sie przykleić do lewej krawędzi swojej jezdni i mijać cię prawym bokiem - oznacza to, że ty musisz zrobić tak samo albo wyjedziecie na czołowe.

Orzełek na czapce policjanta nie oznacza, że pozjadał wszystkie rozumy. Wina jest po stronie kierowcy czerwonego, bo wg twojego opisu mógł on spokojnie cie ominąć, a kierujący powinien powstrzymać się od wszelkich działań mogących utrudnić ruch lub sprowadzić niebezpieczeństwo na któregokolwiek użytkownika drogi. W najgorszym dla ciebie przypadku można orzec współwinę.
Avatar użytkownika
BOReK
 
Posty: 3051
Dołączył(a): niedziela 25 lutego 2007, 13:02

Re: Czyja wina, czy można

Postprzez sankila » wtorek 07 grudnia 2010, 17:22

ppawel24 napisał(a):Na początku policjant powiedział mi, ze nie wolno tam się zatrzymać, gdyż stojąc tam "stoję na środku skrzyżowania".
Od kiedy nie można stać na środku skrzyżowania, jeżeli wynika to z warunków ruchu? Mogłeś go zapytać, jak sobie wyobraża lewoskręty :lol:
jeżeli 2 samochody jadące drogą główną chcą zawrócić to muszą to zrobić tak jakby wymijając się
Jest zasada, że jeśli na skrzyżowaniu można się minąć bezkolizyjnie, to ten sposób jest preferowany, jako bardziej bezpieczny, chociaż "objechanie się" jest również poprawne. Ale przede wszystkim, o sposobie mijania decyduje kierowca, który pierwszy rozpoczął manewr. Jeśli więc ustawiłeś sie bezkolizyjnie, to czerwony, który wjechał na skrzyżowanie jako drugi, miał obowiązek się dostosować, a nie bawić w kamikadze.

Podobno na takim skrzyżowaniu (czyli z pasem zieleni i z 2 zatokami) nie można stać pomiędzy tymi pasami, jeżeli wyjeżdża się z drogi podporządkowanej.
Te pasy są właśnie po to, żeby można było tam stanąć, nie utrudniając innym ruchu. I nie ma znaczenia, skąd przyjechałeś, tylko dokąd jedziesz.
Podobno kolizja była z mojego powodu.
Ty stałeś, więc wjeżdżający na skrzyżowanie czerwony widział Cię dobrze i nie może się tłumaczyć, że zaskoczyłeś go nieprzewidzianym manewrem. Miał cały pas do dyspozycji i żadnego powodu, żeby taranować stojący samochód.
Ostatnio zmieniony sobota 11 grudnia 2010, 18:52 przez sankila, łącznie zmieniany 1 raz
To jest głos w dyskusji a nie: "zaśmiecanie forum, wprowadzanie bałaganu, kłótnia, prowokacja".
Avatar użytkownika
sankila
 
Posty: 2378
Dołączył(a): środa 25 lutego 2009, 01:56
Lokalizacja: Wrocław

Re: Czyja wina, czy można

Postprzez Cyberix » wtorek 07 grudnia 2010, 20:27

Samochód niebieski ustawił się karygodnie. Stoi po prostu pod prąd. Lewoskręt powinien wykonywać od osi jezdni a nie od jej lewej krawędzi (na przełączce). I tyle w temacie.
Cyberix
 
Posty: 2071
Dołączył(a): poniedziałek 22 lutego 2010, 19:49

Re: Czyja wina, czy można

Postprzez mattis » wtorek 07 grudnia 2010, 20:37

Moim zdaniem niebieski "trochę" zle sie ustawił powinien chyba stanąć tak jak czerwony tylko jeszcze za nim.Tylko czy niebieski był spracą kolizji to ciezko mi ocenic.
"dobra wiadomość jest taka, że lądujemy a zła, że awaryjnie"
Avatar użytkownika
mattis
 
Posty: 197
Dołączył(a): środa 21 kwietnia 2010, 20:45

Re: Czyja wina, czy można

Postprzez maryann » środa 08 grudnia 2010, 10:37

Połowa pasa między jezdniami będąca przedłużeniem ulicy dwukierunkowej- tam gdzie spotkały się oba pojazdy należy do czerwonego. Trudno, żeby ciął skrzyzowanie po skosie skręcając w lewo. Gdyby cos jechało głowną z przeciwka to właśnie tam powinien być, gdzie jest. Mniej-więcej. Nie można tego popwiedzieć o niebieskim patrząc na jego tor jazdy(pierwsze wrażenie z rysunku- 'obaj pijani?').
Co innego, jeśli niebieski by zawracał- najmądrzej zrobić to wąskim łukiem przy pasie zieleni i jego pozycja w tym miejscu jest jak najbardziej poprawna. Tak, że czerwony mial dość czasu by wziąć jego obecnośc tam pod uwagę, bez względu na to skąd oni się tam wzięli.
Reasumując- zachowanie niebieskiego poprawne nie było- gdyby stał patrol na rogu i patrzył mógł go ukarać. Niemniej, jeśli tam dojechał, zatrzymał się i czerwony widział go tam, to nie musiał w niego wjeżdżać. I kolizji jest winny czerwony. Inaczej, jeżeli jechali prawie równocześnie, czerwony był zdezorientowany slalomami niebieskiego, liczył na jego opamiętanie i poprawienie pozycji(więc jechał swoim torem), a niebieski zatrzymał się dwie sekundy wcześniej- to na wszystko było za późno i przywali. Podobnie, jeśli było ślisko.
falsum in uno falsum in toto
Avatar użytkownika
maryann
 
Posty: 3359
Dołączył(a): czwartek 22 lipca 2010, 09:38
Lokalizacja: Czechy k. Krakowa

Re: Czyja wina, czy można

Postprzez BOReK » środa 08 grudnia 2010, 11:21

maryann napisał(a):Co innego, jeśli niebieski by zawracał

Ponawiam pytanie - widząc niebieskiego już tam stojącego po czym poznać, skąd przyjechał?

Reasumując, o ile kolega dobrze opisał sytuację, to pojazd niebieski już tam stał i czerwony wjechał w niego później. Owszem, gdyby jechali równocześnie, niebieski powinien przepuścic czerwonego przed sobą - ale tak nie było, bo niebieski przyjechał tam już wcześniej i w takiej sytuacji zajął jak najbardziej prawidłową pozycję. Chyba że wjechali obaj na skrzyżowanie w tej samej chwili, przydałoby się dokładne dookreślenie momentów wjazdu.
Avatar użytkownika
BOReK
 
Posty: 3051
Dołączył(a): niedziela 25 lutego 2007, 13:02

Re: Czyja wina, czy można

Postprzez maryann » środa 08 grudnia 2010, 11:29

BOReK napisał(a):
maryann napisał(a):Co innego, jeśli niebieski by zawracał

Ponawiam pytanie - widząc niebieskiego już tam stojącego po czym poznać, skąd przyjechał?

Reasumując, o ile kolega dobrze opisał sytuację, to pojazd niebieski już tam stał i czerwony wjechał w niego później.
Dużo zależy- ile później.
falsum in uno falsum in toto
Avatar użytkownika
maryann
 
Posty: 3359
Dołączył(a): czwartek 22 lipca 2010, 09:38
Lokalizacja: Czechy k. Krakowa

Re: Czyja wina, czy można

Postprzez BOReK » środa 08 grudnia 2010, 11:39

Tyle później, że czerwony dopiero wjeżdża na skrzyżowanie (jest gdzieś na tym rozszerzeniu) najwcześniej w chwili, gdy niebieski już stoi tam, gdzie to widać na rysunku. Jeżeli wjechałby wcześniej, to musiałby już być na skrzyżowaniu gdy niebieski jeszcze sie porusza, więc wtedy niebieski zajechałby mu drogę. Proste jak drut na bębnie. ;)
Avatar użytkownika
BOReK
 
Posty: 3051
Dołączył(a): niedziela 25 lutego 2007, 13:02

Re: Czyja wina, czy można

Postprzez Cyberix » środa 08 grudnia 2010, 15:01

Co wy z tym zawracaniem przy lewej krawędzi jak papugi? Przepis nakazuje rozpoczęcie manewru zawracania od osi jezdni, z lewego skrajnego pasa albo od lewej krawędzi, ale chodzi o rozpoczęcie manewru a nie o wykonanie całego manewru w ten sposób. Jeśli "przełączka" jest niewystarczająco szeroka a w szczególności jeśli jest to skrzyżowanie (tak jak tutaj) to zawracając trzeba ustawiać się przy osi "przełączki" a nie kurczowo trzymać lewej krawędzi i ustawiać się pod prąd.

Obrazek

1. zawracając "na przełączce" nie może ustawić się przy lewej krawędzi bo stoi "pod prąd".

2. skręcając w lewo nie może ustawić się przy lewej krawędzi bo stoi "pod prąd".

3. zawracając powinien ustawić się przy lewej krawędzi "na przełączce" bo ma do tego specjalne miejsce. może również zawracać "od osi".

3. skręcając w lewo musi skręcać od osi, nie może slalomem wjeżdżać na miejsce przeznaczone do zawracania przy lewej krawędzi "na przełączce".

4. zawracając musi ustawić się przy lewej krawędzi "na przełączce".

Generalnie czarne tory są nieprawidłowe.
Cyberix
 
Posty: 2071
Dołączył(a): poniedziałek 22 lutego 2010, 19:49

Re: Czyja wina, czy można

Postprzez BOReK » środa 08 grudnia 2010, 15:14

Więc teraz przyjrzyj się tej konkretnej sytuacji i powiedz mi, czemu na tym skrzyżowaniu niebieski nie miał możliwości ustawienia się pod prąd. Następstwa braku tej mozliwości powinieneś umieć sobie wywnioskować.
Avatar użytkownika
BOReK
 
Posty: 3051
Dołączył(a): niedziela 25 lutego 2007, 13:02

Następna strona

Powrót do Sytuacje na drodze

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 62 gości