mk61 napisał(a):
Jakim prawem (moralnym) niektórzy decydują się na uderzenie i zranienie, bądź zabicie innej osoby, kiedy jest możliwość uniknięcia tej tragedii?

Moderatorzy: dylek, ella, klebek
przez szerszon » poniedziałek 08 listopada 2010, 23:19
mk61 napisał(a):
Jakim prawem (moralnym) niektórzy decydują się na uderzenie i zranienie, bądź zabicie innej osoby, kiedy jest możliwość uniknięcia tej tragedii?
przez ks-rider » wtorek 09 listopada 2010, 08:20
mk61 napisał(a):Jakim prawem (moralnym) niektórzy decydują się na uderzenie i zranienie, bądź zabicie innej osoby, kiedy jest możliwość uniknięcia tej tragedii?
przez lith » wtorek 09 listopada 2010, 09:23
przez maryann » wtorek 09 listopada 2010, 10:21
Ja? A dlaczego ja mam tłumaczyć głupie teksty policjanta? Ja napisałem:mk61 napisał(a):Jakim prawem (moralnym) niektórzy decydują się na uderzenie i zranienie, bądź zabicie innej osoby, kiedy jest możliwość uniknięcia tej tragedii?(...)Maryann, czy jesteś w stanie mi to wytłumaczyć?
-czyli to samo co Ty na początku. Statystycznie lżejsze konsekwencje grożą po walnięciu w tył niż po zjechaniu na lewo. Mówisz- widać? Albo jesteś supermenem, albo masz tyle czasu by ocenić wolną przestrzeń, ile potrzeba na wyhamowanie przed zadkiem. Nawet jeśli oceniłeś 51% pola widzenia i ci się udało, to zapiszesz to sobie jako odruch- następnym razem najpierw będziesz upatrywał wolnego po lewej. Następnym razem możesz ocenić 49% wolnego i zginąć. Średnio zawsze mniejsze są skutki kolizji z kimś stojącym czy jadącym w tym samym kierunku niż w przeciwnym.maryann napisał(a):z takim odruchem trudno liczyć na usprawiedliwienie; jedynie na cud. A co, jeśli odruch zadziała na zakręcie w prawo albo w godzinach szczytu? Może nic, może to samo a może katastrofa w ruchu lądowym.
przez Razor1990 » wtorek 09 listopada 2010, 10:32
maryann napisał(a): Średnio zawsze mniejsze są skutki kolizji z kimś stojącym czy jadącym w tym samym kierunku niż w przeciwnym.
przez maryann » wtorek 09 listopada 2010, 11:07
przez lith » wtorek 09 listopada 2010, 11:39
przez maryann » wtorek 09 listopada 2010, 11:52
Jak masz czas tobie potrzebny to dobrze, bez względu jaki on jest. Odpowiedz sobie na pytanie- co zrobisz, jak nie będziesz go miał albo widocznośc będzie słaba?maryann napisał(a):zapiszesz to sobie jako odruch- następnym razem najpierw będziesz upatrywał wolnego po lewej.
przez lith » wtorek 09 listopada 2010, 12:02
przez mk61 » wtorek 09 listopada 2010, 14:37
rusel napisał(a):realne to jest skur-wy-syństwo żeby wymagać od kogoś więcej niż wymaga się od siebie.
przez maryann » wtorek 09 listopada 2010, 14:51
przez mk61 » wtorek 09 listopada 2010, 17:07
rusel napisał(a):realne to jest skur-wy-syństwo żeby wymagać od kogoś więcej niż wymaga się od siebie.
przez maryann » środa 10 listopada 2010, 12:36
przez mk61 » środa 10 listopada 2010, 12:56
Jakim więc prawem mam ryzykować życiem kogoś niewinnego, ani nie mającego pecha(bo to nie jemu jakiś idiota wyjechał), a ratować sprawcę wszystkiego?
Jakim prawem (moralnym) niektórzy decydują się na uderzenie i zranienie, bądź zabicie innej osoby, kiedy jest możliwość uniknięcia tej tragedii?
rusel napisał(a):realne to jest skur-wy-syństwo żeby wymagać od kogoś więcej niż wymaga się od siebie.
przez maryann » środa 10 listopada 2010, 13:06
maryann napisał(a):z takim odruchem trudno liczyć na usprawiedliwienie; jedynie na cud. A co, jeśli odruch zadziała na zakręcie w prawo albo w godzinach szczytu? Może nic, może to samo a może katastrofa w ruchu lądowym.
maryann napisał(a):Wikipedia:
"Odruch – w fizjologii automatyczna reakcja na bodziec zewnętrzny lub wewnętrzny(...)
W psychologii to nieświadoma reakcja psychiczna."
maryann napisał(a):Statystycznie lżejsze konsekwencje grożą po walnięciu w tył niż po zjechaniu na lewo.(...)Nawet jeśli oceniłeś 51% pola widzenia i ci się udało, to zapiszesz to sobie jako odruch- następnym razem najpierw będziesz upatrywał wolnego po lewej. Następnym razem możesz ocenić 49% wolnego i zginąć. Średnio zawsze mniejsze są skutki kolizji z kimś stojącym czy jadącym w tym samym kierunku niż w przeciwnym.