Xris napisał(a):Czyli idąc tokiem rozumowania egzaminatora nigdy nie możesz ruszyć samochodem z miejsca. Zawsze jest ryzyko, że jakieś dziecko albo pies stanie za samochodem i nieszczęście gotowe. Sprawdzisz z tyłu, pójdziesz do przodu, a w tym samym momencie jakieś dziecko stanie za samochodem.
Wszystko można sprowadzić do absurdu.
Prawda jest taka, że nikt nikogo nie "uwala" z czystej złośliwości.
Jest to bodaj pierwszy wątek z problemem tego typu tak więc nie ma podstaw, żeby stwierdzić jakieś przesadne czepiactwo egzaminatora.
Nikogo z nas oprócz autora przy tym nie było. Jeśli autor czuje się pokrzywdzony może się odwoływać - po to wprowadzono między innymi tę instytucję.
Nawiasem mówiąc nachodzi mnie taka refleksja - czy aby przyszli kierowcy nie zrobili się nieco przewrażliwieni na swoim punkcie?
Egzaminator mrukowaty, czepia się, odezwać się nie można, instruktor chamski, policjant się przyczepił, problem jest szukany wszędzie tylko nie u siebie.
Skoro nie odpowiada mi instruktor - zmieniam szkołę lub instruktora.
Skoro uważam, że egzaminator potraktował mnie niesprawiedliwie - odwołuję się.
Skoro uważam, że egzaminator był chamski - uprzejmie proszę go o zmianę zachowania, a w razie nieposkutkowania zgłaszam sprawę dyrektorowi WORDu.
Po jaką cholerę rozwodzić się o tym w co drugim wątku i ciągnąć dyskusję na 3 strony skoro odpowiedź padła w zasadzie zaraz po poście autora....
Ty masz rację, a ja mam karabin.