przez Zonaimad » wtorek 29 czerwca 2010, 23:58
Ma pełne prawo, bo nikt mu nie broni zawrócić na tej jezdni, choćby nie wiem jak to było bezsensowne - taka możliwość istnieje tak formalnie, jak i praktycznie - więc trzeba ją przewidywać. Nikt mu też nie broni włączyć się do ruchu "pod prąd" - chociaż nie wiem, czy jest tam gdziekolwiek miejsce, z którego w istocie można by się do tego ruchu włączyć - to i tak bez znaczenia zresztą.
Jezdnia jest dwukierunkowa - nie ma żadnego znaku, który świadczyłby, że teoretycznie jest inaczej. W razie kolizji, czy podczas egzaminu, egzaminator/policjant nie zastosuje argumentacji "hej, objechać wysepkę było panu łatwiej, niż zawracać - należy się mandacik". Oczywiście - w praktyce ciężko oczekiwać tam zawracającego auta, niemniej jednak taki egzamin praktyczny ma więcej wspólnego z teorią, niż z praktyką. :P
To, jak jak strumienie ruchu są kierowane przez znaki nakazu czy zakazu to całkiem inna sprawa - to, że gdzieś się nie da wjechać z którejś strony nie oznacza, że droga jest jednokierunkowa. Nawet jakby z jednej strony drogi stał znak "zakaz wjazdu", droga wciąż pozostaje dwukierunkową dopóki z właściwej strony nie stanie znak informujący o tym, że jest to droga jednokierunkowa.
Swoją drogą w centrum Wrocławia jest sytuacja podobna. Droga "praktycznie" jednokierunkowa nie jest w istocie drogą jednokierunkową, gdyż istnieje kontrapas dla transportu miejskiego. Nie użyto znaku "droga jednokierunkowa", a właśnie "zakaz zawracania" - z drugiej stoi normalnie zakaz wjazdu. To dopiero ciekawy przypadek.