Właśnie zdawałam mój egzamin w Nowym Sączu i uważam że egzaminator niesłusznie mi nie zaliczył.
Więc zaczne od początku. Egzaminator był strasznie nie miły. Chciałam wyprzedzić rowerzyste ale jechała ciężarówka z drugiej strony, lecz miałam wystarczająco czasu aby wyprzedzić no ale spytałam egzaminatora czy mogę... i cisza. Nic nie powiedział a jak spytałam ponownie to na mnie najechał że ja powinnam wiedzieć i że on nie będzie mi podpowiadał itp.... wiec zamknęłam się i wyprzedziłam.
Potem kazał parkować przodem i przy wyjezdzie tyłem wyjechałam na prawy pas ale troche byłam na lewym więc sobie dokręciłam i wyjechałam i on mówi że to błąd... Dlaczego ??? Tam nawet ciągłej nie było i kazał jeszcze raz no i udało sie....
Potem jak wyjeżdzałam z ronda to chciałam zmienić pas z lewego na prawy i patrze w lustero i odwróciłam się równie przez prawe ramie aby się upewnić czy ktoś nie jedzie i on mi mówi że tak się nie robi.... Ale przecież to jest ostrożność !! w lusterkach są ślepe punkty gdzie nie widać samochodu za tobą! I on mi mówi że źle....
A najgorsze było to że kazał skręcić w prawo, więc skręcam i no i wjezdzam odrazy na prawy pas ale ten pas był zanikający i zmieniał sie na pas do skretu w prawo więc ja włączyłam kierunek i chciałam zmienić na lewy pas no ale on już przerwał egzamin..... Z mojej lewej jechało duzo samochodow wiec zwlekalam z ta zmiana pasu i potem on przerwał i powiedział że to błąd - zagrożenie bo jechałam pasem do skrętu w prawo....
Odwołuję się w tej sprawie bo sam egzaminator nie chciał mi wyjaśnić nic i ciągle mi wytykał błedy które moim zdaniem są nie słuszne.
Co wy o tej sytuacji myślicie ?