BOReK napisał(a):Nawet w takim tempie ruch nigdy nie jest tak płynny, żeby na tył korka nie przesuwała się fala stojących pojazdów, które w momencie dotarcia takiej fali do nas możemy zupełnie legalnie ominąć.
No, czyli omijamy, blokujemy, omijamy, blokujemy. Słowem - witamy w skopanym prawie.
BOReK napisał(a):Na pewno nie jest tak, że dojeżdżamy do skrzyżowania równo z samochodem, z którym "zaczęliśmy" pełznąć.
Nie masz racji. Wczoraj np. prawie miałem kolizję z gościem, który właśnie posuwał się lewym pasem i nagle mi bach pod koła. Sęk w tym, że on posuwał się ślimaczkiem i ja go formalnie wyprzedzałem, a pasy nie były wyznaczone. No i byłaby moja wina, bo ja chciałem skorzystać z całkiem wolnego pasa prawego.
Może i metodą ,,czekaj aż pas przestanie sunąć'' bym nie był równo z ostatnim, ale na pewno nie wykorzystałbym sensownie pasa.