Piesza na przejściu dla pieszych

Tu możecie podzielić się uwagami lub wątpliwościami związanymi z poruszaniem się na drogach

Moderatorzy: dylek, ella, klebek

Postprzez BOReK » poniedziałek 18 stycznia 2010, 20:40

Nie wiem, czy swego czasu nie rozpoczęto akcji-apelu do pieszych o treści "dajcie się zauważyć". To właśnie dotyczyło pieszych słabo widocznych po zmroku. Według mnie człowiek powinien mieć jednak świadomość, że w nocy może zwyczajnie nie być widoczny i wtedy nie będzie ważne, czy on ma prawo być na jezdni czy nie. Jak go kierowca nie zauważy, to mu pierwszeństwa nie ustąpi, proste.

Falcon - nie, nie wpadłem na to, by włączyć światła drogowe. To nie jest dziura zabita dechami, to jest środek miasta i środek osiedla, tylko taki troszkę wyizolowany od budynków mieszkalnych. Sto metrów dalej latarnie działały, 50 metrów wczesniej było dobrze oświetlone skrzyżowanie, jezdnia i wszystko na niej zdawało się być dobrze widoczne - włączyłbyś światła drogowe? Pomijam fakt, że zauważyłem w sumie nieco jasniejsze spodnie i twarz faceta jak się obrócił w moją stronę, bo był ubrany całkiem na czarno. Światła drogowe nic by nie zmieniły.

Tak, pieszy powinien być widoczny jak każdy inny uczestnik ruchu - dla własnego bezpieczeństwa jak widać. Z tego samego powodu ma myśleć. Nie wiem, może jestem ostatnim idiotą, ale w dzień czy w nocy (zwłaszcza w nocy) jak docieram do przejścia i widzę, że nadjeżdża jeden samochód (albo powiedzmy, że pięć), to je przepuszczam. Zdaję sobie sprawę z tego, że kierowca nie zauważy mnie tylko dlatego, że ja widzę jego samochód. I tak przejdę pięć sekund później, jak on już przejedzie, więc bezpieczniej jest chwilę poczekać.
Avatar użytkownika
BOReK
 
Posty: 3051
Dołączył(a): niedziela 25 lutego 2007, 13:02

Postprzez adam_0103 » poniedziałek 18 stycznia 2010, 21:00

BOReK napisał(a):(...)ale w dzień czy w nocy (zwłaszcza w nocy) jak docieram do przejścia i widzę, że nadjeżdża jeden samochód (albo powiedzmy, że pięć), to je przepuszczam.

Dokładnie tak samo robię.
Co mi przyjdzie z pierwszeństwa jeśli skończę z połamanymi nogami, albo w plastikowym worku, nie mam zamiaru sprawdzać na sobie, czy dany kierowca "stosuje się do przepisów" i czy akurat mnie zauważył, czy też może nie zobaczył mnie ubranego na czarno na tle ciemnej nocy.
Avatar użytkownika
adam_0103
 
Posty: 135
Dołączył(a): piątek 02 listopada 2007, 12:58

Postprzez dylek » poniedziałek 18 stycznia 2010, 21:32

Prawo o Ruchu Drogowym napisał(a):Art. 14. Zabrania się:
1) wchodzenia na jezdnię:
a) bezpośrednio przed jadący pojazd, w tym również na przejściu dla pieszych,


masz cman odpowiedź na 5-te pytanie ;)

Ja ze swojej strony dodatkowo dodam :
PoRD napisał(a): 11) przejście dla pieszych - powierzchnię jezdni, drogi dla rowerów lub torowiska przeznaczoną do przechodzenia przez pieszych, oznaczoną odpowiednimi znakami drogowymi;

Widzę, ze jest to część jezdni po której pozwolono chodzić pieszym, a nie część chodnika, po której pozwolono jeździć pojazdom....
Pozdrawiam z prawego fotela "eLki" :D
Avatar użytkownika
dylek
Moderator
 
Posty: 4648
Dołączył(a): czwartek 01 marca 2007, 22:39
Lokalizacja: Lublin

Postprzez vonBraun » wtorek 19 stycznia 2010, 02:15

Nawiasem, nawet jeśli wyraźnie zwolnię przed przejściem (w celu upewnienia się czy piesi mnie czymś nie zaskoczą) może to przynieść zadziwiające efekkty. Dwa dni temu dojeżdżałem do przejścia, nad przejściem po lewej stronie stał pieszy. Zwolniłem - przejście było po prawej częściowo zasłonięte przez nieprawidłowo parkujące samochody więc jechałem wolniej (jeśli ktoś szedł za tymi samochodami musiał mi się ujawnić). Ponieważ w czasie tej obserwacji nikt nie wszedł za samochód uznałem, że nikt zza niego nie wyjdzie. Tymczasem pieszy zinterpretował moje zwolnienie jako chęć przepuszczenia go - gdy ja już dodawałem gazu mając pewność, że nikt mi nie wyjdzie za przeszkody - dojechałem do miejsca gdzie było już dobrze widać. Kątem oka zobaczyłem go wchodzącego na przejście i dałem po hamulcu - samochód nawet specjalnie nie zwolnił na mokrym śniegu leżącym luźno na ubitym śniegolodzie. Minąłem gościa "na gazetę".

Lepiej było pędzić na złamanie karku, licząc na instynkt samozachowawczy faceta. Jestem pewien, że gdybym jeździł jak inni, którzy nie zwalniają tam do tej sytuacji by nie doszło.

pozdrawiam
vonBraun
Suzuki Grand Vitara 1.6, 3D, rok 2000
Prawko od 28.09.2009/po drugim podejściu- nie liczę pomylonego terminu/. Autko (pierwsze w życiu) od 26.10.2009
Avatar użytkownika
vonBraun
 
Posty: 182
Dołączył(a): środa 29 lipca 2009, 12:35

Postprzez Kamelka » wtorek 19 stycznia 2010, 11:28

Problemem nie było to, że weszła, ale że weszła bardzo szybko, niemal biegnąc, bez zatrzymania się, a ulica była nie oświetlona. Przejście - owszem, oznakowane, jednak i prędkość odpowiednia - jak już pisałam - ok 40km/h. W normalnych warunkach, gdyby szła wolniej, ten post pewnie nawet by nie powstał. Ponadto, jak już też pisałam - za nami nikt nie jechał. To wygladało tak, jakby ona sprawdzała naszą czujność. Bo nie wierzę, że nas nie zauważyła. Ja wiem, że w momencie hamowania już była na przejściu. Ok, święta racja, miała pierwszeństwo. Chodzi tylko o sam sposób, w jaki ona na tym przejściu się znalazła. Samo przejście oświetlone nie było - chociaż latarnia stoi, jakiekolwiek światło było sporo dalej. Panna była ubrana na ciemno - pięknie zlewała się z tłem. Do Falcona - kto włącza światła drogowe w centrum miasta? Ty? No to gratuluję - bo albo co chwila mrugasz, albo oślepiasz wszystkich. I jeszcze - bywa, że przedni słupek zasłania widoczność, kwestia kąta patrzenia. Dlatego z punktu widzenia pasażera czasem widać lepiej. Poza tym - cała ulica wyłączając zaspy ma szerokość ok 6 sporych kroków (mierzyłam dzisiaj), co oznacza, że panna zrobiła góra 2 spore kroki na jezdni. Ile czasu mogło jej to zająć?. Nawet przy prędkości 20km/h na śliskiej nawierzchni wyhamowanie nie jest możliwe. Gdyby było jasno, to tak - jakakolwiek szansa na reakcję. Dałoby się ją dojrzeć przed przejściem.
Analizując całą tą sytuację dochodzę do wniosku, że należałoby się zatrzymywać do zera przed każdym przejściem, bo może komuś się zamarzy właśnie przejść. A wtedy przeczytałabym na forum post Cmana albo Falcona: "Jadę sobie dzisiaj a tu jakaś idiotka zatrzymuje się przed każdym przejściem, a przejścia co 100 m, nikt nie idzie, co z tego, że jest ciemno..."
Victoria!!!
Kamelka
 
Posty: 29
Dołączył(a): niedziela 11 stycznia 2009, 20:20
Lokalizacja: Pruszków

Postprzez cman » wtorek 19 stycznia 2010, 12:28

Trochę nie rozumiem:
Kamelka napisał(a):Ja wiem, że w momencie hamowania już była na przejściu. Ok, święta racja, miała pierwszeństwo.
(...)
Nawet przy prędkości 20km/h na śliskiej nawierzchni wyhamowanie nie jest możliwe.

Więc jak w końcu było? Jeżeli nie chcesz odpowiedzieć na tamte moje pytania, to może odpowiedz już tylko na jedno: czy piesza weszła bezpośrednio przed jadący pojazd?
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Postprzez Falcon » wtorek 19 stycznia 2010, 16:51

Do Falcona - kto włącza światła drogowe w centrum miasta? Ty? No to gratuluję - bo albo co chwila mrugasz, albo oślepiasz wszystkich


No, a ja natomiast gratuluje tobie bystrości. Skoro przejście nie jest oświetlone i słabo je widać, a na dodatek nic nie jedzie z naprzeciwka to jaki problem mrugnąć długimi dla upewnienia się i uniknięcia takiej sytuacji? Obrzucasz jakąś dziewczynę błotem za to, że weszła wam na pasy a twój idealny kierowca jej nie zauważył bo szła za szybko, uff... może dajmy jeszcze pieszym ograniczenie prędkości ^^ Ja po napisaniu takiego postu już bym się tutaj nie pokazał bo wstyd by mi było się dalej pogrążać :)

Pozdro

@down - skoro przejście jest nie widoczne... a poza tym, lepiej kogoś oślepić niż przejechać na przejściu dla pieszych ;]
Ostatnio zmieniony wtorek 19 stycznia 2010, 17:13 przez Falcon, łącznie zmieniany 1 raz
Falcon
 
Posty: 30
Dołączył(a): piątek 03 lipca 2009, 11:27

Postprzez lith » wtorek 19 stycznia 2010, 17:03

Falcon- jak jeździsz po mieście na długich to Cie prędzej czy późneij ktoś wykastruje, bo w centrum miasta łatwo jest ludzi oślepić. Tym bardziej, że latarnie były... tyle, że one nie stoją co 5m i to nie są szperacze.
Avatar użytkownika
lith
 
Posty: 7569
Dołączył(a): niedziela 17 maja 2009, 21:09
Lokalizacja: E-g/Gda

Postprzez berdebul » wtorek 19 stycznia 2010, 19:56

BOReK napisał(a):Nie wiem, czy swego czasu nie rozpoczęto akcji-apelu do pieszych o treści "dajcie się zauważyć". To właśnie dotyczyło pieszych słabo widocznych po zmroku. Według mnie człowiek powinien mieć jednak świadomość, że w nocy może zwyczajnie nie być widoczny i wtedy nie będzie ważne, czy on ma prawo być na jezdni czy nie. Jak go kierowca nie zauważy, to mu pierwszeństwa nie ustąpi, proste.



Wiesz może czy akcja jest kontynuowana?
Moim zdaniem obowiązkowo wszyte odblaski w każdy plecak/kurtkę, żeby nie dało się kupić ubrań czy akcesoriów bez nich. Na słabo oświetlonym przejściu, zastawionym przez samochody miałam takiego batmana - cały na czarno przegalopował mi przed maską. :? Samobójca czy jak?
13.01 egzamin zakończony pozytywem:)
(: Mój Instruktor jest BOGIEM! :)
chcę jeździć tak dobrze jak On!
berdebul
 
Posty: 11
Dołączył(a): środa 13 stycznia 2010, 23:15

Postprzez Kamelka » środa 20 stycznia 2010, 10:10

Do Cmana - czytać, czytać.
Ponadto, jak już też pisałam - za nami nikt nie jechał. To wygladało tak, jakby ona sprawdzała naszą czujność. Bo nie wierzę, że nas nie zauważyła.

Poza tym:

Trochę nie rozumiem:
Kamelka napisał:
Ja wiem, że w momencie hamowania już była na przejściu. Ok, święta racja, miała pierwszeństwo.
(...)
Nawet przy prędkości 20km/h na śliskiej nawierzchni wyhamowanie nie jest możliwe.

Więc jak w końcu było? Jeżeli nie chcesz odpowiedzieć na tamte moje pytania, to może odpowiedz już tylko na jedno: czy piesza weszła bezpośrednio przed jadący pojazd?


Nigdzie nie napisałam, że jechaliśmy 20km/h, za to kilka razy, że 40km/h, więc czego nie rozumiesz?
A odnośnie pytań: wszystkie odpowiedzi już były, ale się poprawię, będę pisać w punktach:
Rozumiem, że było to oznakowane przejście dla pieszych?
Rozumiem, że gdyby Twój mąż zobaczył ją odpowiednio wcześnie, to byłby w stanie normalnie wyhamować?
Rozumiem, że piesza szła z lewej strony, więc musiała trochę przejścia przejść, aby dojść przed Wasz samochód?
Rozumiem, że Twój mąż nie zauważył pieszej przechodzącej przez przejście dla pieszych?
Na koniec, nie rozumiem, co konkretnie i komu w tej sytuacji masz do zarzucenia?

Ad1. Tak przejście było oznakowane, ale nie oświetlone
Ad2.Tak, mógłby wyhamować łagodniej, gdyby zobaczył ją odpowiednio wcześnie, ale nie miał takiej szansy. Na szczęście nic się nie stało.
Ad3. Tak, piesza szła z lewej strony i musiała przejść trochę tego przejścia (dwa kroki, jak już pisałam), ale nie była widoczna, bo była ubrana na ciemno itd.
Ad4. Tak, mój mąż nie zauważył pieszej, która weszła na jezdnię bo... itd
Ad5. Mam do zarzucenia pieszej, że nie zatrzymała się przed przejściem, tak jak tego uczą w szkole. W promieniu 500 metrów 1 samochód, pusta droga, a jej - nie wiem - honor nie pozwolił się zatrzymać?
Ad6. Tak, piesza weszła bezpośrednio pod jadący pojazd.
Wszystko? :) Zresztą co za różnica, jesteś uprzedzony, więc i tak uznasz winę kierowcy :)
A teraz co do świateł drogowych. Falconie drogi, wyobraź sobie sytuację: Przejścia co 200 m, większość nie oświetlona, ale jakieś światła jednak są. Samochody jednak co jakiś czas przejeżdzają. Wyjazdy z bocznych uliczek. Włączysz drogowe? Nie ośmieszaj się (to tak a propos pokazywania się na forum). Jechałbyś jak choinka :) Naprawdę jestem ciekawa, co byś pomyślał o kierowcy, który daje Ci długimi po oczach w momencie, jak wychodzisz z zakrętu. Nawet jak wyłączy zaraz, to i tak powstaje efekt olśnienia. A tu zaraz przejście i taka panna, która zawsze ma pierwszeństwo. Oczywiście nie życzę ci tego, ale sytuacja możliwa. 8)
Victoria!!!
Kamelka
 
Posty: 29
Dołączył(a): niedziela 11 stycznia 2009, 20:20
Lokalizacja: Pruszków

Postprzez cman » środa 20 stycznia 2010, 10:58

Kamelka napisał(a):Nigdzie nie napisałam, że jechaliśmy 20km/h, za to kilka razy, że 40km/h, więc czego nie rozumiesz?

Nie rozumiem tego, że z jednej strony twierdzisz, że hamowanie rozpoczęło się kiedy ona była już na przejściu i że miała pierwszeństwo, więc zgadzasz się z tym, że nie weszła bezpośrednio przed jadący pojazd, a z drugiej strony twierdzisz, że nawet przy 20 km/h nie jest możliwe wyhamowanie i jednocześnie twierdzisz, że jechaliście 40 km/h, więc z całą pewnością weszła bezpośrednio przed jadący pojazd.

I dokładnie to samo pojawia się dalej:
Kamelka napisał(a):Ad2.Tak, mógłby wyhamować łagodniej, gdyby zobaczył ją odpowiednio wcześnie, ale nie miał takiej szansy.
(...)
Ad6. Tak, piesza weszła bezpośrednio pod jadący pojazd.

Z jednej strony twierdzisz, że mógł zahamować łagodniej, a z drugiej strony twierdzisz, że piesza weszła bezpośrednio przed jadący pojazd. Albo to, albo to.

Kamelka napisał(a):Ad5. Mam do zarzucenia pieszej, że nie zatrzymała się przed przejściem, tak jak tego uczą w szkole. W promieniu 500 metrów 1 samochód, pusta droga, a jej - nie wiem - honor nie pozwolił się zatrzymać?

Może i w szkole uczą zatrzymywać się przed przejściem dla pieszych, ale PRD nic o tym nie wspomina. Jak sama napisałaś, piesza szła szybko, można więc wnioskować, że się spieszyła, nie? A skoro tak, to widocznie nie miała ochoty czekać aż przejedziecie, bo z jakiej niby okazji?

Kamelka napisał(a):Zresztą co za różnica, jesteś uprzedzony, więc i tak uznasz winę kierowcy :)

Co znaczy uprzedzony? Przeczytałem Twoją relację, napisałaś w niej m.in., że Twój mąż nie zauważył pieszej, więc nie rozpoczął hamowania odpowiednio wcześnie, po Twojej reakcji zaczął hamować, gwałtownie i jak się okazało jednak udało się wyhamować. Skoro więc Twój mąż zachowałby szczególną ostrożność zbliżając się do przejścia dla pieszych, zahamowałby bezproblemowo, odpowiednio wcześniej - oznacza to, że o żadnym tzw. wtargnięciu pieszej, nie może być mowy.
A zacząłem ten wątek, bo nie mieści mi się w głowie, jak można własne (własnej rodziny) błędy i to błędy dotyczące elementarnych zasad bezpieczeństwa usprawiedliwiać i zamazywać wszelkimi innymi możliwymi argumentami, żeby tylko się wybielić.
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Postprzez Kamelka » środa 20 stycznia 2010, 11:51

A czy uważasz, że gdybym miała chociaż cień wątpliwości, czy mam rację, to w ogóle zaczęłabym pisać? Tylko po to, żeby się wybielić?
A poza tym:
Prawo o Ruchu Drogowym napisał:

Art. 14. Zabrania się:
1) wchodzenia na jezdnię:
a) bezpośrednio przed jadący pojazd, w tym również na przejściu dla pieszych,

A ja, jako przeciętny pieszy, jak widzę samochód zbliżający się do przejścia, tak jak i ja, nie uważam, że mogę sobie wleźć na pasy ot tak, po prostu. Zatrzymuję się, i czekam, aż samochód przejedzie, a nie liczę - zauważy, nie zauważy, zdąży zahamować, nie zdąży, przejedzie mnie czy daruje. A to, że się spieszyła nie usprawiedliwia, tak samo nie usprawiedliwia przejazdu na późnym żółtym czy " takie malutkie wymuszenie, że wyhamował i tylko obtrąbił". Popierasz? Elementarne zachowanie ostrożności obowiązuje obydwie strony, z Twoich postów wynika, że tylko kierowcę.
Victoria!!!
Kamelka
 
Posty: 29
Dołączył(a): niedziela 11 stycznia 2009, 20:20
Lokalizacja: Pruszków

Postprzez szerszon » środa 20 stycznia 2010, 11:52

Aby nie maglować tej konkretnej sytuacji...Kiedy Waszym zdaniem pieszy ma pierszeństwo,a kiedy można mówić o wtargnieciu ?Szczególnie chodzi mi o przypadek na jezdni szerokości ok 5m,2 pasy ruchu,pieszy z lewej,mamy 10m do pasów,przejście zasłoniete przez zle zaparkowane samochody.
szerszon
 
Posty: 16316
Dołączył(a): sobota 11 lipca 2009, 15:03

Postprzez BOReK » środa 20 stycznia 2010, 11:58

Pozwolę sobie na kolejne wtrącenie.
cman napisał(a):Z jednej strony twierdzisz, że mógł zahamować łagodniej, a z drugiej strony twierdzisz, że piesza weszła bezpośrednio przed jadący pojazd. Albo to, albo to.

Nie stwierdziła że mógł, a że mógłby - gdyby ją wcześniej zauważył. Ten sam problem maja astronomowie szukający czarnych dziur. Nie widać czerni na tle czarnego nieba, muszą więc szukać innych sygnałów - śladów działania silnej grawitacji, impulsów gamma itd. Nie każdy samochód ma natomiast kamerę termowizyjną przydatną w podobnej sytuacji. ;)

cman napisał(a):widocznie nie miała ochoty czekać aż przejedziecie, bo z jakiej niby okazji?

Z okazji ochrony własnego życia? Z okazji założenia, że kierowcą może być dziadek w okularach jak dna słoików i zobaczy ją dopiero na masce? Ja wiem, że kierowca ma myśleć za innych, ale do wyciągania wniosków potrzebne są informacje. Tutaj informacji z okazji zlewania się pieszej z tłem zabrakło. Nie będzie przecież kierowca zakładał, że w każdym cieniu może stać pieszy, bo wpadnie w paranoję i nie pojedzie w ogóle, a wtedy będziesz narzekał na korki i ślamazarną jazdę.

Trudno jest myśleć za kogoś, kto nie myśli w ogóle - bo jak się wczuć w nic?
Avatar użytkownika
BOReK
 
Posty: 3051
Dołączył(a): niedziela 25 lutego 2007, 13:02

Postprzez cman » środa 20 stycznia 2010, 12:01

Kamelka napisał(a):Art. 14. Zabrania się:
1) wchodzenia na jezdnię:
a) bezpośrednio przed jadący pojazd, w tym również na przejściu dla pieszych,

I w jakim celu ten cytat?

Dało się wyhamować przed pieszą czy nie? Dało się wyhamować gwałtownie, pomimo opóźnienia hamowania?

Kamelka napisał(a):A to, że się spieszyła nie usprawiedliwia...

Czego nie usprawiedliwia? Tego, że weszła na przejście dla pieszych, z którego ma prawo korzystać i na którym ma pierwszeństwo przed pojazdem?

Kamelka napisał(a):...tak samo nie usprawiedliwia przejazdu na późnym żółtym czy " takie malutkie wymuszenie, że wyhamował i tylko obtrąbił". Popierasz?

Nie popieram. Nie popieram również prawie potrącenia pieszej na przejściu.

Kamelka napisał(a):Elementarne zachowanie ostrożności obowiązuje obydwie strony, z Twoich postów wynika, że tylko kierowcę.

Piesza weszła na przejście mając pełne prawo tak wejść i nie zastanawiać się, czy kierujący ją zauważy, czy nie. Jaką jeszcze ostrożność miała zachować wg Ciebie?
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Sytuacje na drodze

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 74 gości