Znów mam mały problem. Co grozi i jakie są zasady wydawania poleceń przez osobę "upoważnioną"?
Sytuacja ma się następująco:
Znak B-32 "Przeprawa promowa". Aby wjechać na prom wychodzi pracownik żeglugi i wskazuje ręką, który pojazd ma wjeżdżać.
To był pierwszy etap. W drugim etapie wjeżdżamy na prom i kolejny pracownik żeglugi wskazuje na jaki pas mamy wjeżdżać. I tu jest problem. na promie są 4 pasy. Prawy skrajny i lewy skrajny mają ograniczoną wysokość przez pokład i szalupy. Moje auto (z anteną od CB) się tam nie mieści, jednak pracownik każe mi tam wjechać. Więc zatrzymuję się przy nim i zwracam mu uwagę "Proszę pana, jakby pan nie zauważył, to mam antenę na dachu i jest dla mnie za nisko". W odpowiedzi usłyszałem mało kulturalne "to trzeba ściągnąć".
Oczywiście zaprzeczyłem i wjechałem na pas, na którym moja wysokość pozwalała stać bez dotknięcia czegokolwiek na promie.
Pytania: Czy ten pracownik mógł wydać takie polecenie (wysokie auto na pas, na którym nie ma możliwości przejazdu bez dotknięcia pokładu)?
Jeśli tak, to jaki mandat by mi groził i z jakiego artykułu?
Podejrzewam, że ci panowie nie mają uprawnień do kierowania ruchem. Czy, mimo to, mogą wykonywać tą czynność?
Chodzi o promy w Świnoujściu. Coraz większy bajzel się tam robi, więc jeśli będę miał podstawy, wypowiem im "wojnę".