Mea culpa, mea maxima culpa...Czyli: Wyznaj swe grzechy

Tu możecie podzielić się uwagami lub wątpliwościami związanymi z poruszaniem się na drogach

Moderatorzy: dylek, ella, klebek

Mea culpa, mea maxima culpa...Czyli: Wyznaj swe grzechy

Postprzez vonBraun » czwartek 10 grudnia 2009, 02:15

Istnieje forum internetowe, w którym anonimowi użytkownicy mogą wyznać swoje największe grzechy. To doprawdy fascynująca lektura. Czy potrzeba czegoś takiego na www.prawojazdy.com.pl? Chcę spróbować, przynajmniej dowiem się czegoś o ludziach i sobie jeśli pomysł nie wypali. Jeszcze więcej skorzystają wszyscy użytkownicy jeśli wypali.

Idea jest taka. Czy jeździcie już bezbłędnie? Czy może jednak wciąż zdarzają się wam czasem "szkolne" błędy za które ochrzanił by Was instruktor a egzaminator kazał się przesiąść? Jeśli tak opiszcie to w tym wątku, bo o takich błędach należy pamiętać aby ich nie powtarzać. Co więcej nie chodzi o to aby dostać w tym wątku rozgrzeszenie. O nie! Wręcz przeciwnie!

Na każdym forum internetowym są osoby lubiące wyżywać się na innych. Jednak ich energia jakby się marnuje. Czy nie byłoby lepiej, gdyby zamiast tego wyżyli się na tych, którzy chcą dobrze zapamiętać COŚ CZEGO NIE CHCIELIBY WIĘCEJ ZROBIC? Czy nie byłoby to lepsze, sensowniejsze i ze wszech miar społecznie użyteczne, gdyby tą negatywną energię spożytkowali tutaj?


* * *

Zacznę od siebie.

Dziś nie zatrzymałem się obok samochodu aby przepuścić pieszych!!! A było to tak:
Próbowałem dostać się na ulicę obok falowca na Przymorzu ale skręciłem (było ciemno) o jedną za wcześnie. Muszę zawrócić! Próbuję zmienić pas, ale sąsiad (prowadzący sznur pojazdów) nie chce mi ustąpić. Okazja do zawrócenia - bardzo dobrze wyglądająca sygnalizacja świetlna jest tuż tuż. Muszę zmienić ten pas. Nagle sąsiad zwalnia. Chce przepuścić dwie ślicze-apetyczne dzierlatki na przejściu! Po prawej nie było pieszych. Widząc że się zatrzyma, wiedziałem że za przejściem będę przed nim i uda mi się wskoczyć na lewy pas. Widziałem to w wyobraźni, wyglądało tak prosto i logicznie! Śmignąłem prawą, dzierlatki właśnie wchodziły na przejście po jego stronie, zmieniłem pas i ustawiłem się do skrętu w lewo. I WŁAŚNIE WTEDY UŚWIADOMIŁEM SOBIE, że całą tą rozgrywkę przeprowadziłem odruchowo - zupełnie ZAPOMNIAWSZY o przepisie nakazującym mi się zatrzymać obok niego.

Moja wina, moja bardzo wielka wina...

Jeśli jest jakiś przepis, którego chciałbym przestrzegać zawsze, literalnie, dosłownie i niezależnie od tego, że "nic by się nie stało gdyby..." to właśnie ten. Byłem kiedyś blisko prawdziwej tragedii będącej skutkiem jego zignorowania.

Mea culpa, mea maxima culpa :-(

pozdrawiam
vonBraun
PS.Dopraszam się o wstępną przychylność Adminów dla tej idei :-)
Suzuki Grand Vitara 1.6, 3D, rok 2000
Prawko od 28.09.2009/po drugim podejściu- nie liczę pomylonego terminu/. Autko (pierwsze w życiu) od 26.10.2009
Avatar użytkownika
vonBraun
 
Posty: 182
Dołączył(a): środa 29 lipca 2009, 12:35

Postprzez BOReK » czwartek 10 grudnia 2009, 12:25

Spaaaalić żywcem! :D

Zdarzają się takie wpadki, sam raz tak miałem. Szczerze jednak nie rozumiem zachowania kierowców, którzy jadąc jakąś szybszą drogą i wiedząc że sąsiednim pasem też ktoś jedzie ustępują pieszym. Przepis przepisem, ale to jest właśnie ściąganie wypadku - nie mogą ci biedni piesi poczekać tej minuty, aż fala przejedzie i ruch zrobi się "rzadszy"? Zwłaszcza jak jest ciemno to trudno okreslić czy ktoś zatrzymuje się przed przejściem dla pieszych, bo te starsze nie zawsze są dobrze oznakowane znakiem pionowym i do tego są wytarte, przez co nawet w dzień nie rzucają się w oczy jak powinny. Nie wspmnę już o tym, że doskonale znając to zjawisko od strony kierowcy sam niw chodze na takie przejście, gdzie mam do prekroczenia

Czytelność i widoczność znaków jest ważna, o czym notorycznie zapominają wszyscy. Sam miałem głupią przygodę dwa dni temu na warszawskim Ursynowie. Zjechałem z al. KEN w jakąś uliczkę na skrzyżowaniu w prawo, oczywiście patrząc przed siebie i na boki, bo przy okazji przekraczałem przejście dla pieszych i przejazd dla rowerów. Musiałem gdzieś blisko zaparkować, więc widząc rządek samochodów stojących na bardzo szerokim chodniku wpasowałem się tam zgrabnie. Po kwadransie wracam do samochodu i widzę wezwanie do siedziby Straży Miejskiej w związku z nielegalnym postojem w obszarze znaku B-36. Spoglądam w stronę skrzyżowania - nic tam takiego nie wisi, tylko przypuszczalnie D-6, bo kwadrat był na słupku. Nie wierząc w głupotę ludzką poszedłem pieszo w tamtą stronę i widzę, że faktycznie wisi B-36, tyle że na latarni i jakieś 4m nad ziemią, w miejscu dość cienko oświetlonym (najciemniej pod latarnią? :D). Skręcając w prawo i patrząc na przejście, bo w okolicy raz by we mnie wjechał rowerzysta (notabene na swoim już czerwonym, bo jak dojeżdżałem do skrzyżowania to to zielone pulsowało) nie pomyślałem nawet, że coś tam na górze mogli zawiesić. Do tego widok chodnika na jakieś 10m szerokiego z zaparkowanymi samochodami przekonał mnie, że tu wolno stanąć.

Stawiłem się nazajutrz (czyli wczoraj) i dzięki miłej pani oficer skończyło się na pouczeniu, tym niemniej sytuacja była wyjątkowo głupia. ;)
Avatar użytkownika
BOReK
 
Posty: 3051
Dołączył(a): niedziela 25 lutego 2007, 13:02

Postprzez Driver'ka » czwartek 10 grudnia 2009, 17:20

A ja ostatnio strasznie klnę za kierownicą :oops: Jakaś mocno nerwowa i niecierpliwa się ostatnio zrobiłam :(
Obrazek

Obrazek
Avatar użytkownika
Driver'ka
 
Posty: 950
Dołączył(a): piątek 12 października 2007, 22:29
Lokalizacja: z domu

Postprzez lith » czwartek 10 grudnia 2009, 18:27

Mi się zdarzyło 2 razy nie ustąpić pierwszeństwa i prawie się wpakować pod srebrnego cienkusa zupełnie go nie widząc. Ciekawe czy to ten sam kierowca był :P, Jeżeli tak to pewnie mnie omija szerokim łukiem xD.
Pierwszy raz na rondzie przede mną stał golf jakiś i wjechał na rondo, spojrzałem w lewo i fragment ronda po lewej wolny, ale do ronda zbliża się sznurek z lewej dojazdowej. Cały czas zerkając w lewo wjeżdżam na rondo już spokojny, że zdążyłem, a nagle dosłownie zza słupka wyjeżdża cinquecento, i obaj po hamulcach. Musiał niepostrzeżenie objechać wyspę przejechać jakoś tak śmiesznie, blisko środka, że go w ogóle w lewej szybie nie zobaczyłem.
Drugi raz: Dojeżdżam do skrzyżowania T od dołu i skręcam w lewo. Z lewej jedzie, z prawej pusto (w prawo z 50m dalej próg spowalniający) przepuszczam tego z lewej i patrzę jeszcze w prawo jak było tak dalej jest pusto (samochody przez ten próg jadą tam zawsze wolno, więc ruszam- cały czas obserwując prawą szybę, a tu zza słupka pojawia się cinquecento. Ja nie widzę innej opcji, niż to , że musiało sie wączyc do ruchu gdzies przed samym skrzyżowaniem, że juz go w prawej szybie nie widziałem, i tak sie smiesznie zgrać z moim ruszaniem i ruchami mojej głowy, że do ostatniej chwili się chował za słupkiem. Oczywiście w porę zahamowałęm, ale było mi głupio :P. Od tej pory wjeżdżając z podporzędkowanej patrzę tez przez przednią szybę na boki :>
Avatar użytkownika
lith
 
Posty: 7569
Dołączył(a): niedziela 17 maja 2009, 21:09
Lokalizacja: E-g/Gda

Postprzez vonBraun » czwartek 10 grudnia 2009, 22:42

lith napisał(a):Mi się zdarzyło 2 razy nie ustąpić pierwszeństwa /.../ nagle dosłownie zza słupka wyjeżdża cinquecento


A Fuj!,I w dodatku jeszcze na kierowcy Cinkiecieńko!!!

Bo wymusić coś na Porche Cayenne, ostatecznie na Tirze z ładunkiem płynnego gazu to jeszcze bym rozumiał... ; ;-(

pozdrawiam
vB
Suzuki Grand Vitara 1.6, 3D, rok 2000
Prawko od 28.09.2009/po drugim podejściu- nie liczę pomylonego terminu/. Autko (pierwsze w życiu) od 26.10.2009
Avatar użytkownika
vonBraun
 
Posty: 182
Dołączył(a): środa 29 lipca 2009, 12:35

Postprzez BOReK » piątek 11 grudnia 2009, 00:49

A może o tej samej porze przed tym samym przejściem? Bo tak to załatwi w pięć minut - gaz i hamulec na zmianę dziesięć razy. ;)

Driver'ka, o przeklinanie nie ma co się martwić, w takich warunkach drogowych? Mnie też czasem brała nerwica do chwili, aż mi dziewczyna zwróciła na to uwagę. Wtedy stwierdziłem, że to faktycznie lekka przesada, więc zacząłem sie wyciszać przed jazdą (ot, idąc do wozu) oraz wywaliłem całą szybszą muzykę z płyty. Teraz, po staremu, jeżdżę wolniej i ostrożniej, a wszelkie idiotyzmy są najwyżej powodem do śmiechu. Powiadam ci, podejście zupełnie luzackie i optymistyczne to genialna rzecz. ;)
Avatar użytkownika
BOReK
 
Posty: 3051
Dołączył(a): niedziela 25 lutego 2007, 13:02

Postprzez athlon » piątek 11 grudnia 2009, 02:22

Może nie błąd, ale napewno mój instruktor by nie pochwalił takiego zachowania.

Jakiś miesiąc temu jedna pani mnie tak poirytowała, że przy pierwszej nadarzającej się okazji, wysiadłem z auta i wytłumaczyłem pani że "jeździ bardzo niebezpiecznie"
Avatar użytkownika
athlon
 
Posty: 1184
Dołączył(a): środa 05 sierpnia 2009, 01:20
Lokalizacja: Francja, St-Brieuc

Postprzez vonBraun » piątek 11 grudnia 2009, 03:02

athlon napisał(a):Może nie błąd, ale napewno mój instruktor by nie pochwalił takiego zachowania.

Jakiś miesiąc temu jedna pani mnie tak poirytowała, że przy pierwszej nadarzającej się okazji, wysiadłem z auta i wytłumaczyłem pani że "jeździ bardzo niebezpiecznie"


Prawda o tym zdarzeniu jest inna. Jestem pewien, że wysiadając z pojazdu nie założyłeś żółtej, kamizelki odblaskowej , tworząc w ten sposób śmiertelne zagrożenie dla siebie i innych uczestników ruchu drogowego... ;-(

pozdrawiam
vonBraun
Suzuki Grand Vitara 1.6, 3D, rok 2000
Prawko od 28.09.2009/po drugim podejściu- nie liczę pomylonego terminu/. Autko (pierwsze w życiu) od 26.10.2009
Avatar użytkownika
vonBraun
 
Posty: 182
Dołączył(a): środa 29 lipca 2009, 12:35

Postprzez piotrz » piątek 11 grudnia 2009, 11:54

BOReK napisał(a): [...] widzę, że faktycznie wisi B-36, tyle że na latarni i jakieś 4m nad ziemią

4m to rzeczywistość, czy Twoje "wyolbrzymienie"? Chyba są jakieś normy określające zasady umieszczania znaków i znak umieszczony na takiej wysokości chyba nie obowiązuje (z wyjątkiem znaków umieszczonych nad jezdnią i dotyczących poszczególnych pasów ruchu, ew. ograniczeń wysokości umieszczonych pod wiaduktami/tunelami).
piotrz
 
Posty: 113
Dołączył(a): czwartek 06 sierpnia 2009, 12:39

Postprzez BOReK » piątek 11 grudnia 2009, 12:13

Na początku też mi się tak zdawało, więc sprawdziłem. Znalazłem jedynie minimalną wysokość umieszczenia znaku, która wynosi dwa metry, ale jeżeli czegoś nie doczytałem to chętnie się dowiem tak na przyszłość. ;)

Natomiast wysokość owszem, podałem z palca. Jak się zjeżdża ze skrzyżowania, to najpierw stoi D-6 na słupku, dalej jest przejście i zaraz za nim latarnia z B-36. Wisi on dużo wyżej niż D-6, który jest na wysokości przynajmniej tych dwóch metrów, może z małym haczykiem. W dodatku z niewiadomych przyczyn to miejsce jest nieoświetlone, wszystko inne dookoła widać z D-6 stojącym tyłem do latarni włącznie.
Avatar użytkownika
BOReK
 
Posty: 3051
Dołączył(a): niedziela 25 lutego 2007, 13:02

Postprzez Radosna » piątek 11 grudnia 2009, 13:25

"Mnie też czasem brała nerwica do chwili, aż mi dziewczyna zwróciła na to uwagę."

Już ją lubię :D Szczęściarz z Ciebie!!!
12.05.09 - początek kursu/10.06.09 - 1 jazda/10.08.09 - 1 podejście: teoria +, plac +, miasto -/3.09.09 - 2 podejście: plac +, miasto +/10.09.09 - przyjęto wniosek - trwa postępowanie administracyjne :)/16.09.2009 - prawo jazdy do odbioru w Urzędzie :D
Radosna
 
Posty: 151
Dołączył(a): środa 26 sierpnia 2009, 16:35
Lokalizacja: Poznań

Postprzez athlon » piątek 11 grudnia 2009, 14:20

vonBraun napisał(a):Prawda o tym zdarzeniu jest inna. Jestem pewien, że wysiadając z pojazdu nie założyłeś żółtej, kamizelki odblaskowej , tworząc w ten sposób śmiertelne zagrożenie dla siebie i innych uczestników ruchu drogowego... ;-(


Nie mam żółtej kamizelki tylko pomarańczową (tak, nie zakładałem jej), po drugie to był środek dnia, i po 3cie możesz mi powiedzieć jakie to śmiertelne zagrożenie jest dla mnie i innych uczestników ruchu jak wysiadłem z auta stojącego w długim korku??? Śmiertelnym zagrożeniem dla mnie i innych uczestników ruchu było to co ta pani zrobiła 2 kilometry wczesniej :P
Avatar użytkownika
athlon
 
Posty: 1184
Dołączył(a): środa 05 sierpnia 2009, 01:20
Lokalizacja: Francja, St-Brieuc

Postprzez Radosna » piątek 11 grudnia 2009, 14:52

Śmiertelnym zagrożeniem mogłeś być jedynie dla tej Pani, gdybyś próbował jej "ręcznie" wytłumaczyć co zrobiła ;)
12.05.09 - początek kursu/10.06.09 - 1 jazda/10.08.09 - 1 podejście: teoria +, plac +, miasto -/3.09.09 - 2 podejście: plac +, miasto +/10.09.09 - przyjęto wniosek - trwa postępowanie administracyjne :)/16.09.2009 - prawo jazdy do odbioru w Urzędzie :D
Radosna
 
Posty: 151
Dołączył(a): środa 26 sierpnia 2009, 16:35
Lokalizacja: Poznań

Postprzez VladimirDebish » piątek 11 grudnia 2009, 19:31

BOReK napisał(a): Zjechałem z al. KEN w jakąś uliczkę na skrzyżowaniu w prawo

Dałbyś radę precyzyjniej określić miejsce?
VladimirDebish
 
Posty: 148
Dołączył(a): wtorek 06 stycznia 2009, 00:00

Postprzez BOReK » piątek 11 grudnia 2009, 21:17

Hmmmm... Herbsta? Przed Riwierą kawałek.
Avatar użytkownika
BOReK
 
Posty: 3051
Dołączył(a): niedziela 25 lutego 2007, 13:02

Następna strona

Powrót do Sytuacje na drodze

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 75 gości