vonBraun napisał(a):Gdzieś w okolicy leśniczówki znak obszaru zabudowanego - zwalniam - od razu dogania mnie autobus MZK. Podjeżdza na metr do mojego tyłu i ryczy klaksonem (choć mam na liczniku 55 a nie dopuszczalne 50).
Ja powiem tak. Kiedyś również jeździłem nieco szybciej niż przepisy (nie warunki!) pozwalały i sądziłem, że wszystkie te ograniczenia prędkości tylko utrudniają jazdę i ją spowalniają...
Kilka lat temu byłem w Holandii. Sporo tam podróżowałem samochodem zarówno w dużych miastach (Amsterdam, Haga) jak i małych miejscowościach. Pierwsze dwa, trzy dni faktycznie dosyć ciężko było mi przestawić się na obowiązującą 50-kę, ale udało się. Co zauważyłem? Wszyscy jeżdżą przepisowo (no 90%) i coś takiego jak korki nie występuje! Po prostu z jednej strony sygnalizatory (czerwone/zielone) są ładnie dostosowane do ruchu, po drugie jeżdżąc przepisowo, nikt nie "psuje" zielonej fali- a o ile bezpieczniej...
Spójrzcie na statystyki wypadków. Jest ich w Holandii o dużo, dużo mniej (prowadzą natomiast w wypadkach śmiertelnych, gdyż jeśli już dochodzie do wypadku to z powodu brawurowej jazdy idiotów, która najczęściej kończy się śmiercią).
Zauważyłem jednocześnie, że jakoś tak od roku, kierowcy w Polsce zaczynają jeździć bardziej przepisowo (prędkościowo) - więc może jest nadzieja :-)
Pozdrawiam!