Pierwsze hamowanie awaryjne...

Tu możecie podzielić się uwagami lub wątpliwościami związanymi z poruszaniem się na drogach

Moderatorzy: dylek, ella, klebek

Pierwsze hamowanie awaryjne...

Postprzez vonBraun » niedziela 06 grudnia 2009, 03:10

Tym razem było blisko.
W zapadającym zmierzchu, na lekko wilgotnej jezdni zjeżdzam ok 60/h ulicą Rakoczego w stronę Słowackiego.
http://tinyurl.com/yj72v5y
Ruszyłem właśnie spod świateł i daję po gazie aby nie dać się ogarnąć falandze aut jadących z tyłu. Prędkość rośnie - za skrzyżowaniem z Koumba jest tu ostro z góry. Włączam migacz - jeśli chcę bezstresowo skręcić w lewo na Słowackiego lepiej zawczasu zmienić pas. Potem, gdy mój prawy pas ruchu stanie się pasem do skrętu w prawo, kierowcy na lewych pasach wpuszczają jak z łaski, i to po dłuższym rozpychaniu się, traktując wcześniej zajęty lewy pas jak swoją własność hipoteczną.
Z tyłu, lewym pasem nadjeżdza biały van i ani myśli mnie puścić, ale przed sobą, dość daleko mam tylko kilka jadących bardzo szybko samochodów. Jeszcze przyśpieszam - Van zostaje z tyłu i wbijam się na lewy pas, powoli ale zdecydowanie. Za Vanem jakiś mały jasnobordowy dostawczak z białymi napisami reklamującymi coś - nie widzę co - bo wzrok miałem zbyt długo zajęty lusterkiem i spoglądam teraz jak najszybciej przed siebie. Przedemną, gdy nie patrzyłem stało się coś dziwnego. Srebrny samochód, który był bardzo daleko najwyraźniej hamuje, lecz nie rozumiem czemu - nic przed nim nie ma. Jest już na dole zjazdu - o tu:
http://tinyurl.com/yzc96jy
Od dawna mam nogę na hamulcu aby postraszyć białego vana mignięciem czerwonych świateł - moim zamiarem było wyhamować rozpędzony na zjeździe samochód po zmianie pasa, więc teraz, w ułamku sekundy dociskam hamulec naprawdę. Ale nie spodziewam się wielkich reczy po hamowaniu na zjeździe, mokrej jezdni i cienkiej warstwie błota, którą na dół zjazdu spłukały deszcze. Nawiasem, mam ponad 80 na godzinę a wcale nie jadę szybciej niż inni (!).
Wreszcie rozumiem co się dzieje - na wysepce między dwoma jezdniami na przejściu dla pieszych jakiś chłopczyna wykonuje dziwny taniec - jakby chciał wejść na przejście ale się bał. Właściwie to jest trochę przed przejściem - na trawce między jezdniami. Nic dziwnego, że kierowca srebrego samochodu wyhamowuje z piskiem opon przed nim , bo ten dzieciak nie zachowuje się normalnie. Wszystkie samochody przede mną "wybuchają" czerwienią. Również ci z prawego pasa przypomnieli sobie (a właściwie któryś kolejny z mijających srebrny samochód) o zakazie przejeżdzania przez przejście gdy obok ktoś już stoi...

Próbuję zahamować jeszcze ostrzej, potem ostrzej... Wreszcie słyszę jak opony zaczynają drzeć asfalt. Nos Suzi ryje przodem, koła są zblokowane. Przeciążenie wciska mnie w kierownicę, więc nie sądzę aby coś więcej dało "pompowanie" hamulcem, bo mimo poślizgu przeciążenie rośnie, na przestrzeni około 15 metrów wytracam prędkość. Oczywiście przez pierwsze 5 metrów poślizgu wcale nie mam pewności czy nie przygrzeję w tył "srebrniaka". O dziwo nie obraca mnie - zachowuję tor jazdy. Wzrok mam wbity w tylny zderzak przed sobą, a ten się zbliża gdy ja nie mogę już wiele zrobić. Wreszcie jednak WIEM, że uda mi się zatrzymać i przenoszę wzrok na lusterko wsteczne. Mam opony M+T, zrobione do jazdy po takim błocku, nie mam za to ABS. Ciekawe jak dadzą radę ci z tyłu-czytaj: co z moim tylnym zderzakiem? Ja jednak staję, dokładnie o metr za srebrniakiem z "nosem" auta wbitym w asfalt. Przy hamowaniu z 80 do zera to fart, równie dobrze mogło być 3 metry dalej. W lusterku widzę jak kierowca białego vana, któremu przewidująco błysnąłem czerwienią hamulca u góry wzniesienia jedzie mi prosto w kuper, spinam się, czekam na uderzenie, ale zatrzymuje się kilka centymetrów od mojego tyłu. Czerwony dostawczak ma gorszy refleks lub hamulce, za to sporo oleju w głowie, bo skręca w lewo, niszczy felgi na krawężniku i zatrzymuje się równo z białym vanem na zielonej trawce pasa zieleni...

Podobnie dantejskie sceny dzieją się na prawym pasie, gdzie ktoś zahamował bardzo ostro aby nie ominąc "srebrniaka" stojącego grzecznie przed przejściem (co mu się nie udało i zatrzymał się za nim, zapewne modląc o życie przechodnia). Wszyscy już stoją - tylko w dali na zjeździe rozgrywa się oddalający się stopniowo dramat awaryjnego hamowania. Nikt nawet nie zatrąbił. Mrygam, żółtymi światłami vanowi (sorry Winnetou...) i patrzę jak chłopaczek, korzystając z "uprzejmości" kierowców (którą zapewne wymusił "przykładając" nogę do jezdni przed pędzącymi samochodami), wyrywa teraz ile sił w nogach do autobusu, który stoi jescze na przystanku za przejściem (u góry zdjęcia z Zumi). Przebiega przy tym pomiędzy samochodami prawego pasa które nie wyhamowały na przejściu i zatrzymały się z piskiem opon za nim i na nim.

To co opisałem trwało około 7-8 sekund. Nawet się nie zdenerwowałem. Nie miałem czasu.

pozdrawiam
vonBraun
Suzuki Grand Vitara 1.6, 3D, rok 2000
Prawko od 28.09.2009/po drugim podejściu- nie liczę pomylonego terminu/. Autko (pierwsze w życiu) od 26.10.2009
Avatar użytkownika
vonBraun
 
Posty: 182
Dołączył(a): środa 29 lipca 2009, 12:35

Postprzez Sławek_18 » niedziela 06 grudnia 2009, 09:32

tekst pierwsza klasa. :lol: :lol: :wink:
gratuluje przetrwania i nie ucierpienia przy pierwszym awaryjnym :thumb2:
******************
Prawo Jazdy na C uzyskane: 20-10-04
Ilość egzaminów: sztuk 1
Prawo jazdy na B uzyskane: 08-02-02
Ilość egzaminów: sztuk 1
Prawo Jazdy na C-E uzyskane: 23.04.2008
Ilość egzaminów: sztuk 3
Avatar użytkownika
Sławek_18
 
Posty: 2817
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 15:51
Lokalizacja: Kraków

Postprzez athlon » niedziela 06 grudnia 2009, 14:04

boshe toż to karmagedon!!!
Avatar użytkownika
athlon
 
Posty: 1184
Dołączył(a): środa 05 sierpnia 2009, 01:20
Lokalizacja: Francja, St-Brieuc

Postprzez Sławek_18 » niedziela 06 grudnia 2009, 14:16

Pewnie za niedługo odezwie się jakiś hiczkok czy inny camerun aby wykupić prawa autorskie do tego tekstu i mamy gotowy hit katastroficzny. :twisted:
******************
Prawo Jazdy na C uzyskane: 20-10-04
Ilość egzaminów: sztuk 1
Prawo jazdy na B uzyskane: 08-02-02
Ilość egzaminów: sztuk 1
Prawo Jazdy na C-E uzyskane: 23.04.2008
Ilość egzaminów: sztuk 3
Avatar użytkownika
Sławek_18
 
Posty: 2817
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 15:51
Lokalizacja: Kraków

Postprzez cwaniakzpekaesu » niedziela 06 grudnia 2009, 14:16

Na zasymulowaną podobną sytuacje do podanej przez VonBrauna i pytanie co zrobić jeden z kursantów odpowiedział cyt. "włączyć wycieraczki".
Avatar użytkownika
cwaniakzpekaesu
 
Posty: 1153
Dołączył(a): czwartek 06 września 2007, 00:31
Lokalizacja: Sosnowiec

Postprzez vonBraun » poniedziałek 07 grudnia 2009, 00:52

cwaniakzpekaesu napisał(a):Na zasymulowaną podobną sytuacje do podanej przez VonBrauna i pytanie co zrobić jeden z kursantów odpowiedział cyt. "włączyć wycieraczki".


Wycieraczki miałem już - przewidująco - włączone :lol:

pozdrawiam
vonBraun

PS. W sumie to można faktycznie tylko włączyć wycieraczki, może zwiększą opór powietrza. Zastanawiam się jedynie, czy jakieś zabawy z "pompowaniem" nie skróciłyby drogi hamowania, ale nie odważyłem się, tym bardziej że zablokowanie kół nie spowodowało zmniejszenia działającego na mnie przyśpieszenia ale jeszcze je zwiększyło.
Suzuki Grand Vitara 1.6, 3D, rok 2000
Prawko od 28.09.2009/po drugim podejściu- nie liczę pomylonego terminu/. Autko (pierwsze w życiu) od 26.10.2009
Avatar użytkownika
vonBraun
 
Posty: 182
Dołączył(a): środa 29 lipca 2009, 12:35

Postprzez Borys_q » poniedziałek 07 grudnia 2009, 11:21

Właś nie i tu jest całe sedno : "Nie masz absu to go sobie zrób"

Jak czujesz poślizg kół to zaczynasz deptać b szybko po hamulcu (hamujesz/nie hamujesz), bardzo znacząco skróci to drogę hamowania, podwarunkiem, że będzie b szybko. Zasada jest prosta, fizyka mówi nam, że siła tarcia jest najwieksza na chwile przed poślizgiem więc chcemy, jak najwiecej mieć takich momentów na sekunde, proponuje poczekać na śnieg pojechać na jakiś plac parking i sprawdzić droge hamowania na suwa (zablokowane koła) oraz opisanym hamowaniem pulsacyjnym ( które takze pozwala zachować panowanie nad pojazdem i korygować tor jazdy ale to inny temat).
Szybka jazda nie wymaga odpowiednich umiejętności. Trzeba jedynie wiedzieć który pedał odpowiada za jej zwiększanie.
Borys_q
 
Posty: 3480
Dołączył(a): sobota 22 marca 2008, 16:36
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez BOReK » poniedziałek 07 grudnia 2009, 12:23

Przypominam, że ABS tudzież pompowanie hamulca nie jest remedium na krótkie hamowanie na każdej nawierzchni. Są sytuacje, gdzie takie metody działają wręcz odwrotnie.

Natomiast fizyka mówi nam mniej więcej to, co napisałeś, a matematyka mówi, że najwięcej takich momentów będzie, jeżeli proces ten będzie ciągły (a nie, jak w ABSie, dyskretny). Dlatego optymalne jest trzymanie tego momentu zamiast nieustannie go zrywać i ponawiać. Poza tym skoro von_Braun dusił hamulec coraz mocniej i czuł rosnące przeciążenie, to pełnego poślizgu nie było. Z racji zmiany nacisków na obie osie mogły się ślizgać tylne koła i stąd szum, przednie dociążone "opadającym" samochodem nadal się kręciły. Poślizg wystąpi wtedy, gdy klocek trze o tarczę mocniej niż opona o jezdnię, a tarcie zależy od współczynnika tarcia i nacisku. Dlatego właśnie we wszystkich (chyba) samochodach większa siłę hamowania (większe tarcze, zaciski itd.) daje się na przednią oś, bo będzie dociążana przy hamowaniu i trudno jej się ślizgać. Dlatego też pojazdy tylnonapędowe lepiej idą do przodu, bo podczas przyspieszania dociążona jest tylna oś i trudniej jej wpaść w poślizg.

Przy hamowaniu awaryjnym czuje się moment rozpoczęcia poślizgu na wszystkich kołach, tym lepiej im mocniej już hamujemy i im lepsze są warunki. Raz, że przednia oś hałasuje o wiele głośniej, a poza tym w momencie zmiany rodzaju hamowania czuć nagły spadek przeciążenia. Jeżeli u ciebie nadal rosło, to mogłeś jedynie dalej dusić pedał hamulca. ;)
Avatar użytkownika
BOReK
 
Posty: 3051
Dołączył(a): niedziela 25 lutego 2007, 13:02

Postprzez Borys_q » poniedziałek 07 grudnia 2009, 12:30

Oczywiście, że nie jest to remedium na wszystko.

Też się zgadzam, że najlepiej by było hamować na granicy poślizgu, ale czasem jest ciężko to wyczuć ( odruchy, brak czasu na myślenie), więc jak już powstanie poślizg (czujemy wyraźny spadek przeciążenia) najlepiej przejść na hamowanie pulsacyjne.
Szybka jazda nie wymaga odpowiednich umiejętności. Trzeba jedynie wiedzieć który pedał odpowiada za jej zwiększanie.
Borys_q
 
Posty: 3480
Dołączył(a): sobota 22 marca 2008, 16:36
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez annubis17 » poniedziałek 07 grudnia 2009, 18:37

I tu się ciśnie na usta jedno pytanie... Po co była rozwijana taka prędkość że mało się nie zderzyłeś z samochodem z przodu? 80km/h w miejscu zabudowanym jak mniemam?
Citroen XM 2.1D Obrazek Lancia Kappa 2.0t Obrazek
Obrazek
Avatar użytkownika
annubis17
 
Posty: 253
Dołączył(a): sobota 25 kwietnia 2009, 13:39
Lokalizacja: koszalin

Postprzez vonBraun » poniedziałek 07 grudnia 2009, 21:49

annubis17 napisał(a):I tu się ciśnie na usta jedno pytanie... Po co była rozwijana taka prędkość że mało się nie zderzyłeś z samochodem z przodu? 80km/h w miejscu zabudowanym jak mniemam?


Nie ma szans na zmianę pasa przy mniejszej prędkości w tym miejscu. Za mną biało od świateł, zatem za chwilę będzie jeszcze trudniej - wybrałem opcję dostosowania prędkości do jadących lewym pasem. Próba zmiany pasa przy 50h gdy obok jadą 75-80 to chyba nie najlepszy pomysł.

Co na ten temat myślę, masz w wątku "wychowywanie zielonego kierowcy"
http://www.prawojazdy.com.pl/forum/view ... hp?t=21498
Choć tam część postów mi pokasowali



BOReK napisał(a):Przypominam, że ABS tudzież pompowanie hamulca nie jest remedium na krótkie hamowanie na każdej nawierzchni. Są sytuacje, gdzie takie metody działają wręcz odwrotnie.


Coś mi się obiło, że na żwir metody ABS-owe jak i same abs-y nie są dobre.


BOReK napisał(a):/.../. Z racji zmiany nacisków na obie osie mogły się ślizgać tylne koła i stąd szum, przednie dociążone "opadającym" samochodem nadal się kręciły. Poślizg wystąpi wtedy, gdy klocek trze o tarczę mocniej niż opona o jezdnię, a tarcie zależy od współczynnika tarcia i nacisku. Dlatego właśnie we wszystkich (chyba) samochodach większa siłę hamowania (większe tarcze, zaciski itd.) daje się na przednią oś, bo będzie dociążana przy hamowaniu i trudno jej się ślizgać. Dlatego też pojazdy tylnonapędowe lepiej idą do przodu, bo podczas przyspieszania dociążona jest tylna oś i trudniej jej wpaść w poślizg.

Przy hamowaniu awaryjnym czuje się moment rozpoczęcia poślizgu na wszystkich kołach, tym lepiej im mocniej już hamujemy i im lepsze są warunki. Raz, że przednia oś hałasuje o wiele głośniej, a poza tym w momencie zmiany rodzaju hamowania czuć nagły spadek przeciążenia. Jeżeli u ciebie nadal rosło, to mogłeś jedynie dalej dusić pedał hamulca. ;)


Suzia ma na kołach jednej osi tarcze a na drugiej osi klocki (tylko nie wiem teraz co gdzie - i na czym polega różnica - ale jakoś tak tłumaczył mi to kumpel mechanik przy zakupie) może więc rzeczywiście odgłos poślizgu robiły tylko koła tylne, a przednie kręciły się dając sterowność, której ewidentnie nie straciłem a powinienem gdyby wszystko się zablokowało. Zatem teoretycznie mogłem docisnąć jeszcze mocniej(?)

pozdrawiam
vonBraun
Suzuki Grand Vitara 1.6, 3D, rok 2000
Prawko od 28.09.2009/po drugim podejściu- nie liczę pomylonego terminu/. Autko (pierwsze w życiu) od 26.10.2009
Avatar użytkownika
vonBraun
 
Posty: 182
Dołączył(a): środa 29 lipca 2009, 12:35

Postprzez annubis17 » poniedziałek 07 grudnia 2009, 22:48

vonBraun napisał(a):
annubis17 napisał(a):I tu się ciśnie na usta jedno pytanie... Po co była rozwijana taka prędkość że mało się nie zderzyłeś z samochodem z przodu? 80km/h w miejscu zabudowanym jak mniemam?


Nie ma szans na zmianę pasa przy mniejszej prędkości w tym miejscu. Za mną biało od świateł, zatem za chwilę będzie jeszcze trudniej - wybrałem opcję dostosowania prędkości do jadących lewym pasem. Próba zmiany pasa przy 50h gdy obok jadą 75-80 to chyba nie najlepszy pomysł.


Ja po prostu przepuszczam szaleńców i skoro wszyscy jadą dużo szybciej niż 50 to wystarczy sobie zjechac na lewy jak już wszyscy pojadą
Citroen XM 2.1D Obrazek Lancia Kappa 2.0t Obrazek
Obrazek
Avatar użytkownika
annubis17
 
Posty: 253
Dołączył(a): sobota 25 kwietnia 2009, 13:39
Lokalizacja: koszalin

Postprzez vonBraun » poniedziałek 07 grudnia 2009, 23:04

To bym sobie długo poczekał ;-)))

pozdrawiam
vonBraun

post edytowany przez moderatora (regulamin, pkt 8.)
Suzuki Grand Vitara 1.6, 3D, rok 2000
Prawko od 28.09.2009/po drugim podejściu- nie liczę pomylonego terminu/. Autko (pierwsze w życiu) od 26.10.2009
Avatar użytkownika
vonBraun
 
Posty: 182
Dołączył(a): środa 29 lipca 2009, 12:35

Postprzez annubis17 » wtorek 08 grudnia 2009, 00:09

Lepiej czekać niż ryzykować, potem sa tego takie skutki

post edytowany przez moderatora (regulamin, pkt 8.)
Citroen XM 2.1D Obrazek Lancia Kappa 2.0t Obrazek
Obrazek
Avatar użytkownika
annubis17
 
Posty: 253
Dołączył(a): sobota 25 kwietnia 2009, 13:39
Lokalizacja: koszalin

Postprzez BOReK » wtorek 08 grudnia 2009, 00:13

Kolegę źle zrozumiałeś albo taki z niego mechanik. Hamulce tarczowe to tarcza, o którą trze dociskany klocek, to nie może być osobno na różnych osiach :D. Może być na tylnej osi hamulec bębnowy, ale bardzo mocno w to wątpię - za młody i za dobry samochód na takie pomysły. Toć ja w swoim gracie z średnio-niskiej wtedy półki mam wszedzie tarczowe. ;)
Avatar użytkownika
BOReK
 
Posty: 3051
Dołączył(a): niedziela 25 lutego 2007, 13:02

Następna strona

Powrót do Sytuacje na drodze

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 20 gości