O tym jak mnie zalatwiono w 5 min egzaminie ....

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

O tym jak mnie zalatwiono w 5 min egzaminie ....

Postprzez Profesor » środa 04 sierpnia 2004, 10:19

Czesc. Wczroaj mialem egzamin na prawo jazdy. Najpierw testy - o bledow wyszedlem z sali jako 1 :).
Potem losowanie zestawu, losowala jedna osoba dla calej grupy - padlo na zestaw nr 4.
Na jazde czekalem ok 2,5 godz :/, na dzworze zimno to czekalem w budynku. Nagle slysze moje nazwisko ide ide i po ok 7 sec zapomnialem ze trzeba wziasc dowod to szybko sie cofnalem, egzaminator zaczal wyczytywac moje nazwisko po raz 2 gdy wsiadalem juz do samochodu ( czekal jakies 20 sec na mnie ). No i sie zaczelo pieklo. Na samym starcie juz mnie opier**** ze ile ma wkoncu razy mnie wyczytywac, moze juz nie chce jezdzic, moze juz pan wysiadzie, co pan sobie mysli, ile mam czekac na pana ( czekal ok 20 sec ).
2) jedziemy na plac, ciagle na mnie krzyczal jak do maloletniego dziecka . Bardzo mu sie spieszylo bo mnie poganial, ja sobie ustawialem siedzenie a on juz na mnie krzyczy ze czemu to tak dlugo trwa, co ja sobie mysle ( ustawialem wszystko ok 20 sec).
No i jedziemy. Bylem bardzo oburzony tym ze tak sie do mnie odnosi, 0 szacunku do mojej osoby. Ja go grzecznie przeprosilem ze sie spoznilem ( jakby to bylo spoznienie omg) a on do mnie takim tonem.
Moje bledy: Juz na samym luku nie moglem stanac te 40 cm od lini ,zawsze bylo ok 50-60 cm :/( te nerwy ). Zaczal mnie znowu opierd***. za 2 razem kazal mi wysiasc i zobaczyc jak daleko stoje. Wsiadam do samochodu i zapinam pasy a on do mnie ze pasow mam nie zapinac szkoda czasu.
Mowi do mnie dobrze teraz prostopadle przodem. Jade jade wjechalem i on mowi ze zachhaczylem prawy slupek a NIE ZACHACZYLEM !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!. ( i jak tu sie klocic.........). Znowu chce zapiac pasy a on mowi ze szkoda czasu na takich jak ja i juz i tak na miasto nie jedziemy.
Kaze mi wjechac pod gorke, to mi sie udalo ( najprostrzyu manewr).
Na koncu gdy juz dojechalem na parking ( egzamin trwal ok 5 minut) powiedzial ze jezdze dobrze , ale i tak jest duzo bledow. Zaczal sie znowu drzec i zwracac sie jak do glupego. Zachowywal sie jak bog ktory zwraca sie go gnoja !!!!!!!!!!.
Podsumowanie : Takiej przygody to jeszcze nie mialem zeby tak mnie traktowac. Nie dosyc ze stresuje sie egzaminem, to na samym starcie taki osiol zaczyna na mnie krzyczec , ciagle drze sie na mnie i ogolnie strach cokolwiek robic. Bylem wystraszony na maxa.
Zaluje ze nie wysiadlem juz na samym poczatku z samochodu i nie poszedlem z ojcem do dyrekcji, bo moim zdanie takie odnoszenie sie do mnie nie powinno miec miejsca. Moim zdaniem spalony bylem za to ze musial 2 raz mnie wyczytac ( mowie wam max to 20 sec jak na mnie czekal). Ten egzaminator o ile wiem oblal prawqie wszystkich( jak nie wszystkich)a tylko z 2 czy 3 osobami wyjechal na miasto ( pewnie niezdaly). Z drugiej strony nie bym byl w stanie prowadzic samochodu w miescie siedzac obok tego pana, nie wytrzymal bym psychicznie.
2) Jak na luku cofajac samochodem byc blizej niz 40 cm od lini !!!!!!!! ???????????????
Dzieki ( ps ale jestem zdolowany i wkurzony ze tak mozna bylo mnie potraktowac). Taka samowolka . Powinny byc kamery ( niby zachaczylem a to nie prawda) i mikrofon w samochodzie. Musze skombinowac dyktafon na 2 raz.
Profesor
 
Posty: 89
Dołączył(a): czwartek 08 kwietnia 2004, 20:12

Postprzez tfu! » środa 04 sierpnia 2004, 11:43

wujek koleżanki jest egzaminatorem w warszawie. i ostatnio mówił jej,że nawet jakby się zdażyło molestowanie w samochodie na egzaminie to dla dobra zdającego lepiej żeby o tym nie mówić nim sięnie otrzyma prawa jazdy do ręki :shock: :? bo nawet jeśli zarządasz wysłania papierów do innego mista to oni swoja adnotację i tak tam zrobią i do końca życia zostaje ci autobus...

tak więc ochloń i nie żałuj. pewnie że to przykre ale trzeba umieć zacinąc nieraz zęby i pięśc by któremuś nie władować ... dla swego dobra.
tfu!
 
Posty: 144
Dołączył(a): środa 14 lipca 2004, 23:25
Lokalizacja: warszawa

Re: O tym jak mnie zalatwiono w 5 min egzaminie ....

Postprzez Inga » środa 04 sierpnia 2004, 11:55

Profesor napisał(a): Moje bledy: Juz na samym luku nie moglem stanac te 40 cm od lini ,zawsze bylo ok 50-60 cm :/( te nerwy ). Zaczal mnie znowu opierd***. za 2 razem kazal mi wysiasc i zobaczyc jak daleko stoje. Wsiadam do samochodu i zapinam pasy a on do mnie ze pasow mam nie zapinac szkoda czasu.
Mowi do mnie dobrze teraz prostopadle przodem. Jade jade wjechalem i on mowi ze zachhaczylem prawy slupek a NIE ZACHACZYLEM !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!. ( i jak tu sie klocic.........). Znowu chce zapiac pasy a on mowi ze szkoda czasu na takich jak ja i juz i tak na miasto nie jedziemy.
Kaze mi wjechac pod gorke, to mi sie udalo ( najprostrzyu manewr).
Na koncu gdy juz dojechalem na parking ( egzamin trwal ok 5 minut) powiedzial ze jezdze dobrze , ale i tak jest duzo bledow.
Podsumowanie :
Jak na luku cofajac samochodem byc blizej niz 40 cm od lini !!!!!!!! ???????????????

A tak naprawdę to za co Cię oblał, bo niestety z Twojej wypowiedzi nie wynika to jasno. Jeśli nie podobała mu się Twoja jazda po łuku to nie powinien pozwolić Ci wykonywać następnych manewrów? Coś tu jest chyba nie tak.
Inga
 
Posty: 80
Dołączył(a): wtorek 23 marca 2004, 11:49
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez ella » środa 04 sierpnia 2004, 12:02

Jeśli nie podobała mu się Twoja jazda po łuku to nie powinien pozwolić Ci wykonywać następnych manewrów? Coś tu jest chyba nie tak.

U mnie na manewrach jak ktoś oblał łuk i pierwsze parkowanie to pytał sie czy chce się robić resztę manewrów.
Zaczal mnie znowu opierd***. za 2 razem kazal mi wysiasc i zobaczyc jak daleko stoje.

Chyba za łuk :wink:
Ale z tego co piszesz to w takich nerwach to każdemu trudno byłoby sie skupic na jeździe. Nie dość, że jest stres z powodu egzaminu to jeszcze egzaminator dokłada nam drugie tyle.
Avatar użytkownika
ella
Moderator
 
Posty: 7793
Dołączył(a): poniedziałek 24 listopada 2003, 12:14
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez zoltan » środa 04 sierpnia 2004, 12:29

Nie przejmuj się, za drugim razem zdasz :).
Avatar użytkownika
zoltan
 
Posty: 202
Dołączył(a): piątek 16 lipca 2004, 14:33
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Mmeva » środa 04 sierpnia 2004, 12:46

ella napisał(a):U mnie na manewrach jak ktoś oblał łuk i pierwsze parkowanie to pytał sie czy chce się robić resztę manewrów.


Tylko po co :shock: ? Przecież i tak już egzamin niezdany, a kolejni chetni czekają...
Mmeva
 
Posty: 967
Dołączył(a): sobota 06 lipca 2002, 23:22

Postprzez Profesor » środa 04 sierpnia 2004, 14:41

Tylko ze tu chodzilo o to jak on sie do mnie zwraca, przez niego po czesci nie zdalem bo mnie wyprowadzil z rownowagi. Na placu natomiast pokazal kto jest panem . Nie dotknalem tyczki a on powiedzial ze tak :/ a skad to wiem ?? otoz z tego ze patrzylem w prawe lusterko i zadnego nawet stukotu nie bylo .
Ehh jak oni Nas traktuja.
Profesor
 
Posty: 89
Dołączył(a): czwartek 08 kwietnia 2004, 20:12

Postprzez kelle1986 » środa 04 sierpnia 2004, 14:47

ojejku... przykro mi ze trafil Ci sie taki egzaminator... :( to powinni byc sympatyczni ludzie byloby o wiele lzej i na pewno mniej byloby stresu na egzaminie. mnie czeka egzamin 13 sierpnia... naprawde chcialabym to zdac ale najgorsze ze zdaje po raz pierwszy i wlasciwie nie wiem z czym to sie je :? to forum bardzo mi pomaga, dzieki ze jestescie :)
kelle1986
 
Posty: 8
Dołączył(a): środa 04 sierpnia 2004, 14:34
Lokalizacja: Poznań

Postprzez to ja » środa 04 sierpnia 2004, 14:55

Niestety trafiają się i tacy egzaminatorzy, ale miejmy nadzieję, że następnym razem trafi Ci się sympatyczniejszy :) Głowa do góry :)
to ja - Asia :)

Sławek - nigdy o Tobie nie zapomnę... [*][*][*][*][*][*][*][*][*]
Mój miś bardzo Ci się podobał i dlatego zawsze będzie przy moim profilu...
Avatar użytkownika
to ja
 
Posty: 899
Dołączył(a): wtorek 10 lutego 2004, 10:38
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Profesor » środa 04 sierpnia 2004, 15:02

jutro jade zaplacic i wtedy bede wiedzial na kidey mam termin ( mam nadzieje ze max 2 tyg bo jak dluzej to bedzie zle :/( omg kasa otwarta jest do 15 a egzaminy trwaja pewnie do 17).
Tez mam nadzieje ze trafie wkoncu na normalnego czlowieka. Przed egzaminem mialem 5 dodatkowych godzin jazdy :). 2 godz plac i 3 miasto. Wszystko wychodzilo, instruktor mowil ze jezdze bardzo dobrze, pewnie sie czuje za kierownica, znam przepisy, no i co to daje. Jak sie trafi na takiego osobnika to nawet najlepsze umiejetnosci nie pomagaja.
Powiem wam ciekawostke.
Otoz w tym wordzie jest jeden samochod innego koloru . Jest tez on inaczej oklejony. Juz jak tylko zjawilem sie na egzaminie to mialem nadzieje ze niebede jezdzil tym samochodem bo wyglada on tak nieswojo :)( zawsze jezdzilem czerwonym ). No i tak mowie do ojca ze mam nadzieje ze tym autem nie bede jezdzil bo mi sie porpstu "nie podoba" no I TAK padlo ze akurat nim jezdzilem. Czlowiek to niekiedy ma przeczucie. LOL.
Profesor
 
Posty: 89
Dołączył(a): czwartek 08 kwietnia 2004, 20:12

Postprzez to ja » środa 04 sierpnia 2004, 15:06

Podobnie było u mnie z zestawami na placu manewrowym. Na początku chciałam 2, a trzy razy pod rząd miałam 1 (prostopadłego tyłem nie lubiłam). A jak już się przyzwyczaiłam i polubiłam prostopadłe tyłem to dostałam równoległe (zestaw 2), którego już w ogóle nie chciałam... no i zdałam ;)
to ja - Asia :)

Sławek - nigdy o Tobie nie zapomnę... [*][*][*][*][*][*][*][*][*]
Mój miś bardzo Ci się podobał i dlatego zawsze będzie przy moim profilu...
Avatar użytkownika
to ja
 
Posty: 899
Dołączył(a): wtorek 10 lutego 2004, 10:38
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Jen » środa 04 sierpnia 2004, 17:08

Mmeva napisał(a):
ella napisał(a):U mnie na manewrach jak ktoś oblał łuk i pierwsze parkowanie to pytał sie czy chce się robić resztę manewrów.


Tylko po co :shock: ? Przecież i tak już egzamin niezdany, a kolejni chetni czekają...


Bo to darmowa jazda na placu egzaminacyjnym -- WORDy kaza sobie za to płacić albo w ogóle dają takiej możliwości.
Pozdrowienia! :-)
Jenka

Pierwsze podejście zaliczone 9 listopada 2004 r.
Avatar użytkownika
Jen
 
Posty: 70
Dołączył(a): wtorek 13 lipca 2004, 22:53
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez Profesor » środa 04 sierpnia 2004, 17:28

Najtragiczniejsze jest to ze z moich obserwacji wynika ze moze co 10 osoba zda taki egzamin. Reszta albo wraca z miasta jako oblana, albo z placu na parking jako kierowca, a jeszcze inni jako pasazer :oops: .
Ile to kasy dla Word-u.
Profesor
 
Posty: 89
Dołączył(a): czwartek 08 kwietnia 2004, 20:12

Postprzez bodek541 » środa 04 sierpnia 2004, 18:00

No właśnie ile kasy. Przykro mi że nie zdałeś egzaminu.Jak kiedyś patrzałem jak ludzie zdawali egzamin bo kiedyś było można teraz już nie wolno wchodzić na plac to egzaminator sie tak wydarł na dziewczyne że ta wysiadłą z łzami. Ja 2 lata temu pierwszego miałem spokojnego egzaminatora następny był upierdliwy a ostatni oblał mnie na mieście. I nie przejmuj sie takimi głabami.

P.S Dobrze że nie poszedłeś do dyrekcij. U mnie kolega tak zrobił i facet sie tak uparł że mu powiedział że on w Częstochowie wogóle nie zda a podchodził 10 razy i w końcu kolega zadzwonił do WORD-u w Katowicach pojechał tam i zdał wszystko za pierwszym razem.
NIGDY NIE KŁÓĆ SIE Z IDIOTAMI....SPROWADZĄ CIE DO SWOJEGO POZIOMU I POKONAJĄ DOŚWIADCZENIEM..
bodek541
 
Posty: 607
Dołączył(a): sobota 26 czerwca 2004, 18:59
Lokalizacja: Częstochowa

Postprzez tfu! » środa 04 sierpnia 2004, 20:25

Profesor napisał(a):Najtragiczniejsze jest to ze z moich obserwacji wynika ze moze co 10 osoba zda taki egzamin. .




w jaki sposób przeprowadzasz te obserwacje bo jestem ciekawa skąd taki wynik i na ile jest on hmm.."wiarygodny"???????


dziś byłam w warszawie. jest na odlwniczej pewien charakterystyczny, paskudny egzaminator. Duży, potężny, nie chudy. ma swoitą cechę...
stanowisk jest dziesięć on egzaminował dziś na pierwszym z brzegu. jest chyba niespełnionym, niedoszłym aktorem . stał od samochodu dobre kilka metrów mając za plecami tłum ludzi oglądających całe przedstawienie... no i się zaczęło. chłopak w autku sobie nie radził a ten na bierząco na cały , ale to cału plac komentował jego jazdę, błędy. w dodatku robił to w tak wyćwiczony sposób tak wyrachowanie i perfidnie że wszyscy się śmieli... on myślał że to zapewne smieją sięz chłopaczka w aucie , nie z niego. ośmieszł go przed wszystkim. deklamował uwagi jak wiersz i to tak nachalnie głośno,że nawet nie dało się nie słyszeć. widąć że lubował sięw upokarzaniu innych. Fakt, chłopak jeździł żle, nie mniej prawa jazdy nie ma, chaciał się zmierzyć, nic nie wyszło ale to nie powód według mnie robić z ludzi idiotów. do takich zabaw to można sobie znaleźć równych, bo każdy kto zdawał wie,że cięzko sienie stresować. tymbardzie z takim egzekutorem...
tfu!
 
Posty: 144
Dołączył(a): środa 14 lipca 2004, 23:25
Lokalizacja: warszawa

Następna strona

Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 35 gości