"Wychowywanie" zielonego kierowcy

Tu możecie podzielić się uwagami lub wątpliwościami związanymi z poruszaniem się na drogach

Moderatorzy: dylek, ella, klebek

"Wychowywanie" zielonego kierowcy

Postprzez vonBraun » niedziela 15 listopada 2009, 23:55

Witam,

Jeździłem sobie najpierw Lanoskiem Córci, potem swoją "Suzią" - w sumie mija półtora miesiąca odkąd jeżdżę prawie codziennie.

Chciałem przestrzegać wszystkich przepisów, ograniczeń, zasad...

Spacerowa, poranny zjazd do Gdańska - jest sobota nie ma korka. Nie lubię jeździć szybko ale zbliżam się tuż tuż do 90 na prostych, zwalniam przed zakrętami i w miejscach w których wiem, że nadjeżdząjący z przeciwka lubią ni stąd ni z owąd wyprzedzić (także na podwójnej ciągłej). Gdzieś w okolicy leśniczówki znak obszaru zabudowanego - zwalniam - od razu dogania mnie autobus MZK. Podjeżdza na metr do mojego tyłu i ryczy klaksonem (choć mam na liczniku 55 a nie dopuszczalne 50). Na prostej za zakrętem uciekam mu przekraczając (do 70) potem znów mnie dogania i ryczy... Jeśli będę musiał nagle zwolnić mam tą miłą świadomość, że on nie zdąży zachamować mając metr od tyłu Suzi. Wie o tym i straszy.

Znów Spacerowa, znów przed leśniczówką zwalniam do 50. Tym razem nie mam autobusu na ogonie. Za to w mgnieniu oka ustawia się za mną kawalkada pojazdów. Przed skrętem w Czyżewskiego w lusterku widzę ginący za horyzontem SZNUR SAMOCHODÓW, niektórzy wyprzedzają mnie na zakazie. Przede mną pusto - wszyscy popędzili 70 i są daleko.Jadę pięćdziesiątką, dojeżdzam do skrętu, może zdążyłbym przed nadjeżdząjącymi z przeciwka, ale nie widzę powodu aby łamać przepisy. Zatrzymuję się - z tyłu zgodny chór klaksonów. Wymusić? Nie wymusić?

Święto Zmarłych wyjeżdzam z prawej gruntowej drogi od cmentarza:
http://tinyurl.com/y9raj73

Za mną robi to kilka samochodów nie dbając o to, że z lewej strony z Potokowej nadjeżdza "falanga" aut po zmianie świateł. Mogę ryzykować i wciskać się przed jadącymi z prawej strony Potokową stojąc na dróżce między pasami zieleni, ale znów zmuszałbym nadjeżdzających do zwolnienia. Sam wyczekałem z wjazdem tam na tyle długo aby móc schować się między pasami zieleni.
Ryk klaksonów....
Oglądam się, jakaś kobieta ze zmienioną z wściekłości twarzą (czym się tak podniecać...)...
Wiem - oczekują, że będę jeździł jak oni.

Zjazd ulicą "Do studzienki" w stronę Grunwaldzkiej. Skręcam w lewo w Matejki.
http://tinyurl.com/yad4hgf

Próbuję zrobić to zgodnie z przepisami. Nie ma szans. Jedną zmianę świateł zmarnowałem - nadjeżdzający z przeciwka jechali przez cały czas. Zdaniem córki, trzeba tam ustawić się tak by znaleźć się za sygnalizatorem i "udawać", że chce się wymusić pierwszeństwo. Czasem puszczają. Czasem nie. Nawiasem właśnie tak zrobiłem - ale za zmarnowanie jednej zmiany świateł RYK KLAKSONÓW z tyłu /o dziwo nikt z nadjeżdzających z przeciwka na których wymuszałem nie trąbił ;-)/.

Spróbował ktoś kiedyś skręcić w lewo zgodnie z przepisami, około 16 z Traktu Świętego Wojciecha w Sandomierską? Jadąc od strony centrum Gdańska? Zdaniem mojego kumpla, który robi to codziennie (ma tam warsztat samochodowy) to niemożliwe. Kiedyś gdy jego syna przyłapali tam policjanci wysłał ich aby sprawdzili czy to wykonalne. Zrezygnowali z ukarania mandatem...
http://tinyurl.com/yamp9sd


Trwa proces wychowania świeżego kierowcy. W zasadzie dopiero przy jeździe o 10 km powyżej prędkości dopuszczalnej klaksony milkną. Przu jeździe 20 powyżej dopuszczalnej w miejscach w których jest zakaz wyprzedzania przestają ustawiać się za mną kolejki po kilkadziesiąt aut a desperaci przestają wyprzedzać (no chyba, że to Spacerowa, tam trzeba by jechać 100 przy ograniczeniu do 50), zwłaszcza wieczorem, pod górę do leśniczówki...

A czasem wyprzedza mnie tam karetka i straż na sygnale. I wiem że będą wraki na poboczu.

Cóż. Brat mojej koleżanki znalazł ciekawy sposób na odreagowanie stresu. Gdy ma wszystkiego i wszystkich dość siada do auta. Jeździ przez godzinę-dwie DOKŁADNIE I DOSŁOWNIE przestrzegając przepisów. Klaksony, krzyki kierowców, wściekłe miny, gesty - czuje wtedy, że inni też cierpią - nie tylko on./Nie żartuję, to prawda/.

pozdrawiam
vonBraun
Suzuki Grand Vitara 1.6, 3D, rok 2000
Prawko od 28.09.2009/po drugim podejściu- nie liczę pomylonego terminu/. Autko (pierwsze w życiu) od 26.10.2009
Avatar użytkownika
vonBraun
 
Posty: 182
Dołączył(a): środa 29 lipca 2009, 12:35

Postprzez BOReK » poniedziałek 16 listopada 2009, 00:53

Jeśli to faktycznie prędkość jest problemem, a nie dynamika (nie rozpędzasz się godzinami?), to jeździj sobie spokojnie dalej i olej dupków, co ci zrobią? Ja wiem, że to stresujące, na mnie nikt się nigdy nie "wydzierał" jak jeździłem ekstremalnie przepisowo i w razie czego to nadal nie lubię być potraktowany dźwiękiem. Z drugiej strony miałem okazję w tym roku tydzień jeździć w okolicach Trójmiasta i nie spotkałem się z podobnym zjawiskiem, a pewnie mógłbym.

Co do przypadku jak z autobusem to czemu się przejmujesz? Ja wiem, że szkoda ci samochodu i to jest twój główny problem. Przeciez w razie czego to on ci w kufer wjedzie, a nie ty jemu, a skoro jedziesz przepisowo to będzie ewidentnie jego wina. Serio, czym się tu przejmować? Ja olewam równiutko każdego cymbała, który mi siądzie na zderzaku, chociaż nigdy mnie nie korciło żeby takiemu ostro przyhamować. Niewątpliwie zrobię to gdy zajdzie potrzeba i będę miał takiego gościa w głębokim poważaniu - dosłownie i w przenośni. ;)
Avatar użytkownika
BOReK
 
Posty: 3051
Dołączył(a): niedziela 25 lutego 2007, 13:02

Postprzez vonBraun » poniedziałek 16 listopada 2009, 01:19

BOReK napisał(a): Jeśli to faktycznie prędkość jest problemem, a nie dynamika (nie rozpędzasz się godzinami?), to jeździj sobie spokojnie dalej i olej dupków, co ci zrobią? Ja wiem, że to stresujące, /.../

Nie jest to jakoś bardzo stresujące i nie to było intencją postu.

Próbuję po prostu uchwycić jedą z przyczyn, które moim zdaniem doprowadzają do tego, że tylko bardzo niewielki procent kierowców jeździ dokładnie według przepisów (zwłaszcza w zakresie przestrzegania ograniczeń prędkości, zakazu wyprzedzania i niewymuszania pierwszeństwa). To zjawisko to właśnie opisywany powyżej proces "wychowywania" świeżego kierowcy.

Co do dynamiki - Suzia ma niezły silnik prawie 100 koni więc przyśpiesza dobrze (choć może nie tak jak Lanosek). Problem - jeśli miałem to raczej odwrotny, gdy chcąc szybko przyśpieszyć na jezdni z kałużami w koleinach poczułem jak tył traci przyczepność.


Nie jeżdzę natomiast z maksymalną dopuszczalną prędkością na drogach o najszybszym dopuszczalnym ruchu, zwykle trzymając się 10-15 kilometrów poniżej (80 gdy jest 90, 100 gdy jest 110). Robię to z premedytacją - jest wilgotno, nigdy nie miałem poślizgu więc nie wiem gdzie jest granica przyczepności opon. Wolę dmuchać na zimne.

pozdrawiam
vonBraun
Suzuki Grand Vitara 1.6, 3D, rok 2000
Prawko od 28.09.2009/po drugim podejściu- nie liczę pomylonego terminu/. Autko (pierwsze w życiu) od 26.10.2009
Avatar użytkownika
vonBraun
 
Posty: 182
Dołączył(a): środa 29 lipca 2009, 12:35

Postprzez athlon » poniedziałek 16 listopada 2009, 01:21

czuje wtedy, że inni też cierpią - nie tylko on./Nie żartuję, to prawda/.


NOO!!! Ponieważ mnie rodzinka wkur. to co tam, powk. innych.
A może lepszym sposobem na odreagowanie dla kolegi będzie jak sobie (użyję kulturalnego słowa) puknie deską klozetową w czaszke.

Prawda jest taka, że przy takiej ilości aut jak teraz i ilości dróg nie da się jeździć "normalnie". Proponuję sobie nalepic zielonego listka na szybe to może nie będą tak często na ciebie trąbić, albo dostosować się do tego jak jeżdżą inni :P

EDIT: rozumiem jakbyś był jeszcze kobietą, ale facet???

Nie jeżdzę natomiast z maksymalną dopuszczalną prędkością na drogach o najszybszym dopuszczalnym ruchu, zwykle trzymając się 10-15 kilometrów poniżej (80 gdy jest 90, 100 gdy jest 110). Robię to z premedytacją - jest wilgotno, nigdy nie miałem poślizgu więc nie wiem gdzie jest granica przyczepności opon. Wolę dmuchać na zimne.


Toja proponuję żebyś jeździł 20km/h. Z tą prędkością w tych warunkach na pewno nie wpadniesz w poślizg a i łatwiej będzie ciebie wyprzedzić :P
Avatar użytkownika
athlon
 
Posty: 1184
Dołączył(a): środa 05 sierpnia 2009, 01:20
Lokalizacja: Francja, St-Brieuc

Postprzez vonBraun » poniedziałek 16 listopada 2009, 02:01

athlon napisał(a):
czuje wtedy, że inni też cierpią - nie tylko on./Nie żartuję, to prawda/.


NOO!!! Ponieważ mnie rodzinka wkur. to co tam, powk. innych.
A może lepszym sposobem na odreagowanie dla kolegi będzie jak sobie (użyję kulturalnego słowa) puknie deską klozetową w czaszke.


Gratuluję głębi i wielowymiarowości zrozumienia tego co napisałem ;-)

athlon napisał(a):Prawda jest taka, że przy takiej ilości aut jak teraz i ilości dróg nie da się jeździć "normalnie".
Proponuję sobie nalepic zielonego listka na szybe to może nie będą tak często na ciebie trąbić,
albo dostosować się do tego jak jeżdżą inni :P


Taka jest właśnie prawda. I ta prawda rzadko gości na tym forum. Dlatego o tym napisałem. Realia są takie, że albo można się tu zabawiać w hipokrytów albo pisać prawdę o tym ja NA PRAWDĘ trzeba jeździć.


athlon napisał(a):EDIT: rozumiem jakbyś był jeszcze kobietą, ale facet???


Hmmm... Rozumiem, że masz również sprecyzowane poglądy na to co powinien "facet" a co "kobieta". Czy jesteś nie daj Boże jednym z tych, którzy uważają, że facet powinien mieć takie wielkie.. wielkie...te no... Meksykanie mówią na to "cohones". ;-) Nie wiem czy wiesz, ale może być jednak przyczyną powstawania zagrożeń w ruchu drogowym...


Nie jeżdzę natomiast z maksymalną dopuszczalną prędkością na drogach o najszybszym dopuszczalnym ruchu, zwykle trzymając się 10-15 kilometrów poniżej (80 gdy jest 90, 100 gdy jest 110). Robię to z premedytacją - jest wilgotno, nigdy nie miałem poślizgu więc nie wiem gdzie jest granica przyczepności opon. Wolę dmuchać na zimne.



athlon napisał(a):Toja proponuję żebyś jeździł 20km/h. Z tą prędkością w tych warunkach na pewno nie wpadniesz w poślizg a i łatwiej będzie ciebie wyprzedzić :P


Jeśli już próbujesz być dowcipny rób to tak aby było przynajmniej śmiesznie. ;-)

Nawiasem - pomysł z zielonym liściem jest OK. Może dadzą mi jeździć zgodnie z przepisami.


pozdrawiam
vonBraun
Suzuki Grand Vitara 1.6, 3D, rok 2000
Prawko od 28.09.2009/po drugim podejściu- nie liczę pomylonego terminu/. Autko (pierwsze w życiu) od 26.10.2009
Avatar użytkownika
vonBraun
 
Posty: 182
Dołączył(a): środa 29 lipca 2009, 12:35

Re: "Wychowywanie" zielonego kierowcy

Postprzez sjakubowski » poniedziałek 16 listopada 2009, 02:32

vonBraun napisał(a):Witam,
Spacerowa, poranny zjazd do Gdańska - jest sobota nie ma korka. Nie lubię jeździć szybko ale zbliżam się tuż tuż do 90 na prostych, zwalniam przed zakrętami i w miejscach w których wiem, że nadjeżdząjący z przeciwka lubią ni stąd ni z owąd wyprzedzić (także na podwójnej ciągłej). Gdzieś w okolicy leśniczówki znak obszaru zabudowanego - zwalniam - od razu dogania mnie autobus MZK. Podjeżdza na metr do mojego tyłu i ryczy klaksonem (choć mam na liczniku 55 a nie dopuszczalne 50). Na prostej za zakrętem uciekam mu przekraczając (do 70) potem znów mnie dogania i ryczy... Jeśli będę musiał nagle zwolnić mam tą miłą świadomość, że on nie zdąży zachamować mając metr od tyłu Suzi. Wie o tym i straszy.


A może by wydrukować sobie kilka stron Art. 20 KD, i w momencie, gdy ktoś zacznie trąbić, zatrzymać się w poprzek drogi (tak, aby nie mógł przejechać), wyjść z samochodu, podejść do niego i wręczyć mu kartkę z Art. 20?


Pozdrawiam!
Avatar użytkownika
sjakubowski
 
Posty: 821
Dołączył(a): piątek 25 września 2009, 14:24
Lokalizacja: Łódź

Postprzez BOReK » poniedziałek 16 listopada 2009, 02:34

Jeśli próbujesz dociec przyczyn, to odpowiem ci bardzo prosto - pośpiech oraz wynikająca z niego potrzeba pozbycia się wszelkich przeszkód w nadrobieniu straconego czasu. Pośpiech może być globalny ("godzinę temu miałem być w Łodzi") jak i lokalny ("za kilometr będzie korek i ja nie chcę tam długo sterczeć"). Jedni (jak niestety ja) zaklną pod nosem, drudzy wcisną klakson, trzeci zaryzykują życie niekoniecznie tylko własne i tak dalej. Czasem, ale chyba rzadziej, występuje chęć pokazania kto jest lepszy, szybszy i fajniejszy.

Nie dla każdego podróż jest przyjemnością samą w sobie, dla niektórych jest wręcz przykrym przymusem, chcą więc ten proces jak najbardziej skrócić. Niektórzy przy okazji skracają również coś innego - rękę, nogę, zycie. ;)

P.S.: nie ma czegoś takiego jak Kodeks Drogowy, jest ustawa "Prawo o Ruchu Drogowym". ;)
Avatar użytkownika
BOReK
 
Posty: 3051
Dołączył(a): niedziela 25 lutego 2007, 13:02

Postprzez sjakubowski » poniedziałek 16 listopada 2009, 03:06

BOReK napisał(a):P.S.: nie ma czegoś takiego jak Kodeks Drogowy, jest ustawa "Prawo o Ruchu Drogowym". ;)


Oj nie zgodzę się z Tobą.
Kodeks Drogowy to nazwa zwyczajowa Ustawy Prawo o ruchu drogowym. Fakt, lepiej używać PoRD, jednak od razu pojawiły by się pytania w stylu "a co to takiego"???
Podobnie jest z kierunkowskazami. Migacz jest nazwą zwyczajową i również używaną. TO co jest zwyczajowe nie musi być błędem.. :-)


Pozdrawiam!
Avatar użytkownika
sjakubowski
 
Posty: 821
Dołączył(a): piątek 25 września 2009, 14:24
Lokalizacja: Łódź

Postprzez ===Dawid=== » poniedziałek 16 listopada 2009, 03:10

BOReK napisał(a):Jeśli próbujesz dociec przyczyn, to odpowiem ci bardzo prosto - pośpiech


Hmm nie do końca. Wydaję mi się że większość kierowców nie stosuje się do ograniczenia prędkości ( 50 ) dlatego że to nie jest jazda. Ludzie nie wytrzymują takiego "toczenia się". To jest przyczyna. Ja nie jadę w zabudowanym 80 czy więcej tylko dlatego że mi się śpieszy.
A niestety w polsce pseudo-terenów zabudowanych mamy sporo, dlatego też 100% przestrzeganie 50-tek uważam za... delikatnie mówiąc dziwne.
Pozdrawiam, Dawid.
Avatar użytkownika
===Dawid===
 
Posty: 230
Dołączył(a): poniedziałek 02 października 2006, 19:25
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Borys_q » poniedziałek 16 listopada 2009, 11:54

Taka jest właśnie prawda. I ta prawda rzadko gości na tym forum. Dlatego o tym napisałem. Realia są takie, że albo można się tu zabawiać w hipokrytów albo pisać prawdę o tym ja NA PRAWDĘ trzeba jeździć.


Z tą hipokryzją to chyba masz więcej racji niż ci sie wydaje i to jest najstraszniejsze.
Szybka jazda nie wymaga odpowiednich umiejętności. Trzeba jedynie wiedzieć który pedał odpowiada za jej zwiększanie.
Borys_q
 
Posty: 3480
Dołączył(a): sobota 22 marca 2008, 16:36
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez Razor1990 » poniedziałek 16 listopada 2009, 13:19

BOReK napisał(a):Jeśli to faktycznie prędkość jest problemem, a nie dynamika (nie rozpędzasz się godzinami?), to jeździj sobie spokojnie dalej i olej dupków, co ci zrobią?
Osobiście doświadczyłem pościgu za mną i opier$$%# od 'pana' bo mogłem go puścić (pomimo, że miałem pierwszeństwo) a nie trąbić. Myślałem, że mi nastuka :)
Razor1990
 

Re: "Wychowywanie" zielonego kierowcy

Postprzez scorpio44 » poniedziałek 16 listopada 2009, 13:45

sjakubowski napisał(a):A może by wydrukować sobie kilka stron Art. 20 KD, i w momencie, gdy ktoś zacznie trąbić, zatrzymać się w poprzek drogi (tak, aby nie mógł przejechać), wyjść z samochodu, podejść do niego i wręczyć mu kartkę z Art. 20?

Tylko czy aby takim zachowaniem nie złamiemy innego, Twojego ulubionego artykułu? :D
scorpio44
 
Posty: 6964
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 11:54
Lokalizacja: Elbląg

Postprzez Borys68 » poniedziałek 16 listopada 2009, 14:17

Ahoj!
Od chwili odebrania PJ w terenie zabudowanym jeżdzę zazwyczaj 70km/h.
Jeżdżę z prędkością, jaką uważam za bezpieczną (jakoś tak do 90-100 km/h), całkowicie ignorując obowiązujące w danym miejscu ograniczenia prędkości.

Borys
PJ ("1.06"; "78") odebrane 4.V.2009
Borys68
 
Posty: 1057
Dołączył(a): czwartek 23 kwietnia 2009, 06:22
Lokalizacja: Warszawa-Bielany, Rzeczpospolita Polska

Postprzez lith » poniedziałek 16 listopada 2009, 14:26

vonBraun napisał(a):Nie jeżdzę natomiast z maksymalną dopuszczalną prędkością na drogach o najszybszym dopuszczalnym ruchu, zwykle trzymając się 10-15 kilometrów poniżej (80 gdy jest 90, 100 gdy jest 110).

Myślę, że tu może być przyczyna tych ciągłych klaksonów zza zderzaka. Oczywiście lepiej żebyś jechał wolniej niż skończył w rowie, ale ograniczenia i tak są zazwyczaj większe niż potrzeba, więc jestem w stanie zrozumieć tych z tyłu, szczególnie jak nie mają możliwości wyprzedzenia.
Avatar użytkownika
lith
 
Posty: 7569
Dołączył(a): niedziela 17 maja 2009, 21:09
Lokalizacja: E-g/Gda

Postprzez Joter » poniedziałek 16 listopada 2009, 14:50

Polski kierowca, któremu jak zwykle bardzo się śpieszy i na odcinku 70 km do granicy z Czechami robi na drodze takie rzeczy, że włosy stają na głowie, po przekroczeniu granicy przechodzi niespotykaną metamorfozę. Nagle przestaje się śpieszyć, chociaż do celu ma jeszcze 500 km. Linia ciągła, to dla niego prawie jak kolczatka. Nie zastanawia się, czy obszar zabudowany, to rzeczywiście zabudowany, nie kombinuje czy inne znaki drogowe w tym miejscu mają sens- zwyczajnie się do nich stosuje. Dlaczego tak się dzieje? No, chociażby z takiego powodu: •przekroczenie prędkości 20-30km/h: 2500KĆ
w sytuacjach gdy nałożony mandat przekracza 5 tys. koron (ponad 700 zł), policjant, może pobrać od kierowcy kaucję (od 5 do 50 tys. koron). Jeżeli kierowca takiej kaucji nie złoży, policjant może uniemożliwić dalszą jazdę
.
Joter
 
Posty: 72
Dołączył(a): piątek 25 września 2009, 18:52

Następna strona

Powrót do Sytuacje na drodze

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 45 gości