Witam,
miałem ostatnio dwie nieprzyjemne sytuacje na zwężeniach. Jechałem w obydwu przypadkach od strony znaku zakazu.
Przypadek 1: Wjechałem na dość długie zwężenie (przejazd tunelowy pod mostem), gdy nic z przeciwka nie jechało i byłem w jego połowie, gdy nagle z przeciwka nadjechał dość szybko i wepchnął się na zwężenie ktoś inny. Niby miał pierwszeństwo na zwężeniu, ale jak ja wjeżdżałem, to jeszcze go nie było. Prawie się otarliśmy.
Przypadek 2: Zwężenie w postaci małego mostku nad rzeczką. Kierowca z przeciwka, pomimo znaku, że ma pierwszeństwo, zjechał na bok. Uznałem, że mnie wpuszcza grzecznościowo. Wjechałem na zwężenie, a on wtedy ruszył mi na czołowe i zmusił do wycofywania się na wstecznym.
Zastanawiam się, na ile byłaby to faktycznie moja wina, a na ile to, że już byłem na zwężeniu mnie ratuje....