przez tfu! » wtorek 27 lipca 2004, 12:10
awaryjne zrobił, mimo iz popadywało, i to dwa razy bo za pierwszym się nie postarałam. ..Uprzedził mnie o tym,że będzie awaryjne przd wyjazdem. No i tak jak tobie, tomek zrobił od razu awaryjne na prostej po skręcie.A za nami jechał samochód prawa jazdy, no, to żadne tłumaczenie, nie mniej kiedy usłyszałam stop to owszem od razu wcisnęłam hamulec ale... się do końca nie zatrzymałam i jakoś cały czas patrzyłam we wsteczny... No więc usłyszałam,że tego mi nie zalicza,że to powtórzymy... I dalej już ładnie. Głównie skręty w lewo, zawracanie, wjazd w tą uliczkę na prawo, przed którą są tory, na niej 30 km, a na jej końcu stop. Do ronda nie dojechaliśmy. Jeździłlo mi sie bardzo prężnie, ale nie włączyłam kierunu na jakiejś mniejszej jak omijałam stojące auta a potem raz na skrzyżowaniu, z pasa w lewo znów nie włączyłam kierunku, ale to były jedyne błędy na szczęście. awaryjne powtórzyłam. Domyśliłam sie,że zrobi bo bylo pusto, za nami nic , prędkość 50 no i STOP. NIe zgasł, stanęłem, on nawet sam mi wrzucił jedynkę, mimo ,że o tym bym nie zapomniała... No, i do ośrodka. Błędów na tyle. Kazał od razu jechać z maksymalną prędkością. Zarządał wpierw włączenia świateł, o wszystkim przypomniał... Jakoś super miły nie był, bo po egzaminie kiedy spytałam ,czy to juz wszystko czy czegoś jeszcze muszę dopełnić odparł,że on nic nie wie i nawet się nie odwrócił. No ale na samym egzaminie nie podpuszczał. A co najważniejsze - zaliczył!