przez Vex86 » poniedziałek 26 lipca 2004, 11:10
Hejcia,
no więc właśnie wróciłem z egzaminu. Stressss jak choroba. Na początku egzamin teoretyczny. Testów sie uczyłem 3 miesiące :) więc nie było problemów. Po 5 min zakończyłem egzamin 18/18... potem chyba z godzinne oczekiwanie na praktyke. Siedze, denerwuje sie jak choroba, a kobieta która czyta przez megafon imiona egzaminatorów mówi takim głosem jakby zaraz miała umrzeć....odechciewa sie żyć :P no wkońcu słysze swoje nazwisko i ze będe egzaminowany przez PANIĄ egzaminator :) pomyślałem że w sumie fajnie bo widziałem jak inni zdają u niej placyk i wydawała się całkiem sympatyczna. Po wejściu na placyk zapytała które stanowisko sobie wybieram. Fotel, lusterka, pasy i w droge. Zaraz na początku łuku zgasł mi silnik bo tak mi sie noga na sprzęgle ze zdenerwowania trzęsła :D dojeżdzam do końca łuku, zatrzymuje się i słysze "czy już koniec" :) na to ja że jeszcze kawałek. Podsunąłem sie i potem już ok, skośne, koperta i wszystko na szczęście zaliczone. Potem ostroznie wyjazd na miasto. Odrazu po minięciu bramy nagle sie uspokoiłem, zniknął cały stres. Nie wiem dlaczego tak sie stało, ale wcześniej nigdy nie byłem taki spokojny. Z bramy w prawo, potem znowu w prawo i patrze na egzaminatorke i myśle że cosnei tak bo w pasach jedzie....patrze w lusterka - nikogo nie ma i w tym momencie jak pomyślałem o awaryjnym hamowaniu słysze STOP !!! noga na hamulec na granicy pisku pod koniec sprzęgło i aż sam sie ździwiłem bo nigdy tak ładnie mi nie wychodziło :) potem cały czas prosto
w prawo w te uliczki osiedlowe, w lewo do znaku STOP, tam znowu w lewo, znowu w lewo i zpowrotem na tą osiedlową która już jechałem, cały czas do głównej, tam w prawo, potem znowu w prawo, w lewo i już do ośrodka. wjeżdzamy, pokazuje mi miejsce zatrzymania i z kamienną twarzą patrzy na mnie i mówi że jak na tak młodego człowieka (18 lat) jeżdze bardzo ładnie i z głową, po czym się uśmiechnęła i życzyła sukcesów :) Normalnie nie wierzyłęm co sie dzieje bo tak bardzo sie obawiałem miasta. Sam wypad na miasto trwał z 15 min i uświadomiłem sobie że nawet na rondo nie pojechaliśmy. Zdałem za pierwszym podejściem. Egzaminatorka była przesympatyczna.
Ale sie rozpisałem, ale to przez te emocje :)
Tfu! napewno będzie dobrze i ZDASZ. Teraz już sam wiem że strach ma wielkie oczy.
Pozdrawiam wszystkich a w szczególności zdających. Wypije dziś Wasze zdrowie :)
Tomek