WORD Łódź - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Tutaj możesz umieścić informacje i opinie dotyczące danego ośrodka egzaminacyjnego oraz zdać relację z egzaminu.

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez paulener86 » czwartek 28 maja 2009, 23:32

Pierwsze podejście 4 maja...wzięłam jednocześnie teorię i praktykę. teoria o 10 rano, napisałam w 5 minut, 0 błędów :D i podreptałam na placyk i tu się zaczął cały stres!! czekałam z 1,5 godziny zanim mnie wyczytali, ludzie mieli tak przestraszone miny, że jeszcze bardziej mnie to zdołowało. jakieś panny prowadziły zażartą dyskusję na temat świateł - aż sama zaczęłam wątpić czy je znam :roll: wylosowałam toyotę nr 7. wsiadam do auta a tam młody facet jakiś,ale taki na cwaniaka wyglądał na 1 rzut oka. początkowo to olewczy ton do mnie, pod maską mnie popędzał, śwaitła pokazywałam sama do siebie bo był bardziej zainteresowany rozmową z innym egzaminatorem. ale potem stał się milszy już trochę :lol: rękaw dostałam oczywiście pierwszy, ten zaczarowany :shock: i tu stres wziął górę, odwaliłam taką głupotę że hej, mianowicie pojechałam na ręcznym cały rękaw. egzaminator kazał mi powtórzyć a ja się dopiero skapnęłam że nie spuściłam ręcznego :oops: wiem genialna jestem, że w ogóle ten rękaw przejechałam. ale już się zdenerwowałam, i to wystarczyło, żeby pod samym WORDEM wymusić pierwszeństwo. wyjechałam raptem 100 metrów za ośrodek...w sumie to egzaminator pan Piotr P. był ok (zawsze nosi czarne okulary przeciwsłoneczne sportowe) :wink: jak zrobiła 2 raz rękaw dobrze, to spytał się rozbawionym tonem: jak mi się lepiej jedzie, na ręcznym czy bez :lol: życzył mi nawet powodzenia następnym razem :oops:

Drugie podejście 28 maja godzina 7.30...idąc na egzamin czułam jak mi się aż w żołądku gotuje. ogólnie to strasznie mnie stresowały te egzaminy. na jazdach dobrze jeździłam, a jak przychodził egzamin to ja buch zapomniałam o ręcznym :oops: wywołano mnie o 7.40, pan w okienku z uśmiechem poinformował mnie że zaraz przyjedzie moja corsa nr 28 w kolorze buraczkowym :lol: oczywiście to mnie już przeraziło, ponieważ nie znosiłam jeździć corsą, a poza tym jeździła nią ze 2 miesiące temu po raz ostatni :shock: więc ogarnęła mnie panika. dochodzę do auta, wsiadam a tam na wstępie egzaminator podarował mi uśmiech i miłe dzień dobry. normalnie aż moje rozstroje żołądkowe przeszły jak ręka odjął :P egzaminator to wysoki pan w średnim wieku Grzegorz J. sam wjechał mi w rękaw prosto w kopertę :D tak w ogóle to powiedział że jedziemy na 1 wolny rękaw, a wolny był oczywiście zaczarowany nr 1, ale on podjechał do 3. już byłam bliska uwielbienie tego egzaminatora :) maska ok, światła i rękaw też. nawet się mnie spytał czy chcę wyjechać z rękawa przodem czy też tyłem. okazało się że coś chyba jest nie tak z autem i po zrobieniu górki kazał mi się zatrzymać koło garaży i tam siedziałam ze 20 minut aż mechanik przybył. w tym czasie mój egzaminator gadał sobie z innym o meczu Barcelony z Manchesterem :lol: ale już byłam tak wyluzowana że nawet ten postój mi nie przeszkadzał. nawet ten drugi egzaminator zagadał mnie żebym zaczerpnęła sobie świeżego powietrza. koło 8.15 wreszcie wyjechaliśmy.

trasa wyglądała mniej więcej tak: smutna, w prawo w łomnicką, w prawo w brzezińską, zawracanie na rondzie pod M1, prosto brzezińską, w lewo w palki, w prawo w sporną, w lewo w wojska polskiego, następnie w 1 uliczkę w prawo za skrzyżowaniem w franciszkańską ... dalej mi się film urywa, ale było trochę skrętów i łamanych pierwszeństw...zawracanie w jakiejś ślepej uliczce, parkowanie skośne gdzieś niedaleko franciszkańskiej (zwrócił mi tylko uwagę, że za głęboko wjechałam i pieszemu mało miejsca zostawiłam)...dalej kojarzę już jak w sporna wjechałam, w lewo w wojska polskiego, w prawo w łomnicka spowrotem i do WORDU. :) praktycznie zero pieszych - no może miałam jedną dziwną sytuację - stanął dziadek na ulicy tuż przy skrzyżowaniu, ale oceniłam ze za bardzo to on schorowany nie jest i raczej dobrze wyglądał i nie miał problemów z poruszaniem się, a pasy były trochę dalej to przejechałam koło niego nie przepuszczając go, ale zwolniłam tak w razie czego. egzaminator miał zwyczaj mówić mi tuż przy skrzyżowaniu w która jedziemy ale jakoś sobie poradziłam. i o dziwo ani razu corsa mi nie zgasła!!! nawet dobrze mi się jechało, aż się sama sobie dziwiłam. na drodze parę razy przepuszczały mnie auta, egzaminator za każdym razem pozwalał mi skorzystać z uprzejmości :lol: jak powiedział na końcu że pozytywnie zaliczyłam, to myślałam że wyfrunę z auta, szłam uśmiechając się do siebie, aż mnie ludzie zaczepiali i się pytali czy zdałam

bardzo się cieszę ze zdałam w Łodzi, ale trzeba przyznać, że:
1. jechałam o bardzo dobrej porze, mało pieszych, kierowcy jeszcze spokojni i uprzejmi
2. super egzaminator, który rozładował cały stres 1 uśmiechem
3. szczęście, które zawsze jest potrzebne

Życzę wszystkim zdającym powodzenia, na pewno się przyda!!! ja tez czytałam wszystkie posty na tym forum przed egzaminami :D 8) :P
paulener86
 
Posty: 1
Dołączył(a): czwartek 28 maja 2009, 22:48

Egzamin word łódż

Postprzez jagoda7 » czwartek 04 czerwca 2009, 23:11

Witam wszystkich zdających i tych którzy się jeszcze męczą:)Moja droga do prawka w łódzkim WORDzie była bardzo długa-uwierzcie!!Ale w końcu udało się, aż wstyd się przyznawać za którym razem, ale dobra!!! Zdałam za ósmym razem i tak na prawdę za tym jedynym razem było mi wszystko jedno,czy wjadę w ten słupek na rękawie, czy nie!! Z mojego prawka to można by niezłą epopeję napisać, bo każdy mój raz był wyjątkowy, tak jak i kazdy egzaminator:P,wszystkich pamietam z imienia i nazwiska -ciekawi ludzie! Pewne jest to,że zbyt nerwowo podchodziłam do każdego egzaminu i po kolejnym nieudanym wylewałam morze łez, jeszcze w samochodzie, tyle,że już po prawej stronie!Ale przejdzmy do ostatniego ósmego egzaminu(o wcześniejszych opowiem innym razem)Wylosowałam 7, więc zmierzam do dobrze mi znanego placyku, a tam nikogo nie ma, tak więc czekam zdenerwowana po dwóch propranololach(rozluzniających tabletkach na serce :lol: )Wreszcie idzie młody egzaminator, taki przystojniaczek,więc myslę super, to się najezdziłam!!Pan Tomasz M. wylewny nie był, ale okazał sie szczęśliwy. Na poczatek maska, poźniej światła, nawet się zapytał czy zyczę sobie sama zajechać na rękaw,czy on ma mi podjechać, na co ja oczywiscie,ze jesli by zechciał to mógłby zajechać i tu pierwszy usmiech pana Tomasza (jeden z trzech) i rękaw*2, nastepnie górka i miasto. na początek brama na telefonicznej, pozniej Palka i Uniwersyteckai sławne skręcenie w prawo,nastepnie nakaz w lewo i prosto.Pozniej zawracałam na skrzyzowaniu Narutowicza/Kilińskiego, dalej parkowanie prostopadłe, a później skosne juz w Wordzie.Jedno jest pewne mimo,że pan Tomasz M. wylewny nie był za to bardzo czytelnie i jasno mówił wszystkie polecenia. na koniec odrzekł:,,najwazniejsze,ze przezylismy(2 usmiech) a pozniej pogratulowal mi prawka(3 usmiech)POzdrawiam wszystkich zdajacych i zycze szczescia, bo ono na prawde jest przydatne:):)
jagoda7
 
Posty: 3
Dołączył(a): czwartek 04 czerwca 2009, 22:37
Lokalizacja: Łódź

Postprzez asssia » środa 10 czerwca 2009, 09:39

Witam:)
Wczoraj zdalam egzamin:)
Egzamin byl na nowych zasadach wiec opisze bo pewnie wielu to interesuje. Na karcie z wylosowanym samochodem i instruktorem są wpisane ( wylosowane komputerowo) dwie rzeczy jakie trzeba pokazać.Ja miałam sygnał dzwiękowy i światło stop. Jak dla mnie to duże ułatwienie.Nie dlatego żeby pokazanie tego wszystkiego było dla mnie szczególnie trudne ale strasznie mnie to stresowało.To latanie koło auta i myslenie żeby o niczym nie zapomnieć wytrącało mnie z równowagi( nie wiem jak innych).
Druga zmiana, od razu jak popełni się błąd to egzaminator mówi co jest źle.Dla mnie to też plus bo nie jedziesz do konca z nadzieją że zdasz a potem rozczarownie.Zresztą jak wiesz na czym popełnileś błąd to potem uważasz szcególnie na to( bo jak wiadomo drugi taki sam bład to egzamin negatywny)
Co do czasu egzaminu to raczej nie liczcie na 25 minutowy.Ja jezdziłam ponad 40 minut.Raczej nie ma możliwości zrobienia wszystkich zadan egzaminacyjnych w 20 minut.

Życze wszystkim powodzenia i nie nastawiajcie sie na egzaminy jak ja.Naczytalam sie ze WORD łodzki jest najgorszy i tylko sobie stresu dodawałam niepotrzebnie.Zdałam za 5 podejściem i byla to moja wina bo ze stresu popełniałam głupie błedy.Egaminatorzy raczej są mili, jeden tylko mi sie trafił taki niezbyt.Jechałam super i myślałam że zdam, a ten na 3 metry przed skretem powiedział mi że w lewo.Wpadłam w panike że nie zdąże i wszystko naraz:hamowanie,kierunkowskaz i nie spojrzałam w lusterko i zajechałam drogę autom z lewej.Sam przyznal ze za pozno troche powiedział ale co mi po tym jak egzamin oblany:(
zycze powodzenia!
asssia
 
Posty: 2
Dołączył(a): wtorek 09 czerwca 2009, 13:39

Postprzez listwa » środa 10 czerwca 2009, 10:38

Ja nie mam żadnych zastrzeżeń do łódzkiego WORDu.
Być może jeżdżę na prawdę dobrze, albo miałem farta.
Udało mi się zdać bezbłędnie za pierwszym podejściem, egzaminator bardzo w porządku, samochód (ople corsa)też ok-sprzęgło bardzo ładnie łapało, w ogóle nie czuć że wyślizgane.
Teoria zaczęła się 15 minut później, no ale co to za problem ?
Na wywołanie czekałem może 50minut, góra godzinę.
Zdawałem jeszcze na starych zasadach, z czego bardzo się ciesze bo te nowe dla mnie to głupota.
Dużo nasłuchałem i naczytałem się złego na temat łódzkiego WORDu, ale w moim przypadku, ani w przypadku kuzyna i znajomych którzy robili kurs w tej samej auto szkole) nic się nie potwierdziło.
18.04.09 Rozpoczęcie kursu- teoria B
29.04.09 Rozpoczęcie jazd
01.06.09 Egzamin wewnętrzny teoria
03.06.09 Egzamin wewnętrzny praktyka
04.06.09 Ostatnia jazda w autoszkole
05.06.09 Egzamin w WORDzie - zdany
listwa
 
Posty: 1
Dołączył(a): sobota 06 czerwca 2009, 18:53
Lokalizacja: Łódź

Postprzez driverK » środa 17 czerwca 2009, 00:17

witam
jestem świeżo po zdanym egzaminie na prawko na nowych zasadach. udało mi się za pierwszym razem, ale jeszcze sobie tego nie uświadamiam i w to nie wierzę;)
jeśli tylko pogoda na to pozwala,to radzę czekać na egzamin praktyczny na dworze, ponieważ atmosfera w poczekalni nie sprzyja ukojeniu nerwów.
po wywołaniu do egzaminu warto przeczytać co wylosowaliście, jeśli chodzi o obsługę. informacja ta znajduje się na kartce która dostajecie u dyspozytora czy jakiegośtam koordynatora z okienka
ja zostałam skierowana do yariska nr 7,a moim egzaminatorem okazał się dość symaptyczny, acz niezbyt wylewny i gadatliwy pan Michał M.(dość młody wiekem i opalony).
na placu poszło mi bezproblemowo(jeździłam na rękawie nr3),a w mieście nie stworzyłam żadnego realnego zagrożenia na drodze.mimo że popełniłam, moim zdaniem, kilka DROBNYCH błędów, wynikających wyłącznie ze stresu, egzaminator miał zdrowe podejście, widział, że radzę sobie na drodze.
nie wiedziałam,że po wprowadzeniu nowych zasad egaminator ma obowiązek poinformować zdającego od razu,jeśli ten by nie zdał, więc kiedy po dość krótkim (25min) czasie wracałam do wordu byłam pewna najgorszego scenariusza.egzaminator polecił mi zaparkować na placu i z kamienną miną zaczął wypisywać jakiśtam dokument, mówiąc
'bardzo mi przykro pani Marto.....że trafiła sie pani taka niesprzyjająca pogoda(lało niewarygodnie), ale radzi sobie pani', po czym kazał mi głośno przeczytać jaki wynik egazminu wpisał (POZYTYWNY);]
trasy niestety nie pamiętam, byłam za bardzo zestressowana, a do wykonania miałam zawracanie z wykorzystaniem infrastruktury i parkowanie na skos przodem.

życzę powodzenia wszystkim zdającym i dzikiej radości z egzaminu zakończonego wynikiem pozytywnym
driverK
 
Posty: 1
Dołączył(a): wtorek 16 czerwca 2009, 22:56

Postprzez medyk » środa 17 czerwca 2009, 15:17

Witam :)
Mnie udało się zdać wczoraj, za trzecim podejściem, podjazdem ?? :p.
Uważam, że łódzki word wcale nie jest jakiś straszny. Pierwszy raz podchodziłam do egzaminu 29 maja, jeszcze na starych zasadach, zdawałam egzamin łączony, o 9:40 mialam teorie, do samochodu dotarlam o 11:45, strasznie sie naczekalam i kosztowalo mnie to duzo nerwow. komputer wylosowal mi corse nr 28 i pana Remigiusza B.Nie byl to szczegolnie mily egzaminator, bardzo zasadniczy, nie odezwal sie ani slowem nie liczac komend, nawet sie nie przedstawil, a kiedy przedstawialam kolejne swiatla i plyny strasznie lalo i nawet nie pomyslal zeby jakos mnie uchronic przed przemoknieciem, a sam stal pod wielka parasolka. Jednak z drugiej strony podczas jazdy na miescie niczego sie nie czepial, nie zdalam bo nie umialam zaparkowac rownolegle, dwa razy, o malo nie utracilam lusterka w samochodzie za ktorym parkowalam, a pan egzaminator cierpliwie czekal az sama sobie poradze :D , po niezaliczonym zadaniu i tak doprowadzil egzamin do konca, lacznie z zadaniem zawracania, a wiec pozwolil mi pojezdzic. Po powrocie powiedzial tylko ze musze sie douczycparkowania, bez zbednej krytyki. Drugi egzamin mialam 13.06 w sobote o 7:30,wymazone warunki na drodze, na ktora nie wyjechalam bo nie zaliczylam rekawa,wylosowalam jariska nr 25 i milego pana Jacka Ł., przedtsawil sie, zamienilismy w milej atmosferze, po czym zawiozl mnie na rekaw najbardziej oddalony od "poczekalni", za pierewszym podejsciem nie opuscilam recznego i samochod zgasl, a za drugim zatrzymal sie podczas jazdy, w zwiazku z czym nie byla ona plynna i nie zaliczylam, rekaw mial gory i doliny, a ja uczylam sie jezdzic tylko w polsprzegle bez dodawania gazu, musial sie zatrzymac, czyli znowu nie zdalam z braku umiejetnosci. Trzecie podejscie mialam wczoraj, czyli 16.06 o godzinie 10:00 i punkt 10 wyczytali moje nazwisko, ponownie trafila mi sie jariska nr 25 ale tym razem z panem Ryszardem M., ktory zdecydowanie okazal sie mily, wsiadl,przedstawil sie, powiedzial ze trafila nam sie kiepska pogoda-padalo-jak przy kazdym moim egzaminie- na co ja stwierdzilam ze mam taka za kazdym razem i ze jesli zobaczy mnie kiedys na liscie egzaminowanych to na 100% bedzie padalo, troche go to rozbawilo i stwierdzil ze trzeba zrobic tak zeby juz nie padalo :) , co natchnelo mnie optymizmem. Placyk bez problemu, na miescie parkowanie prostopadle przodem, zawracanie przodem, komendy wydawana odpowiedno wczesniej, nawet czasami powiedzial cos nie zwiazanego z egzaminem, trasy nie bede opisywac bo dobrze nie pamietam. W kazdym razie po powrocie pan oznajmil mi ze zdalam :D.moze bal sie deszczu... Po powrocie do domu przeczytalam o moim egzaminatorze ze jest na liscie 10 najgrozniejszych egzainatorow, u ktorych jest najmniejsza zdawalnosc. W zyciu bym nie powiedziala :>.
Bardzo sie rozpisalam ale to dla tego ze przed kolejnymi egz. sama szukalam takich informacji.
zycze Wam powodzenia
medyk
 
Posty: 1
Dołączył(a): środa 17 czerwca 2009, 10:09

Witam

Postprzez beata25 » czwartek 18 czerwca 2009, 17:00

dziś miałam swój drugi i ostatni egzamin w łódzkim wordzie. Ironia losu sprawiła, że za każdym z tych podejść miałam tego samego egzaminatora - panią J., która z tego miejsca serdecznie pozdrawiam, bo wrażenia naprawdę pozytywne. Spotkałam się z różnymi opiniami na temat tej pani, ale szczerze mówiąc, nie mogę ABSOLUTNIE nic tej pani zarzucić, wręcz przeciwnie- bardzo miła, odpowiednio wcześnie wydaje komendy i naprawdę stres gdzieś tam mija przy niej.

Za pierwszym razem poległam na placyku z własnej głupoty, więc nic wartego wspominania.

Dzisiaj z kolei pani J. zawiozła mnie na rękaw środkowy- bardzo przyjemny, troszkę pod górkę, ale można spokojnie jechać na półsprzęgle ( o ile stan samochodu na to pozwoli) - udało się bezproblemowo. Potem oczywiście tzw. górka, też bez problemu i na miasto.
Trasa optymalna - smutna, potem na pierwszym skrzyżowaniu w lewo do końca prosto i w prawo, wyjazd na strykowską, zawracanie przy wojska polskiego- zmiana pasu z prawego na lewy o godzinie 15ej to już naprawdę wyczyn i nie ma co się łudzić, że ktoś wpuści- przyznaję się bez bicia, trochę się wtryniłam, ale ze nie stworzyłam zagrożenia, więc mój manewr pozostał bez komentarza. Potem prosto do ronda solidarności, w prawo w północną, skręt w Anstadta, tam parkowanie prostopadłe przodem i zawracanie z wykorzystaniem infrastruktury. Następnie pomorską aż do ronda solidarności, przez rondno prosto w stronę lumumbowa. Pierwsze światła w lewo, znowu cmentarz i do wordu na placyk, gdzie jeszcze zrobiłam parkowanie skośne. Trasa naprawde niczego sobie, trochę rowerzyści wkurzający, bo jakby specjalnie przed skrzyżowaniami się pojawiali, piesi nawet niezbyt natarczywi, więc ufffffff.
Samochód zgasł mi z własnej głupoty, bo się zagapiłam i z trójki chciałam ruszać i myślałam, że koniec, ale pani J. powiedziała tylko, że mam unikać tego błędu i będzie dobrze.

Tak więc nie taki wilk straszny, pani J. pochwaliła za "mądrą i ostrożną jazdę i wprawne posługiwanie się urządzeniami" i życzyła mi miłego dnia:)
A zatem moi drodzy nie martwcie się, gdy na egzaminie traficie na tą panią - jest naprawdę profesjonalistką i wymaga tylko, żebyście jechali dobrze.

Powodzenia wszystkim zdającym i do zobaczyska na drodze!!!

:lol:
beata25
 
Posty: 2
Dołączył(a): czwartek 18 czerwca 2009, 16:39

Postprzez bigbird » środa 24 czerwca 2009, 12:32

Witam,
I ja podzielę się moją przygodą z WORD'em w Łodzi.
Cztery lata temu trzy razy podchodziłem do egzaminu i trzy razy nie wyjechałem z placu. Trochę mnie to zdemotywowało i dałem sobie spokój. Skończyłem studia, wyjechałem do pracy za granicę i tak na prawdę nie czułem potrzeby posiadania prawa jazdy.
Po powrocie do kraju założyłem rodzinę i nie posiadanie prawka w takiej sytuacji, kiedy trzeba gdzieś szybko pojechać, załatwić coraz bardziej dawało się we znaki.
Odbyłem pięciogodzinny kurs doszkalający, załatwiłem wszystkie formalności i zapisałem się na pełny egzamin.
Zaczął się dzisiaj o 9.40 w sali komputerowej. Wszystko szybko poszło i już koło godziny 10 czekałem na swoją kolej przy placu manewrowym.
W końcu wyczytano moje nazwisko i skierowano do auta numer, chyba 16 - CORSA. Egzaminator, z którym miałem jeździć to Pan Jarek Cz. - wspaniały koleś, młody, nie nerwowy i wyrozumiały.
Otwieranie maski, sprawdzenie płynu w chłodnicy i świateł drogowych i jazda. Naczytałem się ze pierwsze tory do jazdy po łuku są trochę inne, że na "małpę" sie nie da ich przejechać, ale nie mogę zgodzić się z tymi stwierdzeniami bo ja różnicy nie zauważyłem. Potem górka i na miasto. Trasa mniej więcej wyglądała tak:
SMUTNA
zatrzymanie przy prawej krawędzi jezdni
ŁOMNICKA, ale nie cała tylko do najbliższej bramy (po lewej stronie) i zawracanie z wykorzystaniem podjazdu przed tą bramą
SMUTNA
w prawo w PALKI
zawracanie na skrzyżowaniu na dołach
PALKI
ŹRÓDŁOWA
PÓŁNOCNA
KAMIŃSKIEGO
parkowanie prostopadłe przodem, wyjazd tyłem
POMORSKA
WIERZBOWA
PLAC POKOJU
UNIWERSYTECKA
w lewo na RONDZIE SOLIDARNOŚCI
TELEFONICZNA
po minięciu ulicy DOŁY hamowanie awaryjne, potem zawracanie na skrzyżowaniu z ulicą DRWĘCKĄ
potem w prawo w ulicę
DOŁY
SMUTNA
WORD
parkowanie skośne na placu

Parę błędów popełniłem - N'ki mam przy pozycjach:
jazda drogami jednokierunkowymi
przejazd przez skrzyżowanie oznakowane znakami ustalającymi pierwszeństwo przejazdu
zmiania pasa ruchu
respektowanie zasad techini kierowania
Na szczęście, każdy z nich popełniłem tylko raz i szczęśliwie dojechałem do mety :D
Egzamin praktyczny zacząłem o 10.25, na miasto wyjechałem o 10.34 a jak wróciłem do WORD'a była godzina 10.59 (dane z arkusza egzaminacyjnego).

Spocony jak mysz, z zaparowanymi okularami, z niedowierzaniem wysłuchałem, że zaliczyłem egzamin POZYTYWNIE.

Na miękkich nogach i sercem na ramieniu wróciłem do domu.

Teraz tylko czekać na kawałek plastiku i można myśleć o jakimś aucie.

I przy okazji, polecam ze szczerym sercem szkołę jazdy pani Marioli Bajon. Te pięć (sześć, bo jedna była gratis) godzin jazdy okazało się wystarczające do wyrobienia sobie nawyków zerkania na każdy znak, każdą drogę do której dojeżdżałem, w lusterka itd. To moim zdaniem jest naważniejsze, bo technikę jazdy to się szkoli całe życie.

pozdrawiam wszystkich i życzę każdemu takiego przebiegu egzaminu oraz wymienionego wyżej egzaminatora.

do zobaczenia na drogach :)
bigbird
 
Posty: 1
Dołączył(a): środa 24 czerwca 2009, 11:58

Postprzez jagoda7 » poniedziałek 06 lipca 2009, 20:17

Cześć :) Czytam tak sobie Wasze posty, bo powiem szczerze interesuję się prawkiem zdawanym w Łodzi, sama zdawałam dobrych kilka razy,ale najwazniejsze,że mam już prawko w dłoni i jeżdżę sobie samochodem nie tylko po Łodzi, bo tu tylko studiuję.Jedno jest pewne jak umiesz jeździć po Łodzi, to jeździsz spoko po całej Polsce :wink: Nie sugerujcie się innymi i ich opowieściami i nie przenoście się od razu do innych miast-trochę samozaparcia !Nie jest wcale tak źle jak mówią,zresztą egzaminatorzy jeżdżą cały czas po tych samych trasach i na prawdę i nie wymyślają nic nadzwyczajnego, tym bardziej,że teraz egzamin trwa krócej, bo 25 min! A co do samych egzaminatorów to na prawdę fajni, mili ludzie(może rzeczywiście jest kilka wyjątków,ale to mały odsetek) :roll: Może rzeczywiście czasem wydają się mało wylewni,ale w sumie im się nie dziwię,jazda po ulicach Łodzi całymi dniami nie jest zbyt pasjonująca 8) Wydają dużo wcześniej polecenia i nie chcą uwalać na siłę, a jak się uśmiechną na sam początek to połowa stresu przechodzi :lol: Życzę Wszystkim zdającym powodzenia i za każdego trzymam kciuki, a i nigdy nie wchodzę na pasy gdy jadą egzaminy 8) , bo wiem,że to denerwuje!Pozdrawiam też Panów Egzaminatorów jak to czytacie,będę Wam puszczać oczko, jak będziecie sobie jeździć poŁodzi :lol:
jagoda7
 
Posty: 3
Dołączył(a): czwartek 04 czerwca 2009, 22:37
Lokalizacja: Łódź

Postprzez olajot » wtorek 21 lipca 2009, 11:48

To może ja też zdam relację ze swoich egzaminów.

Pierwsze dwa zdawałam dwa lata temu w Gdańsku, gdzie robiłam kurs. To był spory błąd, bo w momencie zdawania egzaminów mieszkałam już w Łodzi i jechałam do Trójmiasta specjalnie na egzamin i szłam trochę z marszu. Potęgowało to stres i nie rozjeżdżałam się odpowiednio. Jakoś bałam się tego owianego złą sławą łódzkiego WORDu i samej Łodzi, którą słabo znałam. Oblane egzaminy okupiłam ogromnym stresem i zniechęciłam się na dwa lata. W końcu podjęłam decyzję o przeniesieniu papierów do Łodzi i teraz jestem przeszczęśliwa :)

Swój pierwszy i ostatni egzamin w Łodzi zdawałam wczoraj. Byłam cholernie zestresowana. Rano miałam jazdę, która poszła mi koszmarnie w porównaniu z tym jak jeździłam wcześniej. W dodatku na dzień przed egzaminem miałam stłuczkę. Nie ze swojej winy, ale stres został. Postanowiłam udać się do apteki po coś na uspokojenie i dostałam jakąś ziołową tableteczkę. Może nie było to słuszne posunięcie, ale byłam naprawdę rozdygotana.

Egzamin miałam wyznaczony na 14. Przyszłam pół godziny przed czasem. W portierni przy bramie bardzo miły pan podnosił mnie na duchu, mówił, że wszystko będzie dobrze i jakoś mnie to rozluźniło. Obserwowałam jak inni robią rękaw i stres powoli się oddalał. Cały czas mówiłam sobie, że oblanie to nic strasznego. Jednak świadomość, że okres oczekiwania na następny egzamin jest w Łodzi tak krótki działa kojąco. Do tego widząc inne zestresowane osoby i te małe samochodziki jeżdżące slalomem zdystansowałam się do całego wydarzenia i popatrzyłam na nie trochę z boku. Zaczęła też działać chyba ziołówka, bo zachciało mi się strasznie spać i cały czas ziewałam :) Około godziny 14.45 zostałam wezwana. Pan egzaminator już na mnie czekał przy dyspozytorze, więc nie miałam szansy zobaczenia, co wylosowałam, ale pewnie i tak bym tego nie sprawdziła, bo nie wiedziałam wcześniej, że jest to na tej kartce napisane. Miałam klakson i tylne przeciwmgłowe, więc ulga. Trafiłam na yariskę nr 20. Egzaminator nie był bardzo wylewny, ale spokojny i uprzejmy. Podjechaliśmy na pierwszy rękaw od górki.

Rękaw nauczyłam się robić na wyczucie, ale jakoś bardzo się go bałam, mimo że zawsze wychodził mi dobrze. Egzaminator kazał mi zacząć, kiedy będę gotowa. Jechałam bardzo powoli i ostrożnie. Ale nie spodziewałam się, że teren będzie lekko pochyły! Cofając samochód trochę się rozpędził i nie zdążyłam odpowiednio zareagować kierownicą, więc przekonana, że wjechałam na linię wcisnęłam hamulec. Myślałam, że to już koniec, ale egzaminator powiedział, że mam jeszcze drugą próbę, bo na czas się zatrzymałam. Byłam w siódmym niebie. Trochę trzęsły mi się nogi i poprosiłam o chwilę na uspokojenie. Ruszyłam drugi raz i przejechałam. Potem górka i szu.

Ze Smutnej pojechałam do M1 tam zawracanie na rondzie, potem pojechałam chyba na Pomorską i w prawo w osiedlowe uliczki. Potem jeszcze jakieś skrzyżowania, okolice WORDU, parkowanie, itd. Robiłam drobne błędy, Pan trochę na mnie krzyczał, ale czułam, że to w dobrej wierze. Był surowy, ale miałam wrażenie, że jeśli tylko pojadę dobrze i czegoś nie schrzanię, to zdam. Więc zero czepialstwa i nieprzyjemnej atmosfery. Tak też się stało. Usłyszałam najpierw wykład o kilku drobnych błędach, które popełniłam, a potem kazał mi odczytać to, co jest na kartce, czyli POZYTYWNY!!! Rzuciłam mu się na szyję ;)

Jeśli chodzi o rady, to mi najbardziej pomogło opanowanie i wmawianie sobie, że oblany egzamin to nie tragedia. Oczywiście byłam bardzo zestresowana i wszystkie błędy, które popełniłam wcześniej mi się nie zdarzały - np. za mało dynamiczna jazda (na jazdach wszyscy instruktorzy mówili mi, że mam rajdową duszę i powinnam jeździć wolniej i spokojniej), ale mimo wszystko udało mi się zapanować nad największymi nerwami. Tłumaczyłam sama sobie, że bezproblemowo panuję nad samochodem, znam przepisy, zauważam i przewiduję sytuację na drodze i jedyne, co może mnie zgubić to nerwy. Nerwy przed czym? Przed błędem i oblaniem. Ale przecież tych błędów nie popełniam, kiedy nie jestem zestresowana. A poza tym każdy ma prawo popełnić drobny błąd. Jeżeli jedziemy w miarę pewnie i łagodnie, egzaminator na pewno to doceni i nie będzie czepiał się drobnostek. Nawet doświadczonym kierowcom może zgasnąć samochód, tym bardziej ten, do którego pierwszy raz wsiadają.

Uwierzcie mi, że myślałam, ze nigdy nie zdam, bo za każdym razem tak strasznie się stresowałam. Ale postanowiłam sobie, że tym razem muszę po prostu koncentrować się na drodze, a nie na tym, co będzie i spokojnie robić swoje. Mój instruktor mówił, że duże znaczenie ma to, żeby egzaminator poczuł się z Tobą bezpiecznie. Masz jechać tak, żeby czuł, że dajesz sobie radę zupełnie sam i niepotrzebna jest żadna interwencja z jego strony. To świadczy o tym, że możesz potem samodzielnie prowadzić samochód. U mnie poskutkowało :)

Życzę wszystkim powodzenia!
olajot
 
Posty: 2
Dołączył(a): wtorek 21 lipca 2009, 11:00

Postprzez vonYanek » środa 12 sierpnia 2009, 09:16

Wczoraj zdałem na Maratońskiej. Na Smutnej nie udało mi się zdać 5 razy. Wrażenia po egzaminie pozytywne, tylko samochody nie są "doszlifowane", hamulec jak żyleta ostry, sprzęgło jakieś dziwne i niemrawy gaz. Egzaminatorzy to ci sami co są na smutnej. Maratońską wybrałem dlatego że dzisiaj skończyła mi się ważność teorii, więc raz kozie śmierć. Po mieście jeździłem 35 min, trasa nie była taka skomplikowana, dobrze oznakowane są drogi i nie ma takiego ruchu samochodowego i ruchu pieszych. Egzamin miałem o 12, w samochodzie na rękawie byłem o 12.25, czyli lekkie opóźnienie. Lał ogromny deszcz, więc pieszych nie było. Ogólnie jestem bardzo zadowolony bo udało mi się zdać:D Przed egzaminem miałem 6 godzin jazd po Retkinii, wcześniej tam bywałem tylko przejazdem, całkowicie wystarczyło:)
6 razy i się udało:)
vonYanek
 
Posty: 1
Dołączył(a): środa 12 sierpnia 2009, 09:10

Postprzez arlitom » niedziela 16 sierpnia 2009, 16:47

Witam wszystkich! Chętnie podzielę się z Wami moją radością która spotkała mnie 12 sierpnia na ulicy Maratońskiej :lol:
Godz 10:30 wyznaczona na egzamin,zostałam poproszona o 10:50 przez egzaminatora p.Bogdana K. :roll:
rękaw ok,wzniesienie ok,wyjazd z WORDU skręt w prawo Maratońską następnie znów w prawo przez niestrzeżony przejazd kolejowy,potem na wąskiej drodze zawracanie na 3,wjazd na opuszczony parking -parkowanie przodem wyjazd tyłem i nagle znalazłam się na drodze przy samym lotnisku :D potem drogą z pierszństwem do Waltera janke wjazd na wiadukt dojazd do hali arena ,zawracanie na skrzyżowaniu na Krzemienieckiej przejazd przez torowisko skręt w Wyszynskiego przy Mc Donaldzie na skrzyżowaniu w lewo ,dojazd do Maratońskiej i prosto do WORDU na placu jeszcze parkowanie skośne i KONIEC :lo Jeżeli chodzi o egzaminatora to dusza nie człowiek , :wink: ,konkretny ,wprowadza dużo spokoju podczas jazdy.Życzę wszystkim powodzenia i trafienia na super egzaminatora :lol: :lol:
arlitom
 
Posty: 1
Dołączył(a): niedziela 16 sierpnia 2009, 15:39

Postprzez smile » wtorek 18 sierpnia 2009, 11:37

Zdałam dzisiaj u pana Piotra P.!!! Egzamin miałam na 8.00, zaczęłam o 8.30 po jednym panu, który nie zaliczył łuku. Pan egzaminator to naprawde fajny chłopak i rewelacyjnie sie zachował, bo gdyby był jakiś chamski to miał pare sytuacji, w których mógł mnie oblać! Ale ciesze się, że zdałam, bo umiem jeździć samochodem tylko popełniałam troche głupie błedy przez to że sie bardzo denerwowałam:P
smile
 
Posty: 1
Dołączył(a): wtorek 18 sierpnia 2009, 10:44

Postprzez poriot » czwartek 20 sierpnia 2009, 09:44

Czytelnicy Polski dziennika Łódzkiego wskazali ulubione przez egzaminatorów łódzkiego WORD miejsca do oblewania. Najpopularniejszym okazało się rondo Solidarności.

- Według przepisów można tam warunkowo zjechać przy zielonej strzałce na czerwonym świetle. Tak też zrobiłam - opowiada pani Anna, która egzamin zdawała trzy tygodnie temu. - Przepisy jasno nie precyzują, na jak długo powinnam się zatrzymać przy zielonej strzałce. Egzaminator stwierdził, że stałam zbyt krótko i dlatego mnie oblał.

Kursanci narzekają też na jazdę ulicą Telefoniczną wzdłuż cmentarza na Dołach.

- W tym rejonie nie ma wyznaczonych pasów ruchu. Samochód lekko zjechał mi w prawą stronę, a egzaminator uznał, że zmieniłem pas ruchu bez włączenia kierunkowskazu. Oczywiście nie zdałem - opowiada Mateusz, który do egzaminu na prawo jazdy podchodził już trzy razy.

Kolejnym newralgicznym miejscem jest skrzyżowanie ul. Wierzbowej i Północnej. - Stoi tam znak stopu. Linia do zatrzymania się namalowana jest jakiś metr przed skrzyżowaniem, przez co ogranicza widoczność - opowiada Krystian.

Tutaj uważaj na egzaminie

• Ul. Smutna - wyblakły znak zakazu ruchu w obu kierunkach przed wjazdem do WORD (usunięty po naszej interwencji)

• Zbieg ul. Pabianicka - Rudzka - Odrzańska - wyblakły znak

• Rondo Solidarności - warunkowy skręt na czerwonym świetle. Przepisy nie określają, na jak długo powinien zatrzymać się kursant przed wykonaniem manewru i pozostawiają egzaminatorom pole do popisu.

• Ul. Smutna - samochody zaparkowane są tam blisko jezdni. Kursanci oblewają egzamin za niezachowanie bezpiecznej odległości.

• Rondo przy M1

• Skrzyżowanie ul. Uniwersyteckiej i Wierzbowej - bardzo trudne skrzyżowanie równorzędne

• Jazda ul. Telefoniczną wzdłuż cmentarza na Dołach - brak wyznaczonych pasów ruchu. Jeśli samochód lekko odbije w prawo, egzaminator traktuje takie zachowanie, jak zmianę pasa ruchu bez włączenia kierunkowskazu

• Ul. Wojska Polskiego i Strykowska - jedno z najszerszych przejść dla pieszych w Łodzi. Na niekorzyść zdających jest interpretowana sytuacja, gdy pieszy wchodzi na przejście, a "elka" już na nie wjechała

• Skrzyżowanie ul. Wierzbowej i Północnej - znak stop postawiony jest tak, że ogranicza widoczność

• Skrzyżowanie ul. Kościuszki i Zielonej - wyblakły znak zakazu skrętu w prawo


Dziennik Łódzki 20.08.2009
poriot
 
Posty: 42
Dołączył(a): sobota 08 sierpnia 2009, 12:24
Lokalizacja: Łódź

jasne

Postprzez maja1408 » czwartek 20 sierpnia 2009, 22:23

większych bzdur w życiu nie słyszałem:
1. Wierzbowa/Północna w takiej sytuacji nikt żadnemu Krystianowi nie zabrania zatrzymać się dwa razy. Raz obowiązkowo przy linii, a drugi raz w razie potrzeby przed skrzyżowaniem.
2. Pabianicka/Rudzka/Odrzańska - pytanie kto tam woogle był w trakcie egzaminu. Konia z rzędem dla tej osoby. Sam dojazd do tego skrzyżowania zajmie godzinę biorąc pod uwagę prędkość jazdy. Ponadto ten rzekomo wyblakły znak to D1 czyli droga z pierwszeństwem !!! Jeśli nawet to co tam się może stać ?
3. Rondo Solidarności i warunkowy skręt !!! Nie ma możliwości żeby padły takie słowa z ust egzaminatora, odrazu zostałby unieważniony taki egzamin. To kolejna opowieść wyssana z palca.
4. ul. Smutna, w pełni się zgadzam. Auta zaparkowane w ten sposób są niezgodnie z przepisami (zakaz zatrzymywania). To rola policji. Nie oznacza to jednak że wolno im lusterka pourywać. Egzaminatorzy i tak są bardzo tolerancyjni jeśli chodzi o odległość od omijanych pojazdów. Hamują praktycznie wtedy gdy istnieje realne ryzyko kolizji.
5. Rondo M1, a co tam takiego trudnego niby jest. Można tam tylko zawrócić. Ruch zerowy praktycznie, droga szeroka jaki to kłopot ? Bo nie rozumiem.
6. Skrzyżowanie Uniwersytecka/Wierzbowa - nie ma tam skrzyżowania równorzędnego. Proponuje Pani Jasińskiej sprawdzanie informacji które publikuje !!!
7. Wierzbowa/Północna - kolejna bzdura i to do kwadratu. Jaki przepis nakazuje zatrzymanie się przy znaku ?! Takie zatrzymanie jest błędem !!! I jeszcze Pani Jasińska piszę że jest źle ustawiony !!! Zatrzymanie powinno nastąpić w miejscu w którym można upewnić się że nie utrudni się ruchu na drodze z pierwszeństwem !!! Jeśli ktoś zatrzymuje się przed znakiem to niech sie nie dziwi że nie ma widoczności. bzdury totalne.
8. Kościuszki/Zielona wyblakły znak ?! I co z tego ? Przecież i tak egzaminator nie może wydać polecenia skrętu w prawo tam gdzie jest to zabronione. No chyba że osoba sama zdecyduje że sobie tutaj skręci.
Proponuje żeby redaktorzy wykazali minimum profesjonalizmu, a nie zamieniają poważną gazetę (jak sądziłem) w plotkarski brukowiec. Pozdrawiam
maja1408
 
Posty: 1
Dołączył(a): poniedziałek 24 listopada 2008, 22:56
Lokalizacja: lodz

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Ośrodki egzaminowania kierowców

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 21 gości