Że niedługo (za dni 5 ) szykuje mi się egzamin - pojechałam dziś na Odlewniczą pokręcić się po tamtejszym "mieście" , z ukochanym,ja w roli pasażera, oczywiści :). zajechaliśmy i do WORDu popatrzeć raz jeszcze z pozycji nieskrępowanych obserwatorów na to co się na placu tam wyczynia .. i znów nabrałam pewnych wątpliwości, które nie dają mi spokoju... Chodzi o parkowanie skośne mianowicie... Ustawiam się bilsko lini przerywanej 3.5 metra, mając ją możliwie blisko z lewej i wjerzdzam do stanowiska. I tu rodzi się moja niepewność(której wczoraj nie było, ale po tym co dziś zobaczyłam...): wyjezdzając, której lini mianowicie nie mogę przekroczyć? jak do tej pory byłam święcie przekonana, że wyjezdzająć właczam sobie prawy kierunek i jadę ,uważając żeby nie przekroczyć tej samej lini ( 3.5) wieć skupiam się na lewym kole tylnim i gotowe, dalej lewy kierunek i spokojnie sobie równam do przodu ustawiając się w łuku.. dziś dziewczyna oblała zaraz po skośnym przy czym nie wiem dlaczego: czy dlatego ,że może na wyjazd jest tylko 2.5 metra(choć to nie logiczne-bo by ta ściana musiałabyć ruchoma) ? czy może błędne było to że wyjezdzając ustawiła sie równolegle ale tylko cofając, nie podjechała do przodu? czy też coś jeszcze innego co mi umknęło???
bardzo proszę o rozwianie wątpliwości... :?