przez kamilka257 » piątek 31 lipca 2009, 14:15
no wiesz, to, co na zewnątrz pojazdu nie jest nagrywane i on może stwierdzić, że zapytał mnie o sprawdzenie oleju albo płynu do spryskiwaczy i nie udowodnię mu, że tak nie było. A do kogo mam się zwrócić ze skargą? Kto ją będzie rozważać? "Koledzy z Ośrodka, z którymi pije wódkę" - kiedyś przeczytałam tu na forum takie ładne sformułowanie.
Wiem, wiem, jestem wstrętna, nieufna, obrażam egzaminatorów, neguję ich dobrą wolę, ale po prostu I'M FREAKIN' OUT. Byłam dzisiaj się zapisać na teorię i pytałam 3 razy w infromacji, co mam zrobić, gdzie się udać, a pani do mnie, że masz wziąć numerek "a" i "c" (nie, że "a" i "c" to literki) i wejść "tam" (też nie, że jestem tu pierwszy raz i nie koniecznie muszę wszystko ogarniać, gdzie co się znajduje). Ja nie wiem co to "a" i "c" i skąd to się bierze, więc wchodzę "tam" i pytam pana o pomoc, a pan "ja pani nie wzywałem", aż w końcu inny pracownik informacji mi wyjaśnił wszystko. Potem już z taką zniszczoną pewnością siebie, wchodzę z kwitem uiszczenia opłaty, aż pan nagle "No ale to nie ma sensu się zapisywać - ja: :?: :?: - bo z peselu wynika, że dopiero 20. lipca może pani zaliczać teorię". Ja taka wystrachana, najgrzeczniej i najuprzejmiej jak umiałam powiedziałam "Ale 20. lipca już minął... :oops: " A on: A no tak! :P:P Ale co do większości pracowników tutaj - to jeśli egzaminatorzy mają podobne nastawienie, to już nie zdałam. Chociaż czytam tutaj, że są to spoko ludzie - i - no właśnie - ludzie (ehh, ale nie wszyscy, a ja dość często mam pecha...)
Dlatego jednak wolę się wyuczyć całej instrukcji obsługi, wiedzieć, że nie zawalę na ... yy... odmieńcie sobie słowo "pierdoła" w Miejscowniku :> Gdyby mnie oblano na czymś ważnym, czymś, przez co bezpośrednio zagrażam bezpieczeństwu ruchu, nie będę narzekać, chyba lepiej nie zdać i spowodować śmierci swojej czy innch. To tylko 134 zł...
Ale ze swojej strony chcę zrobić wszystko, co możliwe, żeby zdać.