qwer0 napisał(a):W tej kwocie nie ma co przebierac i stroic idioty z doszukiwaniem sie wad - czy byl bity, czy go rdza je
A dlaczego?
Jedno auto może mieć kilka wad inne kilkanaście.
Bity mógł być różnie.
Mógł dachować, mógł być bity z przodu, mógł być bity w błotnik, z boku (obtarte drzwi), mógł być bity w tył.
Mógł być zreperowany byle jak i gdzie. A również mógł być naprawiony całkiem poprawnie.
Widmo napisał(a):Wiem i rozumiem, że to nie jest kwota dzięki której mogę mieć jakieś wymagania
To są Twoje pieniądze i Twoja sprawa jak będziesz je wydawać. Możesz przyjąć postawę. nie mieć wymagań, dać kasę pierwszemu lepszemu i w zamian dostać kupę złomu.
Odwróciłbym punkt widzenia. Jak ktoś ma auto za 5 tyś to powinien się cieszyć, że ktoś chce je od niego kupić.
Widmo napisał(a):ale mało się na tym wszystkim znam, a nie chciałbym zostać wpuszczony w maliny, (...)
Tak, zgadza się jest to mój pierwszy zakup samochodu i nie mam doświadczenia. W ogóle mało znam się na samochodach.
Dobrze, że wiesz, że nie znasz się na samochodach.
Źle, że nie wiesz jak uniknąć sytuacji w puszczenia w maliny.
Jest tylko jeden sposób. Musisz zacząć się znać na autach. To jest podstawa.
Druga rzecz ważna, to rozumieć jak funkcjonuje rynek samochodów używanych.
Widmo napisał(a):Ale jakiegoś całkiem sprawnego samochodu, który posłuży mi jeszcze ze 2/3 lata i będą tylko małe naprawy w nim.
Czy jest sprawny to trzeba sprawdzić, żeby posłużył parę lat to trzeba o niego dbać.
Co do małych napraw to żadnych złudzeń. To jest loteria. Drogi są takie jakie są. W zawieszeniu zawsze może być coś do wymiany. Opona zawsze może paść. Auto 10 letnie na pewno będzie wymagało z czasem czegoś do wymiany a to z układu hamulcowego a to amortyzator czy sprzęgło.
Możesz przez rok nie mieć napraw a również możesz przez pól roku mieć kilka napraw.
Moim zdaniem, jeśli nie jesteś przygotowany na to żeby zawsze mieć z 1000 złotych, rocznie, na auto (nie mam na myśli benzyny), to nie bierz się za kupno auta.
Widmo napisał(a):Poza tym co oznacza słowo "igła" pisane przez osoby wystawiające samochody?
To oznacza, że autor ogłoszenia jest prymitywem, uważającym, Ciebie za większego głupka od siebie.
Teraz, krótki poradnik co do wyboru auta.
1. Musisz wiedzieć co chcesz. Do czego Tobie to auto potrzebne.
Siebie będziesz tylko wozić? Jeszcze jedną osobę, dwie? Tylko po mieście?
Raz, dwa razy w roku poza miastem?
Może być jakieś auto miejskie. Może być trzydrzwiowiec. Silnik, nieważne jaki. O ile za miastem nie będziesz musiał koniecznie wyprzedzać.
Więcej osób, częściej za miastem?
Albo miejski z lepszym silnikiem, albo kompakt, albo klasa średnia (o ile starczy kasy).
Zależnie od tego jak chcesz jeździć za miastem taki też silnik.
2.Biorąc pod uwagę, że na rynku jest wiele aut zaniedbanych lepiej benzyna,. mniejsze ryzyko.
3.Powinieneś wybrać, sobie kilka modeli. Dowiedzieć się o nich jak najwięcej. Dane techniczne, spalania, jakie silniki, przyspieszenie. Opinie o awariach, Jakiego wymagają serwisowania.
Nie szukasz jednego modelu, a kilku!!!!!!!!!
I tak rób niezależnie czy masz 5 czy 55 tyś na auto.
Co do rynku samochodów używanych i kupna auta.
1.Samochody zadbane, najczęściej, są przekazywane w obrębie rodziny, znajomych. Na rynek trafiają głównie auta mające jakieś problemy, powypadkowe, nie wiadomo gdzie i kiedy ostatnio serwisowane, auto zużyte często się psujące, niekiedy wymagające kolejnej naprawy, której kosztów właściciel chce uniknąć sprzedając auto.
2.Dlatego wskazane jest to co wcześniej Sam pisałeś, czyli sprawdzić auto na Stacji Kontroli Pojazdów. Dobrze jakby w pobliżu był lakiernik.
3.Jak będziesz wiedział, czego szukasz to musisz znaleźć w necie oferty.
Najpierw masz wiedzieć co potrzebujesz.
Potem wiedzieć jakie modele.
A następnie szukać ofert.
A nie odwrotnie!!!
4. Jak znajdziesz kilka, kilkanaście ofert, to dzwonisz ale nie po to, żeby zaraz jechać i oglądać, ale żeby dokonać wstępnej selekcji.
5.Pytasz się o:
Jeśli oferta komisu, czy to cenna brutto czy netto.
(rzadki numer ale się jeszcze zdarza)
Zawsze ilu było właścicieli, a obecny od ilu jest lat.
(Nie musi to źle świadczyć a aucie, ale jeśli miało wielu właścicieli a ostatni jest krótko, to może każdy kolejny chce się go pozbyć.)
Czy rozmawiasz z właścicielem.
(ktoś z rodziny, może mówić o aucie chyba, wydaje się itd, później jak dojedziesz na miejsce to "chyba" może być rozczarowaniem)
Spróbuj się dowiedzieć, co wiedzę o historii auta za poprzednich właścicieli. Czy informowali obecnego właściciela o powypadkowych naprawach, czy przekazali jakieś dokumenty o serwisowaniu.
Spróbuj dowiedzieć jak obecny właściciel dbał o auto (naprawy, serwisowanie)
Jeśli ktoś twierdzi, że bezawaryjne, a o serwisowanie mówi "sprawne jest" lub że przez parę lat wymieniał tylko olej i klocki. To daj sobie spokój z takim klockiem.
Podpytaj się o wypadkowość.
(moim zdaniem, przodu lepiej nie brać, bok, o ile nie błotnik, i tył małe ryzyko- zapewne tylko korozja)
Jak właściciel się przyznaje, że coś było, to dobrze o nim świadczy.
6. Zanim pojedziesz to najpierw zagraj w totka. Tak! Wystarczy jeden zakład ale na wiele losowań.
Wiem, że nie masz szansy wygrać. Ale udając się na oglądanie auta, musisz być przekonany, że jest inny wariant. Wygrasz i kupisz sobie wypasioną brykę.
Po drugie pamiętaj, że są inne oferty. Wklep w wyszukiwarkę, na stronie z ofertami, tylko kwotę jaką posiadasz a następnie zobacz ile aut możesz kupić.
Główny błąd kupującego, to to że koniecznie chce kupić auto a później kupuje pierwsze lepsze.
7.Wyznacz sobie kryteria nie tylko jakiego auta szukasz ale co jest dla Ciebie ważne. Przed rozmową telefoniczną spisz na kartce o co chcesz się spytać. Przed spotkaniem także. Pojedź z kimś. Żeby Ciebie pilnował. Żebyś nie napalił się na kupno, byle szybko i byle jak.
8.Na spotkaniu zacznij od przejrzenia dokumentów. Starsze auta nie mają chyba Karty pojazdu (nie jestem pewny). Wszystkie muszą mieć dowód rejestracyjny. Sprawdź czy zgadza się VIN (gdzieś musi być wybity na aucie). Sprawdź czy właściciel systematycznie odwiedzał stację kontroli pojazdów (brak systematyczności nie musi źle świadczyć ale...) Brak aktualnego badania,-lepiej daj sobie spokój.
Podpytuj się o sprawy serwisowe(dobrze jakby były jakieś papiery-wymian rozrządu, choć to raczej pobożne życzenia), eksploatacji. Musisz o tym coś wcześniej wiedzieć. Bo inaczej ktoś wciśnie tobie kit. A jak będziesz mieć jakąś wiedzę. To zorientujesz się z kim masz do czynienia.
Sprawdź wszelkie pstrykacze, światła, podnośniki szyb, wycieraczki, spryskiwacze, czy działają zamki, jak są zużyte opony, czy są dobrze dobrane (Tak!), w jakim stanie jest lakier. Rdzy lepiej nie bierz.
Zajrzyj pod maskę, sprawdź olej i płyny (tak jak na egzaminie)
Jak ktoś jest właścicielem od paru lat, to powinien wiedzieć jaki olej jest dolewany!
.
W komisie tego wszystkiego się nie dowiesz. Tam są głównie komedianci. Co nie znaczy, że właściciele są zawsze inni.
A co do komediantów zawodowych z komisów i amatorów.
To jest gra. Kto kogo.
Chodzi o to, żebyś nie przeszedł na ich płaszczyznę rozmowy. Czyli takiego bełkotu: ideał, igła, ładne pachnące autko, nie wymagające żadnego nakładu finansowego itd
Możesz przez grzeczność tego słuchać. Ale następnie przechodzisz na swój język. (przez telefon tego co masz napisane na kartce, na spotkaniu, dobrze jakby ktoś Ciebie pilnował.)
Jak ktoś zaczyna gderać ( ja Pana nie rozumiem; o co panu chodzi; Pan jest jakiś dziwny)-daj sobie spokój.
Kasę najlepiej jakbyś zapłacił przelewem z banku. Zaraz po sprawdzeniu auta na SKP (jak wszystko jest OK), jedziesz do banku robisz przelew, właściciel podpisuje umowę, daje Tobie dokumenty, kluczyki i się rozstajecie.
Jeśli jest paru właścicieli to muszą się wszyscy podpisać, dane personalne, adresy takie jak w dowodzie rejestracyjnym.
Z komisem to trochę inaczej: zaliczka i przelew. Za zaliczkę, bierz pokwitowanie. Faktura, na kwotę jaką zapłaciłeś.