scorpio44 napisał(a):Czy mógłby ktoś to skomentować? Szczerze mówiąc, taka interpretacja nie za bardzo do mnie przemawia... Pieszy nie ma prawa wejść na jezdnię, ale jeżeli tak się zdarzy, że to prawo złamie, to ma pierwszeństwo przed jadącym pojazdem? :shock:
Z tymi pieszymi to jest w ogóle pomieszane, z jednej strony mają szereg nakazów i zakazów, a z drugiej strony są liberalnie traktowani (w celu ochrony ich tyłków).
W typowej sytuacji jazdy prosto, niby czerwone zabrania pieszym wejścia na przejście, ale kierującym zielone również zabrania wjazdu, jeżeli ich ruch mógłby utrudnić opuszczenie jezdni pieszym. Przepis ten jest tak świetnie sformułowany, że nawet jeżeli pieszy wejdzie już na czerwonym, a nawet jeżeli nie ma tam w ogóle przejścia dla pieszych, to i tak pieszy może sobie spokojnie iść, bo nie tyle ma pierwszeństwo, co po prostu pojazdy mają zabroniony wjazd. Żeby było jeszcze ciekawiej, dozwolone się wyprzedzanie na przejściach dla pieszych o ruchu kierowanym. Można sobie zatem spokojnie jechać, zbliżając się do takiego przejścia, zacząć sobie kogoś wyprzedzać, a potem w strugach potu zahamować przed sygnalizatorem, bo okazuje się, że jakiś pieszy (zasłonięty przez wyprzedzany pojazd) sobie idzie, więc zielone nam zabrania wjazdu.
Niestety, ale nie od dziś wiadomo, że mamy porąbane przepisy...
ghoti_mp napisał(a):Jeżeli pieszy znajdzie się na jezdni w niedozwolonym miejscu, to oczywiście jest niepoprawne, ale jeżeli potrąci go pojazd to NAJCZĘŚCIEJ (jeżeli nie zawsze) winę ponosi kierowca.
A jeżeli pojazd w niedozwolony sposób wymusi pierwszeństwo wyjeżdżając z podporządkowanej, to czyja będzie wina? Więc dlaczego tutaj miałaby być niby wina kierującego? Bo pieszy bardziej ucierpi niż kierujący samochodem? Trudno. Poczytaj sobie wyroki sądów i wrócimy do tematu.
ghoti_mp napisał(a):Poza tym bardzo nie podoba mi się Twoje stwierdzenie: "trzeba edukować pieszych" - może najpierw Ty uzupełnił byś sobie trochę wiedzy (zarówno teoretycznej jak i praktycznej) zanim przejdziesz do "edukowania" innych;>
A konkretnie?
PS Jakieś dwa lata temu komisja egzaminatorów powołana przez wojewodę, dała mi uprawnienia do edukowania innych.ghoti_mp napisał(a):Nie wiem czy słyszałeś co dzieje się w Moskwie - uważasz, że jeżeli przechodzenie przez jednię przyrównać można do ekstremalnej przeprawy, gdzie cudem jest przetrwanie jest w porządku?
Nie słyszałem co się dzieje w Moskwie. Ale jakie znowu przetrwanie? Po to ktoś wymyślił przejścia dla pieszych, żeby nie było ekstremalnych przepraw, a ja mówię o łażeniu po jezdni,
poza przejściem dla pieszych.
ghoti_mp napisał(a):Wiele czasu nie zajmie Ci zatrzymanie sie przed przejściem...
A co ma znowu przejście do przechodzenia w niedozwolonym miejscu?
ghoti_mp napisał(a):Więc, z całym szacunkiem, ale puknij się w czółko, bo takie pierdoły piszesz na tym forum, że aż żal czytać czasem:/
Każe Ci kto czytać?