U mnie dzieciaki na rowerach potrafią Ci pod prąd w jednokierunkową pod koła zajechać i cieszyć twarz, że prawie w niego walnąłeś :/ Albo jest sytuacja, że jest skrzyżowanie, ale przed skrzyżowaniem jest wielki mur, ograniczenie do 40 i lustro - masz pierwszeństwo, a dzieciak Ci wyjedzie na rowerze pod koła stamtąd. Na drodze trzeba myśleć za wszystkich. Tylko co na to poradzisz, że większość jest nieprzewidywalna?
Tak na prawdę to na egzaminie zawsze jest problem z pieszymi, ale jak już się trochę pojeździ z prawkiem w kieszeni to już często z daleka widać kto Ci wjedzie pod koła, a kto poczeka ;] Po za tym najczęściej najwięcej problemów robią piesi, którzy nie mają prawa jazdy więc nie wiedzą jak to wygląda z drugiej strony. Przykładowo ja po zrobieniu prawka zaprzestałem jeżdżenia rowerem po ulicach :D Szukam ścieżek rowerowych, albo po prostu jeżdżę po lesie. Po mieście raczej mi się nie zdarza. No i co najważniejsze nie jestem pieszym który wybiega na pasy.
I tak jest ze wszystkim, nie zrozumiesz pana który prowadzi autobus dopóki się w niego nie wczujesz :D Dla Ciebie to on musi być punktualnie i zero gadania.