Piesi przed pasami

Tu możecie podzielić się uwagami lub wątpliwościami związanymi z poruszaniem się na drogach

Moderatorzy: dylek, ella, klebek

Piesi przed pasami

Postprzez Mafioz » piątek 17 kwietnia 2009, 21:22

Witajcie :) W poniedziałek mam egzamin i zastanawia mnie jedna rzecz: przy uczeniu się wjeżdżając w drogę poprzeczna nie ustępowałem pieszym znajdującym się przed pasami, tylko ewentualnie tym, co byli już na pasach albo na drodze. Zdaje w Legnicy, a niedawno dowiedziałem się, ze trzeba się zatrzymywać nawet jak nie wszedł na pasy - to prawda?

Kiedy zatrzymujemy się przed przejściem na pasach mimo, że człowiek na nie nie wszedł? Ja znam tylko te przypadki:
- widoczna niepełnosprawność, jakieś kule czy coś podobnego
- jeżeli już ktoś inny przepuszcza osoby z tych samych pasów

Może mnie oblać za to, że nie przepuszczę ich? Albo odwrotnie - obleje mnie za to, bo będę ich ciągle przepuszczać (a my nie wiemy w 100% czy oni chcą przejść przez to przejście czy np. czekają na kogoś) i tym samym zatamuję ruch, bo nie mamy tej pewności?
Mafioz
 
Posty: 20
Dołączył(a): piątek 03 kwietnia 2009, 23:03

Postprzez BOReK » piątek 17 kwietnia 2009, 21:34

Do zatrzymania może cie jeszcze zmusić sygnalizacja świetlna albo znak STOP bez linii zatrzymania namalowanej dalej. W ogólnym przypadku jeśli ktoś nie stoi na pasach, to znajduje się na chodniku i niewiele cię interesuje. Ale uważaj, bo głupi czubek buta może spowodować, że taki człowiek stoi już na przejściu. :D
Avatar użytkownika
BOReK
 
Posty: 3051
Dołączył(a): niedziela 25 lutego 2007, 13:02

Postprzez Mafioz » piątek 17 kwietnia 2009, 21:36

Obrazek

dokładniej coś takiego :) bez świateł itd. same pasy.

Czy jeżeli kieruje on wzrok w stronę przejścia lub jakby dochodził do nich a ja jestem na tym skrzyżowaniu to zatrzymać samochód?

Normalnie po zdaniu prawka ustępowałbym, boje się tylko jak to na egzaminem będzie :)
Mafioz
 
Posty: 20
Dołączył(a): piątek 03 kwietnia 2009, 23:03

Postprzez barbra » piątek 17 kwietnia 2009, 21:50

Tu dosyć obszerny wątek z pieszymi :
http://www.prawojazdy.com.pl/forum/view ... iu&start=0
Wszystko jest trudne,dopóki nie stanie się proste..
-----------
Kat. B-marzec 2007
Avatar użytkownika
barbra
 
Posty: 583
Dołączył(a): poniedziałek 19 marca 2007, 19:40
Lokalizacja: Poznań

Postprzez jasiek23 » piątek 17 kwietnia 2009, 21:58

Ja rozumiem to tak(i tak zwykle robię): Jeśli pieszy wszedł juz na pasy chociażby te 50 cm to się zatrzymuje. Zatrzymuje sie tez z czystej grzeczności nawet jesli pieszy nie jest na pasach(zwykle jak widzę większą grupę ludzi chcących przejść lub staruszkę która ledwo porusza się o lasce) Rozważyć tez trzeba w jakiej sytuacji drogowej się zatrzymujemy bo jesli jest to droga w mieście blisko sporego skrzyżowania lub ronda(samochody jadą wówczas ok. 45 km\h)to wtedy zawsze łatwiej się zatrzymać ze względu na to ze kierowca za nami wolno jadąc nie bedzie musial ostro i nagle hamować.
jasiek23
 
Posty: 542
Dołączył(a): poniedziałek 30 marca 2009, 19:51

Postprzez Mafioz » piątek 17 kwietnia 2009, 22:08

I podczas egzaminu mam mówić coś do kamery jak przepuszczam? "ten pan stoi przed przejściem dla pieszych, pewnie zaraz będzie chciał przejść, z grzeczności go przepuszczę". Boje się, że mi odpowie "to z grzeczności pan zjedzie na bok i przesiądziemy się" :D

Dużo osób oblewa przez pieszych. Chodzi mi o konkretne zachowanie się na egzaminie. :) Barbra, czytałem tamten link co podałaś, jednak jedni piszą, że trzeba przepuszczać, bo jak nie to może być wypadek (nie zauważy nas), a z drugiej strony ta definicja, która i ja znam: "przy skręcaniu w drogę poprzeczną przepuszczamy dopiero kiedy znajdzie się na jezdni/pasach".

Stałoby się coś, gdybym na placu zapytał egzaminatora o to, jak wg niego mam się zachować? :D
Mafioz
 
Posty: 20
Dołączył(a): piątek 03 kwietnia 2009, 23:03

Postprzez barbra » piątek 17 kwietnia 2009, 22:35

Barbra, czytałem tamten link co podałaś, jednak jedni piszą, że trzeba przepuszczać, bo jak nie to ....

Mafioz,zapewniam Ciebie,że kolejny wątek rozpoczęty przez Ciebie,też nie da 100%jasnej odpowiedzi,bo sytuacje na przejściach dla pieszych,potrafią zaskakiwać niejednokrotnie.
Jedno co mogę Ci doradzić,po własnym egzaminie,to trzeźwo oceniać konkretne sytuacje,a nie trzymać się wyuczonych definicji,bo egzaminatorzy na te sytuacje są naprawdę wyczuleni.
Ty masz zapewnić pieszym bezpieczne przejście na pasach,kiedy w gotowości na to oczekują i mają pierwszeństwo przed Tobą,a nie zastanawiać sie czy już postawili nogę na przejsciu,czy jeszcze nie.... :!: :?:
Apropo "mówienia do kamery"...to osobiście nie polecam :lol2:
Stałoby się coś, gdybym na placu zapytał egzaminatora o to, jak wg niego mam się zachować?
...i tego też nie polecam(do takowych zapytań miałeś pomocnego instruktora ):wink: powodzenia :D
Wszystko jest trudne,dopóki nie stanie się proste..
-----------
Kat. B-marzec 2007
Avatar użytkownika
barbra
 
Posty: 583
Dołączył(a): poniedziałek 19 marca 2007, 19:40
Lokalizacja: Poznań

Postprzez BOReK » sobota 18 kwietnia 2009, 11:10

Barbra, a jak to ocenisz czy ktoś "oczekuje w gotowości"? Czytasz w myślach czy może ze stu metrów widzisz to na twarzy przechodnia? Poza tym na przejściu pieszy ma pierwszeństwo - na przejściu, a nie w jego okolicy, pewnym wyjątkiem są tylko osoby mające widoczne problemy z poruszaniem się. A nad tym, czy ktoś stoi na pasach nie nalezy się zastanawiać, bo to akurat widać jak na dłoni (chyba że pasy są niewyraźne, ale i tak często jest znak pionowy).

W żadnym innym wypadku kierowca nie musi ustąpić pierwszeństwa, bo sam je ma i jest to czysta grzeczność, że pana bujającego się na samym krawężniku przepuścimy. Jest to też ostrożność, bo pan może być zawiany i z krawężnika spaść, choćby miał tylko pół centymetra wysokości. Osoba stojąca metr czy dwa od pasów wcale nie musi być rozumiana jako chętna do przejścia, bo może na przykład stoi i liczy samochody albo na kogoś czeka. Sytuacja nieco się zmienia, gdy akurat w tym miejscu jest kałuża na jezdni. Wtedy jeździ się wolniej i ludzie są jakby bardziej zdeterminowani, więc i tak się ich zwykle przepuszcza.
Avatar użytkownika
BOReK
 
Posty: 3051
Dołączył(a): niedziela 25 lutego 2007, 13:02

Postprzez barbra » sobota 18 kwietnia 2009, 12:07

Poza tym na przejściu pieszy ma pierwszeństwo - na przejściu, a nie w jego okolicy...

Jak najbardziej z tym się zgadzam :D
Ale też to jest faktem:
Dużo osób oblewa przez pieszych. Chodzi mi o konkretne zachowanie się na egzaminie.
,bo czasem,gdy nie zachowamy wcześniej ostrożności,to pieszy przez pochopne wtargnięcie na pasy,przerywa egzamin.
Barbra, a jak to ocenisz czy ktoś "oczekuje w gotowości"? Czytasz w myślach czy może ze stu metrów widzisz to na twarzy przechodnia?

W takich sytuacjach przed przejściem po prostu zwalniam,by nie zdziwić się po czasie ,kiedy pieszy niespodziewanie mnie zaskoczy bardziej.Oczywiście najbardziej optymalna sytuacja na egzaminie jest taka,by pieszy był już,choćby stopą na przejściu.... :wink: ,ale bardziej ryzykowne jest przygazowanie(by czasem pieszy nie spoczął na naszej masce),aniżeli przyhamowanie i ruszenie(bo pieszy właśnie ma ochotę jeszcze poczekać).Takie jest moje zdanie,z doświadczenia 2-letniego kierowcy i obserwacji przerywanych egzaminów.
Wszystko jest trudne,dopóki nie stanie się proste..
-----------
Kat. B-marzec 2007
Avatar użytkownika
barbra
 
Posty: 583
Dołączył(a): poniedziałek 19 marca 2007, 19:40
Lokalizacja: Poznań

Postprzez BOReK » sobota 18 kwietnia 2009, 12:25

Po to właśnie jest definicja wtargnięcia na jezdnię (również na pasach), by to nie była wina kierowcy w chwili, gdy nie może już nic zrobić. No bo przepraszam, jeżeli jadę przepisowo 50km/h, jestem 10 metrów od pasów i nagle ktoś na nie wejdzie, to nie ma siły - mam go na masce. I czyja to ma być wina, skoro ja jechałem zgodnie z prawem? Ktos powie, że mogłem jechać wolniej, ale idąc tym tokiem rozumowania mogłem w ogóle nie ruszać z parkingu, a nawet nie kupować samochodu.

Na egzaminie obowiązują dwie rzeczy - przepisy ruchu drogowego i zasada "wszyscy kłamią". Jeżeli ktoś ma pierwszeństwo i cię przepuszcza - nie daj się nabrać, bo oblejesz za wymuszenie. Jeżeli jedziesz po zatłoczonej zaparkowanymi samochodami uliczce - nie jedź za szybko ani za wolno, bo oblejesz za brak wyobraźni albo za utrudnianie ruchu. Jeżeli masz cień podejrzenia, że pieszy przy pasach po prostu sobie stoi, bo nie ma nic lepszego do roboty - jedź, bo jak przyhamujesz, a on nie przejdzie, można ci zarzucić utrudnianie ruchu albo niską dynamikę jazdy. Zwolnić trochę zawsze można, ale też nie za bardzo. W razie wtargnięcia na jezdnię po to są kamery, żeby filmowały.
Avatar użytkownika
BOReK
 
Posty: 3051
Dołączył(a): niedziela 25 lutego 2007, 13:02

Postprzez barbra » sobota 18 kwietnia 2009, 14:56

Dlatego powtarzam:
kolejny wątek rozpoczęty przez Ciebie,też nie da 100%jasnej odpowiedzi,bo sytuacje na przejściach dla pieszych,potrafią zaskakiwać niejednokrotnie.
i życzę autorowi tematu ,by dogłębnie przeanalizował ten problem i nie musiał "wyrywać włosów z głowy" po egzaminie :D
Bo w praktyce na te sytuacje nie ma złotego środka....
Po to właśnie jest definicja wtargnięcia na jezdnię (również na pasach), by to nie była wina kierowcy w chwili, gdy nie może już nic zrobić.

Borek-naprawdę nie życzę Ci,byś musiał tego doświadczyć na własnej skórze.Bo nawet jak czasem nie można nic zrobić i jedzie się przepiswo ,to są tragedie ,które obciążają kierowcę w sumieniu ,już na całe życie.
I nawet dobrzy kierowcy,nie mogą sobie z tym poradzić niejednokrotnie(ale to już odrębny temat).
Wszystko jest trudne,dopóki nie stanie się proste..
-----------
Kat. B-marzec 2007
Avatar użytkownika
barbra
 
Posty: 583
Dołączył(a): poniedziałek 19 marca 2007, 19:40
Lokalizacja: Poznań

Postprzez Captain Borrow » sobota 18 kwietnia 2009, 15:53

Na egz. miałem sytuację taką, że skręcałem na drogę dwujezdniową (z pasem zieleni) pieszy był na pasach na przeciwnej jezdni więc normalnie przejechałem, a egzaminator na to powiedział coś w stylu " a co gdyby on zaczął biec i wpadł ci pod koła?" .Nie odpowiedziałem...
17.05.2008 - egzamin na prawo jazdy zdany za pierwszym razem :)
06.06.2008 - przyjęto wniosek, trwa postępowanie administracyjne
13.06.2008 - prawo jazdy odebrane
Captain Borrow
 
Posty: 24
Dołączył(a): piątek 16 maja 2008, 15:42

Postprzez barbra » sobota 18 kwietnia 2009, 16:02

Captain Borrow,tu temat z tym problemem,też był już poruszony i skorpio44 zrobił podsumowanie,które mnie wystarczajaco przekonalo,od strony prawnej...,bo takiego uzasadnienia egzaminator chyba głównie oczekiwał :D
Nie lubię cytować suchych paragrafów, ale w tym wypadku jest to konieczne, bo jak dotąd w zasadzie nikt (no może częściowo przedmówca) ie powiedział tego, co w tym wypadku najistotniejsze:

Art. 13 ust. 8:
Jeżeli przejście dla pieszych wyznaczone jest na drodze dwujezdniowej, przejście na każdej jezdni uważa się za przejście odrębne. Przepis ten stosuje się odpowiednio do przejścia dla pieszych w miejscu, w którym ruch pojazdów jest rozdzielony wysepką lub za pomocą innych urządzeń na jezdni.

A zatem pieszy nabywa pierwszeństwa, kiedy znajdzie się na "naszej" części przejścia.
Wszystko jest trudne,dopóki nie stanie się proste..
-----------
Kat. B-marzec 2007
Avatar użytkownika
barbra
 
Posty: 583
Dołączył(a): poniedziałek 19 marca 2007, 19:40
Lokalizacja: Poznań

Postprzez BOReK » sobota 18 kwietnia 2009, 16:02

Taaaa, a co byśmy zrobili gdyby się nagle koło urwało w naszym samochodzie? Wtedy byśmy się zastanawiali. Zresztą to by właśnie było wtargnięcie, a przejście dla pieszych należy pokonywać zdecydowanym krokiem, a nie biec. Sam wbiegł, niech się sam martwi. :P

Poza tym jeśli przejścia na obu jezdniach nie są rozdzielone chodnikiem, to zwykle są uważane za jedno. Nie wiem czy to miał autor przepisu na myśli, ale egzaminatorzy na bank tak to widzą i w razie czego może być problem.
Avatar użytkownika
BOReK
 
Posty: 3051
Dołączył(a): niedziela 25 lutego 2007, 13:02

Postprzez adriano87 » sobota 18 kwietnia 2009, 19:23

Od czasu jak zacząłem poruszać się po ulicach samodzielnie po zdaniu egzaminów - o najwięcej stresu przyprawiają mnie piesi. Nie samochody, a własnie piesi i rowerzyści. To co się dzieje w ich głowach czasami ludzkie pojęcie przechodzi. Przechodzą środkiem drogi gdy wydzielone dla nich pasy są 20 metrów dalej, idąc powoli, jak gdyby nigdy nic. Biegają po pasach...Rowerzysta? 90% rowerzystów przejedzie sobie rowerem przez pasy. Skąd ja, jasnowidz, mam wiedzieć czy ktoś z prędkością 20kmh przetnie mi przed maską? Ludzie totalnie bez wyobraźni. Co z tego, że wina leżałaby po stronie pieszego/rowerzysty w razie wypadku. Wiem ile problemów kosztowałoby potrącenie KOGOKOLWIEK, sprawy sądowe czy oczekiwanie na policję etc. Zawsze potrącenie oznacza problemy i wiąże ze sobą kilka niemiłych spraw.
Ktoś wspomniał o sumieniu kierowcy - wiecie, sumienie kierowcy oznacza się aktywnością do pewnego momentu. Gdy wejdzie mi pod koła jakiś idiota nie rozglądając się, to przepraszam bardzo, ja mam mieć wyrzuty sumienia? Przykra sprawa, ale sam się "ktoś" o to prosił. Może jestem bez sumienia, ale życie stawia takie warunki, że z sumieniem się ciężej żyje.
W pełni popieram zdanie BORkA co do ironii o urwanym kole i w całym temacie. Dlatego najlepsze są pasy z sygnalizacją...
Co do tematu również, pieszych staram się przepuszczać, czasami nie z grzeczności, a z obawy przed głupotą i brakiem wyobraźni ludzi przed nimi stojących. Ot tak, dla świętego spokoju, żeby nie zostawić danej osobie MOŻLIWOŚCI spowodowania u mnie problemów związanych z potrąceniem. Czasami również przepuszczam z grzeczności, jadę przykładowo powoli, to co mi szkodzi się zatrzymać przed pasami by pieszy, tym razem mądry i inteligentny, przeszedł sobie spokojnie. Równiez przepuszczam gdy stoi grupka osób, nigdy nie wiadomo co zrobi zaledwie jedna z nich, a gdy jest ich więcej, ciężej wyłapać dany ruch świadczący o możliwości wejścia na jezdnię.

Taki OT muszę napisać.
Otóż uważam, że każdy poruszający się w obrębie jezdni powinien mieć szkolenie. Nie mam tu na myśli szkoleń jak prawo jazdy, tylko kilka lekcji w szkole z podstaw ruchu drogowego. Kilka wycieczek dla dzieciaków jak mają się zachować w danej sytuacji i jak powinni obserwować otoczenie. By zwolnienie samochodu prowadzonego przez kierowcę mogło być w ich oczach tak widoczne jak dla nas, kierowców, gdy włączamy się do ruchu a ktoś zwolnieniem własnego pojazdu nas przepuszcza. To by pozwoliło zdecydowanie płynniej przechodzić przez pasy każdej osobie, wpływając na bezpieczeństwo. Sam wiem jak teraz ja, zmotoryzowany, przechodzę przez pasy. Zdecydowanie łatwiej dla kierowcy jest odpuścić nogę z gazu i lekko nawet przyhamować - ale dalej jadąc, w takim stopniu by pieszy z zapasem mógł przejść przez pasy, aniżeli zatrzymanie się definitywne. Sam gdy nie byłem kierowcą nie zwracałem uwagi na takie rzeczy, ale teraz z pozycji fotela za kierownicą widzę, ile by to dało pozytywnych efektów.
Jeszcze jedno co do rowerzystów. Ostatnio pomyślałem, że zdecydowanie mniejsze spustoszenie wywołałoby poruszanie się rowerzysty po chodniku dla pieszych niż po drogach uczęszczanych przez samochody. Potrącenie pieszego przez rower to kilka siniaków (wiadomo, można i zabić, ale to wydaje mi się, byłby promil wypadków) a potrącenie rowerzysty przez samochód to, o wiele częściej niż na chodniku potrącenie pieszego - pogrzeb rowerzysty.
adriano87
 
Posty: 39
Dołączył(a): środa 03 września 2008, 19:15

Następna strona

Powrót do Sytuacje na drodze

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 22 gości