Miganie światłami stopu - czy Was tez to denerwuje?

Tu możecie podzielić się uwagami lub wątpliwościami związanymi z poruszaniem się na drogach

Moderatorzy: dylek, ella, klebek

Postprzez jasiek23 » wtorek 31 marca 2009, 20:49

slayer17 napisał(a):

W takich sytuacjach czasami (w dogodnych warunkach - gdy wiem co taka osoba robi) hamuję silnikiem i dojeżdżam dość szybko do takiej osoby, po czym wyhamowuję roboczym hamulcem.



I to jest dowód na to ze kolega ma dobre wyczucie wlasnego auta. Tak powinno się robić.
jasiek23
 
Posty: 542
Dołączył(a): poniedziałek 30 marca 2009, 19:51

Postprzez BOReK » wtorek 31 marca 2009, 21:33

Ruszanie o 0,1s szybciej to faktycznie, och, szpan jak cholera. Szybciej się dojedzie do następnych świateł, dłużej się pod nimi postoi, dłużej pobawi światłami stopu - normalnie bomba. I owszem, póki co mowa była o trasie, przy miejskim oświetleniu nocnym już tylko światła mijania i drogowe mogą oślepić (choć zdarzają się takie lampiony z tyłu, że oko pęka, ale to rzadkość).
Avatar użytkownika
BOReK
 
Posty: 3051
Dołączył(a): niedziela 25 lutego 2007, 13:02

Postprzez przemq14 » wtorek 31 marca 2009, 21:33

Hamowanie hamulcem roboczym, gdy można by spokojnie zahamować silnikiem, jest dla mnie nie tyle denerwująca co przeszkadzająca w spokojnej jeździe. Jak już ktoś wspominał jeśli jedna osoba zahamuje to kolejne, widząc światło stopu też użyją hamulca roboczego, nigdy nie wiadomo jak mocno trzeba będzie zahamować.

Co do stania na światłach na hamulcu roboczym, czasem lepiej użyć ręcznego. Sam bym tak robił tyle, że niestety ręczny mi 'nie łapie' :? .
kierowca kat. B od 28.08.08 (egz. 18.08.08)

kat. A w planach ;)
Avatar użytkownika
przemq14
 
Posty: 143
Dołączył(a): poniedziałek 14 kwietnia 2008, 16:23

Postprzez Rafix » wtorek 31 marca 2009, 23:59

Już widze, jak ktoś rusza, jak tylko zobaczy gasnącego stopa... Większość ludzi wtedy dopiero wrzuca bieg a do ruszenia im jeszcze drugie tyle czasu brakuje. Z drugiej strony jak ktoś nie widzi bez palącego się stopa, że samochód do którego się zbliża, stoi, powinien szybko udać się do lekarza. I zauważcie, że jeżeli ktoś musi zahamować gwałtownie, to nie będzie hamował silnikiem, wiec nie ma co się martwic, że nie zobaczycie.
07.05.2008 - Teoria :) Placyk :) Miasto :(
31.05.2008 - Placyk :) Miasto :)
04.06.2008 - Prawo Jazdy: przyjęto wniosek, trwa postępowanie administracyjne.
11.06.2008 - Prawo Jazdy do odbioru w Urzędzie.
12.06.2008 - Prawo Jazdy w kieszeni :)
Rafix
 
Posty: 285
Dołączył(a): środa 04 czerwca 2008, 21:32
Lokalizacja: wrocław

Postprzez jasiek23 » środa 01 kwietnia 2009, 14:12

adriano87 napisał(a):Hmmm...jak mam możliwość hamuję silnikiem. Jak nie ma możliwości - używam hamulca roboczego. W, za przeproszeniem, dupie mam czy komuś za mną przeszkadza moej światło stopu czy nie. Już widzę jak w mieście zostawiacie po 3 długości samochodu przed sobą, by zawsze w razie nagłej sytuacji zahamować silnikiem. W taki sposób tworzycie korki. Pewnie, lepiej komuś wjechać w tył, niż przypadkiem bidulki za mną nie oświetlić czerwonym światłem. Pozazdrościć takich oczek. Sokoły. Jeżdżę czasami kilka godzin dziennie po zatłoczonym Krakowie czy to w dzień, czy to w nocy - nie przeszkadzają mi światła stopu. Może Wam zgaszę też światła mijania, w końcu kurczę jak Wam przyświeci w oczko? Samochód mam ze skrzynią manualną - na światłach zawsze stoję na hamulcu roboczym. I nigdy nikt mnie tego nie oduczy, bo po co? Czuję się pewniej, jednocześnie wiedząc, że kierowca za mną będzie ruszał praktycznie w tym samym momencie co ja. Wiadomo, różnica w tej kwestii pomiędzy nie używaniem roboczego, a używaniem to zaledwie dziesiąta część sekundy ale to zawsze coś, szczególnie biorąc pod uwagę ilość samochodów, które dzięki temu ruszą o te dziesiąte sekundy szybciej co pozwoli rozluźnić korki. Ogólnie światła stopowe czy to w trakcie jazdy, czy to w trakcie postoju nie rażą mnie po oczach. NIE przeszkadzają, nie denerwują, a czasami pomogą ruszyć o dziesiątą sekundy szybciej stojąc za ciężarówką zasłaniającą innym widok do przodu.


Po pierwsze, mowa jest o jezdzie na trasie bo bo wiadmomo ze w mieście jezdzi się różnie.

Z Twojej wypowiedzi wnioskuje ze nie ochodzą Cie inni kierowcy na drodze i ze TY jestes najważniejszy. "Gratuluje" zatem super "kultury" współżycia na drodze. Człowieku, nie chodzi o oślepianie jak to napisales tylko o niespokojną jazdę za kimś kto miga stopem niepotrzebnie więc nie ironizuj tak jakbys wszystkie rozumy pozjadał.

Po pewnych ruchach i zachowaniach na drodze poznaje się klasę kieorwcy kolego.

A co do trzymania nogi na hamulcu na światlach to tego tez unikam bo po co to robic skoro mozna zaciągnąć ręczny. Rozumiem tez ze większość kierowców robi to z przyzwyczajenia.
jasiek23
 
Posty: 542
Dołączył(a): poniedziałek 30 marca 2009, 19:51

Postprzez qwer0 » środa 01 kwietnia 2009, 16:33

Hmmm, prawie wszystkie miasta w jakich bylem prawie wszystkie drogi sa oswietlone, wiec trudno mi sobie wyobrazic, ze jakiekolwiek swiatla poza drogowymi mialyby znaczaco razic.

Co ciekawe.
Zarowki od swiatel przeciwmglowych z tylu maja moc 21W - taka sama jak zarowki od swiatel hamowania - bynajmniej w moich pojazdach.
Jak ktos stoi na swiatlach ze srodkowym pedalem w podlodze - nikomu to nie przeszkadza.
Jakby ktos stal z zapalonymi swiatlami przeciwmglowymi to zaraz by wszystkim przeszkadzalo.

Nie czepiam sie, jak ktos stoi czy to na rownym, czy na pochylosci z wlaczonym hamulcem roboczym - a niech sobie stoi, po prostu przeszkadza to moim oczom.
Poza tym ja sobie lubie zaciagnac reczny, niz mam nadwyrezac swoj staw skokowy.
Co jeszcze ciekawe. Na rownym malo kto zaciaga reczny, a jak stoi sie na pochylosci to juz spora czesc ludziow.
To jest blok tekstu, który może być dodawany do Twoich postów. Ma limit 255 znaków
Avatar użytkownika
qwer0
 
Posty: 2422
Dołączył(a): poniedziałek 21 kwietnia 2008, 20:36
Lokalizacja: Lublin

Postprzez dwyane » środa 01 kwietnia 2009, 18:26

Nie wiem co wam przeszkadza jak ktoś hamuje przed zakrętem albo trzyma hamulec na czerwonym. Jak ktoś np jest świeżym kierowcą jest niepewny to niech sobie przychamuje przed zakrętem.
Najpierw: Opel Omega B MV6 3.0 V6 99r. Potem: BMW E38 740i 4.4 V8 01r. Teraz: Opel Omega B FL 3.2 V6 Executive 03r oraz: BMW E39 530d Touring M-pakiet 3.0 R6 03r. W planach: BMW E61 535d M-pakiet 3.0 R6 oraz: BMW E65 745d 4.5 V8
Avatar użytkownika
dwyane
 
Posty: 130
Dołączył(a): wtorek 22 lipca 2008, 11:06
Lokalizacja: pomorskie

Postprzez lupus » środa 01 kwietnia 2009, 19:35

Mi to w żaden sposób nie przeszkadza, nie razi mnie po oczach, jak ktoś lubi to niech sobie hamuje. Jednakże jadąc za takim kierowcą który non stop świeci Stopem mam o nim kiepskie zdanie. Albo jedzie za blisko poprzedzającego pojazdu albo ma problemy z oceną prędkości/odległości. Pomijam ekstremalne przypadki jak ktoś zjeżdża z góry nieustannie trzymając nogę na hamulcu, bo takich też widuję.
Avatar użytkownika
lupus
 
Posty: 102
Dołączył(a): czwartek 25 września 2008, 11:05
Lokalizacja: Kraków

Postprzez cman » środa 01 kwietnia 2009, 20:45

lupus napisał(a):Mi to w żaden sposób nie przeszkadza, nie razi mnie po oczach, jak ktoś lubi to niech sobie hamuje. Jednakże jadąc za takim kierowcą który non stop świeci Stopem mam o nim kiepskie zdanie.

Lepiej bym tego nie ujął.
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Postprzez coen » czwartek 02 kwietnia 2009, 07:49

Dokladnie. Jazda powinna sprawiac przyjemnosc a to jak jezdzimy wplywa na to jak sie jezdzi innym wokol nas. Problem stopow oczywiscie moze byc rozpatrywany roznorako przez rozne osoby, zastanawiaja mnie jedynie stwierdzenia 'a co mnie obchodzi co mysli jadacy za mna' :shock:. Nie chodzi przeciez o pokazywanie wszystkim, ze jest sie swietnym kierowca a o wplyw na ich jazde. To co o mnie mysla jest miernikiem tego czy dobrze im sie za mna jedzie.

Co do samej jazdy na trasie, z reguly staram sie jezdzic plynnie i hamowac silnikiem (chyba, ze akurat jade sobie troche bardziej agresywnie i hamulec jest potrzebny ale to raczej zadko :) ), no chyba, ze przede mna jest duzo ostrzejszy zakret niz poprzedni i musialbym silnikiem hamowac juz duuzo przed zakretem. Wtedy hamulec jak najbardziej ale to dosc oczywiste. Poza tym wtedy tez informuje osobe za mna, ze nastepny zakret jest wyraznie ostrzejszy niz poprzednie i trzeba dohamowac. I osoba za mna od razu w naturalny sposob tez sie tego spodziewa (nawet jesli nie widzi zakretu) bo nie walilem czerwonym po oczach przy kazdym zakrecie.
coen
 
Posty: 80
Dołączył(a): piątek 12 września 2008, 08:10

Postprzez qad » czwartek 02 kwietnia 2009, 19:29

lupus napisał(a):(...) Pomijam ekstremalne przypadki jak ktoś zjeżdża z góry nieustannie trzymając nogę na hamulcu, bo takich też widuję.


Tak to właśnie w Grenoble było....
Avatar użytkownika
qad
 
Posty: 142
Dołączył(a): sobota 10 maja 2008, 11:12

Postprzez bruno666 » czwartek 02 kwietnia 2009, 19:45

przemq14 napisał(a):jeśli jedna osoba zahamuje to kolejne, widząc światło stopu też użyją hamulca roboczego

A te kolejne nie maja mózgu i same nie wiedzą kiedy mają użyć hamulca roboczego tylko robią to wtedy, gdy auto przed nimi im "każe"? :?
Dla mnie nieprzyjemne jest tylko, gdy jadący przede mną nie potrafi utrzymać stałej prędkości.

A światło STOPU? No zapala się, gdy kierowca używa hamulca roboczego. Żadna nowość - tak ma być. To wcale nie oznacza dla jadącego z tyłu - HAMUJ! To tylko pewna informacja, a to co on zrobi z ta informacją, to już jego sprawa i o nim świadczy jako kierowcy.
...
bruno666
 
Posty: 886
Dołączył(a): czwartek 07 września 2006, 23:01

Postprzez Xsystoff » czwartek 02 kwietnia 2009, 23:45

xlodder napisał(a):Ostatnio trasa jedziemy sobie 100 - 110 km/h wyprzedza nas młody koleś mieści się ledwo co przed skrętem i trach po oczach tym stopem.. zwalnia do 60 - 70 gdzie ojciec spokojnie 90 wjeżdza na hamowaniu silnikiem w takiej sytuacji mogę powiedzieć że jest to dziwne zachowanie.

Ostatnio jade sobie trasa 120 i doganiam jakiegos starszego kolesia, ktory jedzie sobie 100-110. Dojezdzamy do zakretu, a ten gosc zaczyna zwalniac do 90, stopy mu sie nie swieca czyli hamuje silnikiem. Ja tam spokojnie ten zakret przechodze bez hamowania 120 i nawet samochod sie nie wychyli. W takiej sytuacji moge powiedziec, ze to dziwne zachowanie.

Widzisz analogie? Lepiej zeby zwolnil przed zakretem niz wylecial i zgarnal samochod z przeciwka lub zatrzymal sie na drzewie. Przynajmniej koles nie lecial na araba i wiedzial, ze jego wlasne umiejetnosci nie pozwala jeszcze na przejezdzanie bez zwalniania.
Xsystoff
 
Posty: 545
Dołączył(a): czwartek 23 lutego 2006, 01:14
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez qwer0 » piątek 03 kwietnia 2009, 13:52

Ostatnio jade sobie trasa 120 i doganiam jakiegos starszego kolesia, ktory jedzie sobie 100-110. Dojezdzamy do zakretu, a ten gosc zaczyna zwalniac do 90, stopy mu sie nie swieca czyli hamuje silnikiem. Ja tam spokojnie ten zakret przechodze bez hamowania 120 i nawet samochod sie nie wychyli. W takiej sytuacji moge powiedziec, ze to dziwne zachowanie.

Widzisz analogie? Lepiej zeby zwolnil przed zakretem niz wylecial i zgarnal samochod z przeciwka lub zatrzymal sie na drzewie. Przynajmniej koles nie lecial na araba i wiedzial, ze jego wlasne umiejetnosci nie pozwala jeszcze na przejezdzanie bez zwalniania.

Hmmm.. czy aby na pewno umiejetnosci?
Dla mnie tez sie liczy komfort jazdy, to ze moge wleciec w zakret przy 120km/h to nie znaczy, ze od razu musze tak w niego wpadac i szeroko wychodzic, tanczac po pasie jak idiota.

Codziennie mijam taki jeden ostry zakret, w jedna i w druga strone. Jak sie spiesze to i setka wbijam, jak sie nigdzie nie spiesze to 60tka jade - bo po co mam sobie psuc przyjemnosc z jazdy?

Tak samo z zaciaganiem tego recznego. Po kiego mam pol minuty 3mac na wzniesieniu na swiatlach noge w podlodze, jak moge reczny zaciagnac?

Ja wiem ze dla niektorych komfortowa jazda = najszybciej jak potrafie. Ale jak widac nie dla wszystkich.

To ze nie kazdy piraci na drodze, tzn ze dlatego bo nie potrafi, bo brak mu umiejetnosci?

W ogole co to za wyznacznik jest - umiejetnosci mierzy sie po predkosci z jaka wchodzi sie w zakret?? :lol:

Dla mnie nic dziwnego nie ma w takim zachowaniu.
To jest blok tekstu, który może być dodawany do Twoich postów. Ma limit 255 znaków
Avatar użytkownika
qwer0
 
Posty: 2422
Dołączył(a): poniedziałek 21 kwietnia 2008, 20:36
Lokalizacja: Lublin

Postprzez Xsystoff » piątek 03 kwietnia 2009, 16:38

qwer0 napisał(a):Dla mnie tez sie liczy komfort jazdy, to ze moge wleciec w zakret przy 120km/h to nie znaczy, ze od razu musze tak w niego wpadac i szeroko wychodzic, tanczac po pasie jak idiota.

Moze byc tez tak jak piszesz. Dlatego zwrocilem uwage koledze, ze wolne pokonywanie zakretow nie jest czyms dziwnym jak to okreslil. Troche przerysowalem ta analogie, ale sens oddaje :wink:
Xsystoff
 
Posty: 545
Dołączył(a): czwartek 23 lutego 2006, 01:14
Lokalizacja: Szczecin

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Sytuacje na drodze

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 31 gości