WORD Łódź - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Tutaj możesz umieścić informacje i opinie dotyczące danego ośrodka egzaminacyjnego oraz zdać relację z egzaminu.

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez Asiek » piątek 30 stycznia 2009, 13:01

Wczoraj miałam egzamin po raz pierwszy.Miałam wyznaczony na 10.00 ale o 10:50 rozpoczęłam dopiero, podeszłam do okienka i dowiedziałam się że mam samochód z numerem 21 podchodzę patrzę a to toyota a modliłam się żeby mieć opla bo większość moich jazd miałam na oplu no cóż z tym nie wyszło:/.Podchodzę do egzaminatora wykonuję czynności pod maską luzik światła tez migiem, nawet nie patrzył w sumie bo gadał tam z innymi egzaminatorami:P.Wsiadam i ruszam na rękawie do przodu ok przy cofaniu jechałam za szybko i jak wyprostowałam znalazłam się na lewej linii i koniec egzaminu:/.A szkoda bo egzaminatora miałam naprawdę sympatycznego.
Asiek
 
Posty: 2
Dołączył(a): piątek 30 stycznia 2009, 12:19

ZDANE ZA PIERWSZYM PODEJŚCIEM

Postprzez malutka306 » poniedziałek 02 lutego 2009, 17:18

Witam.
Dzisiaj odbył się mój egzamin na prawo jazdy kat. B. Egzamin rozpoczął się o godz. 10:35. Byłam tym wszystkim przerażona :(, ale powiedziałam sobie, że dam radę. Moim egzaminatorem był Pan R., bardzo miły i ciepły człowiek. Na mieście miałam zawracanie na skrzyżowaniu, parkowanie prostopadłe przodem i zawracanie z wykorzystaniem infrastruktury.... Sama wiem, że popełniłam kilka błędów... ale starałam się nie skupiać na tych błędach i wmawiać sobie, że już jest po egzaminie, ale jednak starałam skupiać się na poleceniach egzaminatora... Gdy dojechałam do WORD-u usłyszałam "Egzamin zakończony z wynikiem pozytywnym" :D. Więc czasami warto w siebie uwierzyć!!!!....

WSZYSTKIM ZDAJĄCYCH ŻYCZĘ POWODZENIA NA EGZAMINIE!!!!!!!! :)
malutka306
 
Posty: 1
Dołączył(a): poniedziałek 02 lutego 2009, 16:53

Postprzez Justyna1982 » sobota 14 lutego 2009, 14:30

Witam,zdałam za trzecim razem,dwa egzaminy miałam w styczniu 2009 r.niestety zdenerwowanie,trzęsące się nogi spowodowały iż w pierwszym terminie nawet nie wyjechałam z placyku (oblałam na rękawie),więcej szczęścia miałam w drugim terminie placyk zaliczony no i wyjazd na miasto wreszcie nastąpił,ale niestety stres i błędne wykonanie polecenia zakończyło mój egzamin negatywnie.Ze smutną miną poszłam wyznaczyć kolejny termin,dostałam karteczkę z terminem na luty 2009 r.Tak więc po pracy tego dnia szybko przedostałam się do ośrodka egzaminacyjnego,czekałam dzielnie na swoją kolej,w poczekalni cieplutko więc przestałam się dygotać,wyciszyłam się.Wyczytana radośnie spojrzałam na wylosowane autko-corsa,placyk-wyjazd na miasto-powrót do ośrodka egzaminacyjnego-egzamin zdany.Jestem szczęśliwa.Życzę wszystkim oczekującym na egzamin powodzenia
Justyna1982
 
Posty: 2
Dołączył(a): piątek 13 lutego 2009, 23:11

egzamin

Postprzez Ashka » wtorek 17 lutego 2009, 19:48

Witam
ja wczoraj po raz kolejny podeszłam do egzaminu praktycznego. Niestety pierwsze 2 oblałam nawet nie wyjeżdżając na miasto. Głównie przez stres, czy głupotę;) nie wiem....
dzisiaj za to rękaw no problem, górka to śmiechu warte;)
no i miasto....jazda głównie uliczkami bocznymi, same ograniczenia prędkości 20, 30, 40, bardzo dużo skrętów w lewo, parkowanie równoległe tyłem po lewej stronie!!!!
nie wiem jakim cudem to zrobiłam:)po raz 1 w życiu:P
jazda na początku głównie koło wordu, rondo solidarności ale tylko na wprost, po uniwersyteckiej a także po pomorskiej za szpitalem....
w sumie 40 min, egzaminator bardzo w porządku, czasem sygnalizował tak wcześnie skręt że jak głupia z 500metrów z kierunkiem jechałam...ale dużo śniegu było i się bałam że przeoczę jakąś uliczkę:P
umiejętności są najważniejsze ale fajny niestresujący egzaminator to połowa sukcesu:D
Ashka
 
Posty: 3
Dołączył(a): piątek 07 listopada 2008, 16:40

Postprzez loba85 » środa 18 lutego 2009, 22:44

hmm no ja dziś nie zdałem na rękawie ale pan egzaminator był naprawdę miły a jak ja to zrobiłem ze wyjechałem poza linie tego to ja nie wiem no ale za 2 razem na 100% zdamy :D




powodzenie !!!!!
loba85
 
Posty: 1
Dołączył(a): środa 18 lutego 2009, 22:41

Egzamin w Łodzckim WORD

Postprzez dave79 » piątek 27 lutego 2009, 22:18

Witam serdecznie, do tej pory tylko sledzilam toczaca sie dyskusje na forum Sama jestem po 6 egzaminach i bliska zalamaniu. Pierwsze 4 oblalam z wlasnej winy zawsze w ostatnich 10 15 minutach egzaminu , ale ostatnie dwa przejechalam zawsze konczac w osrodku , jeden oblalam za DYNAMIKE i ze za bardzo przejmuje sie pieszymi !!!!! :shock: chore nie prawaz, kolejny choc rowniez przejachany za nie wystarczajace uzycie kierunkowskazow , poprosilam pana egzaminatora zeby juz mi nie tlumaczyl bo dla mnie to bylo oblanie za nic, powidzialam mu, proces egaminowanie jest chory a przy okazj zapytalam jak moja dynamika a on ze super to dziwne mowie bo jeszcze tydzien temu wg pana kolegi byla do niczego. Naprawde zastanawiam sie nad Sieradzem, aha jeszcze jedno jesli biora tyle kasy od ludzi to chociaz niech ten osrodek postara sie o zaplecze tj toaleta , poczekalnia,) w miare na poziomie europejskim bo to wstyd jak na wojewodzcki osrodek Pozdrawiam
dave79
 
Posty: 1
Dołączył(a): piątek 27 lutego 2009, 21:46

Postprzez marina25 » sobota 28 lutego 2009, 21:16

Hurra w końcu zdałam!!!Dzisiaj miałam czwarty egzamin i na szczęście ostatni.Pierwszy oblałam na mieście przez głupote,dwa kolejne nawet z placyku nie wyjechałam.Kiedy wyczytano moje nazwisko..po prawie 1,5 godz oczekiwania,podeszłam koszmarnie zmarznięta do okienka kordynatora i dostałam karteczke do toyoty(nawet nr nie pamiętam)to sobie pomyślałam co ma być to będzie..pokarze co potrafie,i albo to wystarczy albo nie..Egzaminatorem okazał się starszy pan i już na samym początku rozluźnił atmofsera i już tak zostało do samego końca,naprawde świetny człowiek i życze wszystkim takiego egzaminatora!!!!Płyny i światła to pestka,placyk naszczęście też,górka bez problemu i na miasto..Trasy nie miałam zbyt trudnej,wyjazd z word smutną do tego dużego skrzyżowania na końcu cmentarza(nie pamiętam nazwy) skręt w prawo,zawracanie na najbliższych światłach,później prosto do Ronda Solidarności,w prawo w Pomorską,w uliczce obok biedronki zawracanie w wykorzystaniem bramy i zaraz parkowanie,potem do Placu Wolności a tam zawracanie,skręciliśmy w lewo i dojechała Północną i w prawo wtedy,dalej prosto,do Szterlinga,do Placu Dąbrowskiego ,w prawo Narutowicza a potem w lewo w POW i zaraz w prawo (ale nie wiem jak się ten kawałek ulicy nazywa) i tą ulicą prosto do Sienkiewicza i w prawo(bo tam jest nakaz) kawałek prosto a następnie w prawo w Narutowicza i dalej prosto,w lewo w Wierzbową,prosto do Pomorskiej i w nią skręt w lewo i znowu w Szterlinga i w Narutowicza ale tym razem w lewo i potem miałam skręcić w Uniwersyteką ale nie zdążłam zmienić pasa bo był korek koszmarny i kazał mi jechać prosto i skręcić w lewo znów w Wierzbową i później jakąś boczną uliczką dojechaliśmy do Uniwersyteckiej i w nią skręciłam w prawo do Ronda Solidarności,na Rondzie w lewo potem prosto i dalej tak jak się jedzie do m1 i dalej nie pamiętam gdzie skręciliśmy ale znaleźliśmy się w na drodze w pobliżu word(ta z ograniczenie do 30 km)potem w lewo i już do word no a potem to już się cieszyłam gdy usłyszałam prosze za trzy tygodnie iść odebrać prawo jazdy.Dobrze że mam to już za sobą..Życze wszystkim zdającym powodzenia:)
marina25
 
Posty: 6
Dołączył(a): piątek 28 listopada 2008, 23:15
Lokalizacja: Łódź

Postprzez martas3 » piątek 20 marca 2009, 20:34

Witam wszystkich serdecznie.
Egzamin zdałam 12.03.2009r za czwartym podejściem.

Pierwszy raz zdawałam 19 lutego i tak mnie stres zjadł, że zmasakrowałam pachołek na rękawie.

Drugi raz zdawałam 21 lutego i wtedy placyk super. Wyjeżdżamy na miasto. Po przejechaniu jakiś 150 m egzaminator kazał mi się zatrzymać i powiedział, że nie zdałam bo zapomniałam wyłączyć świateł przeciwmgłowych po ich prezentacji.

Trzecia prób nastąpiła 5 marca wyjechałam na miasto, jeździłam przez 45 minut i jak wróciliśmy do ośrodka to usłyszałam, że nie zdałam bo przy omijaniu pojazdów nie zachowałam odległości 50 cm tylko około 30. Zapytałam się jaki przepis to reguluje bo z tego co mi wiadomo to odległość ma być bezpieczna i nie jest określona w cm. Egzaminator powiedział, że mam z nim nie dyskutować i wymienił jeszcze 2 jakieś absurdalne błędy więc się go zapytałam czy oczekuje jakiejś łapówki za zdanie a on powiedział że jestem bezczelna i kazał mi wysiąść.

Czwarte i ostatnie podejście nastąpiło 12 marca i zakończyło się powodzeniem. Egzaminator stresował mnie trochę słownie głupimi docinkami ale jak się później okazało nie czepiał się żadnych pierdół tylko po prostu ma taki styl bycia. Podjechaliśmy na rękaw i on się mnie pyta czy kryteria oceniania są mi znane i zrozumiałe. Odpowiedziałam, że nie jestem tu po raz pierwszy i wydaje mi się,że są znane. Na co on mi odpowiada że nie będzie tego słuchał bo to nie jest spowiedź i jego nie interesuje, który raz tu jestem i czy mi się tylko wydaje czy są znane. Ja mówię, żę są znane. No i zaczęliśmy.
Po wyjechaniu z placyku skręciliśmy w Łomnicką potem na parkingu przy Feniksie parkowanie prostopadłe przodem i trochę dalej zawracanie w bramie. Następnie zawracanie na rondo przy M1 i skręcenie w prawo. Następnie skręt w prawo w Janosika. Kazał mi jechać cały czas drogą z pierwszeństwem. Z Janosika skręciliśmy w Pomorską i potem w jakąś uliczkę i dojechaliśmy do Uniwersyteckiej. Pojechaliśmy na rondo Solidarności i skręciłam w lewo w Palki a następnie w prawo w Telefoniczna i znowu w lewo w jakąś uliczkę i na końcu w prawo w Smutną. Wjechaliśmy na teren WORD-u i tam pan kazał mi jeszcze zaparkować skośnie pomiędzy samochodami egzaminacyjnymi. Nasz końcowy dialog wyglądał tak:
O: zdała pani
ja: dziękuję
on: no proszę
ja: czyli za 2 tygodnie mam się zgłosić po odbiór prawa jazdy na smugowa?
on: ja tu nie jestem informatorem tylko egzaminatorem, do widzenia
ja: do widzenia.
Ale ogólnie nie było tak źle i teraz wspominam to z rozbawieniem. A dzisiaj odebrałam już prawko i jutro wsiadam w samochód w celu odbycia pierwszej samodzielnej jazdy.
Wszystkim którzy dopiero będą zdawali życzę powodzenia.
martas3
 
Posty: 4
Dołączył(a): piątek 20 marca 2009, 17:28
Lokalizacja: Łódź

Postprzez Stefan Batory » niedziela 29 marca 2009, 21:37

Mi także udało się zdać w Łodzi, za czwartym bo za czwartym razem ale udało się i bardzo się z tego cieszę, szkoda tylko 345 zł na oblane egzaminy ... ale może od początku.

Pierwszy Egzamin, 10,02,08 o 12,00 teoria, nerwy niesamowite, egzamin rozpoczął się punktualnie, kilka miłych słów od przemiłego Pana egzaminatora który momentalnie u rozładował u wszystkich napięcie i o 12:10 wychodziłem z sali komputerowej z uśmiechem na ustach - 0 błędów.

Następnie kurs na plac manewrowy, wszystkie nerwy wróciły i po godzinie wyczekiwania słyszę swoje nazwisko. W miarę sympatyczny Pan Egzaminator dosyć wysoki ze srebrnymi włosami. No i pierwsza porażka ... Corsa nr 17. Opel to według mnie świetne auto, na pewno lepsze od Yariski ale na egzamin chciałem dostać właśnie Toyotkę z tego względu, że na niej wiekszość godzin wyjeździłem. Krótka pogadanka, płyny i światła bezbłędnie i po chwili porażka na rękawie, przekroczona linia i dziękuje bardzo. Egzaminator wydawał się sympatyczny ale nie mogę nic więcej o nim powiedzieć bo dosyć szybko oblałem.

Drugi Egzamin 24,02,08 godzina 16:00 Tym razem było bardzo zimno więc poszedłem do poczekalni ... A tam ? Istna masakra wszyscy siedzą i patrzą na siebie ze strachem w oczach wyczekując na egzamin jak na egzekucje... Szybko zostałem wyczytany tym razem Toyotka z numerkiem 8 i ... bardzo niesympatyczny egzaminator ... ale nie będę się rozpisywał gdyż znowu porażka na rękawie ... tym razem pachołek i totalne załamanie .... :(

Trzeci Egzamin 09,03,08 godzina 16,30 ale oczywiście kolejny pech i poszedłem na egzamin uwaga ... ostatni ... już nikogo nie było a ja tam stałem i czekałem jak ten ć*ok na egzamin. Przyjechał przesympatyczny starszy Pan w Toyotce nr 3 i już wiedziałem, że będzie mnie egzaminował. Pan Stanisław(zapamietałem) podchodził pod 60 lat i po krótkiej rozmowie jeszcze zanim pojechaliśmy na rękaw sprawił, że wszystkie nerwy wywaliłem przez okno. Tym razem Plac bez problemów, (Pozdrowienia dla mojego "nowego" instruktora który dobrze mnie wyuczył jak przejechać rękaw) No i pierwszy wyjazd na miasto godzina około 18 ciemno się już zrobiło .. no i kręcę się w okolicach ronda solidarności i okolic i wjeżdżam w ulice jedno kierunkową między Teatrem Wielkim a Sądem, niestety nie wiem jak się nazywa bo nie jestem z Łodzi, wiem tylko, że na jej końcu jest nakaz jazdy w lewo w ulicę Jaracza. Tam szybko parkowanie i wyjazd do tego nakazu skręcam w lewo z lewej krawędzi drogi i chce od razu zająć prawy pas, żeby się z tym później nie męczyć no i finał ... ktoś mi wyjechał i zakończyło się moim wymuszeniem. Pamiętajcie, że tam jest nakaz skrętu w lewo i mimo iż jest to jedno kierunkowa to chcąc zająć prawy pas na ulicy Jaracza lepiej skręcać z niej od prawej krawędzi jezdni!

Czwarty egzamin odbył się 24,03,08 o godzinie 10:30 Tym razem czekałem 45 minut ... Tuż przed wyczytaniem mojego nazwiska do osób czekających na egzamin wyszła bardzo miłe i niesamowicie ładna xD Pani psycholog która dała nam kilka wskazówek do tego jak jeździć i jak pozbyć się stresu. Po chwili słyszę swoje nazwisko i idę do Toyoty nr 25... Spoglądam do środka a tam ... Kobieta... Tyle się naczytałem o Kobietach egzaminatorach a zwłaszcza o jednej ognistowłosej Pani z Łódzkiego WORDU (Istna legenda ośrodka), że podobno momentalnie się zrobiłem blady... Na szczęście to była ta druga Pani(bo z tego co zauważyłem w Łodzi są tylko dwie Panie egzaminatorki). Miła blondynka, Pani Agata okazała się bardzo w porządku. Plac znowu bez problemów( i znowu ukłon dla pana Zbyszka mojego instruktora ;) ) No i miasto. Bardzo się starałem i byłem bardzo skupiony i tu w połowie egzaminu Pani egzaminator wypomina mi, że jestem " za ostrożny" Jeszcze pieszy dobrze nie doszedł do pasów a ja już mu ustępowałem pierwszeństwa. No ale wszystko poszło dobrze;) Nie będę się rozpisywał gdzie jeździłem gdyż jak wspomniałem nie jestem z Łodzi, na pewno po wyjeździe z WORDU w lewo w Doły i później w prawo w telefoniczna i do ronda solidarności najkrótsza drogą. Byłem znowu w tym miejscu gdzie oblałem za 3 razem ale tym razem nie popełniłem drugi raz tego samego błędu ;) Parkowanie prostopadłe, zawracanie z wykorzystaniem infrastruktury drogowej i biegu wstecznego(wjazd przodem wyjazd tyłem) i powrót.
W ośrodku jeszcze parkowanie skośne koło samochodów egzaminacyjnych.

Pani Egzaminator: Wie Pan, że jeździ pan za ostrożnie, z jednej strony to dobrze z drugiej strony, źle bo jakbyśmy tak jeździli to każda podróż trwała by wieczność.
Ja: Rozumiem ale po prostu zawsze mi instruktor tłumaczył, że z ostrożności się jeszcze mogę wybronić a z wymuszenia to już nie bardzo ...
Pani Egzaminator: Nom cóż. Tak naprawdę to mam nadzieję, że będzie Pan tak ostrożnie jeździł cały czas ;) Dobrze, zaliczam - Pozytywny
Ja: ..... Dziękuje ^^ Do widzenia
Pani Egzaminator: Miłego dnia
Ja: Również miłego dnia i jak największej ilości osób które będzie mogła Pani przepuścić ;)


No i jak widać w Łodzi się da zdać, cieszę się bardzo, że zdałem tam a nie w jakiejś mniejszej mieścinie jak Sieradz czy Skierniewice;)

Pozdrawiam i życzę powodzenia innym zdającym ;) I Pamiętajcie o tej drodze jednokierunkowej z nakazem skrętu w lewo, jak jedziecie dalej prosto ulicą Jaracza to skręcajcie z niej z prawej krawędzi drogi, będzie duuuużo wygodniej i bezpieczniej.
Stefan Batory
 
Posty: 5
Dołączył(a): niedziela 29 marca 2009, 21:00

prawo jazdy

Postprzez nika7817 » czwartek 02 kwietnia 2009, 22:45

Witam!!!02.04.20009 egzamin praktyczny zdany za pierwszy razem :D ,ale od początku. Miałam wyznaczona godź 9.00 wywołano mnie około 10 (wszystkim polecam tę godzinę).
Stres ogromny,pierwszy raz nie wiem co mnie czeka.Podchodzę do okienka ,yariska nr 2 szukam autka patrzę w środku siedzi i czeka egzaminator pan Bogdan nazwiska nie pamiętam. Bardzo fajny,miły potrafi odstresować.Odrazu do mnie zagadał, czy się denerwuję, ja odpowiedziałam oczywiście ,że bardzo, trochę pogadaliśmy no i jedziemy na rękaw oczywiscie on prowadzi przejężdżamy pierwszy wolny on mówi ten zaczarowny to nie,ja się pytam zaczarowany,to znaczy dobry czy zły.On na to a chce pani na zaczarowanym? ja mówię nie wiem zaufam panu niech mnie pan zawiezie na ten dobry i pojechaliśmy dalej na inny łuk,więc wygląda na to że zaczarowny to zły rękaw. Zaparkował, no to zaczynamy:1 Obsługa, Pod maską wcale nie słuchał a nawet pospieszał, światła, gadałam do siebie.Następne: 2.rękaw zaliczony .3.górka też, no to na miasto.Myślę sobie gdzie każe mi jechać.Pojechaliśmy tak wyjazd z wordu w prawo w smutna później pierwsza w lewo, nie wiem co to za ulica, póżniej w prawo bylismy gdzieś w okolicy lumumby tam ograniczenie strefowe 40 później w Narutowicza prosto do zielonej z zielonej w prawo pózniej w Nowomiejską na rondzie na placu wolności w lewo do Pomorskiej,pózniej nie pamiętam ale znalazłam się na Źródłowej przez rondo solidarności na Warszawę kazał wjechać na stację benzynową Bliska, tam parkowanie prostopadle jakoś poszło wyjazd w prawo potem prosto, zawracanie w jakiejś bramie, i w prawo tą samą uliczkę co na początku i w prawo do Wordu tam parkowanie skośne i dziękuje egzamin zaliczony pozytywnie a ja w tej euforii nawet nie wiedziałam w jaki autobus z powrotem do domu wsiadłam.
Rada: Wiara we własne siły ,jeżeli macie opanowaną jazdę samochodem to skupcie sie na znakach.Na prawdę nie taki diabeł straszny jak go malują oni muszą widzieć,że myslicie a poza tym polecam zmianę instruktora ja przed egzaminem wziełam 4 godź z innym instruktorem niż wcześniej jeździłam.Teraz tylko odbiór prawka :D :D :D .POWODZENIA!!!!!
nika7817
 
Posty: 1
Dołączył(a): czwartek 02 kwietnia 2009, 21:44

Re: prawo jazdy

Postprzez hal_9k » piątek 03 kwietnia 2009, 12:56

Widocznie Pan Bogdan lubi kobiety. Ja nie mam z Nim dobrych doświadczeń. Fakt, dzień był paskudny, a dodatkowo ktoś był (kandydat na egzaminatora czy jakoś tak). Nie był zbyt uprzejmy, kilka razy kazał mi się zatrzymać i zaczynał zdanie od słów ".. wie pan dlaczegp pan niezdał?" a po chwili okazywało się że np zapaliła się lampka od kontroli trakcji a on sądził że to przeciwmgłowe... Generalnie było fatalnie. A Tobie gratuluję zdanego egzaminu! :)


Post edytowany - patrz regulamin pkt 8.
hal_9k
 
Posty: 2
Dołączył(a): środa 24 września 2008, 14:11

Postprzez elizekk » czwartek 09 kwietnia 2009, 14:00

Wczoraj udało mi się zdać egzamin w Łodzi i jestem do tej pory w niesamowitym szoku. To było moje drugie podejście :lol:
Za pierwszym razem oblałam przez własną głupotę – przekroczyłam podwójną ciągłą :oops: Egzaminator był bardzo miły i wydawało mi się, że było mu naprawdę przykro, że musi mnie oblać. Powiedział, że podobała mu się moja jazda i spokojnie opowiedział o moich błędach. Raz zatrzymałam się w złym miejscu po znaku STOP i raz skręciłam w lewo na drodze jednokierunkowej z prawego pasa (Kamińskiego!). Powiedział, że te błędy mógłby mi wybaczyć, ale na przekroczenie linii ciągłej nie może przymknąć oka. Nie mam do niego żadnych pretensji, bo maja wina była ewidentna. Ogólnie egzamin wspominam miło – nie było żadnego stresu, a trasa egzaminacyjna nie była szczególnie trudna. Parkowanie dostałam prostopadłe przodem, zawracanie na rondzie przy M-1 i później przy wykorzystaniu bramy. Oblałam przez własną głupotę i tyle!
Wczoraj egzamin miałam o 7.30. Wypiłam z rana melisę na odstresowanie i powędrowałam do WORD-u. Nie byłam nastawiona optymistycznie, bo w sobotę i poniedziałek miałam dokupione jazdy, na których jeździłam jakbym pierwszy raz za kółkiem siedziała. Samochód gasł mi co chwila, nie obserwowałam znaków, nie przepuszczałam pieszych i na dodatek skasowałam pachołek na rękawie. Ogólnie masakra!
Dotarłam do ośrodka i zgłupiałam, bo przy wyjeździe z placu zobaczyłam na drodze namalowane jakieś pasy. Zdałam sobie wtedy sprawę z tego, że nie mam pojęcia co to jest, a tym samym nie wiem jak poprawnie wyjechać z WORD-u. Super!
Na placu nie czekałam długo, bo moje nazwisko zostało wyczytane w pierwszej turze. Dostałam informację, że jadę Toyotą nr 21. Oblazłam wszystkie samochody, ale żaden z nich nie miał takiego numeru. Wróciłam więc do koordynatora i jak przystało na rasową blondynkę spytałam gdzie mam szukać tego samochodu. Pan najpierw powiedział, że auto zaraz podjedzie, ale po chwili stwierdził, że nr 21 już nie jeździ i kazał iść do Toyoty nr 1. Tym razem nie miałam już problemu ze znalezieniem swojego pojazdu, bo na placu został już tylko ten :lol: . Egzaminator był dość młody i na pierwszy rzut oka sprawiał wrażenie dość miłego. Nie było już miejsca na rękawach, więc obsługę pojazdu zrobiliśmy na placu. W końcu zwolnił się rękaw i pojechaliśmy. Oczywiście trafiłam na rękaw nr 2 przed którym wszyscy mnie ostrzegali :evil: Nie miałam żadnego wyboru, więc postanowiłam się skupić i jakimś cudem udało mi się wykonać ten manewr prawidłowo :shock: Potem górka i wyjazd na miasto. Ze Smutnej skręcałam na światłach w prawo w Palki, później zawracałam na najbliższych światłach by po chwili utknąć na 15 minut w korkach :lol: Gdy dowlokłam się w końcu do Ronda Solidarności egzaminator kazał mi skręcić w prawo w Źródłową. Tu film mi się urywa :oops: Pamiętam, że byłam na Franciszkańskiej, gdzie z tego szerokiego pasa miałam jechać prosto by chwilę później skręcić w prawo w jakieś osiedlowe uliczki. Tu pogubiłam się totalnie i dobrze, że nie było ruchu, bo w pewnym momencie nie wiedziałam już które skrzyżowanie jest równorzędne a które nie. Gdzieś tu miałam zawracanie przy wykorzystaniu infrastruktury. Chwilę później miałam pierwszy większy problem. Facet ciężąrówką zatrzymał się na środku skrzyżowania (wąziutkie w kształcie litery T) i zaczął wypakowywać towar. Kierowca przede mną wjechał jakimś cudem dwoma kołami na wysoki krawężnik i przejechał, a ja stanęłam jak sierota i nie wiedziałam co zrobić. Nie dało się go w żaden sposób ominąc, a wjechanie na ten krawężnik wydawało mi się niewykonalne Yariską. Na dodatek za mną stał drugi samochód i nie mogłam nawet się wycofać żeby pojechać inną drogą. Z błyskotliwością blondynki spytałam: “I co teraz?”. Egzaminator kazał czekać, ale zanosiło się na dłuższy postój i po chwili lekko się wkurzył, bo przez okno ochrzanił tamtego kierowcę, na co ten łaskawie podjechał o 2 m do przodu. Kazał mi jechać, a ja ledwie się zmieściłam między tę ciężąrówkę i krawężnik i tylko czekałam kiedy skasuję lusterko i egzaminator wywali mnie za brak bezpiecznej odległości.
Z ciekawszych doświadczeń pamiętam jeszcze parkowanie prostopadłe na Anstadta. Facet w ostatniej chwili powiedział, ze parkujemy, więc nie zdążyłam dobrze wykręcić i stanęłam ukośnie. Powiedziałam mu, że nie byłam przygotowana na parkowanie, bo chwilę wcześniej kazał mi jechać prosto, a on mi na to, że w Łodzi jest mało miejsc parkingowych i trzeba wykorzystywać okazje. Uprzejmie go poinformowałam, ze gdybym była świadoma, że szukam miejsca parkingowego dostosowałabym do tego prędkość. Egzaminator nic na to nie powiedział, tylko kazał mi wyprostować samochód. Zrobiłam to i ruszyliśmy. Po 10 sekundach kazał mi podjechać do prawej krawędzi jezdni i zatrzymać się Już myślałam, że skończył się mój egzamin, ale o kazał zaraz z powrotem ruszyć. Nie wiem czemu miał służyć ten manewr. Później kazał skręcić mi w prawo zdaje się w Pomorską (ale tego nie jestem pewna), a ja stałam jak ten kołek, bo na Pomorskiej stał sznur samochodów, z których ostatnia była TAXI stojąca tyłem na pasach. Uznałam , że nie mam możliwości opuszczenia skrzyżowania i stałam dalej. Po dłuższej chwili egzaminator zwrócił mi uwagę, ze to postój TAXI i żebym patrzyła na znaki :oops: W tym momencie trochę się zdenerwowałam i zgasł mi samochód. Jak w końcu już jechałam Pomorską, to na kolejnym skrzyżowaniu światło zmieniło się na żółte i tak wjechałam na skrzyżowanie. W ciągu 5 minut zaliczyłam kiepskie parkowanie, zgaśnięcie silnika, wjazd na żółtym i ten postój TAXI. Byłam bliska płaczu, ale jakoś się pozbierałam. Tu znów film mi się urywa i odnajduję się nagle na Wojska Polskiego, skąd mam jechać w kierunku M-1. Myślalam, że jedziemy na rondo, ale miałam skręcić w Łomnicką (ograniczenie do 30!) i wróciliśmy do WORD-u.
Egzaminator zaczął, że jeżdżę nerwowo i że wszystkie sytuacje sprzysięgły się przeciwko mnie. Byłam pewna, że zaraz usłyszę że oblałam, ale on dodał “ale poradziła sobie pani!” Wspomniał o tym żółtym świetle i o jakieś sytuacji na przejściu na pieszych, ale stwierdził, że podjęłam tam dobre decyzje, bo zatrzymanie się i tak by już nic nie dało, bo było na to za późno. Pogratulował i zaprosił po odbiór dokumentuza 3 tygodnie do Wydziału Komunikacji :lol:
Ogólnie muszę powiedzieć, że obaj moi egzaminatorzy byli bardzo w porządku i nie czepiali się pierdół (zwłaszcza ten ostatni :lol: ) Gdyby chciał mógłby mnie oblać kilka razy, ale nie zrobił tego za co jestem mu bardzo wdzięczna
elizekk
 
Posty: 8
Dołączył(a): czwartek 09 kwietnia 2009, 13:52

prawo jazdy

Postprzez limonka2727 » sobota 11 kwietnia 2009, 11:14

W czwartek wreszcie udało mi się zdać egzamin na prawo jazdy. Jeszcze w to nie wierzę, że już mam to za sobą. Było to moje 6 podejście, dlatego poszłam na egzamin bardzo zrezygnowana:( Na szczęście trafiłam na bardzo fajnego egzaminatora. Jak tylko wsiadłam do samochodu Pan powiedział, żebym się nie stresowała i że on nie zamierza szukać na mnie żadnego haka. Jemu także zalezy abym zdała ten egzamin, dlatego mam skoncentrować się na jeździe. Rzeczywiście jego podejście duzo pomogło zapominiałam o stresie i egzamin zakończył się wynikiem POZYTYWNYM :D
Dużo zależy od podejścia egzaminatora. Jeden egzamin, który miałam z Panią egzaminator (ruda) był bardzo stresujący. Ta Pani nie powinna tam pracować. Wprowadza w egzamin bardzo niezdrową atmosferę. Najgorszy ze wszystkich moich egzaminów!!!!Jeździłam z nią po mieście ponad godzinę po czym na palcyku dowiedziałam się, że egzamin zakończony wynikiem negatywnym, ponieważ używam za mało kierunkowskazów, drugim moim błędem było niby to, że ona jako pasażer odczuwa ostatnie stadium hamowania. Jej ciało robi mały skłon, a nie powinno. LUDZIE to już przegięcie. Ta Pani na siłę szukała na mnie haka. Już od mojego instruktora wiedziałam, że kobiety rzadko u niej zdają. Chyba Dyrektor WORD-u powinnien wreszcie zainteresować się pracą tej Pani. Na koniec egzaminu Pani egzaminator dała mi jeszcze pare cennych rad np. żebym przejeżdżała na żółtym świetle!!!! Od kiedy przejeżdżamy na żółtym świetle na egzaminie!!!! Śmiechu warte, ale tej Pani chyba bardzo zależało, żebym długo zdawała. Na szczęście egzamin mam już zdany i nie muszę się martwić, że znowu na nią trafię. Dodam, iż egzamin u tej Pani miały też trzy moje koleżanki. Wszytkie egzaminy zostały zakończone wynikiem NEGATYWNYM!!!!!! Zyczę wszystkim zdjącym szczęcia i takiego egzaminatora jakiego ja miałam. Dzięki jego podejściu zapomiałam o stresie czułam się jak na jazdach. Od podejścia wilele zależy...
ona27
limonka2727
 
Posty: 2
Dołączył(a): piątek 10 kwietnia 2009, 23:05

Postprzez WojtekP » piątek 17 kwietnia 2009, 17:19

Witam kursantów. Wczoraj zakończyła się moja droga po prawo jazdy - ale po kolei.

Wybrałem egzamin łączony - i stanowczo wszystkim go polecam, jedna porcja stresu mniej. Niby teoria jest dość łatwym zadaniem (zdawalność oscyluje w ok. 78%), ale jednak zawsze każdemu egzaminowi towarzyszą emocje.

Po zdanej pierwszej częsci (na godz. 9:40) przechodzę na plac manewrowy. Ok. 30 osób czeka na swoją kolej, samochody WORD-u wracają puste z miasta (na 11 które przejechały podczas mojego oczekiwania, tylko w 3 siedzieli za kółkiem egzaminowani :roll: ). Nerwy rosną, ktoś płacze, inni biją brawo, gdy jedna z dziewcząt rusza z piskiem opon pod górkę.

W końcu ok. 11:15 nadchodzi moja kolej. Yaris nr 27. Egzaminator oficjalny, średnio sympatyczny. Nazwiska nie pomnę - brunet, lekko opalony, w średnim wieku. Prezentacja świateł i płynów ok, przechodzimy do rękawa. Nie zdążyłem nawet opuścić koperty - wóz zgasł :shock: No, myślę sobie - po ptokach... Ale dostaję reprymendę i ruszam ponownie, obchodząc się z pedałem sprzęgła jak z jajkiem. Wyjątkowo czuły egzemplarz... Manewr udany, jedziemy na górkę. Tu też wszystko w porządku - udajemy się na miasto.

Trasa dość łatwa: Smutna - Palki - parkowanie prostopadłe przy cmentarzu - Wojska Polskiego - Brzezińska - zawracanie na dużym rondzie przy M1 - Brzezińska - Janosika - Telefoniczna - Pieniny - Giewont - Pomorska - Konstytucyjna - Narutowicza - Wierzbowa - Jaracza - Uniwersytecka - Pomorska - Lumumby - Styrska - zawracanie przy bramie AZS - Tamka - Telefoniczna -Doły - Smutna - WORD, parkowanie skośne przodem.

Egzaminator... no cóż - w gruncie rzeczy ok, włączył klimę i radio po cichutku, coś tam próbował zagadać, choć raczej był znudzony swą rolą. Sama trasa - dużo odcinków z ograniczeniem prędkości do 40 km/h, spory ruch na Janosika, tramwaj wymuszający pierwszeństwo (bo jakiś cymbał w terenówce jadący z przeciwka nie wiedział, że to on je tutaj ma), korek na Jaracza.

Na Uniwersyteckiej miała miejsce jedyna dziwna sytuacja. Po minięciu Pl. Pokoju egzaminator wyhamował wóz - ja zdziwony niepomiernie... Przy krawędzi jezdni stał dziadzio podparty na lasce. Na nasz widok zdziwił się bardzo, w końcu energicznie zamachał, że on wcale nie przechodzi na drugą stronę. Hmmm... Nadgorliwość egzaminatora nieco mnie zirytowała - w końcu starsza osoba raczej nie ma pojęcia, że wkraczając na jezdnię ma pierwszeństwo, tym bardziej, że inni kierowcy raczej nie zatrzymaliby się tak ochoczo. Dwukrotnie jeszcze piesi irytowali mnie swym pewnym wkraczaniem na pasy - myślę, że tu ułamki sekund decydowały o tym, że egzaminator nie hamował i nie kończył egzaminu pod pretekstem wymuszenia pierwszeństwa.

I na koniec dość zabawna sytuacja - przy zjeżdżaniu do WORD-u na drodze przed nami ślimaczył się stary PKS. Egzaminator zasapał i dał mi tym do zrozumienia, bym wyprzedzał, ale ja wolałem nie kusić losu. Na koniec jazdy kilkunastosekundowa pauza i werdykt:
- Wie pan co? Zabójczo pan wyprzedza... Ja panu to zaliczę pozytywnie, powiedzmy tak na 5-
- Ten minus to za pieszych?
- Nie. Za ten PKS właśnie. Może pan już iść.

Refleksje?

Po pierwsze - dużo wiary w siebie! Nie zrażajcie się chłodem i oficjalnością egzaminatorów, każdy w pracy ma czasem gorsze dni. Po drugie - nie dajcie pretekstu do tego, by was zestresował swoją decyzją bądź reakcją. Ten facet obok was naprawdę chce się tylko przejechać po mieście ;) Po trzecie - plac manewrowy choć wcale nie jest "zaczarowany", to wymaga dużej uwagi. Jeździłem w czasie kursu po wszystkich rękawach - fakt, pierwsze dwa są pochyłe, auto wyraźnie leci do tyłu, zaś podczas łuku ledwo co jedzie na półsprzęgle. Wystarczy być uważnym i kontrolwoać prędkość w czasie jazdy do tyłu.

POWODZENIA!
13.02.2009. początek kursu
02.03.2009. pierwsze jazdy
04.04.2009. koniec kursu
16.04.2009. egzamin teoretyczny (+)
egzamin praktyczny (+)
23.04.2009. prawo jazdy do odbioru(idealny prezent imieninowy)
WojtekP
 
Posty: 9
Dołączył(a): piątek 17 kwietnia 2009, 16:53
Lokalizacja: Łódź

Postprzez Melaniee » sobota 18 kwietnia 2009, 17:52

Dziś miałam egzamin... Nie czekałam długo, wylosowałam toyotkę z nr 26.. Egzaminator od początku chłodny i antypatyczny. Samochód stoczył mi się na rękawie do tyłu i uderzył w słupek. To, że dwa czy trzy pierwsze rękawy są ze spadkiem to prawda. Nawet instruktor mnie uprzedzał, ale niestety uczyłam się na normalnym, płaściutkim rękawie, więc.... efekt był. To ułamek sekundy, do słupka jest jeszcze pewna odległość, a nagle słupek i jak później patrzę, sporo poza kopertę mi wyjechał. Nadmienię, że rękaw zawsze wychodził mi perfekcyjnie... :?
Melaniee
 
Posty: 1
Dołączył(a): poniedziałek 16 marca 2009, 18:52
Lokalizacja: Łódź

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Ośrodki egzaminowania kierowców

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 8 gości