Przyczepnosc a zakret

Tutaj mile będą widziane wypowiedzi na temat techniki kierowania, oraz wszelkie porady dotyczące kupna, obsługi i eksploatacji pojazdu.

Moderatorzy: ella, klebek

Przyczepnosc a zakret

Postprzez coen » sobota 28 marca 2009, 18:32

Kontynuacja off topica z http://www.prawojazdy.com.pl/forum/view ... hp?t=17517 (sprzeglo a zakret).

Pinhead napisał(a):
coen napisał(a):sorki, ze jeszcze zawracam glowe i do tego na pw, ale nie daje mi spokoju Twoje jedno stwierdzenie, mianowicie
Problem w tym że FWD ma oś napędową dociążoną więcej niż potrzeba i dodatkowe jej dociążanie niewiele tu zmienia. Dlatego FWD wpada w poślizg szybciej niż RWD
.


Nie ma problemu, tylko trzeba było z tym na forum do nowego wątku i byśmy ciągneli temat.

Mowisz - masz :)

z tego mozna wyciagnac wnioski ze:
a) dociazanie czyli inaczej rzecz nazywajac, nacisk osi na droge ma sens do jakiejs tam zadanej wartosci. Ciezko mi to sobie wyobrazic, bo jednak im mocniej docisne tym powinien sie lepiej trzymac i nie wiem co moglo by wplywac na ten proces ustanawiajac jakakolwiek graniczna wartosc.


Na przyczepność składa się wiele czynników i najsłabszy z nich jak ogniwa w łańcuchu jest tą wartością graniczną. Sam docisk jest i tak spory i jego zwiększanie nic nie da bo i tak największym problemem przy równej, asfaltowej nawierzchni jest ścieralność gumy. Dlatego w mocnych autach montuje się szerokie gumy choć im większa szerokośc opony tym nacisk na 1cm3 jest mniejszy.

b) to by znaczylo, ze jak hamuje moge wcisnac hamulec od strzala maksymalnie (jesli tylko jade po prostej/spadzistej drodze gdzie rozumiem mam juz bardzo dociazony przod w moim fwd) nie przejmujac sie tym, ze dopiero za chwile sie pochyli i wtedy juz amortyzatory (czy cos tam innego w zawieszeniu...) przestana kumulowac energie ktora pcha mi przod samochodu do dolu. Z tego co zauwazylem dzis gdy musialem akurat mocno dohamowac, odruchowo jednak wciskam hamulec szybko ale raczej stopniowo. Akurat jechalem z kims wiec nie moglem sprawdzic co sie stanie jak po prostu wcisne go jak tylko szybko sie da, ale mam podejrzenie, ze wtedy moze mi szybciej wlaczyc abs z tej przyczyny wlasnie, ze przod nie bedzie jeszcze docisniety na tyle zeby odpowiednio mocno hamowac (bo ciagle czesc energii dociskajacej bedzie szla na sciskanie owych sprezyn czyli mniej pojdzie na docisk samych kol).


Tak, nagłe wciśnięcie hamulca szybciej zerwie przyczepność. Powód taki jak opisałeś. Poczytaj o transferze masy podczas hamowania i wszystko będziesz miał jasne.

Jesli moj eksperyment powiedzie sie to chyba obali Twoja teorie, przynajmniej odnosnie mojego fwd :D


W sumie to nie bardzo rozumie co obali i jakie jest Twoje zdanie na ten temat :) Mam jednak wrażenie że dwa różne tematy wymieszały się w jeden. Przyczepności na zakręcie i przyczepności podczas hamowania.


Hmm potraktowalem po prostu kwestie docisku jako przynoszaca rowne korzysci w skrecaniu (niezaleznie od rozkladu przyczepnosci na boki i przod/tyl) i hamowaniu, przy tym zalozeniu docisk wywolany hamowaniem nie powinien miec po prostu znaczenia bo i tak juz jest graniczny ze wzgledu na duzy docisk w fwd jak napisales.

Tak czy inaczej mozna podac chyba adekwatny przyklad dla skrecania (choc moze nie do konca adekwatny) :) Wtedy z kolei nastepuje odciazenie kola wewnetrznego i dociazenie zewnetrznego. Gwaltowne skrecenie spowoduje, ze sprezyna kola niejako wazniejszego czyli zewnetrznego chwilowo bedzie akumulowac czesc energii, kolo jest mniej dociazone i generalnie samochod moze wyjechac (dodatkowo traci tez przyczepnosc na kole wewnetrznym ktore traci docisk a sprezyny, ktore nie mialy zadnej energii nie oddadza jej zeby takie kolo wewnetrzne jakos docisnac nawet na moment.
Gdyby fwd bylo tak dobrze dociazone czyli docisniete z przodu to teoretycznie taki manewr nie powinien wywolywac wiekszych problemow (moze poza faktem, ze caly samochod moze sie lekko przechylic i jakos tam zachwiac rownowaga ukladu jezdnego) a jednak wydaje sie, ze wpisac sie w zakret (przyjmniej szybko i gwaltownie) jest ciezej niz juz w nim utrzymac dany tor. Takiego eksperymentu nie bede juz jednak przeprowadzal zeby udowodnic, ze fwd tez korzysta z dociazania osi :D

I w sumie ow transfer ciezaru/masy (wybierz poprawne ;) ) ktory nastepuje podczas dociazania przodu przed zakretem wydaje mi sie istotny miedzy innymi dlatego, ze 'sciskam' sprezyny w przedniej osi wiec nawet przy w miare szybkim skreceniu kierownica powinno zminimalizowac opisany wczesniej efekt. Nawet jesli odpuszcze hamulec w momencie rozpoczecie skrecania, to wewnetrzna opona dostanie skumulowana energie ktora na moment ja docisnie do drogi, sprezyna przy zewnetrznym kole nie bedzie juz nic kumulowac co najwyzej troche odda wiec caly przechyl pojdzie na docisniecie opony do podloza a nie scisniecie juz scisnietych sprezyn.
Pominmy co sie stanie, gdy jednoczesnie dodam gazu poki co :)
coen
 
Posty: 80
Dołączył(a): piątek 12 września 2008, 08:10

Re: Przyczepnosc a zakret

Postprzez Pinhead » sobota 28 marca 2009, 20:22

coen napisał(a):Hmm potraktowalem po prostu kwestie docisku jako przynoszaca rowne korzysci w skrecaniu (niezaleznie od rozkladu przyczepnosci na boki i przod/tyl) i hamowaniu, przy tym zalozeniu docisk wywolany hamowaniem nie powinien miec po prostu znaczenia bo i tak juz jest graniczny ze wzgledu na duzy docisk w fwd jak napisales.


Ale co w związku z tym ? :)

T
ak czy inaczej mozna podac chyba adekwatny przyklad dla skrecania (choc moze nie do konca adekwatny) :) Wtedy z kolei nastepuje odciazenie kola wewnetrznego i dociazenie zewnetrznego. Gwaltowne skrecenie spowoduje, ze sprezyna kola niejako wazniejszego czyli zewnetrznego chwilowo bedzie akumulowac czesc energii, kolo jest mniej dociazone i generalnie samochod moze wyjechac (dodatkowo traci tez przyczepnosc na kole wewnetrznym ktore traci docisk a sprezyny, ktore nie mialy zadnej energii nie oddadza jej zeby takie kolo wewnetrzne jakos docisnac nawet na moment.


Dosyć skomplikowanie to opisałeś ale masz racje. Transfer masy działa z opóźnieniem. Opóźnienie jest powodowane przez zawieszenie czyli opory sprężyn i amortyzatorów.

Gdyby fwd bylo tak dobrze dociazone czyli docisniete z przodu to teoretycznie taki manewr nie powinien wywolywac wiekszych problemow (moze poza faktem, ze caly samochod moze sie lekko przechylic i jakos tam zachwiac rownowaga ukladu jezdnego) a jednak wydaje sie, ze wpisac sie w zakret (przyjmniej szybko i gwaltownie) jest ciezej niz juz w nim utrzymac dany tor. Takiego eksperymentu nie bede juz jednak przeprowadzal zeby udowodnic, ze fwd tez korzysta z dociazania osi :D


W FWD siły działające na przednią oś są na tyle duże że to jest głównym problemem a nie dociążenie. Co byś nie wymyślił to jednej osi ciężko jest znosić siły bezwładności silnika przy jednoczesnym przenoszeniem napędu.

Nawet jesli odpuszcze hamulec w momencie rozpoczecie skrecania, to wewnetrzna opona dostanie skumulowana energie ktora na moment ja docisnie do drogi, sprezyna przy zewnetrznym kole nie bedzie juz nic kumulowac co najwyzej troche odda wiec caly przechyl pojdzie na docisniecie opony do podloza a nie scisniecie juz scisnietych sprezyn.


Teraz piszesz ogólnie o skręcaniu. Czyli bez znaczenia czy FWD, RWD, AWD czy samochód w ogóle bez silnika ;)
Avatar użytkownika
Pinhead
 
Posty: 1320
Dołączył(a): poniedziałek 20 listopada 2006, 07:34

Re: Przyczepnosc a zakret

Postprzez coen » sobota 28 marca 2009, 20:52

Pinhead napisał(a):Ale co w związku z tym ? :)


Ano w zwiazku z tym, nie jest tak ze dodatkowy docisk wywolany hamowaniem az do wejscia i ew. pozniej hamowanie silnikiem w zakrecie nie przydaje sie i w fwd ;) O ostatnie mozna sie pewnie kloocic bo zalezy od stusunku przyczepnosci zabranej przez hamowanie do przyczepnosci oddanej poprzez to dociazenie osi. Wiadomo, ze w rwd taki manewr bedzie mial na przednia os lepszy wplyw, bo wtedy ona nie hamuje. No ale za to tylna moze szybko odjechac.

W FWD siły działające na przednią oś są na tyle duże że to jest głównym problemem a nie dociążenie. Co byś nie wymyślił to jednej osi ciężko jest znosić siły bezwładności silnika przy jednoczesnym przenoszeniem napędu.


Niewatpliwie bedzie skrecal gorzej od rwd (tak sie wydaje, nie liczac moze tych rozwiazan z buksowaniem kol w kierunku zakretu po szutrze :) ale pewine tez rwd lepiej sie zachowa bo zabuksujemy sobie tylnymi a jak slyszalem swego czasu understeer is a crime, oversteer is goood ;) ) ale lepiej skreci jesli sie go dociazy hamujac przed wejsciem w zakret (czy to silnikiem czy hamulcem) choc to fwd.

Teraz piszesz ogólnie o skręcaniu. Czyli bez znaczenia czy FWD, RWD, AWD czy samochód w ogóle bez silnika ;)


Ogolnie o skrecaniu przy czym ten ogol ma na celu udowodnienie tej samej tezy co cala poprzednia moja wypowiedz (i przedostatnia chyba tez :D ), ze skoro wszedzie to i w fwd dociazanie przedniej osi przed zakretem ma sens i jest dobre :)
coen
 
Posty: 80
Dołączył(a): piątek 12 września 2008, 08:10

Postprzez slayer17 » sobota 28 marca 2009, 21:43

understeer is a crime, oversteer is goood


To jest akurat prawda - dużo łatwiej opanować auto w poślizgu nadsterownym jak podsterownym.

A poza tym, wszystko zależy od zakrętu. Są takie, w których po przyhamowaniu lecisz na pełnym bucie, a są takie, gdzie prawie do wyprostowania trzeba hamować silnikiem, albo heblami. Życie wszystko prostuje i na końcu dochodzi się do takich wniosków jak ty wysunąłeś :mrgreen:
31.12.2008r. WORD Krosno - teoria, placyk, miasto +++

16.01.2009 - Prawko w kieszeni ;]
Avatar użytkownika
slayer17
 
Posty: 514
Dołączył(a): poniedziałek 13 listopada 2006, 18:32
Lokalizacja: Bieszczady ;P

Postprzez coen » sobota 28 marca 2009, 22:00

slayer17 napisał(a):
understeer is a crime, oversteer is goood


To jest akurat prawda - dużo łatwiej opanować auto w poślizgu nadsterownym jak podsterownym.

A poza tym, wszystko zależy od zakrętu. Są takie, w których po przyhamowaniu lecisz na pełnym bucie, a są takie, gdzie prawie do wyprostowania trzeba hamować silnikiem, albo heblami. Życie wszystko prostuje i na końcu dochodzi się do takich wniosków jak ty wysunąłeś :mrgreen:


Hmm to chyba akurat nie jest tak do konca prawda :) poslizg podsterowny jest stabilny, samochod po prostu wyjezdza przodem po okregu o wiekszej srednicy lub w ogole po prostej w krytycznym przypadku. Zeby sie tego pozbyc wystarczy zwolnic/dociazyc przod (kwestia sporna z Pinhead'em zdaje sie :) ) i ew. odkrecic kierownica a pozniej dokrecic back i trzymac na granicy przyczepnosci prawdopodobnie zwiekszajac to w miare zwalniania (teoretycznie mozna chyba jeszcze proobowac balansowac kierownica na granicy czyli odkrecac/dokrecac bo wtedy na chwile bedziesz mial wiecej przyczepnosci jak mi sie zdaje). Problem polega na tym, ze jak jedziesz za szybko to mozesz nie zdazyc specjalnie zareagowac i juz jest pozamiatane.
Poslizg nadsterowny jest duzo mniej stabilny i trzeba wiecej umiejetnosci zeby sobie z nim w sensowny sposob poradzic. Acz faktycznie jesli ktos potrafi to granica kiedy juz nie ma ratunku jest dalej (po czesci i z powodow ktore opisal Pinhead).
coen
 
Posty: 80
Dołączył(a): piątek 12 września 2008, 08:10

Postprzez Pinhead » sobota 28 marca 2009, 22:04

Polecam lekture http://www.technikajazdy.info/techniczne/awd-rwd-fwd Krótko i zwięźle są opisane najwazniejsze różnice między RWD,FWD,AWD.
Avatar użytkownika
Pinhead
 
Posty: 1320
Dołączył(a): poniedziałek 20 listopada 2006, 07:34

Postprzez Neurot » sobota 28 marca 2009, 22:09

slayer17 napisał(a):
understeer is a crime, oversteer is goood


To jest akurat prawda - dużo łatwiej opanować auto w poślizgu nadsterownym jak podsterownym.


Ale co? wykonałeś po 100 symulowanych poślizgów autami z różnymi napędami? Czy tylko gdzieś usłyszałeś/przeczytałeś i powtarzasz?
Jeździłem wieloma autami, o rożnych masach i napędach i powiem jedno... Jak jest bryndza to ci żaden napęd nie pomoże. jedne lecą nosem na zewnątrz, inne kręcą kuprem i lecą na wewnętrzną stronę zakrętu. IMHO nie ma lepiej/gorzej przy rodzaju napędu.
troche inaczej to wygląda przy AWD, ale to inna bajka...
Pozdrawiam i życzę szczęśliwej podróży
Obrazek
Avatar użytkownika
Neurot
 
Posty: 308
Dołączył(a): wtorek 08 lipca 2008, 07:37
Lokalizacja: Białystok

Postprzez slayer17 » sobota 28 marca 2009, 23:07

Leciałem autem z napędem na tył w poślizgu podsterownym i nadsterownym.

W przednionapędówce złapałem poślizg tyłem.

Z napędem na 4 koła jeszcze (na szczęście) nie dane mi było jechać bokiem. Na szczęście, bo jeździłem autem terenowym, nie z pod znaku subaru.


Więc problem znam z autopsji, może nieco ubogiej ale wiem, że w przypadku zarzucenia tyłem kierowca może troszkę więcej zrobić.
31.12.2008r. WORD Krosno - teoria, placyk, miasto +++

16.01.2009 - Prawko w kieszeni ;]
Avatar użytkownika
slayer17
 
Posty: 514
Dołączył(a): poniedziałek 13 listopada 2006, 18:32
Lokalizacja: Bieszczady ;P

Postprzez Pinhead » niedziela 29 marca 2009, 00:47

coen napisał(a):poslizg podsterowny jest stabilny


Stabilnie wylatujesz z drogi bez możliwości sterowania :) Przy nadsterowności nadal masz wpływ na sterowanie, oś przednia ma przyczepność. Przy podsterowności z FWD możesz co najwyżej wcisnąć hamulec i modlić się aby prędkość spadła zanim wylecisz z drogi.
Avatar użytkownika
Pinhead
 
Posty: 1320
Dołączył(a): poniedziałek 20 listopada 2006, 07:34

Postprzez coen » niedziela 29 marca 2009, 09:55

Pinhead napisał(a):
coen napisał(a):poslizg podsterowny jest stabilny


Stabilnie wylatujesz z drogi bez możliwości sterowania :) Przy nadsterowności nadal masz wpływ na sterowanie, oś przednia ma przyczepność. Przy podsterowności z FWD możesz co najwyżej wcisnąć hamulec i modlić się aby prędkość spadła zanim wylecisz z drogi.


No tak, jak napisalem poslizg nadsterowny daje wieksze szanse na unikniecie klopotow. Teoretycznie, bo to wszystko chyba tez zalezy od sytuacji a jestem w stanie sobie wyobrazic taka, ze i jakakolwiek nadsterownosc spowoduje po prostu wypadniecie z drogi.

O co mi chodzilo to to, ze poczatkujacemu kierowcy latwiej jest zapanowac nad podsterownoscia (jesli ma ku temu miejsce) niz nadsterownoscia bo po prostu odejmie gazu zmniejszy predkosc dociazy przod (z tym pewnie sie nie zgodzisz ;) ) i jesli tylko nie bedzie poglebial skretu kierownicy to pewnie w wiekszosci przypadkow wystarczy.
Nadsterownosc wymaga pewnego wyczucia natomiast. Akurat w fwd wydaje sie, ze kola tylne, nie skrecajace, powinno sie dac w miare szybko ustabilizowac kontra i ew. dodajac gazu (choc czytalem tez, ze gazem lepiej jak sie nie ma wyczucia nie wychodzic z nadsterownosci w fwd no ale tak wlasnie sie z raz czy dwa razy ratowalem). Ale jednak trzeba miec pewne wyczucie, pamietac ze kontre trzeba odkrecic na czas zeby sie nie slizgac w druga strone. W podsterownosci po prostu chcemy zeby przednia os przestala sie slizgac.
coen
 
Posty: 80
Dołączył(a): piątek 12 września 2008, 08:10

Postprzez Marix » niedziela 29 marca 2009, 13:34

Latałem przez 3 miesiace w weekendy skodą felicją rozwożac pizze bez wspomagania i absu, w aurze zimowej. Na granicy przyczepności, rozsądku i fruwania, machałem po 100 km dziennie i sie nie rozwaliłem, czasem mało brakowało ale jednak ;-)

Nauczyłem sie przy tym aucie, że lepiej czuje sie auto bez wspomagania kierownicy.


Brak wspomagania daje dodatkowe korzysci takie jak;

natychmiast czuć na kierownicy zmiane przyczepności nawierzchni (zmiana oporu na kierownicy) w przypadku przesadzenia z prędkością w zakręcie bądź na rondzie, auto daje nam jeszcze ostatnią szanse.

Czuć wyraźnie kiedy skręcimy kierownice za mocno i auto zaczyna sie slizgac. Dośc łatwo idzie wyczuć, czy odpuścilismy wystarczajaco. zazwyczja wystarczy odjąc gazu i pilnować toru jazdy, w miare mozliwosci dać sie troche znieść jesli jest miejsce, odhamowac i nie pogłębiac skrętu.

Generalnie po paruset kilometrach jazdy w bardzo trudnych warunkach miałem auto bardzo dobrze wyczute, lepiej niż swoje własne.

Zdązyłem sie nauczyć ratowania się ręcznym, kiedy sytuacja jest już tak kiepska, że jedynie tak zwany matrix może nas uratowac.

Zazwyczaj sprawne postawienie auta bokiem pozwala znacznie skuteczniej wytracić prędkość niż hamowanie pulsacyjne.

Tak czy inaczej teraz już wiem, że wspomagane kierownicy ma swoje wady, a ABS czasem nie jest w stanie nic pomóc, a czasem daje gorsze efekty niż bez niego.

największa wadą wspomagania kierownicy jest to, ze bardzo łatwo jest "przekręcić" granice przyczepności, w aucie bez wspomagania zaprzestalibysmy dalszego skrecania, w a aucie ze wspomaganiem dosc latwo stawiamy koła bokiem i krzyż na droge.
Prawo jazdy
B, C, C+E
Marix
 
Posty: 37
Dołączył(a): poniedziałek 09 marca 2009, 22:37
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Postprzez Pinhead » niedziela 29 marca 2009, 13:48

Brak wspomagania to również wady. W krytycznej sytuacji nie ma możliwości obrotu kierownicą z taką prędkością i w takim zakresie jak przy wspomaganiu. Mając wspomagania kręcisz tyle ile chcesz, bez wspomagania kręcisz tyle ile dasz rade. Co do wyczucia nawierzchni to od dawna istnieje coś takiego jak wpomaganie o zmiennej sile działania. Ja mam dosyć stare auto bo z 1996r i posiada Servotronic więc nie jest to żadna nowość na rynku a łączy korzyści układów bez wspomagania z układami wspomaganymi.
Avatar użytkownika
Pinhead
 
Posty: 1320
Dołączył(a): poniedziałek 20 listopada 2006, 07:34

Postprzez Marix » niedziela 29 marca 2009, 13:52

ja mam forda mondeo 1.8 TD z 94 roku i wlasnie zdajsie mam najprostszy typ wspomagania
Prawo jazdy
B, C, C+E
Marix
 
Posty: 37
Dołączył(a): poniedziałek 09 marca 2009, 22:37
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Postprzez BOReK » niedziela 29 marca 2009, 14:56

Pinhead, nie rozumiem kompletnie. Podczas jazdy normalną osobówką (nie wiem jak jest np. w klasie SUV czy terenowych) prędkość powyżej 10km/h umożliwia swobodny obrót kierownicy jedną ręką (a ja nadmiarem siły nie grzeszę). Co to jest więc sytuacja kryzysowa? Bo na postoju bez wspomagania po prostu poćwiczysz muskulaturę. Gdyby skręcenie kół było niemożliwe (jakoś dziwnie zablokowane koła), to ich nie skręcisz niezależnie od obecności układu, najwyżej coś zepsujesz, czy nie tak?
Avatar użytkownika
BOReK
 
Posty: 3051
Dołączył(a): niedziela 25 lutego 2007, 13:02

Postprzez Marix » niedziela 29 marca 2009, 15:11

Chodzi np o sytuację, kiedy jedziemy dużym cięzkim autem bez wspomagania, na oponach o dobrej przyczepności, w dobrych warunkach atmosferycznych na dobrym asfalcie z dużą prędkością w ostrym zakręcie, wtedy faktycznie trzeba troche siły do operowania kierownicą.

co do wspomagania to w wiekszosci aut ze wspomaganiem spokojnie mozna krecic nawet w miejscu metodą "mydełko fa" jedną ręką
Prawo jazdy
B, C, C+E
Marix
 
Posty: 37
Dołączył(a): poniedziałek 09 marca 2009, 22:37
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Następna strona

Powrót do Porady techniczne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości