Sprzęgło, a zakręt...

Tutaj mile będą widziane wypowiedzi na temat techniki kierowania, oraz wszelkie porady dotyczące kupna, obsługi i eksploatacji pojazdu.

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez Ania8228 » środa 25 marca 2009, 18:21

Mnie nauczono tak:
przed zakrętem zwolnić i przerzucić na 2kę bieg
czyli dojeżdżając do krzyżówki gdzie mam skręcić:
wciskam sprzęgło i hamulec i jednocześnie przekładam wajchę biegów ;)
Obrazek
Avatar użytkownika
Ania8228
 
Posty: 105
Dołączył(a): piątek 08 sierpnia 2008, 11:57
Lokalizacja: ze wsi :)

Postprzez daxis91 » czwartek 26 marca 2009, 21:55

Ania8228 napisał(a):Mnie nauczono tak:
przed zakrętem zwolnić i przerzucić na 2kę bieg
czyli dojeżdżając do krzyżówki gdzie mam skręcić:
wciskam sprzęgło i hamulec i jednocześnie przekładam wajchę biegów ;)


Mnie też na lekcjach tak uczono, ale teraz, po zdanym egzaminie kiedy jeżdżę z tatą to on karze mi wcisnąć sprzęgło,wrzucić na `luz` przychamować odpowiednio, wykonać zakręt i wtedy dopiero wrzucić 2. Szczerze mówiąc jest to wygoniejsze, ponieważ mam pewność ze samochód nie zacznie szarpać i nie zgaśnie, gdyż mam wciśnięte sprzęgło, aczkolwiek słyszałam, że nie powinno sie jeździć na tzw`luzie` Czy taka jazda może zepsuć sprzęgło itd. ?
(Proszę o wyrozumiałość, ponieważ prawo jazdy mam ledwo trzy miesiące)
daxis91
 
Posty: 5
Dołączył(a): czwartek 05 marca 2009, 20:54

Postprzez qad » czwartek 26 marca 2009, 22:13

No nie powinno sie, ale czasem mi tez tak jest wygodniej. Ale swoja drogą.... jak jedziesz na 'luzie' to po kiego grzyba trzymasz sprzęgło?
Avatar użytkownika
qad
 
Posty: 142
Dołączył(a): sobota 10 maja 2008, 11:12

Postprzez raziel » czwartek 26 marca 2009, 22:22

No ja zazwyczaj jezdze tak, ze dohamowuje przed zakretem/skrzyzowaniem glownie silnikiem (redukujac bieg) i ew. hamulcem, zakręt przejezdzam przyspieszając.
Kat B
(3/18/09) Prawo Jazdy do odbioru w Urzędzie.
raziel
 
Posty: 20
Dołączył(a): środa 10 grudnia 2008, 23:13

Postprzez qad » czwartek 26 marca 2009, 22:27

Przyspieszasz W zakręcie a nie WYCHODZĄC z niego?
Avatar użytkownika
qad
 
Posty: 142
Dołączył(a): sobota 10 maja 2008, 11:12

Postprzez daxis91 » czwartek 26 marca 2009, 22:32

qad napisał(a):No nie powinno sie, ale czasem mi tez tak jest wygodniej. Ale swoja drogą.... jak jedziesz na 'luzie' to po kiego grzyba trzymasz sprzęgło?


Jak puszcze sprzęgło na `luzie` to czy samochód ma prawo zgasnąć?
daxis91
 
Posty: 5
Dołączył(a): czwartek 05 marca 2009, 20:54

Postprzez qad » czwartek 26 marca 2009, 22:36

Tak, jeśli przekręcisz kluczyk.
W innym wypadku nie :)
Avatar użytkownika
qad
 
Posty: 142
Dołączył(a): sobota 10 maja 2008, 11:12

Postprzez Khay » czwartek 26 marca 2009, 22:38

qad napisał(a):Przyspieszasz W zakręcie a nie WYCHODZĄC z niego?


Oczywiście, a co w tym niezwykłego? Jak na wejściu w zakręt masz odpowiednio niską prędkość, to w zakręcie już swobodnie można zacząć przyspieszać. Oczywiście jeśli jego geometria na to pozwala. :)

A z tym gaśnięciem na zakręcie... żartujecie, prawda? :o Kurcze, zaczynałem jako zielony kompletnie kurs, gasł mi samochód w różnych sytuacjach (ba, nadal mi się to czasem przytrafi... :oops: ), ale w czasie dohamowywania/ skręcania - nigdy. Możecie mniej-więcej opisać taką sytuację?

No i z tą jazdą na luzie, by nie szarpało... Czy nie lepiej nauczyć nogi odpowiedniej pracy na pedałach zamiast łapać złe nawyki? :/

Pozdrawiam
Khay
Avatar użytkownika
Khay
 
Posty: 800
Dołączył(a): niedziela 20 kwietnia 2008, 21:54
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez qad » czwartek 26 marca 2009, 22:43

Khay napisał(a):
qad napisał(a):Przyspieszasz W zakręcie a nie WYCHODZĄC z niego?


Oczywiście, a co w tym niezwykłego? Jak na wejściu w zakręt masz odpowiednio niską prędkość, to w zakręcie już swobodnie można zacząć przyspieszać. Oczywiście jeśli jego geometria na to pozwala. :)
(...)


No moze troche źle sę wyraziłem. Oczywiscie ze przy niższych prędkościach można przyspieszac, trudno zebysmy sie przez zakret toczyli 10km/h.

A co do gaśnięcia:
Jak auto sie toczy to nawet na wysokim biegu raczej nie zgaśnie. Pozostaje kwestia "zajączka" :)
Avatar użytkownika
qad
 
Posty: 142
Dołączył(a): sobota 10 maja 2008, 11:12

Postprzez raziel » czwartek 26 marca 2009, 22:46

Tak, przez caly zakret, takie przyzwyczajenie z 2 kolek (im wiecej gazu, tym bardziej pochyla nam sie motocykl, hamowanie "stawia do pionu") i samochodem jezdzi mi sie tak rowniez dobrze :).
Kat B
(3/18/09) Prawo Jazdy do odbioru w Urzędzie.
raziel
 
Posty: 20
Dołączył(a): środa 10 grudnia 2008, 23:13

Postprzez daxis91 » czwartek 26 marca 2009, 22:47

``A co do gaśnięcia:
Jak auto sie toczy to nawet na wysokim biegu raczej nie zgaśnie. Pozostaje kwestia "zajączka" :)``

OO, no o to mi chodziło, nie umiałam się dokładnie wysłowić ;p No i co zrobić gdy pojawi się zajączek?

Może zadaje dość głupie pytania, możecie pomyśleć, że jakim cudem zdałam egzamin, ale mam trzech facetów w domu z prawkiem min.10 lat i każdy mnie uczy jeździć po swojemu(i każdy inaczej) i nie wiem na prawde teraz jak jest dobrze.
daxis91
 
Posty: 5
Dołączył(a): czwartek 05 marca 2009, 20:54

Postprzez qad » czwartek 26 marca 2009, 22:52

Rany, co Ty na kursie robiłes? Skakanie jest jak masz za male obroty/za duze przelozenie. Proponuje redukcje albo dodanie gazu (ale to tez zalezy jak sie aktualnie jedzie), bo jak sadzisz na 5 (:)) 20 km/h to dodanie gazu raczej nie pomoze.
Avatar użytkownika
qad
 
Posty: 142
Dołączył(a): sobota 10 maja 2008, 11:12

Postprzez coen » piątek 27 marca 2009, 08:58

No generalnie z tego co ja przeczytalem/robie powinno sie raczej od wejscia w zakret przyspieszac, choc to oczywiscie zalezy rowniez od zakretu. Z moich doswiadczen, jesli dobrze dociaze przod samochodu przed zakretem (czy to silnikiem czy to hamulcem zalezy z jaka predkoscia chce ow zakret pokonac, hamulec z pewnoscia dociazy lepiej bo wieksza dynamika hamowania w ten sposob niz silnikiem) to pozniej skrecajac juz, gdy dodaje gazu, odnosze wrazenie, ze samochod bardzo ladnie 'wkreca' mi sie w zakret (przednionapedowy). Dodatkowo w ten sposob automatycznie dociazasz tylnia os ktora za chwile rowniez pokona ten odcinek zakretu. Ostatni aspekt wydaje sie byc istotniejszy przy samochodach nadsterownych (czyli glownie tylno napedowe) choc u siebie tez zauwazylem na sniegu, glownie przy zakretach pochylonych czyli zjezdzam w dol, ze samochod bez gazu a juz zupelnie jesli gazu odejmiemy (zwlaszcza gwaltownie), zachowuje sie nadsterownie i wlasnie dodanie gazu stabilizuje tyl i przejezdza sie bez uslizgow.

Ogolnie zalezy to od profilu zakretu. Przy zaciesniajacych sie zakretach z reguly dohamowuje jeszcze przed momentem gdzie najbardziej 'dokrecam' zakret a juz niejako w zakrecie, glownie silnikiem, zadziej hamulcem (hamulec zbyt mocno moze 'zabrac' za duzo przyczepnosci przedniej osi i samochod wyjedzie, trzeba miec wieksza kontrole nad tym), rozpoczynajac przyspieszanie w momencie wchodzenia w ow 'dokrecony' fragment i pozniej coraz bardziej gdy juz prostuje kola.

Co zauwazylem odnosnie tej taktyki, glownie na sniegu bo na suchym to trzeba juz szybko jechac bardzo, to jesli zakret jest dluzszy czyli jakis czas trzeba jechac po okreslonym torze w zakrecie, lepiej trzymac samochod w miare neutralnie bo jesli szybko weszlismy w zakret, dodalismy gazu, samochod ladnie wpisal sie w zakret i niby jedzie ok, to ow gaz za moment spowoduje ze przod pozbawiony juz takiego docisku zacznie wyjezdzac. Jesli natomiast zostawie go w miare neutralnie (nie liczac samego wpisywania sie w zakret gdzie efekt dokrecania zdaje sie ciagle ladnie dzialac) to cala przyczepnosc opon idzie na skrecanie a nie hamowanie/przyspieszanie i samochod ladnie skreca az do momentu gdy zakret mi sie prostuje - wtedy gaz i odkrecanie kierownicy.

Poza tym wydaje mi sie, ze jesli nie jade na 'luzie' a nagle zacznie mi wyjezdzac ktorakolwiek os to samym silnikiem jestem w stanie sensownie dodac/odjac gazu dociazajac dana os. Hamulcem bylo by ciezej bo tu juz za duze ryzyko utraty przyczepnosci (choc byc moze jacys doswiadczeni kierowcy nie maja z tym problemu) jesli jedziemy juz blisko limitu, silnik za to robi to w miare delikatnie, dociaza os przednia i samochod lapie przyczepnosc. Czyli generalnie na luzie takiej opcji nie mam, co wiecej luz wydaje mi sie bez sensu troche bo ogranicza nas a w sumie silnikiem jestem w stanie osiagnac to samo.

To sa oczywiscie takie tam moje przemyslenia (czesciowo poparte lektura), w zadnym razie nie namawiam nikogo zeby tak czy inaczej jezdzil !!!
Natomiast namawiam do ew. dyskusji czy to ma sens co napisalem :) Zwlaszcza odnosnie jazdy po sliskim, bo po suchym to z tego co zauwazylem jedynie w niewielkiej ilosci przypadkow styl pokonywania zakretu ma jakies wieksze znaczenie poza przyjemnoscia z jazdy, po prostu i tak jedziemy za wolno jak na stosunek przyczepnosci i wieksze znaczenie ma to, zeby dobrac predkosc do tego co sie dzieje na/wokol drogi i dotyczy innych osob.
coen
 
Posty: 80
Dołączył(a): piątek 12 września 2008, 08:10

Postprzez lupus » piątek 27 marca 2009, 12:39

Miałem kiedyś taką sytuację że wjeżdżałem w ostry zakręt z nieco za dużą prędkością jak na te warunki ok 60km/h, droga była nieco mokra, szeroki zjazd z autostrady. Jak zwykle zrobiłem to hamując i jednocześnie redukując bieg na 3, przynajmniej tak mi się wtedy wydawało. Ku mojemu zdziwieniu w pewnym momencie zamiast poślizgu podsterownego, którego bym się spodziewał świadomie wjeżdżając w zakręt nieco szybciej, tył auta zaczął mi wyjeżdżać na zewnątrz zakrętu. Zrobiłem szybką kontrę kierownicą i dodałem gazu i wtedy moje zdziwienie - zamiast 3 biegu miałem wrzucony luz! Przy szybkiej redukcji z 5 na 3 gdzieś popełniłem fatalny błąd i pokonywałem zakręt na luzie. Opanowałem pojazd ale pozostała nauczka na przyszłość. Wydaje mi się że gdybym faktycznie jechał wtedy na 3 to wcale nie wpadłbym w poślizg albo łatwiej było by z niego wyjść operując pedałem gazu i kierownicą.
Avatar użytkownika
lupus
 
Posty: 102
Dołączył(a): czwartek 25 września 2008, 11:05
Lokalizacja: Kraków

Postprzez coen » piątek 27 marca 2009, 13:28

Podejrzewam, ze tyl wyjechal Ci z podobnego powodu jak pisalem w przypadku sniegu (tez sliska nawierzchnia) - hamowales do wejscia w zakret, pozniej luz wiec tyl pozostal odciazony jeszcze w momencie gdy zaczal 'zjezdzac'. Przod przez owo rozpoczecie zjezdzania (a wiec nagle zmniejszenie przyczepnosci co latwo chyba sobie wyobrazic) przod przejechal jeszcze w miare docisniety wiec all fine, tyl natomiast pozniej nie dosc, ze nie docisniety to nagle kaza mu zjezdzac i skrecac jednoczesnie wiec odjechal sobie ... dodanie gazu spowodowalo by, ze ten efekt by nie wystapil (zaleznie od predkosci i momentu dodania gazu). Jednoczesnie gdybys nawet jechal na biegu ale nie dodal gazu zeby troche pomoc tylnej osi a wrecz hamowal silnikiem - pewnie efekt moglby byc pewnie jeszcze wiekszy. Tak mi sie wydaje przynajmniej.

Co sobie jeszcze pomyslalem odnosnie tego przyspieszania od wejscia w zakret - generalnie samochod ma pewne opoznienie w transferze ciezaru (masy .. ?) i generalnie jesli dodam gazu juz po przejechaniu najwiekszego 'skretu' to i tak tylnia os nie dostanie przyczepnosci na czas jak mi sie zdaje. Kwestia podejrzewam wyczucia i zrobienia tego w odpowiednim w danych warunkach momencie i z odpowiednia moca bo jednak mozna takim gazem tez zerwac przyczepnosc przedniej osi zapewne ... Ew. jezdzenia powoli, zwlaszcza podczas rozpoczynia zjezdzania na zakrecie ;)
coen
 
Posty: 80
Dołączył(a): piątek 12 września 2008, 08:10

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Porady techniczne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 7 gości