cman napisał(a):tristan napisał(a):No jeżdżę sporo rowerem i jakoś nie dostrzegam tego problemu. Po prostu jeżdżę tam, gdzie jest pobocze albo kilka pasów.
Problem w tym, że kilka pasów wcale nie rozwiązuje problemu obecnego przepisu. Jedziesz rowerem prawym pasem i ja też. I teraz chcąc Cię wyprzedzić mam utrudnione zadanie, muszę zmienić pas, więc zgodnie z przepisem Ty się musisz zatrzymać.
tyle, że w tej sytuacji można to w miarę olać, bo kierowca spokojnie, legalnie i bezpiecznie mnie ominie/wyprzedzi innym pasem. Problem się robi tam, gdzie tej możliwości nie ma i gdzie rowerok staje się zawalidrogą.
tristan napisał(a):Bo albo to sporadyczny problem i wtedy rowerok może spokojnie przestrzegać przepisów albo to problem nagminny, ale wtedy nie mów, że autom to nie przeszkadza.
Przeszkadza, ale rowerzysta na drodze o normalnym ruchu musiałby w ciągu godziny stać gdzieś z 45 minut, aby "w razie potrzeby" ułatwiać wyprzedzanie, bo zawsze kierowca samochodu może powiedzieć, że taka potrzeba była.[/quote]
No jeśli sprowadzisz to do absurdu, to tak. Ale ja mówię o ustępowaniu na ciasnych, tam gdzie trzeba.
Amos napisał(a):tristan napisał(a):No cóż, ma jechać za rowerzystą i przeklinać nieuctwo rowerzystów i koszmarny błąd polityków: likwidację karty rowerowej.
Jakie nieuctwo? To niby ten kto jedzie rowerem po jezdni to nieuk, bo jedzie tylko 20 km/h, a nie min. 50 km/h jak jaśnie państwo w samochodach????
Nie. Bo jest nieuk bez kursu i bez uprawnień. Kiedyś była karta rowerowa i przynajmniej częściowo człowiek musiał się pouczyć. A teraz jeżdżą tacy, co zupełnie nie wiedzą, jakie są przepisy. Rozjeżdżają mnie na chodnikach, robią dziwne manewry na drodze...
Choć fakt, jeszcze gorzej jest ze skuterami i karta motorowerowa to na 100% powinna zostać przywrócona.
W każdym razie, nie pisałem nic o prędkościach, ale o nieznajomości prawa i o braku kart rowerowych.