Moderatorzy: dylek, ella, klebek
przez Khay » niedziela 01 lutego 2009, 23:58
przez adriano87 » poniedziałek 02 lutego 2009, 00:05
ale-fajnie napisał(a):Jednak zdrowy rozsądek wskazuje na to, że mógłby zwolnić i umożliwić tamtemu opuszczenie skrzyżowania. Przy czym jednak czy ta sytuacja jest aż tak możliwa? Coś nie tak musiałoby być z sygnalizacją, żeby to miało miejsce - sygnalizatory zazwyczaj nie władowują jednego na drugiego, pomijając kolizyjne, ale wtedy wiadomo, kto kogo powinien przepuścić ;) Albo ten przejeżdżający na żółtym musiałby się wyjątkowo wlec, co jest niemożliwe, bo przecież wtedy mógłby wyhamować przed sygnalizatorem, albo ten na zielonym niesamowicie szybko wystartować i osiągnąć wystarczająco dużą prędkość, by zdążyć wjechać w tamtego.
przez kev » poniedziałek 02 lutego 2009, 00:09
adriano87 napisał(a):Niektóre sygnaliztory są zsynchronizowane tak ciasno, że śmiałbym w to uwierzyć.
Ostatnio przechodziłem przez pasy na Rondzie Grunwaldzkim w Krakowie. 4 pasy mają światło czerwone - piesi zielone. No więc idę, a tu przez pasy przejeżdża sobie w prawo jakaś kobita przeciskając się przez idących pieszych. Może coś się jej stało, może komuś z jej rodziny, nie wnikam. W kazdym razie różne są powody kolizji przy czerwony/zielony.
przez rad-an » poniedziałek 02 lutego 2009, 01:30
przez ale-fajnie » poniedziałek 02 lutego 2009, 13:21
przez rad-an » poniedziałek 02 lutego 2009, 13:27
przez ale-fajnie » poniedziałek 02 lutego 2009, 13:36
przez rad-an » poniedziałek 02 lutego 2009, 14:17
przez MeatGun » poniedziałek 02 lutego 2009, 21:57
adriano87 napisał(a):MeatGun, wyrabiającego się na czerwonym?
przez Mattthew » wtorek 03 lutego 2009, 17:43
przez garfield » wtorek 03 lutego 2009, 18:07
Ale zawsze pozostaje 10% dla tego co ruszał z piskiem i chciał być 10 metrów przed innymi.
przez pisaq » poniedziałek 09 lutego 2009, 03:43
przez rad-an » poniedziałek 09 lutego 2009, 11:53
pisaq napisał(a): Lepiej przejechać na pomarańczowym, czy na początku czerwonego(tylko gdy zapaliło się bezpośrednio nad nami!), niż wpaść w poślizg i wylądować na światłach w dosłownym znaczeniu.
Sama zielona strzałka drogi wolnej nie czyni, przede wszystkim ostrożność.
Jednak sam fakt, iż pali się zielone światło to dla mnie za mało, tak jak ktoś powiedział zasada ograniczonego zaufania i ostrożność.
przez MeatGun » czwartek 12 lutego 2009, 18:29
Art. 25. 1. Kierujący pojazdem, zbliżając się do skrzyżowania, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność ....
przez turecki » czwartek 12 lutego 2009, 19:57
adriano87 napisał(a):ale-fajnie napisał(a):Być może chodzi o sytuację, gdy pojazd nie mógł być zatrzymany przed sygnalizatorem bez gwałtownego hamowania i zanim zdążył opuścić skrzyżowanie - zapaliło się czerwone.adriano87 napisał(a):MeatGun, wyrabiającego się na czerwonym?
W takim wypadku nie zawinił ten ruszający (tak mniemając wyciągając wnioski z Twoich przemysleń jak i moich) z piskiem opon na zielonym, lecz ten "wyrabiający" się na czerwonym z drogi poprzecznej. Ruszający z piskiem miał prawo ruszyć, drugiego pojazdu z drogi poprzecznej nie miało prawa być.
Sam ciekaw jestem jak panowie policjanci oceniają ludzi ruszających "z uślizgiem" - zdarza mi się to czasami gdy chcę na prawdę zdążyć przykładowo wciskając się w lukę chcąc skręcić gdzieś w lewo. Czasami tego nie da się uniknąć. Zapewne Panowie policjanci inaczej patrzą na uślizg - delikatny i chwilowy pisk, a inaczej na kilkumetrowy burnout.