Za wolno jeżdżę

Tu możecie podzielić się uwagami lub wątpliwościami związanymi z poruszaniem się na drogach

Moderatorzy: dylek, ella, klebek

Postprzez paweu1 » wtorek 20 stycznia 2009, 15:49

Jedziesz 60 na 90? Wybacz, ale również podpiszę się pod tym, że jesteś zawalidrogą.

Tylko pytanie - SKĄD biorą się tacy kierowcy? To jest też po części wina instruktorów, którzy pozwalają jechać elce 50-60km/h przy dozwolonych 90km/h i dobrych warunkach na drodze, bo "boję się szybciej jechać". Brawo, później są takie a nie inne sytuacje na drodze.

Sam często widzę takich "szkoleniowców", którzy blokują ruch. Najczęściej za nimi jedzie cały sznur aut i nikt nie wyprzedzi zawalidrogi - czemu? Kolejni bojaźliwi? Dołączają tym samym do tego zaszczytnego grona stwarzających zagrożenie na drodze, ponieważ nie wystarczy, że wyprzedzę jedno auto spowalniające ruch - często jest to nawet i 10 aut prowadzonych przez "ambitnych" siedzących mu na 4 literach, ale nie wyprzedzających. Jak to określił pewien kierowca TIRa, widząc ww. sytuację - "ci jadący za nauką jazdy chyba nie reprezentują wyższego poziomu".

Z góry zastrzegam - nie jestem wybitnym kierowcą, nie mam prawa jazdy od 20 lat, ale... wiem, że już na kursie starałem się jechać tyle, na ile pozwalały warunki, z reguły równo z grupą aut na drodze.

Glammaniara: Popracuj nad swoją jazdą. Bo nie tępimy ludzi, tylko ludzkie zachowanie :) A to można zmienić!

Szerokości :D
;]
paweu1
 
Posty: 10
Dołączył(a): wtorek 20 stycznia 2009, 15:42

Postprzez modzel » wtorek 20 stycznia 2009, 17:57

adriano87 napisał(a):N nie wyprzedzę Ciebie na pewno, nie jestem jeszcze na to gotowy, by wyprzedzać pojazdy jadące z niewiele niższą prędkością od mojej, gdyż nie czuję się w tym manewrze w 100% pewnie.


a ona nie czuje się 100% jadać 90km/h
modzel
 
Posty: 544
Dołączył(a): poniedziałek 24 marca 2008, 13:25
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez maciej02ostrov » wtorek 20 stycznia 2009, 23:18

paweu1 napisał(a):Jedziesz 60 na 90? Wybacz, ale również podpiszę się pod tym, że jesteś zawalidrogą.

Tylko pytanie - SKĄD biorą się tacy kierowcy? To jest też po części wina instruktorów, którzy pozwalają jechać elce 50-60km/h przy dozwolonych 90km/h i dobrych warunkach na drodze, bo "boję się szybciej jechać". Brawo, później są takie a nie inne sytuacje na drodze.

Sam często widzę takich "szkoleniowców", którzy blokują ruch. Najczęściej za nimi jedzie cały sznur aut i nikt nie wyprzedzi zawalidrogi - czemu? Kolejni bojaźliwi? Dołączają tym samym do tego zaszczytnego grona stwarzających zagrożenie na drodze, ponieważ nie wystarczy, że wyprzedzę jedno auto spowalniające ruch - często jest to nawet i 10 aut prowadzonych przez "ambitnych" siedzących mu na 4 literach, ale nie wyprzedzających. Jak to określił pewien kierowca TIRa, widząc ww. sytuację - "ci jadący za nauką jazdy chyba nie reprezentują wyższego poziomu".

Z góry zastrzegam - nie jestem wybitnym kierowcą, nie mam prawa jazdy od 20 lat, ale... wiem, że już na kursie starałem się jechać tyle, na ile pozwalały warunki, z reguły równo z grupą aut na drodze.

Glammaniara: Popracuj nad swoją jazdą. Bo nie tępimy ludzi, tylko ludzkie zachowanie :) A to można zmienić!

Szerokości :D


Jedną jazdę pamiętam miałem z innym instruktorem. Wracaliśmy już do Ostrowa Wielkopolskiego(z Kalisza), jechałem coś około 90-100km/h. W pewnym momencie zdecydowanym głosem powiedział, żebym wcisnął ten pedał zdecydowanie. "Nie uczą na kursach szybkiej jazdy, wyprzedzania, a potem się dziwią, że tyle wypadków". Nie było to na zasadzie, że mnie zmuszał. Nie chciałem przekraczać prędkości, bo poprzedni instruktorzy zawsze mi hamulec wciskali. Teraz wiem, że miał rację i dobrze powiedział. Oby więcej takich instruktorów. Zabawnym momentem było wyprzedzanie "elki", przez "elkę". Bo są tacy, którzy jadą 50km/h, gdzie dopuszczalna prędkość równa się 90km/h. Zgadzam się z paweu1.
maciej02ostrov
 
Posty: 39
Dołączył(a): czwartek 21 sierpnia 2008, 15:10
Lokalizacja: Ostrów Wielkopolski

Postprzez erhaminus » środa 21 stycznia 2009, 10:43

Zarejestrowałem się by odpowiedzieć.

Do wszystkich którzy wyzywają autora od zawalidróg - spierd....jcie mówiąc dosadnie ale trzeba tak powiedzieć!

Namawianie kogoś do jazdy szybszej niż w ocenie tego kierowcy jest bezpieczna to prowokowanie, że zrobi sobie i innym krzywdę. Wy sobie tu ciśnienie spuścicie, a potem chłopak/dziewczyna gdzieś na drodze spanikuje/nie opanuje pojazdu ("bo na forum mówili że w zakręty można i 120km/h wchodzić") i się wywali ale was to już nie będzie obchodzić.

Mam prawo jazdy od 12 lat i jak jedzie taki pacjent to po prostu go wyprzedzam, a nie miauczę bez sensu.

Więc do autora - jedź tyle ile w twojej ocenie jest bezpiecznie, jeśli możesz poćwicz na mało uczęszczanej drodze i próbuj przekonać się z jaką prędkością twój samochód może bezpiecznie jechać. Wiadomo że dla kaszlaka będą to inne prędkości a dla nowego merca inne.

I pamiętaj - nigdy nie sugeruj się tym co wymuszają na tobie inni (dotyczy to także tego forum) lecz własnym rozumem. Jak coś się stanie to ucierpisz ty a nie oni, oni po prostu sobie pojadą dalej.

Nigdy, ale to nigdy po zmroku nie zjeżdżaj na pobocze i nie słuchaj żadnych mądrali! Po jezdni pęta się dość nieoznakowanych pijanych rowerzystów, pieszych ubranych na szaro/czarno i innych wozów drabiniastych. Jedziesz swoim pasem i koniec. Poza tym po zmroku jeździ się wolniej, bo czasu na reakcji jest mniej.

Jeśli są ciężkie warunki drogowe (np. zima i śnieg na drodze) też nie zjeżdżaj na pobocze, może się okazać że wylądujesz w rowie lub pod tirem bo chciałeś/chciałaś być za grzeczny.

Tyle.
erhaminus
 
Posty: 1
Dołączył(a): środa 21 stycznia 2009, 10:29

Postprzez dylek » środa 21 stycznia 2009, 10:59

A ja dodam tylko, że jak dla kogoś jest problemem pojazd jadący 60km/h poza terenem zabudowanym - to może powinien pomyśleć o jakimś doszkoleniu ?? Mi nie sprawia problemu dogranie dojazdu do takiej "zawalidrogi" w taki sposób by wyprzedzić ją "na miękko" :D
Ale jak ktoś ciśnie do końca 120.... potem konsternacja i hamowanie w ostatniej chwili do 50... piana na ustach... i pewnie jeszcze bez redukcji próba na 5 biegu wyprzedzania..... powstają ośrodki doskonalenia techniki jazdy... może to jest właściwe miejsce dla pieniaczy ??
Pozdrawiam z prawego fotela "eLki" :D
Avatar użytkownika
dylek
Moderator
 
Posty: 4648
Dołączył(a): czwartek 01 marca 2007, 22:39
Lokalizacja: Lublin

Postprzez mat4u » środa 21 stycznia 2009, 11:55

najgorzej jak jedziesz tak 80 na 70 a gosc wyzywa cie z tylu na cb ze mozesz troche przyspieszyc bo tu nie ma zadnego ograniczenia :D a obok jeszcze nieaktywny fotoradar :D szkoda ze nieaktywny :D ogolnie pozniej kierowcy ciezarowek staneli w mojej obronie na cb a tamtego zaczeli wyzywac.... tego co sie pieni.....
jak jezdzilem escortem na gaz ktory praktycznie tak samo palil przy 100 jak i przy 140 to moglem jechac sobie szybciej... teraz za czasow diesla nauczylem sie swobodnie jezdzic.... tzn kieszen mnie nauczyla :D 80-90-100 to moje predkosci wiec wiele osob mnie zaczelo wyprzedzac.... a takich co to pienia sie i mrygaja swiatelkami zeby im zjechac na pobocze wyjezdzam do srodka jezdni.... a jak widze ze jedzie spokojny gosc co to chce sobie jechac troche szybciej.... takiemu to zjade na pobocze i taki zawsze podziekuje :D
____
Ford Escort 1.8 16V

auto wartości ok. 2000 zł.... kupione 2 lata temu za 3000 zł..... władowane jakieś 10000 zł przez 2 lata....... po prostu świetna inwestycja.....
Avatar użytkownika
mat4u
 
Posty: 673
Dołączył(a): poniedziałek 10 grudnia 2007, 17:01
Lokalizacja: Poznań

Postprzez Sławek_18 » środa 21 stycznia 2009, 12:30

mat4u tylko jak zjeżdżasz do środka jezdni, uważaj, żeby taki pacjent Cię po poboczu nie wyprzedził. Kiedyś wracałem z takim "pacjentem" (z Grójca), myślałem, że zejdę na zawał jak wyprzedzał po prawej stronie poboczem. :? :x
******************
Prawo Jazdy na C uzyskane: 20-10-04
Ilość egzaminów: sztuk 1
Prawo jazdy na B uzyskane: 08-02-02
Ilość egzaminów: sztuk 1
Prawo Jazdy na C-E uzyskane: 23.04.2008
Ilość egzaminów: sztuk 3
Avatar użytkownika
Sławek_18
 
Posty: 2817
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 15:51
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Khay » środa 21 stycznia 2009, 12:42

60/90 to nie to samo co 80/90. A skąd się wzięły zakręty ze 120 to ja se mogę gdybać jedynie, że jak ktoś się rejestruje tylko po to by wszystkim powiedzieć "spierd...", to nie do końca panuje nad swoimi emocjami i wyolbrzymia. Tylko co to za głos w dyskusji?

Argument, że "mi nie przeszkadza, a jak se nie radzicie wy, to się uczta" wydaje mi się śmieszny. Jeśli ktoś sobie nie radzi na drogach z Vmax wyższą niż 50, to niech się ograniczy do jazdy po mieście i dodatkowo podniesie swoje umiejętności. Droga publiczna to dla niektórych ludzi miejsce pracy, a z faktu, że ktoś sobie osobówką (pewnie ze sporym nadmiarem mocy, szczególnie przy tak niskiej prędkości) może zawalidrogę swobodnie wyprzedzić nie wynika, że zawalidroga nagle przestaje być problemem.

Zastanawiam się czy którykolwiek (Dylek, albo Rh-) obejrzał sobie filmik z postu cmana - śmiem wątpić. Inaczej nie pisaliby bzdur. Jedno z czym muszę się zgodzić - zjeżdżanie na pobocze w nocy, albo w warunkach z widocznością ograniczoną z innego powodu, to bardzo zły pomysł... Ale jak ktoś dostosowuje prędkość do warunków to zwykle zjeżdżanie nie jest konieczne.

Pozdrawiam
Khay
Avatar użytkownika
Khay
 
Posty: 800
Dołączył(a): niedziela 20 kwietnia 2008, 21:54
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez loser » środa 21 stycznia 2009, 13:04

Do Glammaniary

Nie będę odnosił się do tej całej dyskusji, bo to nie ma sensu.

Twoje problemy wynikają z paru powodów.

1. Nie wiesz, że są dwa kodeksy drogowe.
Jeden to ten, z którego miałaś egzamin.
Drugi to nie pisany, obowiązujący na drogach, ukształtowany przez stadne zachowania kierowców. Często sprzeczny z PORD-em, często narażający innych na niebezpieczeństwo i będący niekiedy powodem wypadków.

2. Jesteś jedną z wielu osób, które wierzą (to jest sprawa wiary a nie wiedzy), że OSK-i uczą jeździć a zdany egzamin jest potwierdzeniem tej umiejętności.
Rzeczywistość jest taka, że OSK-i uczą jak zdać egzamin, a plastik się otrzymuje bo egzaminator miał dobry humor lub mu się osoby pomyliły.


3.Faktem jest, że nie umiesz jeździć.
To jest fakt.
Zaliczyłaś jakąś kolizję.
Porysowałaś komuś auto na parkingu.
Nie umiesz jechać z prędkością powyżej 60km/h.

Sprawy załatwiałaś następująco:
Pierwsza zapewne kilkoma stówami.
Drugą ucieczką.
Trzecią szukaniem prawnego uzasadnienia, dla przykrycia gołej prawdy, że nie umiesz jeździć.
Najpierw, że wolno jeździć za terenem zabudowanym 60km/h.
Później, że wolno przejeżdżać przez ciągłą.
To ostatnie kosztuje 100zł mandatu.
Jeśli będzie padać śnieg. To istnieje ryzyko, że pobocze może być pokryte błotem pośniegowym. Jeśli po opadach, chwyci mróz, to może być warstwa lodu.
Przy Twoich umiejętnościach, jak połowa kół będzie na normalnej nawierzchni a połowa na śliskiej, to możesz zaliczyć poślizg. Nawet przy 60km/h, może być on niebezpieczny.
Przy krótkim dniu istnieje ryzyko, że po zmierzchu nie zauważysz w porę pieszego czy rowerzysty, poruszającego się poboczem, nie mającego żadnych odblasków.


Zamiast kombinować, komu płacić kolejne stówy (drogówce, czy kierowcom pokiereszowanych aut).
Wydaj je na benzynę, olej, gaz (niepotrzebne skreślić).
Pojedź w niedzielę tuż przed świtem (o ile nie będzie porządnie sypać, czy lać) za miasto. I przejedź tak ze 100 kilkadziesiąt kilometrów. Raz, drugi, trzeci aż się nauczysz jeździć.
Po mieście masz nie jeździć tak jak na tzw kursie, Prosto, prosto, prosto, do tego ronda gdzie egzaminatorzy każą zawracać, lub skręcać w lewo i znowu prosto.
Ale w lewo, w prawo, w lewo, w prawo.
Wracasz do domu inną trasą niż, wyjeżdżałaś.
Szukasz pustawych parkingów, gdzie można poćwiczyć. Ty musisz dziennie parkować tyle razy, ile przez cały tzw. kurs. Inaczej się nie nauczysz parkować.
Może znajdź jakiś pusty parking, gdzie możesz spokojnie poćwiczyć manewrowanie autem.


Nie masz czasu?
A miałaś czas na jeżdżenie z jakimś woziwodą?
A chcesz mieć czas na jeżdżenie po sądach.?
A chcesz......
Domyśl się sama.

Zdobycie umiejętności jeżdżenia, jest Tobie potrzebne, do przeżycia na drogach.
Ba tam znajdziesz cały szereg popaprańców, którzy w imię stadnego instynktu i chęci pokazania się jakimi są mistrzami kierownicy, wcześniej czy później postawią Ciebie w sytuacji, w której to od Ciebie będzie zależało uratowania im i sobie tyłka. Tylko, żeby to zrobić to będziesz musiała umieć jeździć. A tego dzisiaj nie umiesz.
loser
 
Posty: 330
Dołączył(a): poniedziałek 15 stycznia 2007, 15:25

Postprzez pirozy » środa 21 stycznia 2009, 13:38

No i wszystko sprowadza się do tego, ze na kursach ucza zdac egzamin a nie jezdzic. Ja mialem dwoch instruktorow. Pierwszy uczyl mnie zdac egzamin. Pozniej, po przeniesieniu sie do innego miasta kontynuowalem kurs z innym i mysle ze wyszlo mi na dobre. Drugi instruktor piekielnie zwracal mi uwage na przepisy ruchu drogowego, pieszych rowezystow itp. tlumaczyl i wyjasnial wbijal do glowy jak ro powinno wygladac. W momentach nie powodujacych zagrozenia w ruchu pozwalal mi popelnic blad - mysle ze popelniony blad w trakcie nauki bardziej wbija sie w glowe niz uprzedzenie instruktora.

Podobnie bylo z predkoscia. jak jest ograniczenie do 50, jedz 50, jak do 90, jedz 90. Jesli bedzie sytuacja ze bedziesz musial pojechac szybciej to bedziesz o tym wiedzial. Generalanie facet pomimo przepisow ruchu drogowego uczyl mnie tez zachowania na drodze i radzenia sobie w roznych sytuacjach. Po zdanym prawku nie mowie, ze jezdze jak stary wyjadacz. Staram sie natomiast jezdzic pewnie, zdajac sobie sprawe z braku doswiadczenia. I o to chodzi chyba.
pirozy
 
Posty: 18
Dołączył(a): środa 03 grudnia 2008, 21:06
Lokalizacja: Wroclaw

Postprzez *Raimo* » środa 21 stycznia 2009, 15:53

Erhaminus, tutaj nie chodzi o wymuszanie pewnych zachowan, tylko postawienie sobie waznego pytania, czy nie lepiej by bylo przesiac do sie autobusu skoro nie potrafie w dobrych warunkach rozwinac predkosci zblizonej do dopuszczalnej, ewentualnie jak uparlem sie na jazde samochodem to tak jak mowia inni, sprobowac gdzies na mniej zatloczonych drogach, pojezdzic troche, poczuc sie pewniej a dopiero potem na droge o duzym natezeniu ruchu.

Pozatym wydaje mi sie ze dla mnie, ciebie jak i wiekszosci ludzi z PJ zmuszanie do zjezdzania na pobocze w przypadku niekorzystnych warunkow jest idiotyzmem. Kazdy chyba zdaje sobie sprawe co sie dzieje jak nagle wjedzie sie na rozjezdzony snieg, czy gleboka kaluze z wieksza predkoscia (no ale nie o tym mowa tu).

Jakby co trzecia osoba tak jezdzila 60/90 to wtedy bys zobaczyl ze to jest jednak powazne utrudnienie w ruchu drogowym. Jakbys musial przejechac np z Wroclawia do Szczecina cala Dk3 to chcialbym potem uslyszec jaki to ty wyrozumialy jestes.


Pozdrawiam normalnych
Avatar użytkownika
*Raimo*
 
Posty: 139
Dołączył(a): czwartek 23 października 2008, 16:22
Lokalizacja: Jelenia Góra

Postprzez mat4u » środa 21 stycznia 2009, 16:47

Sławek_18 napisał(a):mat4u tylko jak zjeżdżasz do środka jezdni, uważaj, żeby taki pacjent Cię po poboczu nie wyprzedził. Kiedyś wracałem z takim "pacjentem" (z Grójca), myślałem, że zejdę na zawał jak wyprzedzał po prawej stronie poboczem. :? :x


wiesz wzrok zwrocony jest na niego i na to co on robi :P jak ma dobry silnik na pustej trasie to i tak nic nie zrobie a nawet mi sie nie chce nic robic.....

co do pacjentow co wyprzedzaja poboczem :D raz czy dwa mi sie zdarzylo ale to dlatego ze....
jedzie gosc 60 i ja go zaczynam wyprzedzac i przyspiesza wiec jedzie cos z naprzeciwka i hamuje i chowam sie za nim i on zaczyna mi hamowac do 60 - 70 :evil: drugi raz tak samo i widzialem jak juz bylem na jego wysokosci jak mu sie geba smieje :P nie zauwazyl a juz bylem przed nim bo poboczem prysnalem :D jak mnie wyzywal przez CB to sobie az brode opluł :lol: mi sie smiac z tego chcialo :P bo mysli ze jak ma 3.0 to go 1.6 wyprzedzic nie moze :D ogolnie to nazwe sytuacja kryzysowa :D
____
Ford Escort 1.8 16V

auto wartości ok. 2000 zł.... kupione 2 lata temu za 3000 zł..... władowane jakieś 10000 zł przez 2 lata....... po prostu świetna inwestycja.....
Avatar użytkownika
mat4u
 
Posty: 673
Dołączył(a): poniedziałek 10 grudnia 2007, 17:01
Lokalizacja: Poznań

Postprzez dariex » czwartek 22 stycznia 2009, 19:28

erhaminus napisał(a):Zarejestrowałem się by odpowiedzieć.

spierd....jcie


aa to panu już podziękujemy.
n/t - jeździmy tak aby nie utrudniać ruchu innym uczestnikom.
Jeśli przy ograniczeniu do 90km/h jedziemy 50-60 km/h to jest to utrudnianie jazdy innym.
Nikt w tym temacie nie nakładnia Glamniary do łamania przepisów,na Boga :roll: Nikt jej nie każe walić strzałą ponad stówą .. :roll:
Interpretując wypowiedzi większości( co trochę mnie dziwi..) ,równie dobrze przy ograniczeniu do 90 można by pełznąć niewiele ponad 20km/h
Nikt nie powinien też obrażać Glamniary ale rada dla niej-jeśli nie czuje się pewnie,a i rózne sytuacje pokazały,że nie do konca jest ok,to warto rozważyć dodatkowe jazdy doszkalajace.I wilk będzie syty i owca cała ;)
Avatar użytkownika
dariex
 
Posty: 1226
Dołączył(a): niedziela 20 stycznia 2008, 01:14
Lokalizacja: Kraków

Postprzez paweu1 » czwartek 22 stycznia 2009, 20:01

OK. Bodajże 2 dni po napisaniu przeze mnie wcześniejszego posta miałem znowu przeprawę z "elkami" jadącymi 50km/h na trasue. Tutaj powstrzymam się od komentarza.

Dojeżdżając do miejscowości docelowej zaczął się "mały korek". Na CB dowiedziałem się, co jest grane - z przodu jechał polonez osiągający zawrotne 30-50km/h (w zależności od ukształtowania terenu). Dodam, że nie było pobocza...
Osobówka może by go wyprzedziła - ale nie TIR, a takowy jechał tuż za zawalidrogą. Efekt? Dwukrotne próby wyprzedzenia kończące się w połowie długości naczepy, ostre hamowanie i powrót na swój pas, gdy jechało coś z przeciwka.

Coraz częściej upewniam się w stwierdzeniu, że większe zagrożenie powoduje nie ten, który jedzie 150 na trasie, lecz ten "ostrożny" jadący 50km/h i prowokujący innych do ryzykownych zachowań, wyprzedzania, gdy tylko nadarzy się okazja oraz późniejszego nadrabiania straconego czasu.
Pominę ekonomię takiej jazdy - wytracanie prędkości, powolna jazda i później ostre przyspieszenie w celu ominięcia "ostrożnego".

Dla porównania: drogę do pracy rano przemierzam w około 40-50 minut (odcinkami jadąc grubo powyżej dozwolonej prędkości), dzięki właśnie ww. użytkownikom drogi, którzy często potrafią przyblokować całą kolumnę aut na dystansie kilkunastu kilometrów. A jak wygląda to wieczorem? Ten sam dystans pokonuję w około 30 minut, nie przekraczając 90km/h, jadąc równo i ekonomicznie.
Jest tylko mała różnica - po ciemku niedzielni kierowcy boją się wyjechać na drogę i dzięki temu panuje wtedy płynniejszy, bezpieczniejszy ruch drogowy.

Nie namawiam nikogo do szybkiej jazdy. Ale bierzmy pod uwagę, że jesteśmy sami na drodze.

erhaminus: widzę, że starasz się być mądrzejszy od innych.
Kto powinien się doszkolić: osoba jadąca przepisowo, płynnie i dynamicznie, czy też zawalidroga, który BOI SIĘ JEŹDZIĆ z prędkością zbliżoną do dozwolonej.
Twoim zdaniem - ta pierwsza osoba. Dla ludzi myślących logicznie i racjonalnie - ta druga.

Nie każdy jest stworzony do jazdy samochodem. Jeśli ktoś boi się jeździć, ma problemy z podstawowymi manewrami - widocznie posiadanie prawa jazdy nie jest takiej osobie pisane. Tak samo, jak nie każdy może być pilotem, lekarzem czy też artystą grafikiem.
Każdy z nas ma inne predyspozycje i to one decydują, do czego się nadajemy, a do czego nie.

Nie ma przymusu posiadania prawa jazdy. Nie jest to podstawowa funkcja życiowa, jak chodzenie czy oddychanie.
Jeśli ktoś miałby stwarzać zagrożenie na drodze z powodu lęków czy braku predyspozycji - lepiej, by nigdy nie siadał za kółkiem.
;]
paweu1
 
Posty: 10
Dołączył(a): wtorek 20 stycznia 2009, 15:42

Postprzez hexx_ » piątek 30 stycznia 2009, 16:21

Nie wytrzymam,kolega jest tak pewny swoich umiejetnosci,tego co mu wolno na drodze a czego nie,ze az sie prosi o komentaż!!!! :)
Nie jestem żadnym autorytetem,dopiero co zdałam prawo jazdy...
paweu1 napisał(a):Dla porównania: drogę do pracy rano przemierzam w około 40-50 minut (odcinkami jadąc grubo powyżej dozwolonej prędkości), dzięki właśnie ww. użytkownikom drogi, którzy często potrafią przyblokować całą kolumnę aut na dystansie kilkunastu kilometrów. A jak wygląda to wieczorem? Ten sam dystans pokonuję w około 30 minut, nie przekraczając 90km/h, jadąc równo i ekonomicznie.

podstawowe pytanie dla mnie-dlaczego wine za swoje przekraczanie predkości zwalasz na innych użytkowników drogi? Ty rownież powinieneś brać pod uwage ich zachowanie na drodze ,a nie tylko oni Twoje,i to że Tobie się śpieszy!!!Wyjdż wczesniej o 10 min z domku :) To Ty ponosisz odpowiedzialność za to z jaką predkościa jedzie Twoje autko!!!
Myśle ze wyprzedzając takiego "zawalidroge" z agresywnie i z piskiem opon,a nie na miekko,jak to kolega okreslił pokazujesz swoj poziom kultury w ruchu drogowym i brak umiejętnośc,już nie mowiac o podstawowych predyspozycjach psychicznych("- nieprzemijające skłonności ryzykanckie")
Chociaż z drugiej stony,te same argumenty dotycza wlaśnie zawalidróg,bo każdy kierowca ma obowiazek dostosować prędkość do warunków panujących na drodze-m.inn. do innych kierowców,jeżeli ja dobrze rozumiem przepisy Ruchu.
Poza tym,po drogach szybkiego ruchu jeździ sie troszeczke inaczej,szybciej zmienia pas,zachowuje większy odstep,wpuszcza innych,wiec tym bardziej nierozumiem ,gdzie Ci przeszkadza taki kierowca,skoro wyprzedzenie go to kwestia kilku sekund!? Chyba ze mowisz o jezdzie droga gdzie wystepuja ograniczenia predkości (zwyczajowo chyba 70 na takich drogach,ale nie jestem pewna),np dlatego ze jest tylko jeden pas ruchu w jedna strone ?? albo o jezdzie w mieście(50)???

I przepraszam za zwrot "Ty"-nie znamy sie osobiście,nie powinnam z niego korzystać,jak równierz za ton mojej wypowiedzi,ale inaczej nie umiem wyrazic mojego protestu,przeciwko "typowym zachowaniom" na drodze,które objawiają sie właśnie w taki sposób,i jeszcze zwala się odpowiedzialność na kazdego naokoło,byleby jej nie wziaść na siebie!!!!!!

paweu1 napisał(a):Nie każdy jest stworzony do jazdy samochodem. Jeśli ktoś boi się jeździć, ma problemy z podstawowymi manewrami - widocznie posiadanie prawa jazdy nie jest takiej osobie pisane. Tak samo, jak nie każdy może być pilotem, lekarzem czy też artystą grafikiem.
Każdy z nas ma inne predyspozycje i to one decydują, do czego się nadajemy, a do czego nie.

To jak twoim zdaniem taka osoba zdała prawo jazdy? Podważasz opinie egzaminatora,który uznal,ze umiejętnosci tej osoby,sa wystarczajace,do wypuszczenia delikwetna na drogę(innymi słowy-"bedzie z niego w kierowca")????
Powiedzcie mi prosze,ile maksymalnie mozna wyjezdzic godzin na kursie? Liczylam i wyszlo mi ze jezeli w ogóle nie bedziemy sie uczyć ruszac,nie bedziemy zagladac pod maske to wyjezdzimy od 1300 km do 1600km. Czy to jest dostateczna ilosc kilometrów by kierowca się nauczył dynamicznie i bezpiecznie jeździć? Uważam ze nie,ze samo zdanie prawa jazdy jest początkiem wielkiej przygody-dopiero po przejechaniu dwoch pelnych sezonów(mniej więcej 70tys -110tys km) mozemy mowic o nabraniu pewnych umiejętności m.in. tych ktorych brak,tak denerwuje kolege wyżej i wielu innych-np;zawodowych kierowców-taksowkarzy,kierowcow TIRÓW... :)

Więc apel do wszystkich tych,ktorzy pewnie po wypowiedzi kolegi,spuszczają nisko głowe(miedzy innymi i ja się zaliczam do tej grupy) "Korzystajcie ze swoich samochodów jak najcześciej! Bezpiecznie,przede wszytkim! i jezeli nie czujecie sie pewnie przy wyższych prędkościach ,to nie poruszajcie się takimi drogami które do tego zobowiązuja, to wszytko przyjdzie z czasem...każdy poczuje się w końcu pewniej w swoim autku,i wtedy jazda 70km/godz nie bedzię stanowiła problemu!!Czy 90km/godz, później i 110km/godz,tylko niektórym trzeba troszke wiecej czasu i obycia z autkiem niż innym :)
Aha,i jak macie jak(bezpiecznie) przepuscić takiego kierowce któremu sie baaardzo spieszy,to puszczajcie!!!!
Każdy przejechany kilometr czegoś nas uczy!!!
Odrazu przepraszam za ewentualnie błędy ortograficzne,bądź gramatyczne,których nie wyłapałam...
hexx_
 
Posty: 51
Dołączył(a): środa 09 lipca 2008, 14:34
Lokalizacja: Katowice

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Sytuacje na drodze

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Majestic-12 [Bot] i 26 gości