Miałem ostatnio bardzo niemiłą sytuację, z podporządkowanej, przy mojej sporej prędkości (no może nie bardzo, ~60km/h) wyjechał mi pajac i ledwo co go ominąłem, wbijając się trochę na pas "przeciwno-kierunkowy". Więcej szczęścia niż rozumu, bo akurat nikogo tam nie było, a facet będący wcześniej zauważył sytuację i przyhamował.
I tu moje pytanie, wiadomo, gdybym tego wymuszającego nie wyminął i go trzasnął to wina jego, wymusił, nie zachował ostrożności... A gdybym jakoś zawadził kogoś jadącego w przeciwnym kierunku? Wtedy to już chyba moja, nie? Czy dałoby się na przykład, w jakiś sposób tego który mnie zmusił pociągnąć do odpowiedzialności?
To tak poza tematem :) Pierwszy raz przekonałem się o bardzo dużej wartości ABSu, nie będę na nim oszczędzał przy kupnie swojego autka.