cman napisał(a):Tak, ale ciężko to uzasadnić. W każdym razie uzasadniłbym to tak, że pod którąś z dwóch rzeczy trzeba to miganie podciągnąć i na pewno jest ono dużo bliższe zmianie pasa ruchu, pod wieloma względami.
No właśnie... Problem w tym, że ja na razie też, poza podpisaniem się pod powyższym obunóż, niewiele sensownego ani precyzyjniejszego mogę sklecić.
Można by uznać za prawdziwe to, co napisał Khay:
Khay napisał(a):Zmieniam pas ruchu NA skrajny prawy. Nie ma pasa ruchu z którego zmieniam. Przy wjeździe na chodnik - w drugą mańkę, zmienam ZE skrajnego prawego. I tyle.
Przecież w przepisie jest napisane: sygnalizowanie zmiany pasa ruchu, a nie pasów ruchu. ;)
niestety jednak logika podpowiada (co zresztą pisałem już dawniej w wątku, który kilka postów wyżej przywołałem), że żeby zmienić pas (z jednego na drugi), musi być i ten, z którego zmieniamy, i ten, na który zmieniamy. I tu jest problem, który jednak nadal nie zmienia faktu, że bez porównania "bliżej" temu manewrowi do zmiany pasa ruchu, niż do zmiany kierunku!
Khay ==> Oczywiście, że ważniejsze jest włączyć kierunkowskaz, niż umieć na zawołanie powiedzieć sztywną formułkę jako powód jego użycia od strony przepisów. :) Ale owa akademicka dyskusja wzięła się z wcześniejszej sugestii Negatypa, że każda zmiana położenia na jezdni, nawet w obrębie jednego pasa ruchu, jest zmianą kierunku jazdy, a tym samym wymaga kierunkowskazu. Z tym zgodzić się zdecydowanie nie można, a ustawodawca chyba nie przewidział, że ktoś mógłby mieć wątpliwości, co to jest ta zmiana kierunku jazdy - w przecinym razie znalazłaby pewnie stosowna definicja.
Pozostaje tylko mieć nadzieję, że końcowym wnioskiem naszej dyskusji nie będzie to, że kierunkowskaz w tym wypadku jest zbędny. :D