przez Hazel » środa 15 października 2008, 18:54
Dlaczego nie włączyć? To na pewno nie jest błąd. Inna sytuacja: jadę sobie po jezdni bez pasów ruchu, przy czym na prawym pasie zaparkowanych jest kilka samochodów równolegle. Jadąc po prawym pasie, włączam lewy kierunek i zjeżdżam bliżej osi jezdni, żeby zasygnalizować że zmieniam tak jakby "pas" (którego de facto nie ma) namalowanego. Jest to wymagane przepisami, muszę tak zrobić. Zresztą, sprawia że moje ruchy są bardziej czytelne i przewidywalne dla kogoś kto jedzie za mną (byleby kierunek za długo nie chodził, bo wtedy z przejrzystości nici, ale to inna sprawa). Podobnie jak już ominę te wszystkie samochody zaparkowane, wrzucam prawy kierunek i zjeżdżam na prawą część jezdni. Więc dlaczego mam nie wrzucić kierunku, kiedy z jednego pasa robią sie dwa? W końcu też zjeżdżam na prawą częśc jezdni.
Po egzaminie jak nie włączysz - nic się nie stanie pewnie. Ale na egzaminie radziłbym jednak się wysilić i załączyć, bo dwa takie błędy i może być koniec.
scorpio44: pewnie będą nas próbować przekonac mniej więcej w taki sposób, że powinienem jechać przy prawej krawędzi cały czas, możliwie blisko (powinienem właściwie trzymać się krawężnika, w pewnej odległości od niego). Jak krawężnik ucieka mi w prawo (bo droga się rozszerza), ja też automatycznie w prawo bez kierunku, no bo to oczywiste że powinienem się go trzymać. Pewnie napiszą też, że powinienem raczej włączyć kierunek lewy, keidy chcę zostać na lewym pasie i faktycznie jechac prosto. Myślę, że właśnie tak uzasadnią swoją interpretację. Ale dla mnie to bez sensu i myli.
P.S. Poprzedniego posta pisałem w oparciu o własne doświadczenie, u mnie tez jest taka sytuacja i zawsze obowiązkowo tam kierunkowskaz włączam.
26.08.2008 Zapis na kurs
(...)
2.12.2008 Egzamin praktyczny (+)