cman napisał(a):dariex napisał(a):No nie,nie,jakie wtargnięcie? Przecież pieszy się cofnął.
Jeżeli pieszy wszedł, ponieważ wydawało mu się, że samochód będzie mógł się w sposób bezpieczny zatrzymać przed przejściem (a nie mógł), to było wtargnięcie i nie ma już wtedy znaczenia, że się cofnął - nawet jeżeli zdążył się cofnąć, to swoim wtargnięciem mógł spowodować bardzo niebezpieczną sytuację (reakcja obronna kierującego - ucieczka na lewy pas itp.).
Nadal mnie nie rozumiesz :)
Próbuję zobrazować sobie ową sytuację o której pisałeś wyżej.
Dla pieszego samochód jadący z prędkością ~50km/h to samochód jadący na tyle szybko,że nie ma się pewności czy aby się zatrzyma :)
Mam na myśli na tyle bezpieczną odległość,że samochód zapewne zdążyłby się zatrzymać,a pieszy swobodnie przejść,tyle,że auto nie zwalnia bo nie chce tamować ruchu za sobą a pieszy stoi na chodniku(puki co)
Wiadomo,że ani jeden(pieszy i kierowca) nie są w stanie czytać temu drugiemu w myślach :) ale przecież w mieście,gdzie natężenie ruchu jest duże,takie sytuacje widzi się kilka razy dziennie.
Może zadam pytanie inaczej- Gdybyś zauważył,że pieszy wszedł na jezdnię ale po chwili się zawahał i się cofnął - zatrzymałbyś samochód przed pasami czy jechał dalej? Na ten dany moment przecież pieszy znajduje się już na chodniku ,no ale próbował przejść ale nie był do końca pewien Twojej reakcji.