Dobra, bo widzę, że dyskusja może się ciągnąć w nieskończoność, przedstawię od początku do końca swoja stanowisko.
Konwencja Wiedeńska napisał(a):1. Nie naruszając postanowień artykułu 7 ustępu 1, artykułu 11 ustępu 9 i artykułu 13 ustępu 1 niniejszej konwencji, w razie istnienia na jezdni przejścia dla pieszych oznaczonego jako takie lub wyznaczonego znakami na jezdni:
(...)
b) jeżeli ruch pojazdów na tym przejściu nie jest kierowany sygnałami świetlnymi ruchu lub przez funkcjonariusza kierującego ruchem, kierujący powinni zbliżać się do tego przejścia tylko z odpowiednio zmniejszoną szybkością, aby nie narażać na niebezpieczeństwo pieszych, którzy znajdują się na przejściu lub wchodzą na nie; w razie potrzeby powinni zatrzymać się w celu przepuszczenia pieszych.
I tak powinny również wyglądać zapisy w naszym PRD. Niestety, dzięki naszej władzy wyglądają tak:
PRD napisał(a):Art. 26. 1. Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejścia dla pieszych, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa pieszemu znajdującemu się na przejściu.
Jeżeli należałoby postępować wg Konwencji Wiedeńskiej, to problemu by nie było, inni kierowcy (jadący z tyłu) również byliby przygotowani na hamowanie w celu przepuszczenia pieszych, bo taki obowiązek nakładałby przepis.
My natomiast mamy postępować wg Prawa o ruchu drogowym, a to oznacza, że żaden przepis nie obliguje nas do przepuszczenia pieszych, którzy nie znajdują się na przejściu, w związku z tym inni kierowcy (jadący z tyłu) nie są przygotowani na hamowanie. I takie zatrzymanie przed przejściem nie jest zatrzymaniem wynikającym z przepisów ruchu drogowego, bo żaden przepis takiego obowiązku na nas nie nakłada.
Moim zdaniem: kiedy można przepuścić pieszych bez specjalnego utrudnienia ruchu innym pojazdom, nie widzę w tym nic złego, jeżeli natomiast wymagałoby to większego utrudnienia ruchu innym pojazdom, uważam to za wykroczenie. I jeżeli stojąc przed przejściem, czekałbym i czekał, to nie pomyślałbym: źli kierowcy, tylko: złe prawo.