Oblany wew. co dalej?

Tutaj możecie zamieszczać opinie dotyczące kursów na prawo jazdy

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez Pinhead » poniedziałek 07 lipca 2008, 18:16

loser napisał(a):I może dlatego część OSK-ów wydaje zaświadczenie bez egz. wew. A niech sobie idzie na egzamin państwowy, obleje raz, pięć, dziesięć i da sobie spokój.
To jest uczciwsze niż jeżdżenie z kimś 100h i powiedzenie mu: sto to za mało.


Ciekawe rozumienie uczciwości. Skoro dla kogoś 100h jest za mało to nie widze w tym nic nieuczciwego gdy instruktor powiadomi taką osobe że na 30 godzinach się nie skończy. Gdyby rozdawać wszystkim zaświadczenia bez egzaminów to gdzie była by uczciwość względem ludzi przygotowanych do egzaminu państwowego którzy zmaiast czekać 2 tygodnie na egzamin czekają dwa miesiące bo ponad połowa osób nie ma najmniejszych szans na jego zdanie i tak może się na niego zapisać.
Avatar użytkownika
Pinhead
 
Posty: 1320
Dołączył(a): poniedziałek 20 listopada 2006, 07:34

Postprzez loser » wtorek 08 lipca 2008, 12:42

Pinhead napisał(a): Gdyby rozdawać wszystkim zaświadczenia bez egzaminów to gdzie była by uczciwość względem ludzi przygotowanych do egzaminu państwowego którzy zmaiast czekać 2 tygodnie na egzamin czekają dwa miesiące bo ponad połowa osób nie ma najmniejszych szans na jego zdanie i tak może się na niego zapisać.


Ludzie czekają długo na egzamin państwowy, bo są niewydolne WORD-y.
W swoim czasie w niektórych WORD-ach wymyślono, że terminy są długie bo ludzie zapisują się na teorię i praktykę na ten sam dzień.Jak ktoś obleje teorię, to przepada termin praktyki.
Rozdzielono terminy. Efekt był taki, że przez parę tygodni były krótsze terminy. Później powróciło wszystko do normy, bo zapisali się masowo, ci którzy zdali teorię.
Podobnie byłoby jakby wszystkie OSK-i uzależniały wydanie zaświadczenia od zdania egzaminu wew z praktyki.

Podstawowy problem wielu WORD-ów to brak egzaminatorów. A tych brakuje bo kandydaci na egzaminatorów oblewają egzaminy. Oblewają także, ci którzy są szkoleniowcami.
Czyli ktoś dzisiaj obleje swój egzamin, a jutro może oblać kursanta.

Od egzaminu państwowego można się odwołać, można zmienić WORD.
Od egzaminu w OSK-u nie ma żadnej procedury odwoławczej. Można zmienić OSK, ale to oznacza znaczne koszta, bo raczej nikt nie wyda zaświadczenia po paru godzinach jazd.
loser
 
Posty: 330
Dołączył(a): poniedziałek 15 stycznia 2007, 15:25

Postprzez Pinhead » wtorek 08 lipca 2008, 12:50

loser napisał(a):Ludzie czekają długo na egzamin państwowy, bo są niewydolne WORD-y.


Lub OSK są zbyt wydolne w wydawaniu zaświadczeń. Zdawalność egzaminów państwowych mówi sama za siebie.
Avatar użytkownika
Pinhead
 
Posty: 1320
Dołączył(a): poniedziałek 20 listopada 2006, 07:34

Postprzez ButterflyEffect » wtorek 08 lipca 2008, 13:37

Podobnie byłoby jakby wszystkie OSK-i uzależniały wydanie zaświadczenia od zdania egzaminu wew z praktyki.
No właśnie niekoniecznie.
Przecież ludzie w OSKach zaczynają kursy w różnych terminach. Praktycznie codziennie w jakimś OSKu zaczyna się kurs. Więc co ma do tego wydawanie zaświadczenia o zdanym egz. wewnętrznym?
Poza tym, pomyśl logicznie: nie każdy by zdał taki egzamin wewnętrzny, więc o ile mniej osób zapisywałoby się w WORDach na egzamin = krótsze oczekiwanie na termin.
Proste i skuteczne.
Poza tym: zdawalność byłaby większa. Jak ktoś dostaje od OSKu zaświadczenie o ukończeniu kursu, a ledwo jeździ i idzie na egzamin, to oblewa, proste.
A ile osób ze zdanym wewnętrznym oblałoby państwowy? Na pewno dużo mniej, niż ci, którzy dostali zaświadczenie mimo braku umiejętności.
I od razu kolejki w WORDach byłyby mniejsze.
...pensa prima di sparare, pensa prima di dire, di giudicare...
_________________________
Kobieta za kierownicą Kropki ;)
ButterflyEffect
 
Posty: 510
Dołączył(a): czwartek 20 marca 2008, 11:43
Lokalizacja: Kraków

Postprzez loser » wtorek 08 lipca 2008, 14:41

ButterflyEffect napisał(a):
Poza tym, pomyśl logicznie: nie każdy by zdał taki egzamin wewnętrzny, więc o ile mniej osób zapisywałoby się w WORDach na egzamin = krótsze oczekiwanie na termin.
Proste i skuteczne.
.


Dzisiaj by nie zdał wew, to zdałby za miesiąc i wtedy by się zapisał.
Krótsze terminy byłyby tylko początkowo, później doszliby, ci którzy jeździli po 50h następnie ci jeździli po 100 i więcej.

Pinhead napisał(a):
Lub OSK są zbyt wydolne w wydawaniu zaświadczeń. Zdawalność egzaminów państwowych mówi sama za siebie.


Słaba zdawalnośc egzaminów państwowych nie jest spowodowana wydawaniem zaświadczeń bez egzaminu wew.
Jest spowodowana m.in słabym szkoleniem.
Ty Pinhead widzę, wychodzisz z założenia, że jak ktoś nie robi egzaminu wew. to musi marnie uczyć. Moje osobiste doświadczenia niestety tego nie potwierdzają. Nie tylko moje. Na tym forum były chwalone warszawskie OSK-i, o których wiem, że nie robią egzamu z praktyki.
Najgorszego woziwodę (w pełni zasługuje na to określenie) miałem właśnie w OSK-u robiącym egzam wew. Najlepszego szkoleniowca trafiłem przez przypadek, najpierw był w jednym OSK-u później w innym, a jak się z nim później rozliczałem to nie napiszę, bo zaraz zaczną tu krzyczeć, że to niezgodne z prawem.
Słabemu szkoleniu sprzyjają niższe stawki za godziny "kursowe" a wyższe za doszkalające. Po prostu szkoleniowiec mniej będzie się przykładać, jak mu będą mniej płacić.
Stąd jest to robienie niektórych manewrów, jak np łuk, tuż pod koniec kursu. Jak kursant widzi, że słabo umie, to weźmie godziny doszkalające. Jak nie widzi lub go za bardzo nie stać (spora część osób zdających, nie ma czekającej wypasionej bryki, tylko potrzebuje ten plastik aby wpisać go do CV) to idzie na egzam państwowy i oblewa.

ButterflyEffect napisał(a):
A ile osób ze zdanym wewnętrznym oblałoby państwowy? Na pewno dużo mniej, niż ci, którzy dostali zaświadczenie mimo braku umiejętności.
I od razu kolejki w WORDach byłyby mniejsze.


Szkoda, że WORD-y (przynajmniej warszawski tego nie robi) nie podają jaka jest zdawalność kursantów z danego OSK-u. Tak to można sobie sugerować. Jak ktoś był w OSK-u gdzie zdał wew. to na pewno zdał za pierwszym razem państwowy. A jak nie miał wew, to oblał państwowy.
A rzeczywistość moim zdaniem jest taka: większa szansa na zdanie egzamu państwowego po jazdach ze szkoleniowcem niż woziwodą. Nawet jeśli z tym pierwszym, wyjeździ się mniej godzin, niż z drugim.
loser
 
Posty: 330
Dołączył(a): poniedziałek 15 stycznia 2007, 15:25

Postprzez Pinhead » wtorek 08 lipca 2008, 14:50

loser napisał(a):Słaba zdawalnośc egzaminów państwowych nie jest spowodowana wydawaniem zaświadczeń bez egzaminu wew.
Jest spowodowana m.in słabym szkoleniem.


Poruszasz kilka spraw jednocześnie. To jak szkolą to inny temat ale jeśli nie wyszkolą na tyle aby była realna szansa na zdanie egzaminu państwowego to wystawienie takiej osobie zaświadczenia produkuje zbędną kolejke. Obojętnie jaka jest wydajność WORD'ów tworzy się kolejka ludzi których szansa na zdanie wynosi 0%.

Ty Pinhead widzę, wychodzisz z założenia, że jak ktoś nie robi egzaminu wew. to musi marnie uczyć.


Nigdzie tak nie napisałem. "Produkcja" zaświadczeń to jest po prostu nieuczciwe zagranie w stosunku do przygotowanych do egzaminu kursantów. Ba... nawet jest to nieuczciwe dla kursanta któremu wypisuje się takie zaświadczenie bo wiadome jest że zmarnuje tylko czas i pieniądze na egz. państwowym. Do tego po pewnym czasie może dojść załamanie porażką i machnięcie ręką na swój cel zdobycia prawa jazdy.
Avatar użytkownika
Pinhead
 
Posty: 1320
Dołączył(a): poniedziałek 20 listopada 2006, 07:34

Postprzez ButterflyEffect » wtorek 08 lipca 2008, 14:51

Dzisiaj by nie zdał wew, to zdałby za miesiąc i wtedy by się zapisał.
Krótsze terminy byłyby tylko początkowo, później doszliby, ci którzy jeździli po 50h następnie ci jeździli po 100 i więcej.
Masz jakiś dziwny tok rozumowania :]

Przecież to jest na tej samej zasadzie, jak ja kończę dzisiaj kurs i idę się zapisać jutro na egzamin, a ktoś inny kończy kurs za miesiąc (bo zaczął później) i za miesiąc idzie się zapisać na egzamin.
Przecież to nie jest tak, że wszystkie OSKi w Krakowie (załóżmy) robią egzamin wewnętrzny np. raz w miesiącu i po tej konkretnej dacie następuje 'wysyp' osób, które idą się zapisać.

Na bieżąco ludzie by się zapisywali, nie byłoby żadnego zwiększenia natężenia zapisywania się na egzamin.

Ale po zdanym wewnętrznym byliby lepiej przygotowani,a co za tym idzie: zmniejszyłaby się liczba osób zdających po 10 razy.
...pensa prima di sparare, pensa prima di dire, di giudicare...
_________________________
Kobieta za kierownicą Kropki ;)
ButterflyEffect
 
Posty: 510
Dołączył(a): czwartek 20 marca 2008, 11:43
Lokalizacja: Kraków

Postprzez loser » środa 09 lipca 2008, 16:25

Pinhead napisał(a):
Ty Pinhead widzę, wychodzisz z założenia, że jak ktoś nie robi egzaminu wew. to musi marnie uczyć.


Nigdzie tak nie napisałem.


Pinhead napisał(a):. Jeśli jakiś OSK wbrew przepisom wystawia lewe zaświadczenia o ukończeniu kursu bez egzaminu wewnętrznego to po prostu marne OSK jest.


Pinhead napisał(a):Takie ośrodki to trzeba omijać szerokim łukiem.


Dobra to nie jest to samo. Tylko dlaczego omijać OSK, który np dobrze uczy a nie wydaje zaświadczenia.?
Lepiej iść do OSK-u gdzie robią wew egzamin a zamiast jazd szkoleniowych są "turystyczne" naokoło po trasie egzaminacyjnej.?

Pinhead napisał(a):. To jak szkolą to inny temat .


To jak szkolą, jest powodem oblewania egzaminów państwowych a nie brak egzaminu wew.
I tutaj jest podstawowa różnica pomiędzy nami.

Pinhead napisał(a):ale jeśli nie wyszkolą na tyle aby była realna szansa na zdanie egzaminu państwowego to wystawienie takiej osobie zaświadczenia produkuje zbędną kolejke.


Jeśli nie wyszkolą na tyle aby była realna szansa zdania egzaminu państwowego, to nie powinni żądać kasy za dodatkowe godziny, tylko wydać zaświadczenie. A były ich kursant, może sobie zawsze wziąć dodatkowe godziny w innym OSK-u.

Pinhead napisał(a):. Obojętnie jaka jest wydajność WORD'ów tworzy się kolejka ludzi których szansa na zdanie wynosi 0%.

.



Jak jest obojętne, to po co tyle WORD-ów i egzaminatorów w Polsce.? Wystarczyłby przecież jeden WORD, zatrudniający jednego egzaminatora na pół etatu. Kolejkom i tak winne byłyby OSK-i wydające zaświadczenia bez egzaminu wew.

Pinhead napisał(a):. "Produkcja" zaświadczeń to jest po prostu nieuczciwe zagranie w stosunku do przygotowanych do egzaminu kursantów. Ba... nawet jest to nieuczciwe dla kursanta któremu wypisuje się takie zaświadczenie bo wiadome jest że zmarnuje tylko czas i pieniądze na egz. państwowym. Do tego po pewnym czasie może dojść załamanie porażką i machnięcie ręką na swój cel zdobycia prawa jazdy.


To są dorośli ludzie, co kto zrobi po dostaniu zaświadczenia to jest jego sprawa. Może sobie oprawić w ramki i powiesić nad łóżkiem, może wziąć dodatkowe godziny w tym czy innym OSK-u. Może trzy razy nie zdać państwowego i będzie musiał wziąć i tak dodatkowe godziny. I może trafi na szkoleniowca.
Czas i pieniądze to się zmarnuje na jeżdżenie po 50, 100 a może i więcej godzin. Cały ten egzamin to jest umiejętność posługiwania się 3 pedałami, jedną wajchą, którą trzeba ustawiać w 7 różnych pozycjach, jednym kółkiem do kręcenia w lewo i prawo plus parę pstrykaczy. Kilka manewrów, znajomość znaków drogowych, umiejętność patrzenia.
Problem, że trzeba mieć pomysły na szkolenie a nie jeżdżenia; na zauważanie i eliminowanie błędów u kursanta a nie gderanie, że trening czyni mistrza.
Załamać to się można jak po 100h ktoś usłyszy, że 100 to za mało.

ButterflyEffect napisał(a):
Dzisiaj by nie zdał wew, to zdałby za miesiąc i wtedy by się zapisał.
Krótsze terminy byłyby tylko początkowo, później doszliby, ci którzy jeździli po 50h następnie ci jeździli po 100 i więcej.
Masz jakiś dziwny tok rozumowania :]

Przecież to jest na tej samej zasadzie, jak ja kończę dzisiaj kurs i idę się zapisać jutro na egzamin, a ktoś inny kończy kurs za miesiąc (bo zaczął później) i za miesiąc idzie się zapisać na egzamin.
Przecież to nie jest tak, że wszystkie OSKi w Krakowie (załóżmy) robią egzamin wewnętrzny np. raz w miesiącu i po tej konkretnej dacie następuje 'wysyp' osób, które idą się zapisać.

Na bieżąco ludzie by się zapisywali, nie byłoby żadnego zwiększenia natężenia zapisywania się na egzamin.

.




Podaję łopatologicznie.
W mieście X żaden OSk nie robił egzamu wew. Celem zlikwidowania kolejek na egzamin państwowy specjalnym nadzorcą nad OSK-ami została mianowana ButterflyEffect.
Na OSK-i padł blady strach. Zaczęły robić egzaminy wew.
Co każdy miesiąc w mieście X zapisywało się na kursy 1200 osób. Kursy trwały ok 3 miesięcy.
Jak OSK-i zaczęły robić egzaminy wew to zaraz po kursie zdawała 1/3 kursantów, po miesiącu dodatkowych jazd zdawało kolejne 400 osób, po kolejnym miesiącu dodatkowych jazd, dalsze 400osób.
Proszę podać o ile procent spadnie liczba osób zapisujących się na egzamin państwowy, po pół roku rządów ButterflyEffect.

ButterflyEffect napisał(a):
Ale po zdanym wewnętrznym byliby lepiej przygotowani,a co za tym idzie: zmniejszyłaby się liczba osób zdających po 10 razy.


Jestem pełen podziwy dla wiary moich adwersarzy w znaczenie egzaminu wew.
Większość osób oblewa egzamin państwowy na placu manewrowym. Tak wynika z tego co piszą w necie i co sam widziałem. Oblewają za przygotowanie pojazdu do jazdy (płyny, światła) za jazdę po łuku do tyłu. Czasami za uderzenie w pachołek, lub na górce.

Co ma z tym wspólnego egzamin wew??????

Ludzie oblewają, bo ktoś im nie powiedział, że te płyny, światła, trzeba umieć, oblewają bo uczą się jeździć na łuku na "kołki". Widzisz kołek na szybce "tutaj" to kręcisz kierownicą "tyle".
Nikt ich nie uczy jeździć do tyły (sorry, czytałem o dwojgu instruktorów w Polsce, że to robią-czyli że można!)

Egzam wew. nic tu nie zmienia. Na wew. ktoś może pojechać po łuku dobrze, tak samo jak ta rzesza żalących się, że przed egzamem państwowym, robili łuk na OSK-owym łuku i im wychodził, a na egzamie to albo łuk jest inny, albo pachołki poprzestawiano.
Na wew. może nikt nie pytać się o światła czy płyny (miałem wew- szef OSK-a, który gderał jak to dobrze jego firma uczy, się nie pytał).
loser
 
Posty: 330
Dołączył(a): poniedziałek 15 stycznia 2007, 15:25

Postprzez Pinhead » środa 09 lipca 2008, 18:33

loser napisał(a):Dobra to nie jest to samo. Tylko dlaczego omijać OSK, który np dobrze uczy a nie wydaje zaświadczenia.?
Lepiej iść do OSK-u gdzie robią wew egzamin a zamiast jazd szkoleniowych są "turystyczne" naokoło po trasie egzaminacyjnej.?


Masz jakieś traumatyczne przeżycia związane z nauką jazdy czy co że widzisz tylko jedną strone medalu ? Może warto iść do szkoły która dobrze uczy i wystawia zaświadczenia zgodnie z przepisami ? Chyba zapomniałeś o takiej możliwości.

To jak szkolą, jest powodem oblewania egzaminów państwowych a nie brak egzaminu wew.
I tutaj jest podstawowa różnica pomiędzy nami.


Różnica jest taka że ty widzisz tylko swoje racje jako jedyne słuszne. A wpływ na słabą zdawalność nie ma jeden czynnik tylko jest ich wiele. Zarówno słaba jakość nauczania jak i wypisywanie każdemu zaświadczeń się do nich zaliczają.

Jeśli nie wyszkolą na tyle aby była realna szansa zdania egzaminu państwowego, to nie powinni żądać kasy za dodatkowe godziny,


Niby dlaczego ? Jesli dla kogoś 30 godzin to za mało to przecież nikt nie bedzie jeździł dodatkowych godzin za darmo.

tylko wydać zaświadczenie. A były ich kursant, może sobie zawsze wziąć dodatkowe godziny w innym OSK-u.


Z jakiej racji jakiś instruktor ma się podpisywać swoim nazwiskiem pod zaświadczeniem o gotowości do egzaminu państwowego skoro dana osoba nie jest na ten egzamin gotowa ?

Jak jest obojętne, to po co tyle WORD-ów i egzaminatorów w Polsce.? Wystarczyłby przecież jeden WORD, zatrudniający jednego egzaminatora na pół etatu. Kolejkom i tak winne byłyby OSK-i wydające zaświadczenia bez egzaminu wew.


I znowu Twój problem z rozumieniem tylko i wyłacznie jednego czynnika powodującego jakieś zjawisko.

Cały ten egzamin to jest umiejętność posługiwania się 3 pedałami, jedną wajchą, którą trzeba ustawiać w 7 różnych pozycjach, jednym kółkiem do kręcenia w lewo i prawo plus parę pstrykaczy. Kilka manewrów, znajomość znaków drogowych, umiejętność patrzenia.


No widzisz jakie to proste :) Jak ktoś tego nie zna to znaczy że do egzaminu gotowy nie jest bo kierowca z niego żaden.

Załamać to się można jak po 100h ktoś usłyszy, że 100 to za mało.


Takie życie. Są ludzie którzy w ogóle nie powinni siadać za kółko i dla nich nawet 1000 godzin to będzie za mało.
Avatar użytkownika
Pinhead
 
Posty: 1320
Dołączył(a): poniedziałek 20 listopada 2006, 07:34

Postprzez loser » środa 09 lipca 2008, 21:33

Pinhead napisał(a):Może warto iść do szkoły która dobrze uczy i wystawia zaświadczenia zgodnie z przepisami ? Chyba zapomniałeś o takiej możliwości. .



Nie. Nie zapomniałem. Problem polega na tym, że nie wiesz na kogo trafisz. No chyba, że dopiero co, ktoś ze znajomych, tam się uczył. Najlepiej parę osób, które jeździło z różnymi szkoleniowcami.

Pisałem o tym wyżej, że nie ma danych o zdawalności z poszczególnych OSK-ów w necie.

Najczęściej jest to loteria.
Więc bezpieczniej jest wybrać OSK, wydający zaświadczenia, po 30h jazd. Nawet jak trafi się na woziwodę, to można zapisać się na egzamin i w trakcie oczekiwania na niego jeździć ze szkoleniowcem..



Pinhead napisał(a): widzisz tylko jedną strone medalu ?



Pinhead napisał(a):I znowu Twój problem z rozumieniem tylko i wyłacznie jednego czynnika powodującego jakieś zjawisko.


Sro Lip 09, 2008 18:33

Pinhead napisał(a):Poruszasz kilka spraw jednocześnie.


Wto Lip 08, 2008 14:50

To w końcu jak? Widzę jeden czynnik, jedną stronę medalu czy poruszam kilka spraw?
Raz piszesz tak, raz zupełnie inaczej.

Pinhead napisał(a):
Cały ten egzamin to jest umiejętność posługiwania się 3 pedałami, jedną wajchą, którą trzeba ustawiać w 7 różnych pozycjach, jednym kółkiem do kręcenia w lewo i prawo plus parę pstrykaczy. Kilka manewrów, znajomość znaków drogowych, umiejętność patrzenia.


No widzisz jakie to proste :) Jak ktoś tego nie zna to znaczy że do egzaminu gotowy nie jest bo kierowca z niego żaden.
.



Tylko z kim on jeździł przez 30h, że nie mógł go takich prostych rzeczy nauczyć.

Pinhead napisał(a):Z jakiej racji jakiś instruktor ma się podpisywać swoim nazwiskiem pod zaświadczeniem o gotowości do egzaminu państwowego skoro dana osoba nie jest na ten egzamin gotowa ?

.

Z takiej racji, że miał z kolegami z OSK-u 30h na przygotowanie tej osoby.
Z takiej racji, że nie wydając zaświadczenia wpisuje się, mimowolnie, w grupę osób, które traktują ten nieszczęsny zapis z rozporządzenia, jako pretekst do wyciągania kasy od kursantów.
A ten zapis z rozporządzenia jest na swój sposób absurdalny. Mamy w Polsce, grupę zawodową, poddaną szczególnej kontroli. Są to egzaminatorzy z WORD-ów. Mają wyśrubowane egzaminy, ich praca jest nagrywana, od ich decyzji można się odwołać. Zysku z oblania egzaminującego nie mają żadnego (o ile gdzieś nie ma nadal korupcji)
Z drugiej strony jest grupa zawodowa, która też może egzaminować.Są to szkoleniowcy. Formalnie nie zdawali egzaminu takiego jak egzaminatorzy, nie ma żadnej procedury odwoławczej od ich decyzji. A zarazem z oblania kursanta, szkoleniowiec de facto może mieć zysk. Często jest to tak, że za godzinę pracy, z kimś kogo oblał, może więcej zarobić niż za godzinę pracy z tą samą osobą, w trakcie jazd kursowych.
A to jest sytuacja dwuznaczna pod względem etycznym.


Do każdego należy decyzja, czy chce się w takiej sytuacji znaleźć czy nie.
Część OSK-ów, wybiera rozwiązanie- szkolimy tak jak umiemy, pokazujemy jak zdać egzamin, bierzemy kasę za kurs, dajemy zaświadczenie, Twoja sprawa kursancie co zrobisz dalej.
To jest, w mojej ocenie zachowanie fair.

Pinhead napisał(a):Niby dlaczego ? Jesli dla kogoś 30 godzin to za mało to przecież nikt nie bedzie jeździł dodatkowych godzin za darmo.
.


Bo to nie etyczne brać kasę od kogoś kto być może:

Pinhead napisał(a): Są ludzie którzy w ogóle nie powinni siadać za kółko i dla nich nawet 1000 godzin to będzie za mało.
loser
 
Posty: 330
Dołączył(a): poniedziałek 15 stycznia 2007, 15:25

Postprzez kamiles » środa 09 lipca 2008, 22:26

loser napisał(a):
Więc bezpieczniej jest wybrać OSK, wydający zaświadczenia, po 30h jazd. Nawet jak trafi się na woziwodę, to można zapisać się na egzamin i w trakcie oczekiwania na niego jeździć ze szkoleniowcem..

Bzdury opowiadasz! Jak się trafi na woziwodę, to się zabiera papiery i idzie do porządnego szkoleniowca, a nie czeka się do 30-tej godziny i nabija kabzę "OSK-om" (cudzysłów jak najbardziej uzasadniony)
loser napisał(a):Tylko z kim on jeździł przez 30h, że nie mógł go takich prostych rzeczy nauczyć.

Miałeś kiedyś coś wspólnego z nauczaniem (ale od strony tego, który uczy)? Po Twoich wypowiedziach śmiem wątpić!
loser napisał(a):Z takiej racji, że miał z kolegami z OSK-u 30h na przygotowanie tej osoby.

nie! - miał minimum 30 godzin
loser napisał(a):Z takiej racji, że nie wydając zaświadczenia wpisuje się, mimowolnie, w grupę osób, które traktują ten nieszczęsny zapis z rozporządzenia, jako pretekst do wyciągania kasy od kursantów.

Kolejna bzdura! Jeśli kursant czuje się oszukany, w każdej chwili może odejść i ten - Twoim zdaniem - pazerny instruktor już nie powącha jego pieniędzy.
loser napisał(a):Część OSK-ów, wybiera rozwiązanie- szkolimy tak jak umiemy, pokazujemy jak zdać egzamin, bierzemy kasę za kurs, dajemy zaświadczenie, Twoja sprawa kursancie co zrobisz dalej.
To jest, w mojej ocenie zachowanie fair.

To jest fair? Szkolim jak umiem... ? Fair to by było, gdyby tacy wcale nie szkolili.
loser napisał(a):Twoja sprawa kursancie co zrobisz dalej.

...my już dla siebie wyciągnęliśmy od Ciebie pieniądze - idź szukaj szczęścia, może inni Cię mniej oskubią...
fair? :shock:
Ostatnio zmieniony środa 09 lipca 2008, 22:53 przez kamiles, łącznie zmieniany 2 razy
kamiles
 
Posty: 1044
Dołączył(a): piątek 01 września 2006, 23:13
Lokalizacja: Ustka

Postprzez ButterflyEffect » środa 09 lipca 2008, 22:37

Więc bezpieczniej jest wybrać OSK, wydający zaświadczenia, po 30h jazd. Nawet jak trafi się na woziwodę, to można zapisać się na egzamin i w trakcie oczekiwania na niego jeździć ze szkoleniowcem..

Jak to?
Lepiej wyrzucić pieniądze w błoto, zmarnować 30 godzin i przed egzaminem wydawać kolejną kasę? Biorąc pod uwagę, że dla niektórych 30h to mało, to ciekawe jak się nauczy np. w 4h wszystkiego.
Wg mnie lepiej wybrać OSK, który szkoli DOBRZE, a nie w ogóle i gdzie po 30h jestem w stanie zaliczyć egz. wewnętrzny.
Tylko z kim on jeździł przez 30h, że nie mógł go takich prostych rzeczy nauczyć.

Z woziwodą, do którego wg Ciebie jest 'bezpieczniej' się zapisać, niż do uczciwego OSKu :roll:
Z takiej racji, że miał z kolegami z OSK-u 30h na przygotowanie tej osoby.

Czasem nauczyciel chce, a uczeń nie może i co wtedy? Nie każdy szybko przyswaja wiedzę.
Z takiej racji, że nie wydając zaświadczenia wpisuje się, mimowolnie, w grupę osób, które traktują ten nieszczęsny zapis z rozporządzenia, jako pretekst do wyciągania kasy od kursantów.

No pewnie. Lepiej dać zarobić WORDowi, w końcu 134zł od osoby to nie tak mało (a przynajmniej 112).

Część OSK-ów, wybiera rozwiązanie- szkolimy tak jak umiemy, pokazujemy jak zdać egzamin, bierzemy kasę za kurs, dajemy zaświadczenie, Twoja sprawa kursancie co zrobisz dalej.
To jest, w mojej ocenie zachowanie fair.

To jest fair? Że OSK uczy zdać egzamin, a nie jeździć? Ciekawe. Nie chciałabym spotkać kursantów z tego OSKu na drodze.
...pensa prima di sparare, pensa prima di dire, di giudicare...
_________________________
Kobieta za kierownicą Kropki ;)
ButterflyEffect
 
Posty: 510
Dołączył(a): czwartek 20 marca 2008, 11:43
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Pinhead » czwartek 10 lipca 2008, 08:45

loser napisał(a):Najczęściej jest to loteria.
Więc bezpieczniej jest wybrać OSK, wydający zaświadczenia, po 30h jazd. Nawet jak trafi się na woziwodę, to można zapisać się na egzamin i w trakcie oczekiwania na niego jeździć ze szkoleniowcem..


Jak się trafi na "woziwodę" to zmienia się albo instruktora albo OSK.

To w końcu jak? Widzę jeden czynnik, jedną stronę medalu czy poruszam kilka spraw?
Raz piszesz tak, raz zupełnie inaczej.


Bo to zależy co Tobie w danej chwili pasuje :) Jednak zawsze chodzi o udowodnienie że twój powód jest jedynym powodującym jakiś problem. No ale mniejsza o to...

Tylko z kim on jeździł przez 30h, że nie mógł go takich prostych rzeczy nauczyć.


Może jeździł z dobrym instruktorem. "Bo do tańca trzeba dwojga" :)

Z takiej racji, że miał z kolegami z OSK-u 30h na przygotowanie tej osoby.


Nie 30 tylko minimum 30.

Bo to nie etyczne brać kasę od kogoś kto być może:

Pinhead napisał(a): Są ludzie którzy w ogóle nie powinni siadać za kółko i dla nich nawet 1000 godzin to będzie za mało.
[/quote]

To zgadzasz się na ochotnika pracować za darmo ? Pojeździsz kilkadziesiąt godzin, stwierdzić że z tej osoby kierowcy po 30 godzinach nie bedzie a nawet po 60 godzinach będzie ciężko i co dalej jeśli osoba chce mieć prawo jazdy ? Zaczniesz robote za darmo ? :)
Avatar użytkownika
Pinhead
 
Posty: 1320
Dołączył(a): poniedziałek 20 listopada 2006, 07:34

Postprzez bartoszK » czwartek 10 lipca 2008, 12:00

dlaczyego piszecie ze 50, 60, 100godzin mozna jezdzic
nie jest tak ze musi byc 30h teorii i 30h praktyki i później sie idzie na egzamin? i ani 1h wiecej/mniej
bartoszK
 
Posty: 62
Dołączył(a): środa 09 lipca 2008, 11:15

Postprzez Pinhead » czwartek 10 lipca 2008, 12:26

Nie jest.
Avatar użytkownika
Pinhead
 
Posty: 1320
Dołączył(a): poniedziałek 20 listopada 2006, 07:34

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Szkolenie kierowców

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 9 gości