no chyba to nie powinno cię denerwować, bo autobus wyjeżdżający z zatoczki ma pierwszeństwo
Wiem o tym.. nie chodzi mi o sam fakt wpuszczania tylko o to, ze na kursie nie moglem zbić na lewy pas i tego autobusu ominac... Po prostu po kilku godzinach jazd nie bylem jeszcze w stanie szybko spojrzec w lusterko (tzn sprawdzic czy moge zjechac), wlaczyc kierunkowskaz i zmienic pas.. to chyba nie dziwne?
to samo z zieloną strzałką, jest ona warunkowa, a zawsze jej towarzyszy czerwone światło.
O tym tez wiem.. i co? Wiadomo ze nie wjade na skrzyzowanie z predkoscia 30 czy 40 km/h tylko np 5-7 km/h. Jest całkowite zatrzymanie samochodu? Nie ma. A efekt ten sam.. pomijam przypadek kiedy nie widac, czy przez przejscie ktos przechodzi, wtedy zawsze sie zatrzymuje. Zreszta jak jezdzisz, to sama wiesz, ze to martwy przepis w wielu przypadkach.
Mnie denerwowało to, ze gdy ruszalo sie spod swiateł to przez moment wszyscy szli rowno, a potem cala reszta przyspieszala a ja musialem trzymac te 50-55.. i wszyscy mi "odjezdzali" dosc mocno do przodu
She a to? To tez niezgodne z przepisami bo jak jade te 50 to jest ok, a skoro inni "uciekaja" tzn ze jada szybciej... czyli to tez mnie nie powinno denerwowac? Bo nie moglem zrobic czegos, co jest niezgodne z przepisami? Super.. gdyby tak bezwzglednie sie stosowac...
Po mojej wypowiedzi widac jak sie stosuje. A popelniam te wykroczenia, ktore popelniaja prawie wszyscy. Niestety, trzeba sie dostosowac do "najwiekszej wiekszosci". Czyli nie 50 i ani o 1 wiecej, bo takich ludzi jest b niewiele.. ale tez nie 150 bo szalencow tez az tak wielu nie jest.
Dopiero teraz zauwazylem, ze jestes jeszcze w trakcie "zdobywania" prawa jazdy :) Mysle ze za niedlugo troszke zmienisz podejscie, tzn bedziesz pamietac o przepisach, ale zauwazysz, ze czasami sa sytuacje, kiedy staja sie one bezsensowne. Rzadko to rzadko, ale jednak.
13.05.2008 - prawo jazdy kat. B: odebrane.