Tylko 2 godzinki na placyku w trakcie 30-godzinnego kursu:-(

Tutaj możecie zamieszczać opinie dotyczące kursów na prawo jazdy

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez ewciak » środa 17 października 2007, 19:02

kamiles napisał(a):zwróć uwagę, że Myslovitz założyła ten wątek ponad dwa lata temu - w tym czasie mogło się bardzo dużo wydarzyć...


no i chyba tak jest jak mówisz,bo szczerze przyznam byłam zaskoczona...
ale warto żeby i inni mające takie problemy jak ten ,nie bali się domagać tego, co im się należy,jeśli dyrekcja ma głeboko gdzieś ,że coś żle się dzieje w ich OSK to jak najszybciej trzeba z takich miejsc zmykać bo to tak być nie może.
ewciak
 
Posty: 9
Dołączył(a): środa 17 października 2007, 07:29
Lokalizacja: Piaseczno

Postprzez Driver'ka » środa 17 października 2007, 20:35

Nie pamiętam dokładnie ile czasu spędziłam na placyku, ale na pewno było to w sumie więcej niż 2h. Właściwie prawie co jazdę odwiedzałam placyk, nawet na te 10 minut, żeby ze 2 razy zrobić łuk i poćwiczyć ruszanie z ręcznego z podjazdu. Zresztą placyk mieścił się bardzo blisko mojej szkoły jazdy, więc mogłam sobie pozwolić na jego częstsze odwiedzanie. Poza tym instruktor zawsze się pytał co chcę dzisiaj poćwiczyć, w czym się jeszcze za dobrze nie czuje.
Ale 2h placyku to trochę mało wg mnie :?
Obrazek

Obrazek
Avatar użytkownika
Driver'ka
 
Posty: 950
Dołączył(a): piątek 12 października 2007, 22:29
Lokalizacja: z domu

Postprzez Talf » wtorek 20 listopada 2007, 21:31

to jeszcze nic ja na miescie wyjezdzilem tlyko 2 godizny reszte na palcu.
Zdalem za drugim razem po wykupieniu dodatkowych 2 godzin.
Talf
 
Posty: 1
Dołączył(a): wtorek 20 listopada 2007, 20:59

Babska szkoła dziś

Postprzez Mróweczka » poniedziałek 14 stycznia 2008, 22:49

Jest styczeń 2008, więc "babska" też się już trochę zmieniła, ale chyba niewiele na dobre. :cry: Jak czytam te negatywne komentarze, to jestem przerażona :shock: , że wpadłam w takie bagno.
Pierwszą jazdę miałam w październiku 2007 i chyba z rok to jeszcze potrwa w tym tempie. W sumie nie żałuję, że tak rzadko jeżdżę, bo nie sprawia mi to przyjemności, co jest zasługą niedopasowanego instruktora. Ale może od początku...
Na Służewcu jest placyk manewrowy, z którego korzystać można cały czas, więc albo kiedyś placyk był w jakiejś szkole, albo to tylko plotki. Nie każda szkoła ma taki placyk. Auta są raczej spoko, nie uważam, aby były zużyte nadmiernie. Wykłady odbywają się pod adresem, który podawaliście, w takim baraku. Mnie to aż tak bardzo nie przeszkadzało. Wykłady miałam w 2006 roku z panią i panem, ale pan mi bardziej się podobał.
W szkole jest teraz kilkanaście instruktorek i dwóch panów instruktorów. Ja jeździłam z panem i właśnie to zmieniłam!!! Dwie lekcje miałam też z instruktorką i lepiej mnie rozumiała. Widziała, że jestem zestresowana i rozluźniała mnie poprzez gadanie o byle czym, więc dlatego może instruktorki wam nawijają, by was rozluźnić. Mnie to pomagało i od razu spokojniej jechałam, nie myśląc o strachu.
Instruktor pewnie miał super umiejętności i doświadczenie, ale nie zauważał potrzeby dopasowania nauki do moich potrzeb i predyspozycji. Na początku jazd, gdy byłam zielona totalnie (pierwszy raz siedziałam za kierownicą) wiele rzeczy nie miało znaczenia, ale z czasem, gdy już wyjechałam na miasto zabrakło przyjaznego nastawienia czy zaangażowania instruktora. Poza tym brak czasu, brak właściwego kontaktu (bez mojego napraszania się), wywiązywania się z obowiązków.
Dlatego facet nie musi być wcale lepszy niż instruktorka. Po prostu każdy musi mieć powołanie do tego, co robi i kochać uczyć innych. Powinien być też ambitny, by spod swoich skrzydeł wypuszczać świetnych kierowców. Niestety większość produkuje, jak na taśmie w fabryce kiepskich kierowców.
Właśnie dokonałam zmiany pana na panią :) Mam nadzieję, że będę zadowolona i nie będę musiała domagać się kolejnej zmiany. No i że z jazdy pewnego dnia wyjdę z uśmiechem, bo jak do tej pory było tylko coraz gorzej i moja narastająca niechęć obrzydzała mi już życie. Jazda powinna sprawiać mi przyjemność, a nie być torturą.
Aha i trochę inaczej to wyglądało u mnie. Pan spytał na pierwszych zajęciach, czy jeździłam kiedykolwiek i od razu pojechaliśmy na placyk. Tam nauczyłam się ruszać, używać sprzęgła, hamulców, zmieniać biegi, itd. Dopiero 7 godzina była uwieńczona wytoczeniem się na miasto, bo już samochód nie gasł mi co 5 metrów, jak na początku. Nawet nie było to takie straszne, dopiero z czasem zaczęło się psuć. Coraz większy stres i zero reakcji instruktora na to oraz pomocy w rozładowaniu negatywnych emocji. Szkoda, bo przecież nie jestem glupia i z jego pomocą mogłam pokazać na co mnie stać.

Pozdrawiam
... i uciekajcie, jak jestem na drodze :) bo prawdziwa ze mnie piratka, co zapuszcza wycieraczki i rozjeżdża pieszych ;)
Mróweczka
 
Posty: 1
Dołączył(a): poniedziałek 14 stycznia 2008, 22:14
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez AgaG » wtorek 15 stycznia 2008, 18:41

Ja tak samo jak niektóre osoby zawsze kiedy miałam jazdę obowiązkowo jechaliśmy na plac.Nieraz w zależności jak mi szło byliśmy chwilkę a nieraz dłużej ale nigdy instruktor nie odpuszczał mi placu bo przecież plac jest ważny bo jak się go obleje to nie ma jazdy po mieście dlatego nie rozumiem twojej instruktorki :?
AgaG
 
Posty: 204
Dołączył(a): wtorek 04 grudnia 2007, 20:27
Lokalizacja: k/krakowa

Postprzez Senty » środa 13 lutego 2008, 22:38

ja tam podczas 30h kursu niewiem czy z 20min bylem na placu...
dopiero na dodatkowych jazdach go opanowałem
ps zdalem za drugim razem ;p
Senty
 
Posty: 70
Dołączył(a): sobota 06 października 2007, 14:44
Lokalizacja: KRK

Postprzez sCar » czwartek 05 czerwca 2008, 11:51

jednym przyswojenie placu przychodzi szybko, drugim trudniej ; )
ja tam póki co byłem na planu 3h jakieś i mogę powiedzieć na dzień dzisiejszy, że nie jest mi obcy (zobaczymy jak to bd na egzaminie)
jeśli instruktor widzi jak jeździsz po placyku i widzi, że robisz to dobrze, to pewnie woli z Tobą poćwiczyć bardziej na mieście, żeby sie oswoić na drodze.. po co marnować godzinki na plac? jeśli jest ok wszystko :x
14.06.2oo8 [teoria] :arrow: ??
14.06.2oo8 [praktyka] :arrow: ??
Avatar użytkownika
sCar
 
Posty: 9
Dołączył(a): czwartek 28 lutego 2008, 22:06

Postprzez ewkatal » czwartek 05 czerwca 2008, 12:14

Mi instruktor dyskretnie doradził, żeby nie brać godzin z kursu na plac, tylko na Bdg, bo przy dokupowaniu godzin plac jest prawie o połowę tańszy. Tyle, że ja od razu powiedziałam, że chcę przed egzaminem dodatkowy rękaw i parkowanie. Razem z jazdami przed wszystkimi poprawkami miałam chyba 2.5h placu + przed każdym egzaminem wjazd na jakieś 10-15 minut dla przypomnienia ;)
Jestem o 3 oblane egzaminy lepszym kierowcą.

(2008-06-12 ) Prawo Jazdy: przyjęto wniosek, trwa postępowanie administracyjne.
(2008-06-18 ) Prawo Jazdy do odbioru w Urzędzie.

http://www.photoblog.pl/inacoto
Avatar użytkownika
ewkatal
 
Posty: 128
Dołączył(a): piątek 04 kwietnia 2008, 21:25
Lokalizacja: WORD w Bdg

Postprzez Rafix » czwartek 05 czerwca 2008, 13:31

Ja na placu przez te 30 godzin byłem chyba nie więcej niż 2 godziny. Zwykle zajeżdżałem na 10 - 15 minut i dalej w trasę :) Mi to nie przeszkadzało.
Rafix
 
Posty: 285
Dołączył(a): środa 04 czerwca 2008, 21:32
Lokalizacja: wrocław

Postprzez ButterflyEffect » czwartek 05 czerwca 2008, 18:55

Ja przez 28 godzin to też byłam na placu ok.2-2.5 godzin.
Po prostu jadę, ćwiczę, jadę na miasto.
Teraz jest zasada: 3 razy pod rząd zrobisz dobrze, to jedziemy na miasto, robię dobrze i jedziemy.
A: ostatnio było jeszcze: jak Pani najszybciej jest w stanie zrobić łuczek? Zrobiłam ładnie :]
ButterflyEffect
 
Posty: 510
Dołączył(a): czwartek 20 marca 2008, 11:43
Lokalizacja: Kraków

Poprzednia strona

Powrót do Szkolenie kierowców

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 5 gości