mnie zastanawia jak kierowcy uzupełniają swoją wiedzę... i... czy na pewno to robią. Strefa zamieszkania nie jest znakiem istniejącym od zawsze. Czy aby na pewno starzy kierowcy dokładnie wiedzą co ona oznacza?
mi sie ostatnio w domu nóż w kieszeni otwierał jak usłyszałam wchodzącego z piskiem w zakręt kierowcę (a mieszkam, jak pisałam właśnie w strefie i to w dość specyficznej, bo ludzie na ulicy - chodników nie ma, czy dzieci bawiące się na ulicy to standard).
Swoją drogą to tylko w Polsce potrafią zrobić takie dzielnice domków, że nie ma ani chodników, bo nikt nie zaplanował, ani żadnego placu zabaw, żeby dzieciaki mogły się bawić, a ogródki przydomowe są malutkie, bo przecież działki wyznaczyli niewiele większe niż dom. No, ale osiedle powstawało w czasach poprzedniej epoki to wtedy to był i tak szczyt luksusu. A i tak potrafi od czasu do czasu jakiś bałwan próć tam z dużą prędkością. Ja jak to widzę, to mam śmierć w oczach od razu...