[mandat] Zakaz zatrzymywania, proszę o pomoc !!!

Tu możecie podzielić się uwagami lub wątpliwościami związanymi z poruszaniem się na drogach

Moderatorzy: dylek, ella, klebek

Postprzez Ad_aM » piątek 14 marca 2008, 22:51

Należy też zauważyć, że gruntówka od kłody to teren prywatny. Pojazd stoi we wjeździe na ten teren (czym kłoda różni się od metalowej bramy?). Tym bardziej, ze zgadza się to z paragrafem na wezwaniu.



Nawet jeśli jednak będziemy mówili o poboczu... to po zdjęciach ciężko będzie sie wybronić, że to nie pobocze. Nie ma tam po drodze żadnego wyraźniejszego rozdzielenia (miedzy maluchem, a nubirą)
Kat. B 21 IV 2006 -> Zdane za pierwszym podejściem :)
Kat. C -> może zrobię? :)

Daewoo Nexia :)
Ad_aM
 
Posty: 851
Dołączył(a): piątek 21 kwietnia 2006, 15:22
Lokalizacja: Łódź

Postprzez dylek » piątek 14 marca 2008, 23:25

Ad_aM napisał(a):
Nawet jeśli jednak będziemy mówili o poboczu... to po zdjęciach ciężko będzie sie wybronić, że to nie pobocze. Nie ma tam po drodze żadnego wyraźniejszego rozdzielenia (miedzy maluchem, a nubirą)


No to się różnimy w ocenie :D
Wg mnie nubira stoi na poboczu, ale maluch już niekoniecznie ;)
Zobacz na ten żywopłot... Maluch stoi poza poboczem - już na wjeździe do tej hmmmm..... posesji ;)
Pozdrawiam z prawego fotela "eLki" :D
Avatar użytkownika
dylek
Moderator
 
Posty: 4648
Dołączył(a): czwartek 01 marca 2007, 22:39
Lokalizacja: Lublin

Postprzez sinus0 » sobota 15 marca 2008, 01:27

Ad_aM: artykuł podany w wezwaniu nie posiada paragrafu, sprawdź sobie w KW, to pomyłka strażnika. Dla wszystkich którzy twierdzą, że auto stoi na poboczu wklejam następne zdjęcie. Kłoda od bramy różni się tym, że nie można za jej pomocą otworzyć wjazdu. Nie różni się natomiast od muru (w każdym razie niewiele bo jest to element stały)

Obrazek

Chciałbym zadać teraz następne pytanie: ile metrów ma pobocze? Mogę się zgodzić, że 2m, no... może 5m, ale ten nieszczęsny maluch stoi dalej. I co gdybym zaparkował 10m lub 20m od drogi, czy to tez podpada pod pobocze bo mnie się wydaje, że nie!

Strażnikowi chodziło o stanie na zakazie a nie jakieś blokowanie wjazdu dla koni które i tak wjeżdżają od strony widocznej na jednym ze zdjęć stadniny. Takie wjazdy z kłodą są tam co ok. 50m więc ten argument odpada.

Argument cwaniaka, że pobocze to "część drogi przyległą do jezdni, która może być przeznaczona do ruchu pieszych lub niektórych pojazdów, postoju pojazdów, jazdy wierzchem lub pędzenia zwierząt" odpada ponieważ jeśli ktoś będzie poruszał się w odległości od drogi 8m (tyle mniej więcej od niej stoi maluch) równole do niej to najzwyczajniej w świecie wejdzie w żywopłot co widać na powyższym zdjęciu. MALUCH NIE STOI NA POBOCZU TYLKO NA INNEJ DRODZE.

Wszystkie te fakty uświadomiłem sobie dzięki Waszym postom za co Wam serdecznie dziękuję. Teraz wiem jak będę się tłumaczył :-)
sinus0
 
Posty: 8
Dołączył(a): czwartek 13 marca 2008, 19:09

Postprzez sinus0 » sobota 15 marca 2008, 02:39

To już nawet nie chodzi o to gdzie stoi ten maluch czy o te 100zł ale o to jak podszedł do mnie strażnik. A podszedł jak ostatni bydlak. Kiedy ja do niego podszedłem zażądał prawa jazdy, dowodu rejestracyjnego i ubezpieczenia. Był bardzo arogancki i już wtedy w mojej głowie zaświtała myśl: "służbista, mam prze..." Auto stało!!! ja nim nie jechałem więc po cholerę mu moje prawo jazdy? Prosiłem go naprawdę BARDZO grzecznie, mówię mu, że nie pracuję, że mam ciężką sytuację, że przepraszam, przyznaję się i wiem, że źle zrobiłem stanąłem niezbyt fortunnie i proszę aby mnie tylko upomniał. Bez rezultatu, jedyne co od niego na moje usilne prośby usłyszałem to słowa: czy przyjmuje pan mandat? Pomyślałem sobie: NIE K... NIE PRZYJMUJĘ!!! Ta okolica to kompletne pustkowie. Pola, łąki, lasy, stadnina koni w oddali, tylko ja, maluch i panowie ze SM. Co komu k... ten maluch przeszkadzał? Najbliższy parking jest cholernie daleko, pod zamkiem Książ do którego z psami wchodzić nie wolno. Wiec gdzie do k... nędzy miałem zostawić samochód? Zjazd na drogę przy której stałem jest z drogi szybkiego ruchu z linią ciągłą (taka dwupasmówka, bariery energochłonne czy coś w tym rodzaju bo bokach) przy krawędzi, tam też nie mogłem stanąć. Gdzie miałem się zatrzymać? W Wałbrzychu, kilka kilometrów wcześniej??

Kiedy odmówiłem przyjęcia mandatu, wyjąłem telefon i zacząłem klikać zdjęcia wtedy zaczęła się furia Pana Strażucha. Obraziłem Jaśnie Pana, jak ja k... śmiałem się tak zachować i nie przyjąć mandatu??? Zaczęła się szopka z ich aparatem cyfrowym i fochem na całego, jakimiś idiotycznymi tekstami z jego strony których juz nawet powtórzyć nie potrafię. Uwierzcie mi, że prosiłem go jak dziecko, że ta stówa to dla mnie naprawdę bardzo wiele. Nic nie pomogło. Teraz myślę sobie: co to za człowiek, czy odrobina władzy tak potrafi uderzyć kogoś w łeb? Kogo tam zatrudniają, co to za typ człowieka który czepia się naprawdę śmiesznej sytuacji?? Czy nie można mnie było najzwyczajniej w świecie pouczyć lub przegonić?? Powiedzieć: sp.. stąd gnoju jeden, żebym cię tu więcej nie widział! W rękę bym go wtedy za takie coś pocałował :-) Gdybym przyjechał jakimś dobrym autem, dyskutował z facetem, zgrywał cwaniaka lub coś w tym rodzaju to jeszcze rozumiem. Ale widać, że jestem dziadem, rdzewiejący maluch, stare portki na tyłku, grzecznie podchodzę do sprawy i co mnie za to spotyka? 100zł.

Przepraszam, ale jest już późno i naszły mnie takie refleksje. Jestem wściekły na siebie, że w ogóle tam pojechałem, na tego bydlaka ze SM który na mnie może chciał odreagować, pokazać jaki to on nie jest ważny i jakiem groźne ma uprawnienia, na to że stało się to 13 dnia miesiąca i na swoją bezradność wobec widzi mi się Pana Strażucha. Pomyślałem sobie tak: człowiek płaci podatki, płaci VAT, akcyze, dochodowy i inne takie na utrzymanie tego typu typków i co go za to spotyka? Straż miejska zamiast pomagać obywatelom wozi się nubirą i gnoi takich jak ja, biednych bezradnych ludzi. Zamiast pomagać społeczeństwu rozdaje mandaty na prawo i lewo. Potem się jeden z drugim dziwi, że ludzie ich nie lubią i wydają kasę na idiotyczne naklejki w stylu "popieraj swoją policję". dzisiaj jestem taki wściekły na swoją bezradność, że chętnie nakleiłbym nalepkę "p... policję i straż miejską też!!!"

Mnie się wydawało, że oni są poto aby pomagać nam, szarym obywatelom, abyśmy nie utonęli w haosie, anarchii i bałaganie. Pomoc to słowo które zawsze mi się kojarzyło z tego typu instytucjami. Niestety pomyliłem się. O naiwności!!! Jedyne słowo które teraz mi się z nimi kojarzy to WŁADZA. Dostał jeden z drugim cymbał po zawodówce kawałeczek władzy i zgrywa szeryfa. Temu da mandacik, temu palcem pogrozi, tego w tyłek kopnie kiedy nikt nie widzi i nikt mu za to nic nie zrobi. Czy naprawdę zasłużyłem na mandat stając na tej obsranej dróżce zardzewiałym maluchem? Czy moje wykroczenie było wielkie, zagrożenie jakieś było, komuś coś utrudniłem, uniemożliwiłem? NIE!Tam wokół nie było ani jednego człowieka, tego dnia nawet konie nie pasły się na łąkach, robił się wieczór! Ale Pan Strażuch ma władzę a ja tylko i wyłącznie prawo odmowy przyjęcia mandatu z którego skwapliwie skorzystałem. Uświadomiliście mnie, że zrobiłem dobrze odmawiając przyjęcia mandatu. Dzięki Waszym wypowiedziom i swoim przemyśleniom to zrozumiałem i jeszcze raz wszystkim dziękuję.

Przepraszam za bluzgi ale krew mnie zalewa kiedy myślę o całej tej sytuacji. Nie chciałem urazić niczyich odczyć estetyczno-stylistycznych. Po prostu jestem wściekły, zostałem przez tego gościa zdeptany, proszę o wyrozumiałość moderatora.

Pozdrawiam,
kierowca malucha
sinus0
 
Posty: 8
Dołączył(a): czwartek 13 marca 2008, 19:09

Postprzez cwaniakzpekaesu » sobota 15 marca 2008, 11:30

Sinus:
Auto stało!!! ja nim nie jechałem więc po cholerę mu moje prawo jazdy?


Po tym nie mogę się oprzeć wrażeniu, żeś zwykły pieniacz... Masz jakieś zarzuty pod adresem strażnika to pisz na niego skargę do starosty (prezydenta, burmistrza, wójta, sołtysa). Wyzywasz na forum funkcjonariusza publicznego od bydlaków, bo tu możesz sobie pozwolić na anonimowość... Nie dajesz temu człowiekowi szansy na obronę... I znamy tylko Twoją wersję, a nie znamy wersji drugiej strony. Nie przyjąłeś mandatu bo miałeś do tego pełne prawo, sprawa pójdzie do sądu, sąd wyda wyrok... Albo oddali zarzut i Cie uniewinni, albo dostaniesz karę... Wszystko zależy od interpretacji sądu... Tyle... Nie rozumiem, po co opluwać być może porządnych ludzi (zauważ, że tykasz wszystkich strażników a nawet bogu ducha winnych w tym przypadku policjantów) tylko z tego powodu, że sie nie zastosowałeś do znaku drogowego...
Avatar użytkownika
cwaniakzpekaesu
 
Posty: 1153
Dołączył(a): czwartek 06 września 2007, 00:31
Lokalizacja: Sosnowiec

Postprzez cman » sobota 15 marca 2008, 13:37

Ciekawe jakiego?
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Postprzez cwaniakzpekaesu » sobota 15 marca 2008, 15:10

Nieuważnie czytasz - B-36.
Avatar użytkownika
cwaniakzpekaesu
 
Posty: 1153
Dołączył(a): czwartek 06 września 2007, 00:31
Lokalizacja: Sosnowiec

Postprzez cman » sobota 15 marca 2008, 15:24

Czytam, czytam, tylko że na drodze, na której kolega się zatrzymał nie znajduje się żaden znak.
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Postprzez dylek » sobota 15 marca 2008, 15:36

cman napisał(a): na drodze, na której kolega się zatrzymał


Heh... ja mam inne zdanie ;) Gdyby zatrzymał się na drodze to:
- mandacik, bo za blisko skrzyżowania
- miałby pierwszeństwo wjazdu na skrzyżowanie przed tymi co będą jechali w stronę zamku...... :D:D:D:D

Będę raczej obstawał przy tym, że kolega stał na wjeździe do posesji.
Być może rację ma ella, że to właściciel posesji wezwał SM by z intruzem zrobiła porządek, ale panowie z SM chyba źle wykombinowali jak ten porządek zrobić....
Pozdrawiam z prawego fotela "eLki" :D
Avatar użytkownika
dylek
Moderator
 
Posty: 4648
Dołączył(a): czwartek 01 marca 2007, 22:39
Lokalizacja: Lublin

Postprzez cman » sobota 15 marca 2008, 16:05

Rzecz w tym, że to nie było skrzyżowanie, bo przecięcie drogi twardej z drogą gruntową nie stanowi skrzyżowania.
A nawet jeżeli to był wjazd do posesji, to żeby kolega mógł być ukarany za to mandatem, to musiałby zaparkować w sposób utrudniający wjazd lub wyjazd.
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Postprzez dylek » sobota 15 marca 2008, 16:30

Looknąłem jak to wygląda "z góry" :D
W sumie niejednoznacznie, ale zdanie podtrzymuję, że maluszek był już poza drogą...
Z resztą sami oceniajcie :P
Obrazek
Pozdrawiam z prawego fotela "eLki" :D
Avatar użytkownika
dylek
Moderator
 
Posty: 4648
Dołączył(a): czwartek 01 marca 2007, 22:39
Lokalizacja: Lublin

Postprzez cwaniakzpekaesu » niedziela 16 marca 2008, 00:11

Na drodze dojazdowej do zamku Książ jest zakaz zatrzymywania,


Cman:
Czytam, czytam, tylko że na drodze, na której kolega się zatrzymał nie znajduje się żaden znak.


Dla osób mniej obeznananych z prawem o ruchu drogowym - na drodze był znak B-36. Świadczy o tym chociażby stówa za naruszenie zakazu...
Avatar użytkownika
cwaniakzpekaesu
 
Posty: 1153
Dołączył(a): czwartek 06 września 2007, 00:31
Lokalizacja: Sosnowiec

Postprzez cman » niedziela 16 marca 2008, 00:42

cwaniakzpekaesu napisał(a):Dla osób mniej obeznananych z prawem o ruchu drogowym - na drodze był znak B-36.

Owszem, ale kolega zatrzymał się na zupełnie innej drodze.
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Postprzez cwaniakzpekaesu » niedziela 16 marca 2008, 00:48

Cman... nie sądzę... :D

P.S. Aczkolwiek chciałbym się mylić...
Avatar użytkownika
cwaniakzpekaesu
 
Posty: 1153
Dołączył(a): czwartek 06 września 2007, 00:31
Lokalizacja: Sosnowiec

Postprzez kamiles » niedziela 16 marca 2008, 00:49

cwaniakzpekaesu napisał(a):Dla osób mniej obeznananych z prawem o ruchu drogowym - na drodze był znak B-36. Świadczy o tym chociażby stówa za naruszenie zakazu...

Sugerujesz, że mamy tu do czynienia z implikacją: jeśli dostał stówę, to znaczy, że na drodze stał znak zakazu zatrzymywania się?
kamiles
 
Posty: 1044
Dołączył(a): piątek 01 września 2006, 23:13
Lokalizacja: Ustka

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Sytuacje na drodze

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 23 gości