przez sinus0 » sobota 15 marca 2008, 02:39
To już nawet nie chodzi o to gdzie stoi ten maluch czy o te 100zł ale o to jak podszedł do mnie strażnik. A podszedł jak ostatni bydlak. Kiedy ja do niego podszedłem zażądał prawa jazdy, dowodu rejestracyjnego i ubezpieczenia. Był bardzo arogancki i już wtedy w mojej głowie zaświtała myśl: "służbista, mam prze..." Auto stało!!! ja nim nie jechałem więc po cholerę mu moje prawo jazdy? Prosiłem go naprawdę BARDZO grzecznie, mówię mu, że nie pracuję, że mam ciężką sytuację, że przepraszam, przyznaję się i wiem, że źle zrobiłem stanąłem niezbyt fortunnie i proszę aby mnie tylko upomniał. Bez rezultatu, jedyne co od niego na moje usilne prośby usłyszałem to słowa: czy przyjmuje pan mandat? Pomyślałem sobie: NIE K... NIE PRZYJMUJĘ!!! Ta okolica to kompletne pustkowie. Pola, łąki, lasy, stadnina koni w oddali, tylko ja, maluch i panowie ze SM. Co komu k... ten maluch przeszkadzał? Najbliższy parking jest cholernie daleko, pod zamkiem Książ do którego z psami wchodzić nie wolno. Wiec gdzie do k... nędzy miałem zostawić samochód? Zjazd na drogę przy której stałem jest z drogi szybkiego ruchu z linią ciągłą (taka dwupasmówka, bariery energochłonne czy coś w tym rodzaju bo bokach) przy krawędzi, tam też nie mogłem stanąć. Gdzie miałem się zatrzymać? W Wałbrzychu, kilka kilometrów wcześniej??
Kiedy odmówiłem przyjęcia mandatu, wyjąłem telefon i zacząłem klikać zdjęcia wtedy zaczęła się furia Pana Strażucha. Obraziłem Jaśnie Pana, jak ja k... śmiałem się tak zachować i nie przyjąć mandatu??? Zaczęła się szopka z ich aparatem cyfrowym i fochem na całego, jakimiś idiotycznymi tekstami z jego strony których juz nawet powtórzyć nie potrafię. Uwierzcie mi, że prosiłem go jak dziecko, że ta stówa to dla mnie naprawdę bardzo wiele. Nic nie pomogło. Teraz myślę sobie: co to za człowiek, czy odrobina władzy tak potrafi uderzyć kogoś w łeb? Kogo tam zatrudniają, co to za typ człowieka który czepia się naprawdę śmiesznej sytuacji?? Czy nie można mnie było najzwyczajniej w świecie pouczyć lub przegonić?? Powiedzieć: sp.. stąd gnoju jeden, żebym cię tu więcej nie widział! W rękę bym go wtedy za takie coś pocałował :-) Gdybym przyjechał jakimś dobrym autem, dyskutował z facetem, zgrywał cwaniaka lub coś w tym rodzaju to jeszcze rozumiem. Ale widać, że jestem dziadem, rdzewiejący maluch, stare portki na tyłku, grzecznie podchodzę do sprawy i co mnie za to spotyka? 100zł.
Przepraszam, ale jest już późno i naszły mnie takie refleksje. Jestem wściekły na siebie, że w ogóle tam pojechałem, na tego bydlaka ze SM który na mnie może chciał odreagować, pokazać jaki to on nie jest ważny i jakiem groźne ma uprawnienia, na to że stało się to 13 dnia miesiąca i na swoją bezradność wobec widzi mi się Pana Strażucha. Pomyślałem sobie tak: człowiek płaci podatki, płaci VAT, akcyze, dochodowy i inne takie na utrzymanie tego typu typków i co go za to spotyka? Straż miejska zamiast pomagać obywatelom wozi się nubirą i gnoi takich jak ja, biednych bezradnych ludzi. Zamiast pomagać społeczeństwu rozdaje mandaty na prawo i lewo. Potem się jeden z drugim dziwi, że ludzie ich nie lubią i wydają kasę na idiotyczne naklejki w stylu "popieraj swoją policję". dzisiaj jestem taki wściekły na swoją bezradność, że chętnie nakleiłbym nalepkę "p... policję i straż miejską też!!!"
Mnie się wydawało, że oni są poto aby pomagać nam, szarym obywatelom, abyśmy nie utonęli w haosie, anarchii i bałaganie. Pomoc to słowo które zawsze mi się kojarzyło z tego typu instytucjami. Niestety pomyliłem się. O naiwności!!! Jedyne słowo które teraz mi się z nimi kojarzy to WŁADZA. Dostał jeden z drugim cymbał po zawodówce kawałeczek władzy i zgrywa szeryfa. Temu da mandacik, temu palcem pogrozi, tego w tyłek kopnie kiedy nikt nie widzi i nikt mu za to nic nie zrobi. Czy naprawdę zasłużyłem na mandat stając na tej obsranej dróżce zardzewiałym maluchem? Czy moje wykroczenie było wielkie, zagrożenie jakieś było, komuś coś utrudniłem, uniemożliwiłem? NIE!Tam wokół nie było ani jednego człowieka, tego dnia nawet konie nie pasły się na łąkach, robił się wieczór! Ale Pan Strażuch ma władzę a ja tylko i wyłącznie prawo odmowy przyjęcia mandatu z którego skwapliwie skorzystałem. Uświadomiliście mnie, że zrobiłem dobrze odmawiając przyjęcia mandatu. Dzięki Waszym wypowiedziom i swoim przemyśleniom to zrozumiałem i jeszcze raz wszystkim dziękuję.
Przepraszam za bluzgi ale krew mnie zalewa kiedy myślę o całej tej sytuacji. Nie chciałem urazić niczyich odczyć estetyczno-stylistycznych. Po prostu jestem wściekły, zostałem przez tego gościa zdeptany, proszę o wyrozumiałość moderatora.
Pozdrawiam,
kierowca malucha